Można odnieść wrażenie, że wyrażenia „hardtail” i „2023” nie powinny występować w jednym zdaniu, bo wszyscy już od dawna śmigają po górach na fullach. A jednak wielu początkujących wciąż szuka taniego roweru, na którym można postawić pierwsze kroki na szlakach, singletrackach… lub po prostu pokręcić się przyjemnie dookoła komina. Dlatego wracając po długiej przerwie do przeglądu rynku, postanowiłem zacząć właśnie od maksymalnie przystępnych cenowo ścieżkowych hardtaili, od 4000 do 7000 zł.
Jakie rowery znalazły się w zestawieniu?
Najlepsze moim zdaniem rowery trail / enduro na sztywnej ramie do 7000 zł. Początkowo na liście miały też znaleźć się fulle, ale w tym przedziale można je policzyć na palcach jednej ręki średnio uzdolnionego stolarza, i w dodatku nie są zbyt atrakcyjne. Postawiłem więc na maksymalnie przystępne sztywniaki dla kogoś, kto szuka pierwszego poważniejszego roweru MTB lub drugiego roweru np. na łatwiejsze wycieczki. Stąd też jedyne (poza ceną) ograniczenie: kąt główki ramy wynoszący maksymalnie 68°, co i tak zahacza już mocno o terytorium XC, ale w tym segmencie takie rowery też są potrzebne.
UWAGA! Zestawienie bazuje wyłącznie na cenach katalogowych! Jest to warunek, bez którego przygotowanie obiektywnego i w miarę trwałego porównania nie byłoby możliwe. Jasne, każdy rower z listy można realnie kupić sporo taniej. Można też w zakładanym budżecie wyrwać modele, które wyjściowo były dużo droższe. Przygotowując porównanie, nie jestem jednak w stanie opierać się na obowiązujących w danym momencie promocjach i wyprzedażach. Dlatego każda cena roweru jest jednocześnie linkiem do Ceneo, gdzie możesz na szybko sprawdzić bieżące oferty.
Uwagi dodatkowe
- Rowery są ułożone od najtańszego do najdroższego (a nie od najlepszego do najgorszego lub odwrotnie). Wszystkie wybrane modele uważam za warte zakupu, więc możesz śmiało ułożyć je we własnej kolejności według dostępnego budżetu i… tego, który najbardziej Ci się podoba.
- Ceny marek wysyłkowych są w zaokrągleniu przeliczone na złotówki i uwzględniają koszt przesyłki – stąd ostateczna cena może się różnić względem kwoty wyświetlanej w sklepie.
- Kliknięcie w nazwę modelu przeniesie Cię na stronę producenta, gdzie znajdziesz szczegóły specyfikacji i geometrię. Klik w cenę ułatwi sprawdzenie promocji na Ceneo.
- Poniższe opisy rowerów to moja subiektywna ocena na podstawie danych katalogowych. To nie jest test, ani nawet jego namiastka! Pamiętaj, że jakość roweru na szlaku zwykle wynika z czegoś więcej, niż tylko sumy części i cyferek.
- Jeśli dziwi Cię, że zestawienie na 2023 publikuję w zasadzie po sezonie – większość producentów rezygnuje z „rocznikowania” modeli i po prostu aktualizuje swoje rowery, kiedy pojawia się coś nowego. Taką samą filozofię przyjmuję z tą listą.
- Zestawienie ma charakter niekomercyjny.
Najlepsze hardtaile do 5000 zł
Marin Bobcat Trail 4 – 3700 zł
Zestawienie najtańszych wartych uwagi rowerów ścieżkowych (tradycyjnie) otwiera Marin Bobcat Trail, którego bazową wersję miałem przyjemność testować. Jednym z moich wniosków było to, że warto dopłacić do modelu środkowego, czyli tego tutaj Bobcata Trail 4, z jednorzędowym napędem i przyzwoitymi oponami. Jeśli szukasz jak najtańszego roweru, który pozwoli zacząć jazdę po trasach takich jak Singletrack Glacensis, lub roweru „zapasowego” na dojazdy i lajtowe wycieczki, to w przedziale do 4000 zł Bobcat prawie nie ma konkurencji. „Prawie”, bo na rynku pojawił się niedawno…
Rockrider Explore 540 29″ – 4000 zł
Seria Explore to ciekawa nowość w ofercie Decathlonu – ktoś we Francji w końcu skapnął się, że tanie rowery też mogą mieć przyzwoitą geometrię. „Przyzwoitą”, bo kąty 68/73° to nie są wartości, którymi pochwalisz się dziewczynie. Ale powietrznym widelcem o skoku 120 mm już mógłbyś (choć lepiej nie). Na tym jednak lista zalet się nie kończy: opuszczony chainstay zmniejszający hałas obijającego się łańcucha, sztywne osie z przodu i z tyłu (!), obręcze i opony przystosowane do montażu tubeless, przednia tarcza 180 mm czy napęd Shimano Deore z kasetą 11-46T składają się na mocną propozycję dla kogoś, kto nie jest markowym snobem i rower kupuje bardziej rozsądkiem, niż sercem. Myślę, że w tej kategorii takie podejście ma sporo sensu i dla mnie jest to jeden z ulubionych rowerów tego zestawienia.
Dartmoor Sparrow Intro Mullet – 4300 zł
Polski Dartmoor zawsze był potęgą w kategorii przystępnych sztywniaków do bardziej hardkorowej jazdy – w omawianym przedziale cenowym ma do wyboru aż 9 modeli! Do zestawienia wybrałem dwa: najtańszy i najdroższy. Ofertę otwiera Sparrow Intro Mullet, czyli stosunkowo nowa rama ze ścieżkową geometrią i kołami, jak sama nazwa wskazuje, w układzie mullet (przednie 29″, tylne 27.5″). Czy takie zestawienie to dobry pomysł do hardtaila? Niekoniecznie – ja wybrałbym 2×29″ (czyli Primala). Ale Dartmoor to marka zabawowa i jest spora szansa, że jej nabywcy będą chcieli pokręcić się po pumptracku czy poskakać na lokalnych hopkach, a do takich zastosowań mullet może być ciekawym kompromisem. Osoby te może będą też bardziej skłonne przymknąć oko na wysoką masę.
Canyon Stoic 2 – 4700 zł
Zestawienie zaczęło się ciekawie: od uznanej marki sklepowej, Decathlonu i polskiego producenta. W tej wybuchowej mieszance brakuje tylko marki wysyłkowej. I tu wchodzi Canyon, cały na biało (lub na czarno, zależnie od wybranej wersji). Co dostajesz, decydując się na zakup roweru w paczce? Niestety nie sztycę regulowaną (tę znajdziesz dopiero w równie ciekawym Stoicu 3). Jest za to całkiem fajny powietrzny SR Suntour XCR 34 o skoku 140 mm, niezłe opony i hamulce Shimano MT200, z których wbrew pozorom można sporo wycisnąć dobrymi klockami i tarczami (seryjne mają słuszne 203/180 mm, ale niestety są to najtańsze placki Shimano RT10). Największą ciekawostką jest jeszcze ciepły napęd Shimano CUES U6000, z 10-rzędową kasetą LinkGlide o zakresie 11-48T (grupa ta zastąpiła najtańszy wariant Deore). Choć tak naprawdę głównym argumentem za zakupem „Słoika” jest największy w tym zestawieniu skok widelca i najbardziej agresywna geometria (kąty 65/75°) – charakter tego roweru jest wyraźnie przesunięty w stronę enduro. Rozważając ten model warto jedynie mieć na uwadze, że rozmiary XXS-S toczą się na kołach 27.5″, a dopiero od M wzwyż – na 29″.
NS Bikes Eccentric Lite 2 – 4700 zł
Szczerze mówiąc, nie jestem fanem oferty sztywniaków NS Bikes, mimo że kiedyś jeździłem na bardzo fajnym modelu Djambo. Niestety od tamtego czasu w najtańszych modelach pojawiło się sporo części nieprzystających do ceny. Eccentric Lite 2 wypada pod tym względem znośnie. Widelec RST ma sztywną oś, ale sprężynę stalową w środku i brak regulacji tłumienia (a prawdopodobnie nawet… brak tłumienia). Napęd bazuje na 10-rzędowym Deore z kasetą Sunrace, ale o wąskim zakresie 11-42T i z korbą na kwadrat (!). Ale nie ma to większego znaczenia, bo tak jak Rockridera kupuje się rozumem, tak przy wyborze NS-a decyduje serce. Piękne malowanie i komponenty z pasującymi detalami powodują, że te rowery są po prostu ładne (zwłaszcza na żywo), a to dla wielu początkujących riderów będzie miało znacznie większe znaczenie, niż drobne niedociągnięcia w osprzęcie (co całkowicie szanuję i nawet popieram).
Rockrider AM 100 Hardtail – 5000 zł
Czy ktoś powiedział „Rockrider”? Tak, to już drugi w tym zestawieniu rower z francuskiego marketu, ale cóż się dziwić – modelu tego nie sposób pominąć. Chociażby dlatego, że jest to najtańsza propozycja ze sztycą regulowaną. Względem opisanego wyżej Rockridera Explore, AM 100 HT jest modelem bardziej agresywnym, z kątem główki ramy 66° – nie mogę wyjść z podziwu, że Decathlon zdecydował się na taką wartość. Niestety płaska jest też rura podsiodłowa – jak widać, w Rockriderze nigdy nie można mieć wszystkiego… Największą wadą jest jednak to, że AM 100 na kołach 29″ występuje dopiero w rozmiarze L, mniejsze toczą się na 27.5″. Pod tym względem wygrywa tańszy Explore 540, który duże koła oferuje już od rozmiaru M.
