Jaki rower najlepiej nadaje się na transalp? Co warto wymienić przed wyprawą, a co zabrać ze sobą? I dlaczego na elektryku też można (ale nie trzeba)? O tym wszystkim najlepiej opowiedzieć na konkretnych przykładach – oto wszyscy uczestnicy opisywanej przeze mnie niedawno wyprawy i ich rowery.
Magda: Marin Rift Zone 3
Zacznijmy, zgodnie z zasadą panie przodem, od Magdy, która swój pierwszy transalp przejechała na Marinie Rift Zone 3 (2019), czyli w najlepszej wersji, wyposażonej w Rock Shoxa Revelation o skoku 130 mm i 11-rzędowy napęd Shimano SLX. Fabryczną specyfikację uzupełnia owalna zębatka korby, fioletowe gripy Race Face oraz platformy Crank Brothers Stamp w tym samym kolorze. Dość ciekawie wygląda też galaktyczna okleina ochronna od FOOG-a. Ale nie daj się zmylić kolorowym dodatkom – Magda dopiero co wygrała zawody Dukielska Wyrypa, a na transalpie była jedną z najszybszych osób w grupie. Dlatego też najważniejszym upgradem są tu opony – trudno o lepszy zestaw, niż Maxxis Minion DHF (EXO 3C) + Aggressor (EXO Dual). PS. ta okropna torba na ramie to przybornik z bikepackingowej kolekcji EVOC-a – cóż, trzeba przyznać, że tego typu rozwiązania sprawdzają się na transalpie bardzo dobrze.
Piotr: Trek Top Fuel 9.7
Podobne zmiany (opony Maxxis High Roller II EXO Dual, owalna zębatka) w swoim rowerze wprowadził Piotrek, którego możesz pamiętać z galerii sprzed dwóch lat. Wtedy transalp przejechał on na hardtailu XC i jak widać, niewielki skok i stroma geometria mu nie przeszkadzały, bo kupując fulla, znów wybrał model cross-country pochodzący z tej samej stajni: Treka Top Fuel (2019). Ze względu na ścigancki charakter roweru, konieczne było dokupienie sztycy regulowanej (Reverb), a ze względu na skąpstwo Treka – wymiana tarcz hamulcowych. Piotrek przełożył też swoje ulubione siodło Selle SMP z głębokim wycięciem i mocno zagiętym przodem. Wygląda osobliwie, ale na transalpie nie ma miejsca na kompromisy w kwestii wygody.
Sebastian: Stevens Whaka ES
Żadne istotne zmiany nie były potrzebne w Stevensie Whaka ES (2016). Gdybyś się zastanawiał – tak, to ten rower, o którym śpiewa Shakira. Jak zwykle w niemieckich markach, nawet fabrycznie założone gripy są na wypasie, więc z okazji transalpu Sebastian wymienił tylko opony. Niestety wybór modelu był nieco przypadkowy – sklep założył je w ostatniej chwili zamiast zamówionych, ale niedostępnych Minionów… Delikatne Rekony przetrwały jednak alpejskie kamienie bez szwanku.
Błażej: YT Jeffsy 29 Pro Race
W kategorii „niemiecki wypas” wygrywa jednak rower Błażeja, czyli YT Jeffsy 29 (2019). Karbonowa rama, topowe zawieszenie Foxa i kokpit Renthala to najlepsza specyfikacja, jaką YT oferował w momencie wprowadzenia nowej generacji ramy rok temu. Co ciekawe, od tańszych modeli ten topowy różnił się o 10 mm większym skokiem zawieszenia (150 mm z przodu i z tyłu, co w 2020 było już standardem). Błażej dodatkowo wymienił sprężynę powietrzną w widelcu na 160 mm, a fabryczny napęd Shimano XTR z kasetą e*thirteen zastąpił kompletem SRAM GX Eagle, a z przednią zębatką 28T (mimo to, na podjazdach jechał równo z elektrykami, ewentualnie czasem zostawiając je w tyle). Jeśli doczytałeś do tego miejsca, to nie zaskoczy Cię zmiana opon na Maxxisy (identyczny zestaw jak w Marinie Magdy). Jeffsy otrzymał też transalpejskie akcesoria: torbę Blackburn oraz bidon Thirstmaster 4000 (ta nazwa jest tak dobra, że musiałem ją przywołać) z magnetycznym mocowaniem Fidlock. Wygląda jak dla dzieci, ale mieści bardzo sensowne 600 ml alpejskiej wody źródlanej (w przypadku wody beskidzkiej spodziewałbym się zbliżonych rezultatów).
Grzegorz: Canyon Spectral:ON 7.0
Temat drogich rowerów niemieckich marek wysyłkowych pozwala mi płynnie przejść do sekcji elektro, która na „mojej” wyprawie była wyjątkowo licznie reprezentowana. Między innymi przez Grzegorza, który parę transalpów ma już w nogach, a w tym roku pierwszy raz postanowił przejechać trasę na elektrycznym Spectralu:ON (2018). Nietrudno zauważyć, że jest to model pierwszej generacji, z zewnętrznym akumulatorem, co w przypadku transalpu nie jest wadą – baterię można szybko doładować podczas przerwy w schronisku. Przy pojemności 504 Wh spodziewałem się, że będzie to niezbędne, ale Grzegorz jest mistrzem eco-drivingu i na trasie tylko raz sięgnął po ładowarkę – i to raczej na wszelki wypadek. Jeśli chodzi o upgrade’y, w zasadzie ograniczają się do porządnych platform Shimano i przedniej opony Schwalbe Eddy Current, czyli powszechnie chwalonego modelu do e-bike’ów.
