Różnorodność bloga trochę cierpi na tym, jak bardzo lubię Spectrala – od 3 lat jeżdżę na tym samym rowerze, przez co nie mogę się pochwalić żadnym nowym „projektem” czy „buildem”… Moje oczekiwania względem jego nowej elektrycznej wersji były więc wysokie. Spectral:ON mnie nie rozczarował… choć z paroma zastrzeżeniami.

Unboxing
Niewiele jest rzeczy, których nie znoszę bardziej od pakowania rowerów do kartonu, ale rozpakowywanie nowych modeli to zupełnie inna bajka, wiadomo. Zwłaszcza, jeśli są one zapakowane w tak wymyślny sposób, jak Spectral:ON. Więcej o tym rozpisałem się w galerii na Facebooku – jeśli ją przeoczyłeś, polecam!
https://www.facebook.com/1enduro/posts/2936987909687573
Przejdźmy jednak do samego roweru!
Canyon Spectral:ON 9.0 – co to za rower?




Na szlaku
Spectrala testowałem na Babia Góra Trails w Zawoi oraz na naturalnych szlakach Beskidu Żywieckiego, Sądeckiego i w okolicach Polanicy-Zdroju.
Podjazdy
Wrażenia z podjeżdżania na e-bike’u zazwyczaj dominuje silnik, ale nie w przypadku Spectrala:ON. Po części dlatego, że za wspomaganie odpowiada system Shimano – wręcz „przezroczyście” naturalny, nie za mocny i bardzo precyzyjny – do analogowego charakteru pasuje niemal idealnie. Bo właśnie zachowanie na szlaku przypominające normalny rower uważam za definiującą cechę e-Spectrala. A ponieważ uwielbiam charakter swojego bio-Spectrala, od razu poczułem się tu jak w domu.
Zacznijmy od zawieszenia, które ma wyraźnie „canyonową” charakterystykę, choć ze zmniejszonym anti-squatem, co idealnie sprawdza się w elektryku – kwestia pompowania jest tu w zasadzie pomijalna, w przeciwieństwie do płynności jazdy i trakcji.
Z tego samego powodu nieco wydłużony względem starego modelu został tylny trójkąt (choć 435 mm to nadal bardzo mało, jak na elektryka). Jest to zabieg równie niepopularny, co zbawienny dla właściwości podjazdowych i zachowania roweru w zakrętach. Przednie koło na najbardziej stromych podjazdach (takich, na których na klasycznym rowerze na 100% pchałbym) czasem lekko się podrywa, ale łatwo to opanować.

Dociążając przód na stromych podjazdach trzeba się jednak nagimnastykować bardziej, niż byłoby to konieczne. Cudaczne siodło robi co może, ale nie jest w stanie zamaskować faktu, że podsiodłówka mogłaby być krótsza i bardziej stroma. Canyon bardzo świadomie i nowocześnie podchodzi do części geometrii odpowiedzialnej za sterowanie (wpływu kąta główki ramy i offsetu widelca, o czym pisałem nieco więcej w teście Strive), ale ten element ciągle pomija i traktuje po macoszemu.
Wspomniałem wcześniej, że napęd Shimano niemal idealnie pasuje do roweru, który jeździ jak analog. „Niemal”, bo wrażenie to psuje głośna praca silnika. Trochę mnie to zaskoczyło, bo wydawała mi się głośniejsza, niż w innych rowerach na tym samym systemie. Może to kwestia egzemplarza, a może po prostu w tej ramie dźwięk rozchodzi się inaczej. W każdym razie dobrze wpływa to na kondycję użytkownika – mnie motywowało do włączania co jakiś czas trybu „Off”, żeby na chwilę odpocząć od wycia…
Taki trening przyda się też ze względu na niezbyt powalający zasięg. Kompaktowy akumulator 504 Wh wprawdzie bardzo pomaga w utrzymaniu niskiej masy roweru, ale przy dynamicznej jeździe w trybie Trail uzyskiwałem wyniki na poziomie 35 km / 1200-1300 metrów przewyższenia. Maksymalnie ekonomiczna jazda daje około 500 metrów w pionie więcej.

Zjazdy
Przejdźmy jednak to części testu, w której krytyki nie będzie, bo zachowanie Spectala:ON na zjazdach to miód na moje, zakochane w zwykłym Spectralu, serce. Geny, jakie po nim odziedziczył, przy jeździe w dół są jeszcze bardziej ewidentne. Charakter jest zdecydowanie przesunięty w stronę zabawowego, co w elektryku świetnie się sprawdza, bo przez centralnie umieszczoną masę silnika, stabilności i tak nie brakuje. Przekłada się to na bardzo naturalne i przewidywalne prowadzenie.
Bo prawdę mówiąc, elektryki przez swoją masę potrafią wywinąć jakiś niespodziewany numer na technicznym, śliskim zjeździe – nawet mój Levo skłonił mnie tym do wymiany tylnego koła z 29″ na 27+. Spectral, który podobną konfigurację ma już w standardzie, zawsze prowadzi się pewnie i bez niespodzianek – nie jeździłem jeszcze na lepszym pod tym względem e-bike’u.
Duża w tym też zasługa karbonowych kół Reynoldsa. W zwykłym rowerze nie zdecydowałbym się na taką ekstrawagancję, ale w cięższym elektryku odkryłem ich sens – sztywność i lekkość odczuwalnie poprawiają zwinność i dynamikę roweru, nie wpływając przy tym negatywnie na komfort.
Myśląc o tym, zacząłem się jednak zastanawiać: czy ten lekki i przyjemny charakter Spectrala:ON nie jest przypadkiem zasługą wysokiej ceny i topowego osprzętu? W końcu e-bike ważący poniżej 22 kg to rzadkość. Czy jeździłby równie dobrze bez karbonowych kół, bez lekkiego XTR-a i bez Kashimy…? Mogę stanowczo powiedzieć, że chyba tak. Niska masa na pewno jest kluczowa, ale najtańszy model jest cięższy o 800 g, więc nie jest to przepaść. A przewidywalne zachowanie na zjazdach Spectral:ON zawdzięcza przede wszystkim dobrej geometrii i świetnej kinematyce zawieszenia. Można powiedzieć, że nie są one przesadnie progresywne – choć w ich przypadku, oznacza to coś zupełnie innego.