Najlepsze hardtaile od 5000 do 7000 zł
Octane One Prone – 5400 zł
Rower ten uwzględniłem w tym zestawieniu z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że w przeciwnym wypadku na pewno ktoś zapytałby w komentarzu: „ej, a gdzie Octane One Prone?”. A po drugie, żeby zapchać czymś ogromną dziurę między kwotą 5000 a 6500 zł, w której nie dzieje się nic ciekawego (no, może poza Canyonem Stoikiem 3). Octane One to marka budżetowa należąca do tego samego właściciela, co NS Bikes. Biorąc to pod uwagę, spodziewałbym się oferty wyraźnie ciekawszej od opisanego wyżej Eccentrica Lite 2. Za dodatkowe 700 zł trudno spodziewać się lepszego widelca (RST Alpha bez tłumika to spory minus), ale dostajesz sztycę regulowaną (duży plus), sztywną oś w ramie (w hardtailu to nie aż tak duży plus, ale jednak plus) i dodatkowe 10 mm skoku widelca (choć co ciekawe, przy mniej agresywnej geometrii). Ciekawostką jest 10-rzędowy napęd Microshift Advent X z kasetą 11-48T (szeroki zakres też na plus). Czyli trochę tych plusów jednak jest. Ale i tak wszyscy wybiorą NS-a, bo ma ładniejszy kolor (co w dalszym ciągu szanuję).
Radon Cragger 7.0 – 6700 zł
Najciekawszy rower zestawienia powinien być chyba na samym początku, albo na końcu, żeby zbudować napięcie, nie wiem. A tymczasem Radon Cragger 7.0 wylądował dokładnie pośrodku. Złoty środek? Chyba tak, bo gdybym miał dziś kupić sobie ścieżkowego hardtaila, postawiłbym właśnie na niego. Pierwszy powód rzuca się w oczy od razu – głównie dlatego, że jest czerwony. Marzocchi Bomber Z2 to świetny widelec i POTĘŻNY przeskok jakościowy względem uginaczy z rowerów opisanych wyżej. Ale to nie koniec miłych niespodzianek w osprzęcie: hamulce Magury z tarczami 180 mm, 12-rzędowe Deore z kasetą MicroSpline (10-51T), a do tego Maxxisy w bardzo dobrej wersji. Oczywiście to wszystko byłoby na nic, gdyby geometria była do dupy. Ale nie jest. Jedynie dla wysokich rozczarowaniem będzie brak rozmiaru XL.
Giant Fathom 29 2 – 6800 zł
Ciągle jednak piszę o markach małych i mało rozpoznawalnych, przejdźmy w końcu do mainstreamowych gigantów (see what I did there?). Giant zawsze… słabo sobie radził w kategorii ścieżkowych hardtaili, ale bieżący model Fathoma w końcu dostał bardzo fajną geometrię. A także zatrzęsienie otworów montażowych, których ilość pozwala przykręcić 3,5 bidonu. Osprzęt to ewenement – praktycznie wszystko w tym rowerze zostało wyprodukowane przez Gianta, włącznie z widelcem (golenie 34 mm, skok 130 mm). Od firm zewnętrznych pochodzi tylko napęd (Shimano Deore 1×10 z kasetą 11-46T), hamulce (Tektro z tarczami 180 mm) i opony (Maxxisy z dołączonym zestawem tubeless – brawo!). Zatrzęsienie komponentów własnych niektórzy uznają za oznakę taniości, ale ja uważam, że jeśli wybrałeś np. Gianta jako producenta najważniejszego elementu – ramy – to nie powinieneś narzekać na ten napis na kierownicy czy kołach. Jedyne wątpliwości mam odnośnie serwisowania widelca, zwłaszcza w dłuższej perspektywie – warto podpytać o tę kwestię u lokalnego sprzedawcy.
Merida BIG.TRAIL 500 – 6800 zł
Był Giant, więc nie może zabraknąć Meridy (to dwójka największych na świecie producentów rowerów). Mamy tu podobną historię, jak z Fathomem. Wchodzą równe 3 bidony. A tak serio, to mam na myśli to, że choć z fullami trail/enduro Merida od lat radziła sobie nieźle, tak hardtaile zawsze miały geometrię do dupy jazdy po bułki. Bieżąca generacja Big.Traila w końcu to zmieniła – jest naprawdę dobrze. Osprzętowo też w porządku – tu również większość części nosi logo Meridy i tu również mamy napęd Shimano Deore (ale 11-rzędowy!), hamulce Tektro oraz opony Maxxisa. Tylko amortyzator to wątły RockShox Judy Silver, ale z ciut większym skokiem (140 mm) i bez potencjalnych problemów z serwisem. Gdybym miał wybrać między Giantem a Meridą, chyba po prostu obejrzałbym oba w sklepie i kupiłbym ładniejszy. Ewentualnie zadecydowałaby nieco inna rozmiarówka – u Meridy szersza za sprawą 5 rozmiarów.
Trek Marlin 8 (gen. 3) – 6900 zł
W kwestii rozmiarówki nikt jednak nie wygra z Trekiem, który dostępny jest w ośmiu (!) rozmiarach. Widać, że zupełnie odmieniona seria Marlin trzeciej generacji (warto to zaznaczyć, bo poprzednie były kiepskie) jest dla Treka ważnym modelem. Do tego stopnia, że chyba odsyła on ścieżkową serię Roscoe do lamusa, razem z kołami 27+ (Marlin od M-ki wzwyż toczy się na klasycznych 29″). Na pierwszy rzut oka chce on konkurować z Giantem i Meridą, ale z powodu dziwnej decyzji Treka, stoi od razu na straconej pozycji – ze skokiem widelca zaledwie 100 mm, jest rowerem o najmniej ścieżkowym charakterze z tego zestawienia. Kąt główki ramy 66,5° i opony 2.4″ co prawda pozwolą zapuścić się na całkiem konkretne singletracki, ale z widelcem 120-130 mm byłoby to znacznie przyjemniejsze (serio Treku, nawet w Pucharze Świata XC jeżdżą już na 120 mm). Jeśli chodzi o resztę osprzętu, wartym odnotowania jest fakt, że jest to jedyny tutaj rower na napędzie SRAM-a, a konkretnie podstawowej (i słabiutkiej) grupie SX. Ogólnie jest to więc rower, którego raczej bym nie kupił, ale zdaję sobie sprawę, że Marlin i tak sprzeda się jak ciepłe bułeczki – więc postanowiłem go opisać, żeby pokazać go na tle (moim zdaniem ciekawszej) konkurencji.
Dartmoor Primal Pro 29 – 7200 zł
Kilka rowerów temu pisałem o najtańszym hardtailu Dartmoora i obiecywałem wrócić do tej marki z rowerem najdroższym. Więc oto Primal Pro 29, najlepszy sztywniak Dartmoora w kategorii „rower do wszystkiego”. Jego najjaśniejszym punktem jest oczywiście Bomber Z2, o którym wspomniałem już przy okazji Radona Craggera. Na jego tle Dartmoor nie miażdży sutów opłacalnością (głównie mam tu na myśli 11-rzędowe Deore i 2-tłoczkowe hamulce), ale jeśli chcesz kupić rower lokalnie, z opcją przymiarki i negocjowania ceny, wciąż pozostaje mocną, systematycznie udoskonalaną propozycją.
Canyon Grand Canyon 8 – 7300 zł
Ostatnia propozycja nagina trochę budżet z powodu kosztów wysyłki, ale Canyon ostatnio szaleje z różnymi promocjami i wyprzedażami, więc postanowiłem go wciągnąć na listę. Zwłaszcza, że w mojej najbliższej rodzinie jest już 5 Grand Canyonów. Co ja poradzę – jest to świetny rower pod tytułem „normalne MTB, ale z fajną geometrią, widelcem 120 mm i dobrym osprzętem w sensownej cenie”. Żałuję jedynie, że w bieżącym modelu FOX 34 ustąpił miejsca lżejszemu modelowi na goleniach 32 mm – widać, że odkąd Stoic dostał koła 29”, Grand Canyon przesuwa się z powrotem w kierunku XC. Ale jeśli czujesz, że właśnie taki lekki rower z pogranicza kategorii jest dla Ciebie, Grand Canyona bardzo polecam.
Czego oczekiwać od ścieżkowego hardtaila do 7000 zł?
Przede wszystkim warto oczekiwać widelca o skoku 120-140 mm (większe wartości rzadko trafiają do sztywniaków ze względu na zbyt duże pływanie geometrii przy mocnym ugięciu). W tym pozornie wąskim zakresie kryją się jednak dwie kategorie rowerów: ścieżkowce zahaczające o terytorium XC (z kątem główki 67-68°) oraz takie puszczające oko do riderów enduro (65-66°). Nie brałem w ogóle pod uwagę rowerów z kątem główki większym, niż 68°. To dla mnie granica pomiędzy rekreacyjnymi „rowerami terenowymi” (mylnie nazywanymi „XC”), a ścieżkowcami, które poradzą sobie na ambitniejszych szlakach czy singletrackach.