Michał: Specialized Turbo Levo Comp
Kolejny elektryk to Turbo Levo Comp (2020) Michała, z którym też znamy się już z transalpu Como Route Max w 2018. To znaczy znamy się z Michałem, nie z elektrykiem, bo wtedy jeszcze jechał on na analogowym Stumpjumperze. Mam jednak wrażenie, że tym razem miał dużo więcej frajdy. Model Comp z tego rocznika ma już w standardzie akumulator 700 Wh, więc przy dziennych przewyższeniach nieprzekraczających 1900 metrów, zasięg nie stanowił najmniejszego problemu. Również reszta specyfikacji nie pozostawia wiele do życzenia, więc póki co jedyną zmianą są pomarańczowe gripy i błotnik, który ochronił przed niejedną porcją krowiego placka.
Tomek: Specialized Turbo Levo FSR Comp 6Fattie
Specializeda Turbo Levo poprzedniej generacji (2017) pilotował nasz przewodnik, Tomek. Ma on już taką wprawę (i łydę), że wystarcza mu zmęczona życiem bateria o wyjściowej pojemności zaledwie 460 Wh – jak to możliwe? Nie wiem. Na pewno pomagają miękkie przełożenia napędu SRAM Eagle, który w trakcie sezonu Tomek wymienił na 12-rzędową grupę Shimano SLX. Od japońskiej marki pochodzą też hamulce. Pozostałe zmiany? Przedni Maxxis Assegai skutecznie wgryza się w alpejską glebę, a potężne błotniki Mudhugger dbają o to, żeby gleba ta nie przeszkadzała w obserwowaniu grupy. Ostatnio jednak Tomek coraz poważniej myśli o nowym Levo SL…
Michał: Canyon Spectral CF 8.0
Ale dość już tych elektryków – na koniec ja i mój wierny Spectral (2019), jedyny w tym zestawieniu rower bez ani jednej opony Maxxisa ;) Pozostałe (liczne) zmiany względem serii pewnie znasz już z wcześniejszych wpisów. Te najbardziej widoczne to Marzocchi Z1, którego bardzo polubiłem i kompletna 12-rzędowa grupa Shimano XT, którą polubiłem jeszcze bardziej. Z nowości pojawiły się tarcze i okładziny Galfer Brakes i drobny, ale przyjemny upgrade, na jaki szarpnąłem się specjalnie z tej okazji: gripy ODI Elite (godny następca ODI Rogue w kategorii „Najczęściej Polecane Gripy w Internecie”). Ale i tak jak zwykle najwięcej pytań zbierze pudełko na kanapki zamontowane na ramie, więc od razu odpowiadam: tak, jest to patent dedykowany wyłącznie do Spectrala, sprzedaje go Canyon i świetnie spisuje się jako miejsce na podstawowy zestaw naprawczy. Zwłaszcza w duecie z multitoolem SRWRN w osi korby.
Dlaczego nie pojechałem na elektryku?
Wybór Spectrala dla niektórych będzie zaskoczeniem – już pod codziennymi relacjami „na żywo”, niektórzy z Was w ciemno kwestionowali sens transalpu na elektrycznym Levo, co bardzo mnie bawiło (ewentualnie pytaliście o zasięg i ładowanie). Ja zdecydowanie takiego wyboru nie kwestionuję, aczkolwiek sam się na niego nie zdecydowałem. Dlaczego?
- Po pierwsze, Tomek (przewodnik) mi nie pozwolił ;) Transalp jest jednak imprezą skrojoną pod biobike’i, więc pokazywanie jej Wam z perspektywy elektryka byłoby trochę dziwne i utrudniałoby np. obiektywną ocenę trasy.
- Po drugie, zależało mi na prostocie i bezawaryjności. Mój Levo ma ostatnio taką przypadłość, że po myciu nie chce się włączyć, dopóki całkowicie nie wyschnie. Nie chciałem, żeby coś takiego miało miejsce na etapowej wyprawie. Choć awarie są rzadkością, to jednak pełny spokój o to, że rower rano się „włączy” był dla mnie istotny.
- Po trzecie, elektryk bywa sporym ciężarem – dosłownie i w przenośni – kiedy kończy się podjeżdżanie, a zaczyna noszenie. Wprawdzie trasa Tuxerjoch Route była w 100% przejezdna, ale gdzieś z tyłu głowy miałem jeszcze wspinaczkę ze Spectralem na plecach sprzed dwóch lat i parę podobnych sytuacji z Levo podczas „własnych” wyjazdów w Alpy.
Czy żałowałem swojej decyzji o wyborze analoga? Tak :) Przynajmniej przez pierwsze 2-3 dni bardzo tęskniłem za zbierającym kurz Levo. Potem jednak, jak to zwykle bywa na transalpie, organizm złapał odpowiedni rytm i jazda na Spectralu była coraz bardziej przyjemna, a każdy ciężko zapracowany zjazd dawał coraz więcej satysfakcji.