Razem te dwa elementy bardzo prowokują do dynamicznego, skocznego stylu jazdy – dociążania roweru na wejściach w zakręt, płynnego wycinania łuków, wybijania się z byle czego i przelatywania technicznych sekcji. Taką aktywność wynagradza znacznie bardziej, niż haratanie na wprost – kiedy robi się naprawdę ciężko, można poczuć granice możliwości zachowawczej geometrii, ale wtedy sytuację ratuje stabilność nisko umieszczonego silnika i świetne opony.
Canyon Spectral:ON 9.0 – werdykt
Ten test mógłbym zakończyć już na wstępie, pisząc że Spectral:ON drugiej generacji jest po prostu jak zwykły Spectral, tylko z prądem. Ten rower jest jak Rocky Balboa wracający po latach na ring – cięższy o kilka kilogramów i już nie tak zwinny, ale wciąż tak samo skuteczny i z kilkoma nowymi sztuczkami. Gdyby nie wycie silnika i konieczność kontrolowania naładowania baterii (zdecydowanie brakuje mi w ofercie opcji większego akumulatora), łatwo byłoby zapomnieć, że to e-bike. Zależnie od Twojego stosunku do elektryków, możesz to uznać za ocenę negatywną lub (bardzo) pozytywną. Jeśli zaliczasz się do drugiej grupy, to znaczy szukasz e-bike’a, który jeździ jak prawdziwy rower all-mountain, Spectral:ON jest moim zdaniem jedną z najlepszych propozycji.
Walety:
- lekki, zwinny, skoczny charakter;
- świetnie wyważona geometria i zawieszenie;
- pełna kontrola na zjazdach;
- niska masa;
- jak na topową specyfikację – niezła cena.
Zady:
- brak opcji większej baterii;
- głośny silnik;
- długa i nieco zbyt płaska rura podsiodłowa.
Canyon Spectral:ON 9.0
Cena: 33 199 zł (plus wysyłka: 268 zł)
Masa: 21,9 kg (rozmiar M, z pedałami, na mleku)
Strona producenta
Zobacz też:
- 5 elektryków z festiwalu JoyRide w Kluszkowcach
- Test: Canyon Spectral CF 8.0 2018
- Test: Canyon Strive CF 5.0 2019
- Top 10 2020: E-bike enduro / trail do 20000 zł
- Test: Napęd e-bike Shimano STEPS E8000
Fajny . Kolor piękny . Dziękuje zostanę przy Turbo Levo 2020 :) .
Kolor jest właśnie trochę dyskusyjny (typu hate it or love it). Tobie się podoba, dla mnie jest obrzydliwy (jak podkład epoxydowy pokryty bezbarwnym).
To ostatnio dość modny kolor u Niemców – Audi, Skoda itd… ;)
Ja zostaje przy Giant Trance E + 2 PRO 2020 ale turbo Levo na propsie takze:)
Sztosik .
Za długa podsiodłówka w L, za mały reach w M.
Akurat reach w rozmiarze M jest dobry ze względu na płaski kąt rury podsiodłowej. Nie ma co tego roweru porównywać do innych z progresywną geometrią tylko na podstawie tego wymiaru. Niemniej jednak sytuacja nadal wygląda tak samo, czyli 90% e-bików to są tutaj wcześniej cytowane kanapy dla bogatych mieszczan. Jedynie Trek ma Raila z rozsądna geo jak na 2021.Może Spec coś pokaże w przyszłym roku, bo narazie Turbo Levo to geometryczny zabytek.
To co piszesz tyczy się jedynie aspektu siedzenia na siodełku, a reach mierzy się od suportu, jak na moje preferencje rower za krótki.
Tak – masz racje. Mógłby być ten centymetr dłuższy, albo mniejszy przekrok i krótsza podsiodłowa, tak żeby można było dobrać rozmiar pod siebie (patrz nowe Enduro).
W tym wszystkim zgubił się jest główki 66.5, gdzie agresywne XC schodzi dzisiaj do 67 (epic evo)
66 – Synonim TR:)
Tego bym się akurat nie czepiał. To, że rowery XC w końcu doszły do jakichś sensownych wartości, to nie znaczy, że inne kategorie muszą z tego powodu iść jeszcze bardziej w ekstremalne wartości. 66 stopni to bardzo spoko wartość w all-mountain, czyli na pograniczu trail/enduro.
Kupowanie teraz roweru na silniku Shimano, gdy za rogiem jest nowa wersja, to trochę strzał w stopę.
Tak jest co roku z dowolną częścią.
Nie, tak nie jest co roku każda częścią, to tak jakbyś powiedział, że to nie ma znaczenia czy kupujesz rower, który jest już trzy lata na rynku, czy ten który dopiero co wyszedł. Skoro wiadomo że ten silnik odstaje od reszty stawki i szykuje się refresh, to po co się w niego pakować ?
Różne są podejścia – ja też wolałbym poczekać na nowy, ale niektórzy wolą kupić sprawdzony i dopracowany produkt. Zwłaszcza, że od reszty stawki jakoś specjalnie niczym nie odstaje, a pod pewnymi względami (manetka, aplikacja) jest nawet lepszy od głównego rywala (Boscha).
Ponad 2 lata ujeżdżam Shimano i nie uważam, że odstaje w czymkolwiek a co ważne jest bezawaryjny pomimo jazdy bez odcięcia.
OK w pewnych zakresach zależnych od kadencji, przełożenia i obciążenia ciut wyje ale w praktyce rzadko kiedy to dociera do uszu.
Możliwe że w różnych ramach różnie dźwięk się rozchodzi.
Najważniejsze, że wrażenia są prawie identyczne jakby się jeździło zwykłym a nie wspomaganym rowerem – charakerystyka jest taka analogowa poza tym jak komuś mimo wszystko nie podchodzi to można ją zmienić alternatywnym softem np. stunlocker.