Drugi kluczowy element to koła 29″. Uważam, że w 2023 jest to wybór domyślny. Zwłaszcza w niedrogim hardtailu, który szczególnie zyskuje na ich zaletach – płynność toczenia i trakcja częściowo ratują brak tylnego zawieszenia oraz słaby amortyzator i opony. Uważam, że po koła 27.5″ (lub mulleta) powinny sięgnąć tylko osoby kupujące hardtaila jako drugi rower, do zabaw na pumptracku i hopkach (ewentualnie przy wzroście poniżej ~165 cm).
W kwestii wyposażenia najważniejszym elementem jest sztyca regulowana. Niestety w ten punkt inflacja uderzyła najmocniej i na jakiegokolwiek myk-myka możesz liczyć dopiero w rowerach kosztujących powyżej 5000 zł. W tańszych należy od razu wpisać go na listę upgrade’ów (zobacz moje Top 10 sztyc regulowanych). Lub zastanowić się, czy nie lepiej od razu dołożyć tysiąca-dwóch do roweru, który nie tylko ma ją w standardzie, ale też oferuje mniej dotkliwe oszczędności na pozostałych komponentach.
W temacie osprzętu miałem jeszcze jeden warunek przy selekcji: napęd 1x (bez przedniej przerzutki), który w 2023 jest jedynym słusznym rozwiązaniem w rowerze z kategorii trail. Zwłaszcza, że nawet w najtańszych grupach można już liczyć na kasetę o wystarczająco szerokim zakresie 11-46T lub 11-48T.
Ile warto wydać na niedrogiego hardtaila?
Najdroższy rower w zestawieniu kosztuje dwukrotnie więcej od najtańszego, więc biorąc pod uwagę ciasny budżet, rozstrzał jest spory. Gdzie leży „sweet spot”?
Rowery do 5000 zł należy traktować jako bazę do rozbudowy. Przede wszystkim o sztycę regulowaną, najlepiej zaraz przy zakupie. Zwykle warto też z czasem dokupić lepsze opony i zrobić mały upgrade hamulców (lepsze/większe tarcze i porządne okładziny) – te dwa elementy w największym stopniu przełożą się jakość jazdy.
Powyżej tej kwoty na rynku występuje… dziura. W przedziale 5000-6500 zł nie znalazłem praktycznie żadnego roweru godnego uwzględnienia w tym zestawieniu.
Wynika to głównie z tego, że dołożenie sztycy regulowanej i ciut lepszego osprzętu szybko popycha cenę w okolice 7000 zł. I biorąc pod uwagę wspomniane wcześniej upgrade’y, moim zdaniem warto taki wydatek przełknąć. Zwłaszcza, że w tym przedziale poprawia się też amortyzacja – widelce zyskują sprężynę powietrzną (lżejszą i łatwiejszą do ustawienia od stalowej), a najlepsze rowery mogą pochwalić się podstawowymi produktami Foxa czy Marzocchi (czyli też Foxa). Taki sprzęt można już śmiało, bez żadnych dodatkowych wydatków, zabierać w góry (warto jedynie pamiętać o wstępnym przygotowaniu do pierwszej jazdy).
A czy warto wydać więcej? Tak, ale pod warunkiem, że jesteś zatwardziałym miłośnikiem sztywniaków. Moim zdaniem, większość riderów mających w skarbonce 8000-10000 zł, powinna już rozejrzeć się za rowerem z pełnym zawieszeniem. Ale o tym już będzie kolejny artykuł!*
*być może ;)


A może chcesz o tym porozmawiać?
Przeczytałeś już cały internet – dwa razy – i dalej nie wiesz, który rower będzie najlepiej pasował do Twoich oczekiwań, umiejętności, terenu czy wymiarów ciała? Zapraszam do skorzystania z rozmowy 1:1, podczas której rozstrzygnę blokujące Cię dylematy i podsunę sugestie skrojone pod Twoje potrzeby. Dzięki temu unikniesz nietrafionego zakupu i skrócusz czas do wyjazdu na szlak!
Zobacz też:
- Top 10+ 2024: Rowery enduro / trail od 8000 do 15000 zł
- Top 10+ 2024: E-bike enduro / trail od 15000 do 30000 zł
- Top 10+ 2024: Lekkie E-bike (SL) do 45000 zł
- Hardtail czy full – czy sztywniaki mają jeszcze sens?
- Top 10: Najciekawsze nowości trail/enduro/e-bike 2021-2022
- Przegląd rynku 2022: Sztyce regulowane
- Jak wybrać rozmiar ramy enduro/trail (w 2023 roku)
- Nowy rower – co zrobić po zakupie?
Tak tylko dodam, że bardzo fajnym rowerem na pierwsze kroki na singletrackach jest już posiadany rower XC (a nawet wyższy model rekreacyjnego MTB)
Single typu Świeradów czy Olbrzymy nie wymagają dedykowanego roweru, a jeden czy kilka wyjazdów na rowerze XC pozwala zdecydować czy to nasz klimat i idziemy w endoro/trail, czy zostajemy na płaskim. A może góry fajnie, ale 2-3 razy w roku na weekend? Wtedy też nie potrzeba dedykowanego roweru.
Mateusz, dzięki za głos rozsądku, oczywiście masz 100% racji :)
Dodatkowo, zanim zdecyduje się na zakup nowego roweru, można dość mocno „podrasować” charakter posiadanego:
https://www.1enduro.pl/rower-evo-jak-dostosowac-rower-do-enduro/
Rozwój sztucznych singletracków i centrów sciezkowych spowodował jednak, że jest mnóstwo osób, które chcą wrócić do jazdy po długiej przerwie lub po prostu spróbować MTB po raz pierwszy. Mam nadzieję, że ten poradnik trafi najbardziej do tych właśnie osób :)
W pełni sie zgadzam. Ja kilka lat temu pojechałem na XCku na Twistera….. to zaowocowało zakupem traila miesiąc później :)
To też nie jest prawda, że XC=płasko, albo rzadko góry, a często góry to musowo enduro/trail. XC był i będzie podstawowym rowerem w góry, a enduro to wyspecjalizowany kawałek tortu MTB. Osobiście uważam, że przyzwoity XC (w cenie do 7k wybór nie jest szeroki, nie obejdzie się bez modyfikacji, ale da się) będzie lepszy od każdego roweru w tym zestawieniu, dla kogoś kto zaczyna i wcale nie jest ukierunkowany na haratanie nie wiadomo czego. A takie rzeczy jak Superflow, Twister czy Hip hopa, na XC ogarnie się bez trudności i z bananem na gębie
No widzisz, moje zdanie jest dokładnie odwrotne – przeciętny rider, który chce sobie pojeździć w poważniejszym terenie, będzie się dużo lepiej bawił na rowerze z dobrą geometrią. A ta niestety w rowerach „XC” do 7000 zł nie występuje :(
Osobiście nie rozumiem, po co do jazdy górskiej dla funu kupować rower o geometrii pochodzącej z szosy. Będę wdzięczny za rozwinięcie myśli – dlaczego taki rower będzie lepszy od każdego w tym zestawieniu?
Wszystko rozbija się o to czy ktoś nie mający wcześniejszej styczności z MTB jest ukierunkowany tylko na haratanie bikeparków, czy interesuje go szeroko pojęte MTB. W tym drugim przypadku podtrzymuję, że lepszym rozwiązaniem (i lepszym funem) jest XC. Rowery trail/enduro kuszą, ale to sprzęt skrojony pod specyficzne potrzeby. To są moje opinie oparte na stety/niestety subiektywnych doświadczeniach, ale innych nie posiadam, badań naukowych z rowerowania nie przeprowadzam, jedynie na nich jeżdżę :D Robiłem kiedyś różnorodną, ale dość typową jak na MTB trasę na XC i parę dni później na typowej trailówce, o geomterii i klasie cenowej podobnej do tych z zestawienia. Czerwonym z Rabki na Turbacz, Czoło Turbacza, żółty na Borek, jakieś pepożki i przez Suchorę znowu na czerwony do Rabki. Podjazd na Turbacz jest długi i miewa wredne momenty. Na XC czułem, że wszystko zależy od moich nóg, płuc i serca, rower w tym równaniu nie istniał, robił to, na co pozwalało mu moje ciało. Na trailu nieustanne wrażenie, że ciągnę za sobą przyczepę. Na łagodniejszych odcinkach deptam mocniej, ale nie czuję prędkości. Brakuje mi tego poczucia, że zręcznie wymykam się grawitacji. Tutaj raczej się z nią szamoczę. Potem przychodzi szybki zjazd na Borek. Na trailu jest szybszy, bardziej beztroski, ale czy na XC mam poczucie zmarnowanego potencjału? Absolutnie nie. Na pepożce wiadomo co wygrywa. Zjazd czerwonym do Rabki na XC jakby bardziej angażujący. Czujny. Pewnie też mniej bezpieczny. Ale czy przekraczam granicę wygody i bezpieczeństwa? Nie wydaje mi się.