Czy kolejny raz znów wybiorę rower bez wspomagania? Być może następnym razem dla odmiany spróbuję prądu, bo obie opcje mają swój urok. Choć jazdę na elektryku paradoksalnie poleciłbym raczej osobom, które mają już na koncie co najmniej jedną wyprawę na zwykłym rowerze
Disclaimer: wielu z Was pytało, jaka część grupy jeździ transalpy na e-bike’ach i jak to wpływa na przebieg wyprawy. Jeśli chodzi o ilość, elektryki zawsze są w zdecydowanej mniejszości, choć powoli obecność jednego czy dwóch na każdej edycji staje się standardem. Nie wpływa to jednak istotne na tempo jazdy – ze względu na zasięg (ale też atmosferę w grupie) wysoce zalecany jest tryb Eco, najlepiej dodatkowo osłabiony, o ile silnik na to pozwala. Przez większość czasu osoby na e-bike’ach jadą więc równo z najszybszymi analogami, ewentualnie oddzielając się na wypychach. Mogę uczciwie napisać, że w perspektywy zwykłego roweru, obecność elektryków nie jest w żaden sposób irytująca ani uciążliwa.
Podsumowanie: jaki rower na transalp?
W tegorocznym artykule dużo miejsca poświęciłem elektrykom, bo najważniejsze porady o charakterze ogólnym zawarłem już w podobnym artykule sprzed 2 lat.
→ Więcej: Czym na transalp? 14 rowerów uczestników
W ramach podsumowania:
- Najlepszy rower na transalp to ten, który masz. Może być hardtailem XC, może być ścieżkowcem, może też być racingowym endurakiem lub elektrykiem…
- …ale złotym środkiem prawdopodobnie są lekkie rowery z pogranicza kategorii trail/enduro z nowoczesną geometrią, skokiem ok. 150 mm i na kołach 29″.
- Niezależnie od kategorii roweru, musi on mieć miejsce na bidon i wygodne, sprawdzone siodło.
- Pozostałe istotne elementy specyfikacji to odporne na przegrzanie hamulce z dużymi tarczami, solidne opony bezdętkowe i napęd z miękkimi przełożeniami. O sztycy regulowanej chyba nie muszę wspominać?
- Koniecznie zabierz też części zamienne: zapasowy hak przerzutki i dwa komplety klocków oraz standardowy zestaw naprawczy uzupełniony o małą buteleczkę smaru do łańcucha.

Zobacz też powiązane wpisy:
- Czym na transalp? 14 rowerów uczestników
- Transalp 2020 – Tuxerjoch Route
- Transalp 2018 – Como Route Max
- Transalp – co zabrać i jak się spakować?
- La Palma – 12 rowerów uczestników wyjazdu
W 2222 r., jak świat nie zwariuje, to jadę:) szkoda, że nie mają wariantu nocnego;))
tylko muszę te maxxisy kupić, bo poza tym rower który mam jest najlepszy:D dzięki Michał, kolejny art przeczytany z przyjemnością!
Widzę, że planujesz długie życie ;) Ja bym tyle nie czekał!
Hahaha, 2022 oczywiście, trochę mnie poniosło;)
Za dnia jest ogrom wrażeń :) w nocy to bym umarł ze strachu, to są wysokie Alpy, a nie teren, który dobrze znamy. Pozdrawiam
Ot, taki żarcik. Szkoda by mi było widoków.
Jarku, co to za rower, którym tak dobrze się jeździ?
Przejście w 100% na elektryk po jakimś czasie może się skończyć jeszcze większą wagą zestawu rider + rower. Dość szybko wymiana śrubek na tytan i kupno nowego, jeszcze bardziej karbonowego roweru na niewiele się zda. Dobrze mieć dopakowanego Spectrala i czasem ruszyć nim na wjazd :)
Z kolei jeżdżąc co jakiś czas na 24-kilogramowym elektryku można zaoszczędzić pieniądze na odchudzaniu normalnego roweru, bo choćby był ciężki, to i tak wydaje się mega lekki ;)
Na Venerocolo Route e-bajki (dwa nie licząc przewodnickiego) bywały nieraz dobre pół godziny za najszybszymi biobajkami ;)
Tyle noszenia było? ;)
To była najszybsza grupa w historii :) Wszystkie biobajki jechały bardzo sprawnie i bez marudzenia, a z kolei ebajki nie miały ciśnienia żeby hasać za najszybszymi z nich i nieraz faktycznie tak wychodziło, że przyjeżdżały pod koniec stawki :D
Uff, a rozważałem tę trasę ;)
Tak Michał to prawda elektryki grzecznie z tyłu,bo myślący ludzie je dojeżdżali.nie było żadnych zgrzytów,co najwyżej jakieś żarty.jedna i druga strona doskonale wiedziały,że to i to jest dla ludzi.
Nie że się czepiam, co do Rift’a. „Rock Shox Revelation o skoku 130 mm” to raczej nie fabryczna konfiguracja w tym wypadku. Czy się mylę?
Swoją drogą, zmiana airshaft z 12cm na 13 będzie testowana w tym roku.
Informacja od właścicielki – widocznie zaszły jakieś tuningi :)
To chciałem usłyszeć, znaczy przeczytać. Czyli mój pomysł na tuning na tej ramie głupi nie jest … Chyba.