A samo odblokowanie proste i przyjemne bez rozbierania napędu na czynniki pierwsze jak np w Giancie.
hey
zeby gianta tranca e +2 pro odblokowac to tylko speed boxem? 3 kabeelki oraz koszt 800 zl.. slyszalem, zxe bledy wywala i ze jest b malo miejsca i speed box srednio sie miesci.. ktos ma doswiadczenie tego typpu?
Większe baterie już są w drodze – BT-E8036
Wedle informacji producenta mają być kompatybilne :)
gdzie znalazles informacje, ze maja byc kompatybilne z-E8035 504 Wh ?
Pytam, bo wlasnie gdzies czytalem, ze nie beda kompatybilne.
Nowe baterie 504 i 625 Wh są ze sobą kompatybilne.
Ale nie są kompatybilne ze starymi 504 Wh, chyba że producent roweru przewidział opcję wymiany mocowań.
O jakie stare Ci chodzi? Kompatybilność dotyczy baterii do ram zintegrowanych.
Zewnętrzne baterie mają kompletnie inne mocowanie.
Są dwa akumulatory zintegrowane o pojemności 504 Wh:
A to jeszcze coś nowego bo ja mam BT- E8020.
Ale miejsca w ramie sporo więcej niż wymaga bateria i nawet myślałem czy nie wcisnąć tam akumulatora dla reflektorka.
Dzięki muszę rozeznać niuanse czy pasuje inaczej trzeba będzie skonstruować i wykonać „custom extender”.
O ile mogę porównać swoje spostrzeżenia że starego spectrala to:
1. Bateria przy rozsądnym traktowaniu wystarcza na dobrze ponad 2000m. Tzn tyle zdarzało mi się przejechać i wciąż zostawało ponad 20%. Właściwie nigdy nie zajechałem jej do końca na tripie, pomijając sytuacje gdy pod koniec z premedytacją włączałem boosta. Uważam że nawet 2500m jest do zrobienia. Ważę 100 kg. Uważam że większa bateria nie jest niezbedna.
2. Minion DHF na przód to trochę za mało. Uslizgiwała mi się, nie dawała trakcji na miękkim. Wymieniłem sobie na Eddy Current i jest duuuzo lepiej. DHF to dobra opona ale w elektryku, gdzie masę opony i opory toczenia można pominąć, spokojnie można dać oponę ze znacznie agresywniejszym bieżnikiem. Magic Mary pewnie byłaby idealna. Eddy Current jest bardzo dobry. Na tyle DHR wystarcza bo jest 2.8
3. Wycie silnika – no cóż, słychać go. Nie wiem jak w tym karbonie, bo mam Alu. Ale jednak system Shimano ma dziś bardzo dużo zalet. Wciąż nie kupiłbym innego.
4. Bateria zintegrowana wygląda bosko. Jednak w porównaniu z delfinkiem jest cięższa przy tej samej pojemności, mniej poręczna (ładowanie, przenoszenie) i chyba też droższa, choć tego nie wiem. Zatem tu też uważam stara wersję (przy jej niezaprzeczalnej brzydocie) za lepszą. Można by napisać „de gustibus” ale jednak nie można bo nowe spectrale wszystkie mają zintegrowaną i nie ma wyboru.
5. Rama. Nie wiem ile sobie winszuje producent za te karbonowe cuda, ale w rowerze, który i tak waży wpizdu kilogramów zaoszczędzenie nawet kilograma na masie ramy nie będzie specjalnie odczuwalne. Nie wiem czy ten karbon coś jeszcze wnosi. Sztywność? Wątpię. Uroda – na pewno.
6. Zawiechy. W moim jest Lyrik i mam zastrzeżenia do jego pracy, albo nie umiem go ustawić. Jest jakiś wołowaty, nieresponsywny, tępy taki. Chciałbym foxa 36. Może sobie zmienię. To jedyna rzecz jakiej bym zazdrościł z tego nowego. Resztę podnoszących cenę bajerów uważam za overkill.
7. Uroda. No, jest zajebisty.
Pozdro
Grzegorz, dzięki za mega rozwinięcie! Co do tego zasięgu, to ja musiałem się sporo starać, żeby z 500 Wh w Shimano wycisnąć 2000 metrów w pionie… Dużo tu zależy od tempa jazdy – z mojego doświadczenia, jadąc z innymi osobami na analogach (najlepiej w miarę szybkimi, żeby dało się kręcić na Eco i w miarę wysokiej kadencji), można wyciągnąć więcej, niż w towarzystwie innych elektryków.
Poza tym ja jednak lubię mieć bezpieczny zapas, żeby przy planowaniu wycieczek nie liczyć nerwowo kilometrów przewyższeń ;) W końcu o to chodzi w elektryku, żeby nie przejmować się zbytnio takimi detalami ;)
A co do karbonowej ramy – no tak, głównie chodzi tu o wygląd, ewentualnie o nieco wyższą sztywność, która w przypadku elektryka faktycznie się przydaje. Bez karbonu dużo trudniej zintegrować silnik/akumulator w taki sposób, żeby rower dalej utrzymał sztywność.
PS. Myślałeś o jakimś tuningu Lyrika…? Np. wymiana komory powietrznej albo tłumika na nowszy model?
Michał,
Pewnie, zapas wszystkiego byłby fajny. Sztywności, zasięgu, kasy. Młodości…
Ale na braki niektórych rzeczy akurat nie ma tu co narzekać nadmiernie. Oczywiście jest tak jak piszesz: z analogami się jeździ dłużej, z innymi elektrykami zależy od tempa, czy też właściwie od ustawionej mocy wspomagania. No ale od siebie też trzeba trochę dodać. Ja lubię skończyć dzień zmęczony a nie tylko z migającą czerwoną lampką. No i zapas siły w moich nogach plus 500Wh = ~2200 m = ~ cały dzień jazdy. Ale ta nerwowość się pojawia, to prawda, dorobiła się nawet swojej nazwy – Range anxiety, czy jakoś tak.