Kolejnym aspektem jest czysta matematyka. Klasyczne kolarstwo górskie to przede wszystkim podjazdy i jeszcze raz podjazdy. Nie tylko szutrowe, ale i techniczne, które wymagają wyboru linii i umiejętności z pograniczu trialu, jeśli nie chcemy się co chwila podpierać. To nieuniknione wypychy, a nierzadko i wyniosy na plecach. (I tak, te wszystkie masochistyczne czynności robi się, jak to ładnie nazwałeś, dla „funu”) Tu wygrywa XC, a na taką aktywności będziemy poświęcać najwięcej czasu. Żeby nie być gołosłownym, dane z mojego zegarka, z jakiejś ostatniej wycieczki: 48 km, 1900 metrów w górę, łączny czas podjazdów: 4h bez paru minut. Czas gdy napędzała mnie grawitacja: zaledwie półtorej godziny. Pamiętam, że był wtedy straszny ukrop, w życiu nie przehandlowałbym tych 4h za odrobinę lepszy „fun” na 90 minutach zjazdów. A czemu w zasadzie rower XC tak dobrze podjeżdża mimo że producenci usilnie przekonują, że rowery enduro/trail robią to prawie tak samo dobrze, a ewentualne różnice wynikają z większej masy? Otóż rower to nic innego jak konwerter ruchu posuwistego naszych nóg, na ruch obrotowy koła. „Geometria szosowa” (pomijam czy to określenie w ogóle jest prawidłowe w stosunku do roweru XC, moim zdaniem nie) czyni ten proces bardziej efektowny, co przekłada się na nasze odczucia, zmęczenie, w końcu na maksymalny dystans jaki pokonamy. Każdy początkujący powinien sam odpowiedzieć sobie na pytanie, co chce na rowerze w górach robić. Tylko trasy typu flow (nudzi się dość szybko), czy może ostre poważne zjazdy, które wymagają nie tylko wyspecjalizowanego roweru, ale i określonych cech psychofizycznych, czy też może wszędobylstwo i odkrywanie gór na nowo z perspektywy dwóch kółek. Z obserwacji siebie i innych wiem, że przymulony rower i piechurzy wyprzedzający nas na podjazdach potrafią bardzo szybko zniechęcić do MTB w ogóle. Tak btw, fajnie, że wróciłeś z zestawieniem, lubię obcować z każdymi rowerami, nawet jeśli tylko przez ekran monitora.
Masz bardzo dużo racji. Rower XC jest ukierunkowany na „Radość z jazdy to podjazdy” No i zdecydowanie lepiej sobie radzi na 90% podjazdów, tylko nie przez efektowność tylko efektywność. Choć nie wiem czy ze względu na moje marne umiejętności czy sprzęt. Ale zdarzało mi się iż techniczne podjazdy były na XC(HT) nie do pokonania gdzie endurówką na fulu dałem radę i to całkiem nieźle. Bardzo dużo w tym grały opony bo Ardenty naprawde marnie podjeżdżają na bardzo stromym, a DHR w Maxx gripie klei i kopie dobrze. Rowery trail czy Enduro są raczej do bardzo porypanych zjazdów. A reszta to drugorzędna kwestia, ale da się na nich zrobić podobne jazdy w terenie jak na XC który jest delikatniejszy. No i mam trasy gdzie XC się boję zjechać a Trail daje mi pewność tego iż zatrzymam się i koryguje trasę gdzie i jak chcę. To podobnie jak kwestia odwiecznej walki szosa, gravel czy trekking do podróży. Ważne by dobrać rower pod swoje ukochane zajęcia.
Ja się nie zgodzę, że na XC HT się lepiej podjeżdza w górach niż na fullu. Tam gdzie jest rock garden, korzenie podjeżdzanie na HT to tragedia, podskakiwanie i brak przyczepności tyłu. Po asfalnie, szutrze, czy ubitej w miarę glebie pełna zgoda – HT będzie bardziej efektywny, ale tak nie wyglądają góry. Nie bez przyczyny w XCO zaczyna brakować rowerów HT. Zjeżdzania nawet nie opiszę, bo tu międzu rowerami duża różnica na plus fulla z nowym geo.
dopiero od niedawna rowery XC mają przyzwoitą geometrię i nadają się na serio w góry.
Pomieszałeś kilka rzeczy – z jednej strony dyskusja jest o prostych singlach, a zaraz piszesz o trudnych technicznie podjazdach z wypychami czy hike-a-bike. Z jednej strony piszemy tu o „tych co chcą spróbować na singlach w górach”, a z drugiej piszesz o 48km wycieczce z 1900m podjazdów, co jest osiągalne dla opisanego wcześniej rodzaju użytkownika tylko na e-bike’u. A no i jeszcze wrzucasz enduro i trail do jednego wora i że to do haratania w bikeparkach, gdzie enduro HT to już jest rzeczywiście hardkor i tu mamy np. Horneta z duuuuzym skokiem z przodu, super płaską główką i kołąmi 27.5, bo się lepiej triki robi na hopach. Ale przecież w tym zestawieniu nie ma takiego roweru… Tu jest Primal 29, z większym kołem lepszym w teren, spokojniejszą geo lepszą do podjeżdżania.
Poza tym widziałeś geo nowego Treka Supercaliber Jolandy Neff, czy Scotta Spark Nino Schurter’a? Oba właściwie mogłyby już się załapać do tego zestawienia jeśli chodzi o geometrię (jeśli chodzi o cenę to oczywiście nie :P)
Ja z kolei, może przewrotnie, napiszę, że moim zdaniem rowery XC do 7000zł nie są w ogóle nikomu potrzebne, a ci co je kupują, to się nie znają, a sprzedawca im wcisnął. Taki rower ma geo sprzed 20 lat, ani to nie podjeżdża jakoś super, ani nie ma amortyzacji, a zjeżdzać na tym strach, zwłaszcza dla początkujących, którzy często nie mają ani nisko siodełka, ani pięt nisko, a nogi nie są cieżkie a ręce lekkie, dodatkowo ręce zawsze wyprostowane na maksa, bo przecież z górki jest to trzeba jak najdalej do tyłu, więc pierwszy próg (np. z korzenia, na którym zatrzymała się spływająca z deszczem ściółka) wysokości krawężnika kończy się OTB. Wiem, bo widziałem :P Bo w zeszłym roku zabrałem teściów do Szklarskiej Poręby na weekend rowerowy, bo ja lubię, z dziećmi jeździmy do bikeparków to i teść chodził i mówił, że może i on by pojechał i kiedyś zobaczył jak to jest. Dla takich ludzi wszystkie te rowery tutaj będą 100 razy lepsze od taniego XC. Na każdym da się podjechać, teściowa co jeździ na codzień trekkingiem po ścieżkach rowerowych w mieście, czasem do lasu na grzyby, jechała na Primalu 27.5, kąt główki 65 stopni, opony 2.8 cala, przejechała prawie całego singla w szklarskiej, wjechała z Jakuszyc do kopalni kwarcu, a to co omijała szutrami to trudniejsze zjazdy, a nie podjazdy. A z drugiej strony teść jechał na Meridzie XC z kołami 29, ale już jakoś 8-10 lat ma ten rower, to na Zajęczniku, który nie stanowi jakiegoś super wyzwania jeśli chodzi o zjazdy, to udało mu się polecieć przez kierę. Mogę się założyć, że gdyby jechał na takim Primalu 29, to by nie zaglebił.
Piszesz, że początkujący będzie miał problem z przyjęciem na rowerze XC odpowiedniej postawy? Oczywiście, ale dlaczego niby na rowerze trail przyjmie ją dobrze? Ja przesiadłem się na trail HT z szosy z pominięciem XC. Byłem bardzo długo absolutnie tragiczny. A gdy jako taki skil w końcu przyszedł, z całą mocą uderzyło mnie, jak przymulone to są rowery, gdy tylko przestaje napędzać je grawitacja. Obserwowałem też innych i wrażenia miałem podobne. Oczywiście nikt otwarcie się nie przyznawał, jak bardzo ma dość podjeżdżania. Z udawanym uśmiechem mówili tylko: „jak się zaweźmiesz, to wymłynkujesz wszystko”. To ja podziękuje za coś takiego.
Obecnie jeżdżę na NS Bike synonym TR. Tak, jest to formalnie rower trail, ale nie czuję się hipokrytą. Po pierwsze bardzo silnie wywodzi się z XC, po drugie, jest to full, a to w zasadzie zmienia wszystko. Po trzecie cena i ogólna klasa osprzętu.
Powiem, a jakże, przewrotnie: HT trail jest bez sensu. I to jeszcze taki budżetowy. To jak połączenie rewolweru i pistoletu. Wyprodukowane w fabryce za Uralem bez dachu. Geometria nie jest żadnym game changerem dla początkujących. Brak tylnego zawieszenie powoduje, że i tak nami wytrzepie na szlaku w jednym i drugim rowerze, na technicznych podjazdach tylne koło i tak nie będzie się lepić do podłoża. Kanapowa pozycja na trailu jest mniej efektywna, gdy przychodzi pedałować. Jedynie większy skok jest na korzyść traila, ale powtórzę to jeszcze raz: w górach spędzamy więcej czasu jadąc pod górę. A że do XC trzeba będzie dokupić sztycę myk-myk i solidniejsze opony? No dobrze, a budżetowe traile przeróbek nie wymagają? A czy 1900 metrów podjazdu to za dużo dla początkującego? Cóż, nie ma co liczyć, że kiedykolwiek osiągnie taki poziom, jeśli rower nie da mu przyjemności z jazdy pod górę.
Chodzi o to, że tak samo nie przyjmie, ale geometria roweru trail więcej mu wybaczy i nie zginie na pierwszym zjeździe.