Myślę, że nawet 140 mm by przyjęła (choć nie wiem co na to gwarancja), a 130 mm to na pewno :)
Zima. Czas odgrzewania kotletów, ale i upgradu :)
Pomyślałem, żeby do mojego Revelationa wsadzić airshaft 140mm. Wydaje mi się jednak, że mój model nie przyjmuje travel change:
Model A1:
https://trailhead.rockshox.com/en/specs/43T76101864
i tabela na stronie 7: https://www.servicearchive.sram.com/sites/default/files/techdocs/gen.0000000005734_service_manual_debonair_upgrade_kit.pdf
mam rację?
https://enduro-mtb.com/en/marin-rift-zone-3-review/
Możliwe, że gdzieś sprzedawali 130mm.
Pamiętam, że jakiś czas temu był na sprzedaż ten rower na zielonym DVO p/t. Skok 140mm.
Rower był w Krk, więc zakładam, że z bikerhouse bo oni mają mariny i dvo.
Modele 18/19 na rynek UK miały o 10mm więcej skoku :) Mam ten sam model sprowadzony z UK i też mam 130mm. Ciekaw jestem jaką zębatke owalną założyła Magda, bo ta korba ma dzikie mocowanie zębatki.
W swojego Rift Zona wsadziłme Sektora 130mm z wysunieciem koła 51mm i jest dużo lepiej
Michał, a co to za zestaw bidon / koszyk miałeś na Spectralu? Butla wygląda na sporą.
Fidlock: https://www.facebook.com/1enduro/posts/2411906575529045
Butla ma 600 ml, czyli w normie ;)
Chętnie bym się tam kiedyś wybrał… ale pewnie nie mam dość mocy żeby to przejechać.. jak sie do tego przygotować?
Znależć najwyższe szczyty w okolicy i jeżdzić jak najwięcej ;), szczególnie trenować podjazdy. Pozdrawiam
Najlepiej chyba… zrobić coś podobnego. Niekoniecznie w Alpach i niekoniecznie tygodniowego, ale weekend w górach z dziennymi przewyższeniami w okolicach 1600-2000 metrów pozwoli dobrze zweryfikować kondycję. Jeśli chodzi o technikę, najlepiej odwiedzić czarne trasy takich miejsc jak Enduro Trails czy Srebrna Góra.
PS. Sporo porad praktycznych znajdziesz też w relacji z mojego pierwszego wyjazdu:
https://www.1enduro.pl/transalp/
Jeździć dużo po Beskidach :D
Dokładnie – jeździć po górach :) Beskidach, Sudetach, czy jakichkolwiek innych (pagórki w Kampinosie się nie liczą :P). Wystarczy, że będą to jednodniowe (ale całodzienne) wycieczki – o ile tylko następnego dnia będziesz w stanie wsiąść na rower ;) Na wyprawie, przy kilku dniach jazdy pod rząd, nieraz jest tak, że rano budzisz się sztywny i z bólem mięśni, ale jak się już zaczniesz ruszać, to ta sztywność i ból znikają, a organizm szybko przyzwyczaja się do rytmu codziennej aktywności i wysiłku.
Oprócz kondycji, równie ważnym jest też, by nabrać obycia na trudniejszych technicznie, kamienistych, skalistych zjazdach. Swoje umiejętności możesz sprawdzić np. na czerwonych i czarnych trasach Enduro Trails w Bielsku-Białej (moje ulubione hasło to „Dziabar prawdę Ci powie” ;), w Srebrnej Górze, albo na Rychlebskich Ścieżkach, przy czym podkreślam, że nie mam na myśli flowtraili (takich jak Twister czy Superflow), tylko czerwone i czarne trasy o charakterze zbliżonym do „naturalnych” szlaków pieszych, bo mniej więcej tego typu zjazdów możesz się spodziewać na transalpie. Jeśli czujesz się swobodnie na takich trasach, to możesz przyjąć, że dasz sobie radę również i na wyprawie w Alpach :)
Dokładnie tak. Osobiście polecam przejazd z Lądka Zdroju pętlą Orłowiec i Złoty Stok do… nie zgadniecie :-) Złotego Stoku i z powrotem jednorazowo zahaczając wieżę widokową na Jaworniku 1500 murowane. Na początek wystarczy choć trasa nadaje się tylko do treningu kondycyjnego na szlifowanie techniki za gładko. Ja dzięki tej trasie i paru innym przejechanym dzień po dniu w Kotlinie Kłodzkiej uwierzyłem, że dam radę na Transalpie i w 2023 się wybieram. Choć tymi czarnymi i czerwonymi na Rychlebach to mnie trochę Tomek podłamał.
Ze Złotego Stoku jest ciekawy podjazd, taki idealny do treningu :)
Do 2023 masz jeszcze tyle czasu, że możesz zostać królem zjazdów ;)
He he tytuł księciunia mi wystarczy
Dwa razy zaliczyłem Gardę i kreciłem w Szwajcarii pod Matterhornem i w St.Moriz na Treku Remedy 7(2017). Czasami turyści zwracają uwagę na analagowy rower i dopingują podczas podjzadów, co jest bardzo miłe. Chętnie spróbowałbym elektryka w Alpach, bo po codziennym dystansie 70-80km nogi jednak mocno czują, szczególnie przy tych stromych i długich pojazdach. A poza tym odbiór widoków gór mógłby być inny jeśli nie myślisz tylko o tym czy wytrzymasz podjazd. Jednak póki co trzeba zostać przy starej maszynie :)
To prawda, nie-elektryki to w Alpach coraz rzadszy widok i już nawet nieobeznani w temacie piesi turyści zwracają na nie uwagę. Można być hipsterem bez brody i bezglutenowych pierożków ;)
Dobre :) Rowery akustyczne królują za to w bike parkach!