Zaś co do tempa z analogami to na fabrycznym setupie nie da się utrzymać równego tempa, bo mówimy o przełożeniu 34-46 przy kad 75-80. Chyba tylko jakieś ultraharpagany by to wytrzymały, czego na naszej wspólnej wycieczce sprzed tygodnia byłeś świadkiem. Zatem do wspólnych jazd trzeba by zmienic coś w napędzie, albo jechać z kadencją 50 co mocno zmniejsza efektywność zarówno nóg jak i silnika.
O, i tu kolejny ważny punkt oceny zasiegu: silnik Shimano (inne zapewne też) ma większą sprawność przy wyższych obrotach. Jak się go dusi na kadencji 50 to się nie zajedzie daleko. Trzeba kręcić. Nie mówię że 90, ale te 75 – 80 to jest optymalna wielkość – i dla silnika i dla nóg amatora.
Z kolei po zmianie max przełożenia na wolniejsze zeby jechać równo z analogami zapewne możnaby korzystać z wspomagania ECO-LOW. Wtedy obstawiam że możliwe jest nawet ponad 3000m. Moje wcześniejsze informacje-obliczenia dotyczyły wspomagania ECO-MEDIUM i przełączania na TRAIL-LOW od czasu do czasu. Daje się przy takim używaniu przejechac właściwie wszystko co się chce w granicach rozsądku.
I jeszcze uwaga do trybu walk-assist. Ze względu na wolne obroty silnika w tym trybie bateria zjadana jest w oczach przy dość gównianym efekcie. Biorąc pod uwagę że używamy tego jak jest naprawdę bardzo stromo (bo jak jest po prostu stromo to wjeżdżamy) to ogólnie ta funkcja jest mało przydatna. Tylne kolo buksuje, rower staje co chwilę i ogólnie jak jest tak, że się już nie da jechać, to trzeba się solidnie naszarpac żeby wtaszczyć grata na górę. Dla mnie to jest główne zmartwienie przy planowaniu wycieczek, a nie zasięg :)
Co do tumingu Lyrika to nie znam się na tym. Nie wiem co jest możliwe. Jakbyś podpowiedział – byłoby milo. Może być na priv żeby tu nie zmieniać tematu.
Pozdro
Możliwe przyczyny złej pracy widelca:
– Zbyt rzadkie serwisy i/lub używanie tanich zamienników smarów/olejów;
– Za duże lub za małe ciśnienie w sprężynie. Ugięcie wstępne powinno być w zakresie 20-30%, ale ustawione w pozycji ataku/zjazdowej, nie siedzącej.
– Zbyt mocne tłumienie powrotu, przez co widelec nie wyrabia;
– Zbyt mocne tłumienie kompresji, które zabija czułość na drobne nierówności;
dzięki za sugestie,
serwis to nie chyba, bo od nowości taki był
ale pójdzie na serwis teraz, może się coś poprawi
ewentualnie tłumienie powrotu, ale nie wiem dlaczego nie umiałbym go ustawić skoro w drugim rowerze na pike’u nie mam takich problemów
tłumienie kompresji nie, kombinowałem z tym już
Jakie masz ugięcie wstępne w pozycji ataku? Masz włożone tokeny?
Tutaj Michał pisze, że musiał wyjąć wszystkie tokeny ze swojego Yari Charger (czyli to samo, co Lyrik), żeby uzyskać prawidłową pracę:
https://www.1enduro.pl/test-czesc-1-specialized-turbo-levo-comp/
ugięcie wstępne 25%
tokeny – nie pamiętam, jeden albo dwa, zajrzę
no tylko że ja ważę tak ze dwa razy tyle co Michał :-)
a poza tym tu nie jest problem z wykorzystywaniem całego skoku, tylko taki jakiś drewniany on jest…
25% to akurat tak po środku.
Spróbuj 20% i 30%.
Niewykluczone, że tłumik ma jakąś wadę.
no niewykluczone, tylko te odczucia trochę subiektywne i nie wiem jak to ewentualnie reklamować, czy naprawiać
rower jest w sumie na gwarancji jeszcze
Mam RCT3 160 mm i z początku tez był jakiś taki nie tego. Ale się rozjeździł teraz fajnie tłumi po łapach nie bije a na zjazdach nie zapada się bez powodu. Może masz niewłaściwe ciśnienie w komorze negatywnej.
Może używasz złych przełożeń przy Walk Assist?
Dobierając optymalne przełożenie rower jedzie – podstawa to go nie pchać.
Używasz złych przełożeń przy Walk Assist.
Dobierając optymalne przełożenie rower jedzie – podstawa to go nie pchać.
Różnych (działających w innych systemach) sposobów próbowałem, typu różne przełożenia, lekkie ciągnięcie roweru do tyłu, obciążanie siodła… Shimano ma po prostu mega słaby walk assist niedostosowany do bardzo stromych górskich wypychów – bo o takich sytuacjach mowa. Na płaskim czy lekko pochylonym szutrze oczywiście, że jedzie.
Ne wiem mi dziala ostatnio zamiast objechac przez Drbowiec to pchalem rower na Cyberniok od strony lotniska w Bielsku. Czy to wystarczająco stromo?
Tam jest ścieżka na Cyberniok, kończy się mniej więcej w miejscu gdzie zaczyna się las i traski. Nie trzeba objeżdżać przez Debowiec ani pchać. :)
No ale byłem ciekaw jak wyglada ta ścieżka akurat, no i tu trzeba pchać momentami jest dramat.
piszesz: „Pomaga w tym tylne koło 27+, które z Minionem DHR2 w rozmiarze 2.8″ jedzie jak przyklejone” a na zdjęciu jest 27,5 x 2,6
Dzięki, poprawione!