A co to był z trail HT?
Say whaaat? Przecież to jest full z HTA 66, STA 76, Reach 466 w Mce i 120/120 skoku, to to ma tyle wspólnego z tanim rowerem XC, co ja z baletnicą (i to patrząc tylko na geo, a nie na klasę osprzętu).
No a właśnie porównując do tanich XC to jest, zdajesz sobie sprawę, że np. taka Merida Big.Nine, to w rozmiarze XXL (największym dostępnym) to ma bazę kół o 5mm krótszą niż twój Synonym TR w najmniejszym mozliwym rozmiarze, bo ma kąty 70/73.5 i jest krótka? Że Kross Level 6.0 (wyższe są już z karbonu), to ma kąty nieco lepsze bo 69/74, reach dopiero w największym rozmiarze XXL przebija twojego synonyma TR w rozmiarze M? Najdroższy Giant Talon za 5100zł ma kąty 68.5/74 a reach w największym rozmiarze to 454 czyli mniej niż Synonym TR w Mce? Przecież to zginąć na tym można zjeżdżając z większego krawężnika. Idealne rowery do bikeparku – podjeżdzasz szutrem, zjeżdżasz wyciągiem.
Nigdy nie osiągnie, bo zginie na pierwszych 20m zjazdu po drodze.
Zaszło nieporozumienie. Synonym to jeden z moich rowerów, wspominałem o nim, żeby zaznaczyć, że wiem jak się jeździ na rowerach trailowych z wysokiej półki i mam dzięki temu jakieś odniesienie. Zaznaczyłem wyraźnie, że to rower z innej bajki. Rower trailowy o który pytasz to Marin Bobcat. Po nim przesiadłem się na decathlonowskiego rockridera i mówiąc o moim doświadczeniu z tanim XC, jego właśnie mam namyśli. NS bike to świeży nabytek. Mam ten rower (rockrider) do dziś, aktywnie na nim jeżdżę, to co przejechałem na Synonimie, to mały procent tego, co zrobiłem na decathlonie. Na nim zrobiłem opisane przeze mnie trasy. Nie zabiłem się jakoś. Rower ma oczywiste ograniczenia jeśli chodzi o zjazd w dół, ale totalnym absurdem jest odmawianie takim konstrukcjom braku funkcjonalności w górach.
To jeszcze dwie sprawy:
po pierwsze to jak napisałej, przesiadłeś się z szosy, gdzie pozycja jest dużo mocniej pochylona do przodu, baza kół ledwo osiąga 1000m, a kąty HTA i STA są prawie takie same, a dla ludzi co przesiadają się z bardziej miejskich rowerów, to ta agresywniejsza pozycja na XC wcale tak bardzo nie pomaga, bo jest dla nich niewygodna. Techniczych podjazdów nie bedą na początku robić, a bardziej wyprostowana pozycja zmęczy ich mniej.
A dwa – tak z ciekawości – co to za Rockrider?
1.Trudno zaprzeczyć, tak pewnie jest.
2.XC500. Hardtail, bo u decathlona prawie identycznie nazywają się też wersje full
Jako osoba jeżdżącą maratony dawno głupszej rzeczy nie czytałem. Doceniam znajomość parametrów, ale to jak działają one i że mogą zabić, włóż między bajki
Chętnie się dowiem w takim razie gdzie leży mój błąd i jak te parametry działają. Czy możesz wyjaśnić?
„ale powtórzę to jeszcze raz: w górach spędzamy więcej czasu jadąc pod górę. ”
Mhm, jednak większość (taka zbliżająca się do 100%) znanych mi rowerzystów bardziej ceni sobie zjazdy od podjazdów, a podjazdy robią bo muszą. Ja też wolę zjeżdżać, żeby nie było.
Poza tym: całe Twoje tyrady biarą w łeb jak się popatrzy na to czym ludzie obecnie jeżdżą po górach. W tym roku na oko z 8 na 10 ludzi których spotykałem na szlakach jechało na takich fikuśnych rowerach z silnikiem elektrycznym i argument, że rower XC lepszy, bo świetnie podjeżdża, a większość czasu na tripach schodzi na podjazdy idzie sam wiesz gdzie:)
Ok, nazywajmy to więc kolarstwem zjazdowym, wyciągowym, grawitacyjnym, itd. Ale nie górskim. Aktywność górską charakteryzuje złożoność i całokształt. Nawet jeśli występuje pozorna dominanta tylko jednego elementu, jak w skialpinizmie. To nie pizzeria, że możesz zamówić placek bez składnika, którego nie lubisz.
No widzisz, a ja w górach nic nie muszę. Wszystko chcę. Musi to chłop stać w kolejce na Giewont, żeby później pokazać kolegom z pracy zdjęcie spod krzyża :D
Jakbym się miał sugerować większością spotykaną na szlakach, to poszedłbym w góry ubrany w to, w czym idę na plaże. Nawet picia i jedzenia bym nie brał :D
I tu cię zaskoczę, widzę wielki potencjał w elektrykach. Bo dzięki wspomaganiu da się jeździć po górach pozostając przez dłuższy czas w strefie tlenowej, co jest generalnie wskazane w treningu wytrzymałościowym. Większość traktuje elektryka jak motor do wywiezienia tyłka, nawet nie podejrzewają, że w tym może być jakaś głębia, ale tak to już jest z większością: moda to dogmat, wiedza to wstyd.
„Ok, nazywajmy to więc kolarstwem zjazdowym, wyciągowym, grawitacyjnym, itd. ”
Ktoś coś pisał o wyciągach?
Strasznie dużo piszesz, a sprowadza się to do tego, że ludzie mają różne prefencje i jeżdżą na tym co lubią, a reszta to bicie piany…
Ja widzę jedno. Bo wielu ludzi jednak bardziej chce podjeżdżać niż zjechać. i też wydaje mi się że takie zabytki jednak trochę lepiej idą w górę. Choc Primal wcale nie jest kotwicą. tylko tej prędkości na nim nie czuć pod górę ale wyniki mam prawie identyczne.
Twister hip hopa to trasy proste i wręcz płaskie. Więc nawet na zamierzchłym sprzęcie pojedzie i widuje tam takie. Ba jest pomysł by zjechać Twistera na trekkingach(jak by nie patrzeć mój trekking to jest starsze XC z błotnikami i bagażnikiem) nie unikając drobnych skoków. :D XC to jest bardziej do góry niż w dół, choc obecne trasy pucharowe to już nie to samo co kilka lat temu ale rowery zawodników też się mocno zmeniły.
No tak tylko ze rower do xc jest nadal pełnoprawnym sprzętem w gory tyle ze geo jest zoptymalizowane do wspinaczki nie zjazdu. Jak ktoś ma xc i trochę potrafi to rowery z listy pozwolą mu zmienić pozycje na rowerze i pewniej sie czuć jadąc w dół
Nie powiedziałbym, że w przystępnych cenowo rowerach XC geometria jest zoptymalizowana do podjazdu. Ona jest po prostu oldschoolowa. Nowoczesne rowery XC, na których ścigają się zawodnicy Pucharu Świata, mają geo (czy też skok zawieszenia) bardzo podobną do rowerów z tego zestawienia.
Bardziej chodzi mi o insynuacje jakoby rower xc z założenia jest jakimś typem roweru wyjściowego / podstawowego. Moim zdaniem rowery krosowe (hybrydowe w bezpośrednim tłumaczeniu z ang.) są takimi najczęściej spotykanymi i podstawowymi sprzętami zakupywanymi przez większość społeczeństwa. Mniejsza o większe …
To prawda, większość kupuje nadal te zabytki techniki rowerowej na której jeździliśmy w latach 90′ a nowe XC zbliżyło się do Trail, co w sumie jest bardzo fajne. Niestety większość ludzi nie rozumie wpływu tych zmian na to jak rower się zachowuje. No i im nie jest to potrzebne.
Niby tak. Ale jak nie mamy warunków do zabawy w N+1, to jaki inny rower nada się w roli 1 do wszystkiego (1 do niczego)? Jakim innym rowerem (po drobnych przeróbkach typu opony czy sztyca) obskoczymy zarówno trasy 150+km w dzień, po płaskopolskich lasach, jak i 50+km/1500+m beskidzkiej rąbanki, a do tego jeszcze w miarę wygodnie w myśl obecnych trendów obwiesimy go torbami?
Owszem, nie polatamy na nim wielkich gapów. Raczej nie zaoferuje gadżeciarskiego banana na twarzy jak inne modele. Nie dogonimy szosiarzy na asfaltach, czy nie podjedziemy na siłę każdego możliwego podjazdu. Ale za to tym jednym oldschoolowym rowerem wszystko jakoś obskoczymy. KOMy nie będą nasze, ale bynajmniej rower nas nie zabije. Co więcej, nowsze geometrie XC wymuszają bardziej leżącą pozycję, co dla wielu osób przekłada się na gorszy komfort przy dłuższych wypadach turystycznych.
Na trasie 150+ po płaskim nowoczesna geometria XC w niczym nie przeszkadza i zdecydowanie NIE wymusza bardziej leżącej pozycji, wręcz przeciwnie!
Na beskidzkich rąbankach będzie kolosalnie lepsza. Kropka.
Również po obwieszeniu torbami rower będzie bardziej stabilny i komfortowy.
A i polatać można jakieś gapy (takie na miarę możliwości większości riderów).