Dwa razy byłem na wyjeździe elektryki + analogi i za każdym razem jakieś kretyńskie zachowania z obu stron i sprzeczki, raz nawet się poszarpali. Może tylko ja trafiam na jakichś kiepskich ludzi, ale z własnej woli więcej na mieszany wyjazd nie pojadę.
Naprawdę się poszarpali ?, ja byłem w zeszłym roku i naprawdę fajną ekipę miałem. Pozdrawiam
Ale rozumiem, że to nie był transalp, tylko jakiś lokalny wyjazd?
Tak, wyjazdy w Polsce. Z tym, że też z ludźmi poznanymi osobiście dopiero na miejscu.
Jak jeżdżę ze stałą grupą znajomych, to takich problemów nie ma.
Na transalpie też Tomek bardzo pilnuje, żeby nie przyjeżdżały osoby na elektrykach, które chcą się wyżyć na najmocniejszym wspomaganiu. Wszystko zależy od ludzi…
Ważna kwestia i dobrze, Mateusz, że ją poruszyłeś, bo w grupach mieszanych potencjał do niesnasek i napięć faktycznie istnieje. Na transalpach takie sytuacje na szczęście się nie zdarzały, ale też ja, jako przewodnik i sam jadący na ebiku, zawsze staram się im zapobiegać.
Zasady są takie, że podczas wyprawy, wszystko, począwszy od tempa jazdy, poprzez czas i miejsce przerw na odpoczynki, aż po dobór tras, jest dopasowane do potrzeb i możliwości osób na zwykłych rowerach i ci, którzy jadą na elektrykach muszą się do tego dostosować. Ja sam standardowo jeżdżę na minimalnym wspomaganiu odpowiadającym połowie fabrycznego trybu Eco i mniej więcej czegoś podobnego wymagam od innych osób jadących na elektrykach. Wyższe tryby wspomagania są w użyciu tylko na szczególnie stromych odcinkach, gdzie w przeciwnym razie byłoby podchodzenie. Takie zasady plus odrobina tolerancji, wzajemnego zrozumienia i kultury osobistej u obu stron pozwalają całkiem nieźle funkcjonować również grupom mieszanym :)
Jak wybierzesz ludzi na poziomie, a potem wytłumaczysz i pilnujesz to jest spoko.
Problemy są jak skrzykną się ludzie z łapanki, którzy wcześniej znali się tylko z grupy na fejsie, to jest większa szansa trafić na buca.
A czy da się całodzienną trasę transalpu przejechać na trailu (wspomaganie fabryczne turbo levo) na baterii pięćsetce?
Nie da się :)
W relacji z wyjazdu:
https://www.1enduro.pl/transalp-2020-tuxerjoch-route/
…masz podane dystanse i przewyższenia każdego dnia. Myślę, że sam najlepiej wiesz, jakie wyniki osiągasz na swoim rowerze.
W odpowiedzi na Twoje pytanie zacytuję siebie samego: „Ja sam standardowo jeżdżę na minimalnym wspomaganiu odpowiadającym połowie fabrycznego trybu Eco i mniej więcej czegoś podobnego wymagam od innych osób jadących na elektrykach.”
Tryb trail to już naprawdę duże wspomaganie – pewnie zabrzmi to dość brutalnie, ale jeśli potrzebujesz go aż tyle żeby jechać na równi z analogami, to obawiam się, że transalp nie jest dla Ciebie.
Przyznaję się bez bicia. Na 10 procentach wspomagania ostrych i długich podjazdów bym nie zrobił. Nie jest tak, że aż 40 procent było by mi potrzebne. Ale spokojnie, zapiszę się jak już będę gotowy;)
Witam, ja byłem w zeszłym roku, wyprawa trwała siedem dni, wspominam ją do dzisiaj :) Miałem chwile słabości szczególnie ostatniego dnia, byłem już naprawdę zmęczony. Ale przez myśl mi nie przeszło, żeby wziąść elektryka. Miałem tylko jeden problem z rowerem – Cannondale Trigger Carbon 1 z 2016 roku, jechałem na oryginalnym napędzie 11 rzędowym 10-42T. W wielu miejscach na długich podjazdach zamiast pedałować jak moi współtowarzysze, musiałem pchać rower. Po powrocie do domu nastąpiła natychmiastowa wymiana na Sram Eagle i teraz jest wszystko OK :)
Ten rok sobie odpuściłem Transalpa – syn mi się urodził :), ale w przyszłym roku chciałbym znowu pojechać. To wciąga niesamowicie.
Pozdrawiam
Dzięki za komentarz! Fajny sprzęcior :) Jaką miałeś zębatkę w korbie, że tak twardo wyszło?
W sumie był to fabryczny zestaw z zębatką 30T, ale dla mnie faceta czterdziestoletniego pochodzącego z Wielkopolski to jednak było spore wyzwanie :) Do tego miałem chyba najcięższy plecak z całej grupy – za dobre zapięcie rowerowe wziąłem ze sobą ;) Szczerze to mnie te strome podjazdy asfaltowe najbardziej wykańczały.
Na takie imprezy biobike to tylko 2×10/11.
1xTT jest dobre dla elektryka.