Nie wiem, czy dobrze widzę, ale chyba jakiś nowy wzór bluzy widać na jednym ze zdjęć ? ;-)
Na zdjęciach nie, ale faktycznie szykuje się nowy :)
To czy ładniejsze są z wewnętrzną, czy zewnętrzną baterią to kwestia gustu. Dla mnie te ramy z wewnętrzną są nieproporcjonalne i paskudne :-)
Wg mnie stary spectral ON na aluminiowej ramie wyglądał ok, a co najważniejsze to był najlepszy stosunek ceny do jakości, kosztował na foxie 36 rythm ok 15-16tys zł. i wygrywał kilka rankingów emtb jako najlepiej jeżdżący elektryk z resztą podobne opinie były w testach na https://ebike-mtb.com/en/ zatem szkoda że Canyon poszedł zgodnie z głównym nurtem w integracje ramy z baterią i w carbon przez to cena podstawowego modelu jest już o 6000zł wyższa niż AL nie oferując wiele w zamian. W tym momencie emtb typu Spec lub Commencal wypadają lepiej w przedziale 20 kilka tys zł i lepiej wyglądają – taka moja opinia. Pozdro!
Tak się zastanawiam, ile trzeba zarabiać (albo jak bardzo to lubić i nie lubić innych rzeczy), żeby wydać 33 koła na rower. Mi by było szkoda wydać tyle na rower (na samochód zresztą też). To się powoli robi abstrakcyjne, choć naprawdę lubię ten sport.
Niesamowite jak często pojawiają się takie „Janusz posty” i to jeszcze na blogu dla ludzi z pasją do rowerów ;)
Tobie by było szkoda bo Cie kompletnie nie stać , już nawet nie che pisać , że w tym kraju jest armia ludzi dla których 30 tysięcy to jest podatek jaki mają do zapłacenia w miesiącu, a co dopiero ich zarobki. Takie rowery kupują trzy typy ludzi: pasjonaci dla których rower to życie , ludzie na działalności którzy szukają kosztów gdzie się da i ludzie którzy chcą kupić rower , a że mają dom za 5 milionów, auto za 600 tyś to nie kupi sobie roweru za 1,5 tyś
Nie wiem który post jest bardziej januszpostem…
Ludzie naprawdę bogaci są bogaci z dwóch powodów- bo zarabiają dużo i bo wydają mało. A jak są bardzo bogaci to stać ich na zewnętrzne audyty które mają wskazać jak wydawać jeszcze mniej.
Rowery na szczęście są za 500, 1000, 10000 i 50000, każdy może coś dla siebie wybrać i tak jak ja nie rozumiem że ktoś jedzie w góry na rowerze za 500, Tenfilip może nie rozumieć że ktoś jedzie po bułki na rowerze za 50000.
Natomiast patrząc na drogie rowery i ludzi na nich jeżdżących np w Alpach coraz trudniej znaleźć związek między pasją a ceną roweru.
Nie trzeba do Alp jechać, w zeszłym tygodniu w podpoznańskim WPN mijałem się z rodzinką: Tata i Mama (50+) z wychuchaną córunią (~30+), cała trójka zażywała uroków przejażdżki rowerowej (niedzielnej) na nowiuteńkich Trekach Supercaliber, każdy miał swojego. Ubrani jak na wyprawę rowerami trekingowymi :)))))
W Bielsku bardzo dużo elektryków przeważnie Haibike lub Focus sporadycznie Levo lub Scott dużo też customowych Falcon jtore trudno nazwać rowerem.
Na zasadzie analogii. Można kupić luksusowe auto za 200000 albo używany samochód za kilka tysięcy. Oba zawiozą z punktu a do punktu b, inne natomiast bedą wrażenia. Wyobraź sobie, że są nawet tacy, co potrafią mieć po kilka aut lub motocykli z wyższej półki. Jest sporo osób, które stać na drogie sprzęty i bardzo dobrze.
A mi nie szkoda. Uważam to za najlepszy zakup aczkolwiek nie wydałem 33 tys. bo nie ma takiej potrzeby. Kupiłem w promocji Scotta za 15 po roku zrobiłem nowe koła kupiłem oemowego Lyrica za 1800, wymieniłem kasetę na 11-46 tarcze na XTR i uzyskałem rower na poziomie 10 tys droższym. Dodatkowy koszt to zdjęcie ogranicznika do 25 km/h (totalny bezsens)
Tam gdzie pchałem i traciłem mnóstwo czasu teraz jadę a jak więcej podjadę to i więcej zjadę. O ile dla ludzi jeżdżących po równinach czy lekkich pagórkach to może nie mieć sensu w porównaniu do np dobrego gravela to na górskie szlaki z długimi i stromymi podjazdami a następni zjazdami rower klasy E-MTB full jest super wynalazkiem.
Są inne fajne maszyny sporo tańsze np ostatnio pojawiła się nowość w sklepie Dectahlon który ma obecnie w ofercie przyzwoitego fulla ze zintegrowaną baterią i niezłym osprzętem – widzę tylko jedną poważna wadę (dla mnie) koła 650B bez opcji 29 ale dla niższych osób będzie idealny..
Blokada do 25km/h to nie jest bezsens tylko część definicji ebike’a. Jakbyś zrobił mi krzywdę jadąc 5km/h tym rowerem który tym samym przestał nim być to bez specjalnego problemu wydoiłbym Cię z kasy do spodu. Podobnie z towarzystwami ubezpieczeniowymi, raczej nie miałyby skrupułów. W Polsce koszt akcji ratunkowej rzadko jest poruszany ale w Austrii czy we Włoszech zaczęłoby się od 20000e i tylko by rosło. I Ty stawiasz. Jeśli zrobisz komuś krzywdę, to wszystko jedno czy jedziesz najebany jak szpadel czy masz zdjętą blokadę.
Właśnie ta definicja jest bezsensem.
Mógłbym wytoczyć elaborat dlaczego ale nie mam czasu.
A co do potencjalnego wypadku to prędzej przejedzie Cię malpa na legalnym rowerze, ktory nie musi byc nawet elektryczny niż ja na odblokowanym.
Troska o rowerzystów jest ciekawa i polega na tym żeby jednak kupowali po 2- 3 rowery i skutery zamiast jednego uniwersalnego pojazdu.
Nie chodzi mi o prawdopodobieństwo danego zdarzenia tylko o jego faktyczny skutek. W Polsce po kolizji na nartach czy na rowerze często się zdarza, że ludzie powiedzą sobie przepraszam, czy nic się nie stało i się rozejdą w swoją stronę, ale kancelarie prawne to zmieniają. Masz zdjętą blokadę to jedziesz motorowerem. Jeśli trafisz kogoś na drodze rowerowej lub na szlaku rowerowym lub pieszym, to może się skończy na wzajemnych uprzejmościach, a może w szpitalu i potem w sądzie.