Więc w opisanych przez Ciebie scenariuszach nie widzę ani jednego powodu, dlaczego staromodne rowery XC (kąty 71/74, krótki reach, mostek >80 mm, widelec 80-100 mm) miałyby być lepsze.
Ja mam trochę podobne odczucia co Lolek, mimo że nigdy nie jeździłem na rowerach szosowych. Po starym rekreacyjnym MTB 26″ kupiłem Meridę Big Nine 500 lite, którą jeździłem i po pagórkowatych lasach i całodniowe trasy po Gorcach i czasem jakieś szutry. Po kupieniu 3x droższego ścieżkowca z dużo lepszym osprzętem (o tej samej masie co Merida!) uderzyło mnie to o ile mniej wydajne są bardziej płaskie trasy i trudniejsze strome podjazdy. A zjazdy na Meridzie też są bardzo przyjemne i szybkie – o ile się nie chce jakoś konkretnie skakać (do czego i tak nie mam umiejętności nawet na ścieżkowcu).
Jako serwis amortyzacji odpowiadam na Twoje niepewności dotyczące serwisowania amortyzatora Giant – napis Giant, w środku Suntour. Czyli serwis banalnie prosty, ale jakość Suntourowa
Dzięki! Tak podejrzewałem, że będą pasować zestawy serwisowe do Suntoura lub X-Fusion.
Zestaw serwisowy do niego to 6 oringów, koszt może 3 zł w sklepie rolniczym, albo takim z łożyskami czy hydraulicznym
Poza tym uszczelki kurzowe – około 50 zł para na Allegro
Puszka smaru i podstawowe klucze
Niestety wadą pod względem serwisu jest nierozbieralny tłumik. Rurka zabita maszynowo z obu stron w procesie produkcji. Niestety jak się rozszczelni to jest do wymiany, jakieś 250-300 zł
Rozumiem że mówi o amortyzatorach Giant Crest 34 ?
Tak.
Tłumik przełożony 1:1 z Suntourów, ślizgi i komora powietrzna bardzo podobne. Amortyzator podobnie jak produkty SR Suntour jest smarowany smarem stałym, nie olejem.
I tak samo fabrycznie ten smar to wazelina techniczna, więc wymiana na dedykowany smar do amortyzacji znacznie poprawia czułość i płynność pracy.
Dziękuję uprzejmie za odpowiedź.
Crest to najprawdopobniej Raidon 34.
Cześć Michał ; )
Fajny blog, akurat taki w moim klimacie, no może nie w kwestii samych rowerów, lubię troszku inne rowery Hardtail, takie bardziej troszku inne … : )
Michał : ) na wstępie kopnij Janka w dupę, ale tak nie za mocno, żeby dalej projektował ramy i jeździł na rowerze.
Janek !!! ; ) nie można było skrócić rury podsiodłowej na długość 360 mm / 380 mm, bardziej na
360 mm ? ; ) w ramie Dartmoor Hornet Pro / rozmiar M, gdyby jeszcze troszku obniżyć rurkę : )
byłby Perfekt !!! już jest znakomicie, ale z obniżoną rurką byłby Perfekt !!!.
Co do rowerów na blogu, wyłapałeś Michał chyba najlepsze modele, chociaż nie sprawdzałem
i raczej nie będzie mi się chciało sprawdzać co można w tym budżecie jeszcze dokleić, za piątkę to ledwo na heble starczy, a jak jeszcze trzeba by było dokupić dodatkowe przewody, dodatkowe tarcze, jakieś porządne klocki, już nie starczy, na koła to już na pewno nie starczy : )
Z tej grupy rowerów raczej żadnego bym nie przygarnął, chyba że w ramach kary, pojechać na zawody : ) tylko heble bym sobie zmienił na moje ulubione, w sumie to nie, przecież rama by nie wytrzymała przy nagłym hamowaniu,wyrwało by z zawiasów, nie jednak nie, te ramy się nie nadają …
Troszku szkoda, że nie doczepiłeś na końcu bloga jakiegoś bonusa, rowerów znacznie droższych
i w klimacie bardziej agresywnym …
łooo takich : ) … https://www.ppe.pl/spolecznosc/2101454/Piotrek.html
Michał będzie u Ciebie prezentacja rowerów Chromag Bikes ?.
Chromag Stylus w rozmiarze S poproszę, gdybyś miał taką możliwość, mam plan co do tej ramy, tylko mam jedno ale, ciekawe czy się uda …
Ja kupiłem z sentymentu nową ramę Primal. Ale kolega namówił mnie bym w tej wersji wziął za małą bo niby L dla mnie wychodzi i zawsze pasowała, ale tym razem przygarnąłem M. Powiem że dość duże zmiany na papierze, naprawdę wyszły tu świetnie. Trzeba było sztycę 210 wsadzić(wchodzi na styk) i teraz jest petarda.
Wojtek O. : )
Na zawodach miałem przyjemność obczaić ramę / rower Dartmoor Primal od Janka Elvisa : ) geometria z pazurkiem, fajnie że się Tobie podoba, ja wolę troszku bardziej agresywniejsze rowery Hardtail : )
Mam nadzieję, że Janek Elvis Świr Rowerowy : ) w przyszłości zrobi mały tuning ramy Dartmoor Hornet Pro i wrzuci na tył standard 157 x 12 mm, obniży rurkę do 360 mm ewentualnie 380 mm, bardziej jednak ten pierwszy wymiar : ) zmieni standard sztycy na wymiar zewnętrzny 35 mm, w środku wiadomo ile będzie, oraz zastosuje podpięcie przerzutki tylnej bez adaptera, czyli bezpośrednio …
Nie wiem jak Hornet, Primal ma UDH. Ja potrzebowałem cos jakby XC, ale sentyment… no i sie nie zawiodłem. Bo bywa że pewniej sie na nim czuję niż na Slashu 21′ Ogólnie prócz tego że to taki dupowóz na dłuższe wypady w trudniejszy teren niż bym trekkingiem wjechał, a przy okazji bardzo cieszy i daje możliwość bezpiecznego przetestowania nowonapotkanych „Ścieżek”
Jest tak jak piszesz, Dartmoor Primal … ścieżkowiec z agresywniejszą geometrię. Dartmoor Hornet Pro nie bierze Jeńców, całkowite odwrócenie tych dwóch modeli rowerów ze stajni Janka Elvisa : ) bardziej dla Świrów Rowerowych, takich z chorobą rowerową : )
Co do haka na tylną przerzutkę, miałem na myśli grupę Saint, oraz mocowanie przerzutki bez adaptera, nie potrzebuję dużej kasety i długiego wózka.
Primal też się świetnie nadaje dla świrów z chorobą rowerową, zdecydowanie nie nazwałbym ich „całkowitym odwróceniem”. Hornet jest po prostu do nakurwiania dużych hop.
Co do Sainta – jeśli liczysz na to, że producent dostosuje nową ramę pod standard mocowania, który zniknął z rynku jakieś 14 lat temu, to obawiam się, że musisz przygotować się na rozczarowanie :P
Nie zgodzę się z Tobą Michał ; ) nawet dałem plusika w tym co napisałeś, należy się za poświęcony czas, to są właśnie dwa skrajnie inne rowery, nawet jeżeli oba rowery są dla Świrów rowerowych.
To że Dartmoor Hornet Pro jest do trzaskania hop i tak to nic nie zmienia, to są dwa całkowicie inne rowery, nawet podczas zwykłej jazdy po przysłowiowe bułki do Pani Grażyny : ) jakbyś miał skomleć i mnie przekonywać na rożne sposoby i tak mnie nie przekonasz … ; )
Dartmoor Hornet Pro jest … „Całkowitym odwróceniem”
Na długości podsiodłówek w Dartmoorach (i nie tylko) już nieraz marudziłem i coś tam się zmienia, ale powoli – w kolejnym artykule o fullach znów będę marudził :P
Co do rowerów droższych i bardziej wyspecjalizowanych – patrz ostatnie zdanie. Zakładam, że ktoś taki jak Ty, kto świadomie wybiera wypasionego hardtaila zamiast fulla, poradzi sobie bez zestawień i poradników. To samo dotyczy Chromaga, który zainteresowałby może 1% czytelników… Jak coś, zapraszam na indywidualne konsultacje ;)
Cześć Michał : )
W sprawie ramy Chromag Bikes złożyłem papiery : ) to znaczy, zapytanie
w salonie rowerowym wysłałem, dotyczące ramy Chromag Bikes Stylus.
Nie jestem nastawiony wyłącznie na rowery Hardtail, interesuję się też rowerami
z pełnym zawieszeniem, w tamtym roku pod koniec sezonu, prawie już kupiłem rower, to znaczy ramę Ibis Cycles, czekałem tylko na jedną informację, czy rama obsługuję pewien wymiar, okazało się, że jednak nie za bardzo, chociaż na upartego mogłem nieco zmienić specyfikację, tylko po co?, jak buduję sobie rower to chce taki jaki ja chcę, a nie taki jaki producent zastosował w swoich obliczeniach … : )
Porodników, łoj, to znaczy poradników i zestawień bardzo rzadko czytam, chyba w ogóle, no może jakiś tam rower lekko mnie zainteresuję i się wyłamię : ) i coś wtedy przeczytam, najważniejsze są dla geometria i odległości, oraz czy rama obsługuję pewne standardy które mnie są potrzebne do zbudowania sobie roweru.