Nie no, bez przesady. Z przednią zębatką 28-30 i tylną ~50 masz miękkie biegi takie same jak z przednią przerzutką lub nawet lżejsze.
Powiem więcej – na 1×11 też spokojnie się da, trzeba tylko założyć odpowiednio mniejszą zębatkę na korbę – 28, albo nawet 26 (przyjmując, że z tyłu mamy 10-42).
Pod górę daje to wystarczająco lekkie przełożenie, a na zjazdach, nawet z zębatką 26 (bo taką miałem w czasach kiedy jeszcze jeździłem na Canyonie Strive, z napędem Sram 1×11), szybkich przełożeń nigdy mi w Alpach nie brakowało – do ~30-32 km/h da się pedałować, a jak jest szybciej, to można się po prostu toczyć odpuszczając sobie dokręcanie.
Skoro już poruszyłeś temat zębatki z przodu to mam gorącą prośbę: czy mógłbyś podpowiedzieć jak zdobyć zębatkę owalną pod korbę VDRIVE FSA z DM. Widzę, że Magdzie jakoś się udało a ja się odbiłem już od dwóch dystrybutorów i jednego producenta i nic – nieosiągalne, nieopłacalne itp.
Na stronach czeskich i słowackich sklepów netowych może poszukaj. Ja tak znalazłem zębatkę (co prawda zwykłą) FSA lecz u nas wtedy niedostępna. Szukałem czegoś na montaż bez pająka FSA.
Napęd dwublatowy ma dwie zalety. Pierwsza, nie ma dylematu jak mała powinna być tarcza na korbie, bo zawsze są dwie ;) Druga, ten sam zakres miękkich przełożeń można uzyskać na ciaśniej zestopniowanej kasecie np. na 11-42, zamiast 11-50. Przez co można jeździć się w bardziej stabilnych przedziałach kadencji.
No, ale świat rowerowy poszedł już w inną stronę :)
Dokladnie a jeszcze można po prostu jrchac szybciej po szosie bo np 36T z przodu zawsze dsje mniejsza jadencje niz jskies 28.
Nsped 1x jest dla zjazdowcow raczej a dla tych co dużo kręcą 2x ma niezaprzeczslne zalety no i zawsze można szybciutko przeskoczyc z przełożenien o różnicę ilości zębów przednich tarcz czyli 10-12 -zębów.
Jeździłem na obu napędach i na dlugie trasy szczególnie górskie szczeolnie w wieku 40+ nie brał bym napędu 1x.
No ale jak kto woli.
> Błażej dodatkowo wymienił sprężynę powietrzną w widelcu na 160 mm
Znaczy, że można zwiększyć skok w amortyzatorze tylko wymieniając sprężynę za 30 parę euro?
Jeżeli tak to jaki jest limit?
Dzięki za wyjaśnienie.
Tak, w większości współczesnych amorów wymienia się tzw. air shafta (czyli nawet nie tyle całą sprężynę, co samo tłoczysko). Limit jest oczywiście zależny od tego, co dla danego modelu przewidział producent ;)
Dobrze myślę że jak zwiększę skok to wtedy zmniejszy się kąt? I rower będzie bardziej zjazdowy?
Muszę to liczyć z cosinusa czy na oko wiadomo ile każde 10mm zmieni stopni?
Kąt główki ramy się zmniejszy, owszem, o około 0,5 stopnia na każde 10 mm.
Niestety przy okazji:
Więc ogólnie lepiej z tym uważać i wiedzieć, co się robi – to nie jest tak, że fik mik i już rower lepszy… Jeśli już, to sugerowałbym poprzestać na maksymalnie +20 mm względem serii – wtedy część zmian zrównoważy ciut większy sag.
PS. Jeśli chcesz poprawić możliwości zjazdowe roweru, to polecam ten stary, ale nadal aktualny artykuł:
https://www.1enduro.pl/rower-evo-jak-dostosowac-rower-do-enduro/
A da radę też tak zwiększyć damper? Chcę z 210×50 na 210×55.
Właśnie po to by nie popsuć geo.
Dzięki za dokładne tłumaczenie.
To zależy od ramy – najlepiej spuścić powietrze, „dobić” zawieszenie, zaznaczyć położenie wahacza, a potem odkręcić damper i ugiąć o kolejne 5 mm, żeby sprawdzić czy nie będzie kolizji (np. linków zawieszenia czy opony z ramą lub opuszczonym siodłem).
A jeśli masz na myśli przeróbkę samego dampera (bez kupowania nowego) to niestety nie mam definitywnej wiedzy, czy w każdym damperze da się bezkosztowo zmienić skok (na pewno w niektórych się da). Najlepiej zapytać w serwisie specjalizującym się w zawieszeniach – tylko nie zadawaj im pytania jak wyżej, tylko podaj konkretny model i rocznik dampera :P
Przecież w ten sposób zmienisz jedynie skok dampera, a geometria się nie zmieni bo nie zmienisz długości montażowej… Długość montażową można minimalnie zmienić tulejami mimośrodowymi lub zmianą dampera. Tylko jeszcze zgraj to z przełożeniem zawieszenia w funkcji skoku ;-)
Myślę, że Marek dokładnie to miał na myśli – zastanawia się pomiędzy damperami z tą samą długością „właśnie po to by nie popsuć geo”.