Jadąc autem jesteś względnie spokojny bo masz obowiązkowe OC na grube kwoty. Jadąc rowerem masz oc tylko jeśli je wykupiłeś. Ale ze zdjętą blokadą to tak jakbyś jechał najebany, ubezpieczyciel stanie na głowie żeby nie płacić. A zapewniam Cię że znam osoby bez skrupułów korzystające z dobrodziejstw bycia ofiarą – turnus rehabilitacyjny w Szwajcarii za 80k euro? Jest pieczątka lekarza, proszę bardzo. Samochód/wózek/wizyty lekarskie w dowolnie wybranej klinice? Oczywiście. Mało o tym słyszałeś? A ja dużo. Zabawa w drenowanie kieszeni trwa aż Tobie lub Twojemu ubezpieczycielowi nie skończy się hajs. Ubezpieczyciel nie jest aż tak łasy na wpierdol, żeby nie przebadać Cię alkomatem albo nie sprawdzić roweru. U nas póki co wszystko się wszystkim należy, ale niektórzy zaczynają już liczyć forsę. Już TOPR się przymierza do modelu słowackiego, bo Słowacy zaczęli ogarniać, że helikoptery, dziwy, wóda, lasery i praca kilku wybitnie wykwalifikowanych ludzi kosztują.
Tak prawnik potrafi ale do tego nie trzeba roweru równie dobrze oskarży Ciebie że krzywo szedłes i przez to kierowca auta uderzył w drzewo a jako pieszy możesz nie mieć nawet OC. To grubszy temat wrócę do niego.
25 km/h ?
Ja się nie zgadzam właśnie z samą definicją rower – motorower w przypadku górskich rowerów elektrycznyck, które z zasady nie służą do jazdy po ścieżkach dla dzieci tylko są do jazdy off road.
Są przecież rowery elektryczne tzw pedelce które mogą legalnie jeździć 45 z wyjątkiem DDR ale jest pewien szkopuł nie mają geometrii adekwatnej do jazdy enduro.
Mi jakieś numery rejestracyjne czy oświetlenie by nie przeszkadzały i tak non stop jeżdżę doświetlony.
OC opłacam obejmujące tez chodzenie pieszo . Tak w ogóle dlaczego nie ma opcji płacenia jednego OC na pesel? Przecież nie mozesz jednoczesnie prowadzic auta i jechac na rowerze. Ciekawe prawda? No więc dkaczego nie załatwioneo sprawy przełącznikiem off road mode road mode?
Takie rozwiązanie miałoby sens a tak pojazd offroaowy ograniczono żeby lowelkach za sibko nie pojechał
No to ludzie ściągają nie będą się wlec przez łąki 25 na godzinę z ciągłym zalaczaniem i odlaczaniem napędu. Jak dlugo wysiedzisz w pokoju gdzie ktoś non stop włącza i wyłącza światło?
Udowodnienie zdjęcia blokady też może być trudne bo też zależy jak to jest zrobione a w praktyce każda elektronika może się „popsuc” co czesto sie zdarza nawet w samochodach i właściciel roweru nie musi o tym wiedzieć.
Realnie nie demonizujmy kolarze amatorzy popylaja ponad 50 nie widzę nic złego w tym że elektrykiem ktoś jedzie 35 bo taka jest realnie uzyskiwana prędkość w trakcie ciągłej jazdy szosowej.
Zwróć też uwagę, że potencjalna blokada na drodze X działająca na odcinku od A do B juz nie działa przy zmianie kierunku jazdy z B do A.
Jaki to ma sens?
I tu znów realna sytuacja legalny rower z blokada wjeżdża na ścieżkę rowerowa która biegnie minimalnie w dół. Rowerzysta pociska i bez problemu przekroczy te 25 i to nawet kiedy wyłączy wspomaganie.
Pytanie zasadnicze: kogo przed czym ta ustawa zabezpiecza?
Odpowiedź nikogo przed niczym.
Tu nie chodzi o bezpieczeństwo kogokolwiek. O co więc chodzi?
Jak zawsze o pieniądze czyli sprzedaż rowerów innego typu i skuterów.
Gdyby komuś zależało na bezpieczeństwie to nikt by nie pozwalał na bezkarne szaleństwa motocyklistów co wyprawiają wszyscy widzimy. Dlaczego nikt ich nie temperuje? Też mam odpowiedz zapotrzebowanie na organy jest olbrzymie a kilku motycyllistow dziennie może ich nieco dostarczyć a to że innych zabiją to co? Tym lepiej jeszcze więcej organów do tego zarabiają łowcy skór zakłady pogrzebowe i wspomnyani prawnicy
Jakoś nikt motocykli nie ogranicza choć popylaja około 200 po mieście a po parkingach to i seteczka.
Co do spraw sądowych to zauważmy jak skonstruowane jest prawo.
Otóż jest tak skonstruowane że każdy proces wygrywa ten kto więcej zapłaci lub na wyższym stołku siedzi.
Jeżeli nawet przejadę Cię nielegalnym rowerem i będę miał większe argumenty przekonujące to i tak Ci prawnik nie pomoże tylko pomoże mi no i mało tego to nie ja tylko Ty będziesz winien i zapłacisz za uszkodzenia roweru i straty moralne bo tu proszę pana nie jest sprawiedliwość tylko sąd.
A kiedy to Tu będziesz ial większe argumenty to mi legalność pojazdu w niczym nie pomoże. Taki klimat…
@Krzysztof
Towarzyszu, nie filozujcie! :) Zaraz się odezwie jeden z drugim, że ograniczenie 50k m/h w zabudowanym to opresja, bezsens, ograniczanie wolności osobistych, itp. itd.
25 km/h wspomagania jest między innymi po to, żeby podtrzymać aspekt 'rowerowości’ tegoż sprzętu i uniknąć kontrowersji związanych z ryzykiem dla innych użytkowników, niszczeniem ścieżek czy szlaków lub wieloma innymi argumentami typowych przeciwników ebike-ów.