Janek !!! : ) Patałachu … proszę poprawić ramę z tą rurką …
Dartmoor Hornet Pro ; )
Oj długość użyteczna podsiodłówek to temat który przy wyborze roweru mnie poprostu zagotował. Bo jak juz pisalem pod jakimś artykułem na kij podsiodłówka 320mm jak i tak sztyca 150 juz wystaje 3 cm i głębiej nie wsadzisz. A pod moje 4litery trzeba by tak by rzeczywiście wychodziło jeszcze gorzej.
Hatek od Chromaga AKA
”Tata gdzie jest spawarka?”.
Piekne te ramy ale padają na potęgę niestety.
Co do Dartmoora i typowych DH,
to z tego co Janek często wspominał,
nie idą ta droga, Wiec raczej niestety się nie wydarzy ♀️
Dzięki za info ; ) na temat Chromag Bikes.
Może kiedyś Jankowi Elvisowi : ) poprzestawiają się styki na procesorze i zrobi nieco krótszą rurkę, nie musi we wszystkich modelach tego robić …
Obecnie i tak masa ludzi nawet z DH przesiada sie na Endurówki. Sam mam kumpla co z DH YT przesiadl się na super enduro i mówi że jest zaskoczony że wcale nie jeździ wolniej, a czasem nawet widze że pobił swoje COMy. Troche inaczej, ale możliwości tu mu nie ogranicza do czasu światowych zawodów DH.
Ano, Dartmoor to raczej nie ta skala sprzedaży, żeby pakować się w tak niszowy produkt. Rowery DH wciąż oczywiście mają sens (nawet przy nowoczesnych rowerach enduro/superenduro), ale dla bardzo wąskiej grupy.
Porównywałem sobie rower zjazdowy Yeti Cycles do Dartmoor Hornet Pro.
Co mnie może nie zaskoczyło, bo wiedziałem że będzie podobny klimat na obu rowerach to to, że oba rowery pod względem geometrii nie za bardzo się różnią jak już wsiadłem na oba rowery, oczywiście były różnice, ale to tak mało subtelne, że prawie żadne.
Różnica jaką od razu zauważyłem była taka, że na rowerze zjazdowym byłem jeszcze bardziej w rowerze, środek ciężkości inaczej czułem, rower lepiej trzymał się pazurami podłoża, to znaczy oponami, chociaż pod tym względem Hardtail jakoś znacząco nie ustępował, jednak lekko na plus dla roweru zjazdowego. Na plus dla roweru Hardtail jest to, że można tak normalnie pojechać sobie na wycieczkę rowerową, jeżeli lubi ktoś taki klimat na rowerze, rower zjazdowy przez swój klimat, czyli jesteśmy jeszcze bardziej w rowerze, troszku gorzej radzi sobie z wypadem rowerowym, chociaż też da się pojechać … : )
Proponuję polecieć pełnym piecem jakąś „pucharówkę” w bikeparku – wtedy różnice będą „troszkę” bardziej wyczuwalne.
PS. Yeti nie ma w ofercie zjazdówki już od ładnych kilku lat… Sporo przekonań o tym, że rowery DH odeszły do lamusa bierze się z porównywania bieżących rowerów enduro z kilkuletnimi zjazdówkami, z założeniem że tylko enduro się rozwija, a DH stoi w miejscu. A to oczywiście nie jest prawdą.
Michał : )
Czyli mam rozumieć, że to nie jest zjazdowe Yeti ?
Nowsze rowery zjazdowe, jakieś widziałem : ) nawet się przejechałem …
Dokładnie tak masz to rozumieć :P
To jest Yeti: https://yeticycles.com/
To jest YT Industries: https://www.yt-industries.com/
Jest jeszcze ta różnica że HT sie wypłaszcza a full siada cały.
HT się nie wypłaszcza, wręcz przeciwnie – robi się bardziej stromy wraz z ugięciem widelca.
Tak. Poebałem pojęcia. Mój błąd
Tak enduraki są już mega uniwersalne. Ale na extremalnych trasach DH juz pokaze co potrafi
Gdzieś na początku roku kupowałem trailowego hardtail’a w tym samym budżecie (do7k). W opcji był właśnie Giant Phatom, ale odstraszył widelec. W necie sporo opinii o tym, że po pewnym czasie zaczyna „klikać” przy pracy.
Ostatecznie padło na Orbea Laufey H10 (akurat był w bardzo dobrej promocji i zmieścił się w budżecie), w skrócie: kąt główki 65,5°, Bomber Z2 140mm, napęd 1×12 Deore (10-51) (przerzutka SLX), hamulce deore M6100, droper w zestawie i tubless ready. Jedynym niedomagającym elementem są tarcze: SM-RT54 (180 obie), ale polecą jako pierwszy upgrade.
Szkoda, że wg kryteriów topki (które jak najbardziej rozumiem!), Laufey się nie załapał. W jego cenie katalogowej faktycznie już można mieć spoko fulla (opisany wariant na stronie Orbea to 10299PLN )
Tak z czystej niezdrowej ciekawości, dlaczego nic stalowego? #rowerowezłoto
Bo zapewne mimo wielu zalet tego pospolitego metalu, rowery stalowe są droższe i mało popularne. Nadal obowiązuje mit że te 120g zrobi różnicę.
A co byś proponował w tym budżecie?
Good point… Kiedy to się stało że za „byle Marina” trzeba wybulić 1k cebulionów? Trza wyjść z lasu i wrócić do smutnej rzeczywistości
Kupiłem czarnego Canyona Stoica 2, za śmieszne pieniądze bo około 3250zł xD Tak, tak się da, ale musiałem trochę nadszarpnąć swoją psychikę bo co by tu powiedzieć, ale infolinia u nich lekko ssie… Tak właściwie to kupiłem 2 razy „Słoika”. Pierwszy przyszedł z „przeoranym” amorem, golenie miały jakieś przebarwienia, skazy i pionowe rysy, więc od razu reklamacja. Oczywiście czekanie na uznanie reklamacji i odbiór przez kuriera i co dziwne musiałem zapłacić 5zł za to, że przyjedzie XDDDD (straciłem browara-only sad reaction). W między czasie czekałem na nowy rower, a w ramach zadośćuczynienia dostałem pakowanie i wysyłkę za free, gdzie musiałem jeszcze potem z godzinę na infolinii tłumaczyć, że takie rozwiązanie zaproponowała mi ich pracownica, nagrane rozmowy poszły w ruch i w ogóle śmieszne przesłuchania, ale w końcu się udało, przyszedł rower, który był w 100% git, ale……. nie miał pompki do amortyzatora :D Więc znów spędzanie kilunastu minut na infolinii, gdzie koniec końców trzeba kupić sobie na własny koszt pompkę i wysłać im dowód zakupu, a kasę wam oddadzą ;) I dzięki tym zawiłością, odczekaniu około 3 tygodni, przegadaniu 2h z infolinią, wymianą kilkunastu maili i odczekaniem około 7 tygodni na zwrot kasy stałem się posiadaczem tegoż o to bolidu :D
Mogę z czystym sumieniem polecić, bo geometria ramy jest świetna <3 Jedynie boli brak myk myka i fakt posiadania klamek hamulców na 10 palców
No niezłe przejścia… Chyba taka jest cena za opłacalność marek wysyłkowych, u mnie w rodzinie też były różne przejścia z obsługą klienta Canyona. Ale z nimi przynajmniej możesz wisieć na infolinii po polsku, z Radonem czy YT w razie problemów mogłoby być jeszcze trudniej ;)
Warto zauważyć, że RST Alpha będący na wyposażeniu linkowanych produktów 7Anna sp. z o.o. (a przynajmniej w octane one) NIE MA TŁUMIKA. Lewa goleń jest pusta. Dotyczy do Alpha w wersjach z literką „T” na końcu nazwy kodowej.
Krzysztof, dzięki za zwrócenie na to uwagi – nie wiedziałem. Czyli prawdziwy oldschoolowy RST z elastomerem w sprężynie…? Grubo.
Na endurorider.pl jest wiwisekcja prone`a, a tam dowody zdjęciowe ;-)
Ciekawe zestawienie, powinno rozjaśnić trochę szukającym aktualnie roweru tego typu. Patrzyłeś na ofertę superior (xp 909 lub 919)?
A dobra… kąt główki
Cześć! Świetny artykuł, od tygodnia siedzę nad nowym HT poniżej 6500zł…
Poprzednio był Trek Roscoe, teraz chciałem coś z widelcem 130-140 i nie mogę się zdecydować. Najbardziej trafiają do mnie Stoic 3, Primal Evo i Merida Big Trail.
Czy któryś z nich warto odrzucić w pierwszej kolejności i móc się potem kierować już tylko wyglądem i ceną? Będę wdzięczny za odpowiedź!
Ogólnie jak najbardziej wszystkie trzy nadają się do zakupu ;)
Choć brakuje tu informacji, o której Meridzie mówimy – zakładam, że o Big.Trail 500, która jest opisana w artykule. Jedyne, co bym w niej szybko wymienił to tarcze i klocki hamulcowe, w dalszej perspektywie może przednią oponę (zakładając, że celujesz w bardziej agresywną jazdę).
Stoic 3 jest w zasadzie kompletny, jak to przy marce wysyłkowej. Na plus amor na goleniach 35 mm.