Dzięki twoim podpowiedziom i artykułowi o rozmiarach tydzień temu przyszedł mój Neuron CF 9. Wiem wiem na Transalp polecałeś mi go „w ostateczności” ale też pisałeś aby rower kupować pod kątem terenów po których jeździmy zazwyczaj a nie raz w roku. Tak więc po trzech latach Ghosta Kato FS3 zastąpił rower nieco ;-) droższy. czy trzy razy droższy znaczy trzy razy lepszy- nie sądzę, ale na pewno jest to najbardziej „żywiołowy” rower jaki do tej pory miałem. Dzięki, szczególnie, że zdaję sobie sprawę- choć pewnie w niewielkim stopniu- ile takie porady czasu Cię kosztują.
Super, gratuluję zakupu! :) Teraz tylko pozostaje czekać, aż Tomek opublikuje wybór tras na 2021 :)
PS. Jeśli chcesz się jakoś odwdzięczyć za ten czas, zawsze możesz stuningować nowy rower naklejkami ;) https://www.1enduro.pl/naklejki-1enduro/
Jeśli się nie obrazisz zakupię nowe jerseye (resztę kolekcji już mam poczynając od no lifts…) , naklejki jeszcze mam
Mogę zgodzić się, że Błażej wygrał kategorię – najbardziej wypasiony rower. Natomiast w nie mniej ważnej kategorii – najfajniejsze skarpetki – zajął ostatnie miejsce;)
No ale musisz przyznać, że w kategorii „koordynacja stylówy z rowerem” jednak miażdży konkurencję :)
Haha to przez przypadek ;) a nad skarpetkami popracuję
Michał, bardzo rzeczowy artykuł – jak zwykle. Prezentacja uczestników oraz sprzętu – świetny pomysł
Nie kwestionę zaj…ści samej wyprawy i artykułu. Przepięknie. Marzenie życia. Tylko trochę już mnie wkurza ta rewia mody, która obecnie panuje na tego typu imprezach. No dobra, rower za miliony niech będzie, ale czy naprawdę nie da się pojechać na wyrypę bez dupnego loga Fox na sobie ? U nas (okolice Bielska, Szczyrku) w weekendy zjeżdżają się ludki z całej Polski, większość przyjezdnych idzie poznać właśnie po tym, że od stóp do głów są ubrani dosłownie jak jeżdżące słupy reklamowe (w przeciwieństwie do większości lokalsów, którzy jeżdżą zwykle w szaro burych ciuchach ucioranych błotem i polanych piwem). Taka tylko myśl. Po prostu mnie to wkurza.
A mnie wkurza, jak się ludzie ciskają o chuk wie co. Chcesz jeździć w syfie, jeździj w syfie. Chcesz jeździć w złocie, jeździj w złocie. Co Cię to w ogóle obchodzi, co kto ma? On się ubiera dla siebie, nie dla Ciebie.
jestem tym Twoim lokalsem, o których piszesz! Jeżdżę w tym w czym chce i na czym chce i chuj mnie obchodzi co inni lokalsi i przyjezdni o tym myślą. Jeżeli jest to ból dupy ze inni mają a inni nie, to najwyższa pora wziąć się za siebie i tyle. Jak Ci nie zależy to twój wybór który uszanuje każdy, jeżeli nie wyznaje zasady bólu dupy.
Cieszmy się, że dożyliśmy takich czasów. 30 lat temu miałem prawie całoroczny dres, ortalion i adidasy (wtedy prawie wszystkie sportowe były nazywane adidasami). Nie było wielkiego wyboru rowerów, odzieży na każde warunki pogodowe, takich materiałów i kolorów. Dzięki dzisiejszym możliwościom jest i wygodniej i sympatyczniej i więcej ludzi garnie się do tej aktywności.
Problem w tym, że te firmy odzieżowe jak wspomniany Fox, Troy Lee Design i masę innych lubują się w dużych napisach szczególnie na koszulkach. Ale są również tacy producenci odzieży u których loga są bardzo małe, a kolory bardziej stonowane.
Też nie jestem wielbicielem ogromnych napisów, dlatego zawsze warto poszukać wśród innych firm. Za to lubię kolorowe ciuchy, jestem wtedy lepiej widoczny, jakoś nie lubię się zlewać z drzewami.
Pozdrawiam
W dalszym ciągu jest to stwarzanie nieistniejących problemów – każdy jeździ w czym mu się podoba, a Fox czy TLD też mają w ofercie stonowane projekty z małym logo:
https://www.foxracing.com/mtb/mens/jerseys/
https://troyleedesigns.com/collections/bike-mens-jerseys
Oczywiście, że każdy może jeżdzić w czym chce. Nie mam nic do tego. Po prostu ja lubię jak najmniejsze loga na odzieży, sam mam ciuchy Foxa czy TLD z małym logo, chociaż nie zawsze w poprzednich latach taki wybór był. Bo co z tego, że znaczek mały jak kolorystyka nie w moim guście :)
Pozdrawiam
Coś w tym jest. Ale z drugiej strony może i dobrze, wiadomo przynajmniej kto przyjechał się polansować a kto nie ;P
Pa jaki lansiarz: https://www.instagram.com/p/B-kFf47jiwj/?igshid=qw3xjbqk3t31
Nic nie jeździ tylko TLD na klacie. Lamus.
I on jeździ u nas w Beskidach? No i jeździ czy zjeżdża? Bo to zasadnicza różnica.