Zatem jeśli Wam za wolno, Towarzyszu, to kupcie sobie e-moto enduro i jeździjcie po leśnych szlakach do wyczerpania baterii. Tylko bez czarowania się że to dalej rower. A jak chcecie rower, to zgodnie z regułami gry. W przeciwnym razie, w obliczu ryzyka lub ochrony środowiska ustawodawca może podejść do sprawy bardzo zero-jedynkowo: ma silnik czy nie ma? Jak ma, to nie rower. A wówczas bardzo szybko może okazać się, że elektryczne motorowery nie mają wstępu na większość atrakcyjnych szlaków bez względu na zasobność portfela użytkownika lub sprawność jego prawnika.. Tak, że ten, tego, może jednak zostawimy tę blokadę, panie Kierowniku?
Twoje argumenty są z d. y.
Jedyny powód to jak rzekłem to kasa np. aby sprzedawały się skuterki.
Na czym niby polega niszczenie ścieżek? Ciężar o ca 8kg wiekszy? To trzeba zabronic chlopom ważącym około 100 kg jeździć bo niszczą ścieżki i rak w ogole szykany na szlakach porobic bo byle szczawik na giralu zapinjala 60 z gory i strzela kamueniami po innych turystach choć nawet nie jezdzi na ekektryku. he he widzisz bezsens tego argumentu?
W czym ogranicza taka blokada prędkość zjazdu po ścieżce?
W niczym można wyłączyć wspomaganie i jechać ile się potrafi.
Gdzie tu działa ta rzkoma ochrona innych? Kolejny bezsens szczególnie że nikt nikogo nie chroni przed motocyklista jadącym 200 przez miasto. Ale rower jadący 35 jakuchs zadupuach nawet mniej niż zwykły lekki rower poxwala jest strasznym zagrozeniem dla ludzkości ?
Weź więc poszukaj lepszych argumentów bo te co podałeś obale w każdym aspekcie. Cala ta ustawa trąci komuną i dyskryminacja.
Ta dyskryminacja polega m.in. na uniemożliwieniu osobom niepełnosprawnym uxyskiwania na niektorych idcinkach prędkości jazdy na poziomie osób zdrowych.
Przemysl temat a poten broń niedorzecznych ustaw w sumie to nie wiem czy Twoja ignorancja i obrona ustawy wynika z pobudek lobbystycznych czy braku praktyki jazdy na takim sprzęcie i praktycznie zerowym pojmowania tematu.
Panie Kierowniku! Królu złoty! Poprosiłem grzecznie o zredukowanie poziomu „filozowania”, zamiast tego otrzymałem dokładkę i dodatkowo wycieczki osobiste. Tracimy czas, a i dowcipu w tym żadnego.. Nuda, Panie i brak klasy. Nie rozumiesz – trudno. Nie obrażam się. Pozdrowienia!
Merytoryczne kontrargumenty nazywasz filizofowaniem?
Brawo Ty!
Wycieczek osobistych nie dostrzegam w sumie to Ty mnie Towarzyszem nazwałes co w pewnym kontekście można by uznać za obraźliwe….
No nic nie ma o czym gadać są ludzie którym to ograniczenie orzeszkadza i denerwuje xazwyczaj sa to uzytkownicy górskich rowerow ale są też tacy którzy by w ogóle e-bike skaaowali i zazwyczaj są to ludzie którzy nie mają doświadczenia z tymi maszynami.
Dla mnie dopóki rower do jazdy potrzebuje pedalowania niewazne czy ze wspomaganiem czy bez jest rowerem a kwestie użytkowe zależą od kultury posiadacza pojazdu jakiegokolwiek zresztą.
Niszczenie ścieżek polega na tym, że się zużywają, po prostu, niezależnie od masy roweru. Zwiększenie ilości elektryków spowodowało znacznie większy ruch na scieżkach – wiec także ich szybsze niszczenie. One same się nie robią – legalne i „nielegalne” maja swoich opiekunów, utrzymanie ścieżek to koszty i czas. A problem właśnie największy z tymi „nielegalnymi” – wzmożony ruch to wzmożone zainteresowanie leśniczych i problemy. W Bielsku pojawia się tez inny problem, który dotyczy e-bikow ale tez w teochę mniejszym stopniu analogów – zapieprzanie na pełnej po trasach pieszych (np „nartostrada” z Szyndzielni, szutrowka Wapienica – Debowiec, teren lasu Cygańskiego). Apeluje żeby swoją zajebistość pokazywać na scieżkach zjazdowych a nie pieszych. Ruch rowerów coraz większy w BB – szanujmy innych uczestników ruchu bo za chwile pozamykają te szlaki dla rowerow (problem oddzielenia ruchu rowerowego i pieszego w Lesie Cygańskim jest już dyskutowany)
Może kilka razy zjechalem trialsami tak na próbę roweru i juz się tam nie pcham bo mnie to nudzi. Wolę obrać trasę z punktu A do B wciąż nowym szlakiem i tak czasem trzeba pchać.
Co do dróg pożarowych to kwestia dyskusyjna. Ja nie zgadzam się aby piesi uzurpowsli sobie do nich pełne prawo i chodzili tyrailera.
Jeżdżą tam też samochody i inne pojazdy więc w czym problem jeżeli jedzie rower?
Trzeba w końcu nauczyć się kultury i poruszać tak aby nikomu innemu nie utrudniać po prostu współpracować.
Są owszem kretymi jeżdżący za szybko przy pieszych ale nie ma żadnych dowodów że to osoby tylko na elektrykach. Widuje często na zwyklych rowerach młodych szybkich i wścieklych pedzacych na złamanie karku wiec niby dkaczego czepia się elektryków?
Przyjrzyj się tez jak przwcinaja pożarówki lub piesze szlaki kiedy jada trasą kompletnie nie patrzą czy ktoś idzie czy nie.
Jeżeli są problemy to nie przez elektryki jako takie tylko ludzi.
Nawet na hulajnogach są problemy po prostu społeczeństwo jest dzikie.
Ale ja nie napisałem ze na elektrykach jeżdżą ludzie za szybko po szlakach pieszych, tylko ogólnie niektórzy rowerzyści. A popularność ebikow spowodowała większy ruch ogólnie (są miejsca gdzie spotyka się więcej ebikow niż rowerow) i z roku na rok ta przewaga rośnie), po drugie dla wielu osób zniknęło ograniczenie kondycyjne. Więcej rowerzystów sumarycznie (zwykłych i elektrycznych ) to większe prawdopodobieństwo spotkania idioty, który za nic ma innych użytkowników gór. I o tym właśnie co mówisz był mój wpis, szanujmy innych dla naszego dobra i swobody. Apel do Ciebie, do mnie, do wszyskich
Odbiegając trochę od powyższych rozważań, Michał – na jakich trasach śmigasz w okolicy Polanicy Zdr? Często tam zaglądam służbowo i zawsze zastanawiam się czy brać rower ale poza trasami xc i może jedną krótką traską (piekielna) nic nie znam…
W Polanicy bywam, bo mam tam super nocleg po znajomości ;) Ale tras enduro za dużo tam nie znam – poza fajnym XC w okolicach Piekielnej Góry jest jeszcze fajny zjazd czerwonym z Wolarza, przyjemne okolice Kamiennej Góry i parę innych spoko ścieżek, ale są to krótkie, rozstrzelone fragmenty, które trudno połączyć w jakąś mega fajną pętlę.
Dzięki. Mam nadzieję, że kiedyś w tej okolicy powstanie coś w stylu Olbrzymów. Warunki naturalne są w sam raz, infrastruktura i baza noclegowa też. Pożyjemy zobaczymy. Pozdrawiam.
Niewykluczone – Glacensis już zaczyna się panoszyć w tej okolicy ;)
https://www.trailforks.com/region/glacensis-kudowa-zdroj/
Pytanko do Michała: czy mógłbyś ocenić KTM Marcina Kapoho 2972 – przymierzam się do zakupu elektryka. Wprawdzie jeżdżę dużo na Trailowym analogu i przełajowce, ale raczej nie znam się na sprzęcie. Urzedzajac pytanie – będę jeździ po beskidzkich szlakach..
Dzięki.
PS. jak to powiedział mój towarzysz, będę odwracał głowę od spojrzeń pogardy
Pytając o ocenę roweru, wypadałoby chociaż wkleić link do konkretnego modelu, żeby była jasność że mówimy o tym samym ;) (często się zdarza, że ktoś ma na myśli np. starszy rocznik, co w przypadku tego KTM-a ma kluczowe znaczenie).
https://www.ktm-bikes.at/ktm-bike/macina-kapoho-2972.html
Osprzęt wygląda nieźle, jedynie widelec może być słabszym punktem. Na duży plus moim zdaniem konfiguracja 29″/27+ i napęd SLX. Ale trudno mi coś więcej napisać, bo producent nawet nie chwali się geometrią – dziwne, nawet Decathlon już się nauczył, że to może kogoś interesować ;P Chyba że to ja jestem ślepy…
Serdecznie dziękuję za odpowiedź, sprzęt zamowiony. Z racji, że będzie to mój pierwszy elektryk, czyli brak odniesienia, na pewno będzie dawał radochę!!! Z resztą przez wiele lat jeździłem na motocyklach enduro – głównie KTM – dawały radę…
Do zobaczenia na szlaku.
https://www.ktm-bikes.at/fileadmin/user_upload/ktm_v1/entwicklung/KTM_Geometrie_2020.pdf
trzeba w linkach na dole poszukać małym druczkiem „Geometry” :)
Dzięki! Czyli jednak ślepy :D Wygląda to całkiem spoko, może poza nietypowo przesuniętą rozmiarówką – patrząc po długości podsiodłówki i reacha, moim zdaniem te rozmiary to tak naprawdę M/L/XL.
No w sumie racja, trochę tak jak Dartmoor też ciągle daje 450 podsiodłówki w Bluebirdzie 29 w M-ce przy reachu 435 :/
Coś tymi rozmiarami mają nie tak : mój Habit jest w rozmiarze L, a przy tym musiałem wziąć M, bo inaczej sztyca była w ramie ma max, i ledwo sięgałem do ziemi…
76.5/66, reach 462 w M
A ja zupełnie z innej beczki. Dynafit robi cuchy rowerowe (widzę, że chyba nawet buty)? Wyglądają bardzo fajnie, a w internetach na ich stronie nie ma takiego działu jak MTB.
Widocznie czekają na wynik mojego testu ;) To jest całkiem nowa kolekcja, lada (ty)dzień pojawi się szczegółowe omówienie u mnie na blogu.
Nigdy nie siedziałem na e-bajku, czy wstępuje tam zjawisko ”hamowania silnikiem”, czy jadąc w dół bez korbienia, osiągasz takie prędkości jak na analogu?
Tak jak na analogu – ze względu na wolnobieg, na zjazdach koło nie ma jak kręcić silnikiem, co jest podstawą hamowania silnikiem np. w samochodach.
Dzieki za info, ale teraz nie rozumiem tej burzy o ogranicznik prędkości do 25km/h. Rower inny niż enduro czy trail- ok, możne przeszkadzać, ale poco komu zapindalać 30 na godzine, na Gaiki czy inną Magurkę?
Na dojazdówce, albo żeby dokręcić 25kmh to nie tak dużo. Moment odcięcia jest często dość zaskakujący. Rozumiem chęć odblokowania roweru, ale konsekwencje tego nie kończą się na zdjęciu blokady i mogą być poważne.
@Michal Lalik ..pytanie o wagę roweru, to co podałeś to było Twoje ważenie? Pozdr
Tak, jak zawsze.
Pytanie nie na temat ale… Kiedy można spodziewać się testu trust messagea?
Michał, pewnie widziałeś nowości od Whyte. Jak masz możliwość to zrób test T 140 :)
Pytanie odnośnie zamontowanej baterii. Dość dużo reklamacji było na dosyć dużą szczelinę między ramą a baterią co powodowało wypadaniu jej z ramy.