No jeździ, jeździ. Tylko w takich amerykańskich beskidach. Widziałem nawet jak kręcił korbą i jechał do góry! W tych amerykańskich beskidach…
Skoro jeździ do góry w tym Tea Leroy Disajns to respekt!
Haha, a ja w 2013 z powodzeniem przejechałem dobry już trzeci Transalp przez Tauern Route na 26′ Meridzie HT, 100mm, z tarczami 160mm i bez droppera! I było zajefajnie :-)
Czesc Michal, chcialem sie zapytac jaki rower e-bike mtb fullsuspension polecilbys dla kogos z Wawy w glownej mierze do jezdzenia Kampinos i okolice plus jakies wypady okazjonalne w gory.
Do tej pory uzywam 15letniego hardtaila a swiat poszedl do przodu wiec czas na zmiany. Mocno zastanawialem sie nad kupnem gravela z racji charakterystyki regionu zamieszkania ale jak sie przejechalem na ebike’u znajomego to usmiech nie schodzil mi z twarzy, wiec wolalbym na fullu niz gravelu telepac sie w terenie. Kondycja jakas tam jest ale plecy troche bola wiec jako nowy rower jestem zdecydowany na fulla. Kompletnie nie znam sie na jakis katach glowki ramy itp ale raczej wygodnie niz pozycja sciganta nawet z racji wieku ;) mialbys jakies modele do polecenia z racji twojego doswiadczenia. z gory dzieki
Cześć Kuba! Zacznij od tej listy :)
https://www.1enduro.pl/e-bike-enduro-trail-do-20000-zl-2020/
Ze względu na łagodny charakter tras, ja na Twoim miejscu w pierwszej kolejności zainteresowałbym się Canyonem Neuron:ON.
Jak zwykle świetne zdjęcia, ale nie wierzę że zabrakło uszczypliwej notatki dotyczącej naklejki z flagą ;)
Yyy… Nie czaję. W sensie że u Błażeja?
Tak.
Nie widzę w tym nic wymagającego uszczypliwości ;) Zwłaszcza, że Błażej mieszka w Szwajcarii, więc taki akcent ma dużo więcej sensu, niż gdyby 90% czasu spędzał na polskich szlakach.
Cześć Michał,
Prośba o poradę.
Mam Rifta 2 z 2019 roku (pokażcie mi lepsze malowanie? :))
Kupiłem go po Twojej recenzji (zestawienie z B17) i był to wybór nader genialny. Bardzo mi pasuje ta sportowa i w miarę sztywna charakterystyka zawieszenia. Jeżdżę na nim sporo i po górach Świętokrzyskich (zdziwiłby się nie jeden jak tam można poszaleć) i po Beskidach wywalając z niego przy okazji wszelkie niedostatki. Wyleciały budyniowate hamulce na rzecz Magur MT Trail z tarczami 203/180, wyleciał też napęd na rzecz pełnej grupy NX Eagle. oczywiście w międzyczasie mleczko zawitało do opon.
Problem w tym, że te opony (Vee Tire) w ogóle przestały nadążać za tym rowerem.
Przymierzam się (a raczej jestem zdecydowany) do zestawu jaki ma Magda na swoim Rifcie 3. To połączenie Minionów DHF z Aggressorem wygląda optymalnie dla moich potrzeb.
Chcę założyć wersję 2,50″ i pamiętając Twój poradnik na temat opon enduro opcja 2,50 jak najbardziej pasuje do obręczy 29mm. problem jaki mam to oznaczenie tych opon (WT) które sugeruje, że są stworzone do obręczy od 30 do 35mm. Jak myślisz będzie to miało znaczenie w przypadku takiego połączenia?
Dzięki z góry za odpowiedź!
Hej Piotr! Będzie wszystko pasować i działać elegancko :)
Dzięki za rozwianie wątpliwości! :)
Chciałem dodać fotkę z transalpu ale cos nie wyszło ;0
Transalp 2019 Como – rower Neuron 2019 CF.
A ja mam pytanko. Czy na „Transalpa Tuxerjoch” wystarczy mi tarcza 180 z przodu (mam tam 4 tłoczkowe Deore XT Ważę 80 kg- bez plecaka ;-) ) i kontynuując czy z przodu Wystarczą mi klocki organiczne? (na tył założę metalik). Wiem, że taką kombinację sam polecałeś ale nie wiem czy na Transalpa :-) Pytania wynikają z oczywistego powodu „kasowego”- nowe opony (bo w Neuronie CF9 są stosunkowo delikatne NibyNic) tarcza, adapter, plecak o uzupełnienie ciuchów i z Transalpa robi się nie 3,5 do 4 tylko 5.5 do 6 :-) więc dobrze by było aby ten wpis dał dodatkowo do myślenia osobom, które myślą, że już uzbierały kaskę ;-)
Hej Marek,
Tarcza 180 mm oczywiście wystarczy, choć zawsze lepiej mieć 203 mm ;)
Klocki organiczne też wystarczą – ostatni transalp przejechałem na organikach na obu kołach. Tyle że i tak KONIECZNIE trzeba mieć drugi komplet, więc tak czy siak wydatki czekają :P
Dzięki za, jak zwykle, konkretną odpowiedź. Fajnie by było jak byś zaktualiziwał artykuł „co zabrać na Transalpa” jak by nie patrzeć po drugim masz już, jak zauważyłem, inne podejście do garderoby. Pozdrawiam!