Primal Evo trochę od nich odstaje, bo też jest wyjściowo sporo tańszy – od razu trzeba dokupić co najmniej sztycę regulowaną. Do pozostałych dwóch bardziej pasowałby Primal Pro.
Konkretna odpowiedź! Dziękuje!
W takim razie pierwszy wybór, czyli Stoic chyba będzie tym ostatecznym.
Big Trail i Stoic są obecnie poniżej 6k, więc primal pro mocno od nich odstaje ceną i dlatego go odrzuciłem ;)
https://erli.pl/produkt/rower-kona-big-honzo-dl-2023-s-15,136482331
A gdzie Kona Honzo? :D
Ta marka jeszcze w ogóle działa w Polsce?
sprzedaje jakieś Erli.pl
Ogólnie ta marka umiera w bólach, a sytuacja w Polsce jest jeszcze gorsza, już od wielu lat, niestety :( Szkoda, bo mam do Kony bardzo duży sentyment.
PS. Podlinkowany w innym komentarzu Big Honzo DL nie łapie się w budżecie.
na joyride days w Bielsku były testowe Kony
Mam Big Honzo DL -kupiłem za 6000zł. Polecam. Super rower
Cześć Michał.
Bardzo miło że wróciłeś z takim zestawieniem. Brakowało mi ich niemiłosiernie! Do tego stopnia że wszystkie poprzednie znam już na pamięć. Oby więcej.
Pozdrowienia z grubo ziarnistych szutrów Beskidu Śląskiego!
Dzięki, pozdrawiam z trochę drobniejszych, Żywieckich ;)
Fajne to enduro do 7000 zł, fajniejsze w sumie od tych trail. XC też całkiem spoko. A nie…czej, tu są same ht.
Pytanie o kąty. Mój obecny Giant Fathom ma kąt główki 67 (poprzednia wersja)
Jest sens wstawiac stery zmieniajace kąt głowki o 2 stopnie (na 65)?
czy i tak niewiele to da w hardtailu?
To zależy, jak i gdzie jeździsz. W bardziej płaskich okolicach i na singletrackach raczej nie zawracałbym sobie tym głowy. Ale jeśli śmigasz po bardziej stromych trasach enduro, to mógłby to być fajny (i zdecydowanie odczuwalny) upgrade.
Spowoduje, że rower będzie prowadził się stabilniej (zarówno na wprost, jak i bardziej „miękko”, pochyleniem roweru w zakrętach) i będzie mniej podatny na przenoszenie masy ciała (z ryzykiem lotu przez kierownicę na czele, ale nie tylko). Trochę trudniejsze będzie dociążanie przedniego koła na podjazdach, zwłaszcza na ciasnych nawrotach.
PS. Nie analizowałem, jaki standard sterów ma Fathom, więc na marginesie tylko zaznaczę, że nie każda rama umożliwia założenie takich sterów.
Odnosnie amora w Giant Fathom 2 – w poprzednich wersjach był tam wstawiony Suntour Raidon – obstawiam, ze teraz tez jest to Raidon przebrandowany na Gianta
Zgadza się, inny Mateusz ;) już wyjaśnił temat w jednym z wcześniejszych komentarzy – to jest w środku Suntour. Z zewnątrz jednak nie jest to tylko „inżynieria naklejkowa”, bo Giant ma ciekawy kształt dolnych goleni, z „dziurą” w poprzek podkowy:
https://www.giant-bicycles.com/global/crest-34-fork
Wyśmienity artykuł, „głos rozsądku” po tym combo plecaków za 1000 zł i Pivotów za +30k hehe :D
Uważam, że jeśli ktoś ma powyżej 7k budżetu i jest względnie zdecydowany na przygodę z MTB, to jednak szedłbym w taniego fulla i ulepszał go sobie stopniowo. Natomiast z mniejszym budżetem sztywniaki są SUPER, i nie uważam żeby nie dawały rady. Ja sam uwazam siebie za dosyć początkującego (w górach byłem raptem z 10 razy, Srebrna Góra, Dolni Morava itp trasy), jeżdże na hardtailu i frajda z jazdy jest na przyzwoitym poziomie. Fulla kupiłbym, oczywiście, jednak gdybym miał duży większy budżet na zakup i na serwisowanie, wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy ile wynosi serwis dampera + łożysk tylnego zawieszenia, więc za hardtailem przemawia prostota.
Śmigam na rowerze Ghost Nirvana, założyłem hamulce magury i lepsze tarcze, porządne opony na mleku, wleciał droper one up i parę innych ulepszeń, dużo wskazówek zaczerpniętych z tego bloga, i można śmiało śmigać bez obaw, że rower nie da rady :D Ciekaw jestem czy autor bloga ma jakąś opinię na temat mojego roweru (ghost nirvana) jako sprzęt do uprawiania Ęduro/jazdy ścieżkowej :DD
Pozdrawiam!
Fajny jest :) Ja to jestem dupa, bo o Ghoście zawsze w swoich zestawieniach zapominam, a potem jak mnie ktoś na tę markę nakieruje, to wychodzi, że ma sporo do zaoferowania. Geometria Nirvany mogłaby być wprawdzie ciut lepsza (głównie chodzi mi o główkę 67,5 stopnia), a w cenie katalogowej zdecydowanie spodziewałbym się sztycy regulowanej. Ale widzę, że można go kupić za ~5200 zł, więc jest to całkiem spoko propozycja. Zresztą sam wiesz, że jeździ się na nim dobrze ;)
Ja kupowałem dwa lata temu, to jeszcze kosztował 4300. Sztycy opuszczanej nie ma, ale są sztywne osie, 1×12, i powietrzny amortyzator (niestety suntour).
Ja od prawie roku smigam na Ghost kato fs 2022 i go sobie chwale. Natomiast bardzo mnie dziwi czemu nigdzie nie ma biketestu etc. Kupiony nowy za 5600. Przełożylem siodło,dropera i magurki ze starego roweru a niedawno wymieniłem przód na bombera z2.
Fajnie, że ranking znowu! Mam nadzieję, ze pójdziesz za ciosem i zrobisz fulle do 15k :)
Co do rowerów, niestety ale kupowanie ich trochę mija się z celem – już nawet dopłata do Dartmoor Bluebird czy Rockrider AM100s ma większy sens, z perspektywą dalszego ulepszania.
Fulle do 15k – dokładnie takie zestawienie będzie następne :)
Hiszpański Nordest robi fajne stalowe i tytanowe ramy do sztywniaków w różnych geometriach, od xc do enduro. Kupiłem sobie ich ramę model Britango w tytanie i poskładałem rower, na kt jeździ się tak zajebiście, że często nie mogę się zdecydować czy wziąć na przejażdżkę fulla czy sztywniaka (w góry fulla ofc, ale Britango też wymiata – tylko wolniej na stromym w dół).
Tytan oczywiście w tym budżecie o kt tu mowa się nie zmieści, ale stalowy już tak, a można poskładać unikalny produkt. A teraz jesienią i zimą będą obniżki na komponenty w internetowych sklepach, więc warto się rozglądać. Metodą spokojnego kupowania z promocji w budżecie do 7-8k można zbudować rower lepszy niż te gotowe z półki (choć nie powiem, – co niektóre gotowce ładne są).
Britango to chyba najbardziej uniwersalny rower jaki kiedykolwiek miałem.
Super, że top 10 wróciło bo właśnie dzięki tym zestawieniom kupiłem swój rower. Oczywiście był to dartmoor primal pro jeszcze na poprzedniej geometrii, która jak patrzę na obecną to niewiele się zmieniła. Rower jest mega uniwersalny, nadaje się w góry na beskidzkie single i wkoło komina. Zrobiłem na nim nawet fragment Wiślanej Trasy Rowerowej z Oświęcimia do Krakowa. Polecam każdemu kto się jeszcze waha.
Octane One Prone da się aktualnie kupić za 2999zl. W fabrycznej specyfikacji, dorównując do ceny katalogowej, można poprawić większość wad fabrycznej specyfikacji.
A mnie ciekawi dlaczego w zestawieniu pojawił się z NSów Eccentric Lite 2 a nie Lite 1. Będąc przed podobnym dylematem Lite 1 ma już np. korbę deore, w miarę przyzwoite hamulce i powietrzny amor. Brak sztywnej osi i sztycy regulowanej to chyba jedyne minusy tego sprzętu.
Przy cenie wynoszącej 7000 zł brak sztycy regulowanej jest moim dyskwalifikujący.
W końcu! A kiedy można się spodziewać nowego zestawienia full’i? To kwestia dni czy raczej tygodni? Pozdr.
Hej. Ja też uważam, że jako pierwszy rower hardtail jest najlepszym wyborem. Póki nie wiemy jak chcemy jeździć i po czym, dobry sztywniak da sobie radę prawie wszędzie.
Jakkolwiek, pierwszy wybór zawsze będzie trudny, bo chce się zazwyczaj połączyć wiele rzeczy, których jak później się okaże nie da się do końca połączyć ;)
Moim pierwszym rowerem był Scott Scale 945 i wtedy się zastanawiałem pomiędzy przełajem (nie było jeszcze graveli), a rowerem MTB. Dobrze, że jednak wybór padł na MTB, bo w miarę jazdy grawitacja zaczęła pchać mnie na coraz mniej płaskie trasy, a mój Scott przeszedł metamorfozę i z oryginału została tylko rama oraz widelec (inspirowałem się pewnym poradnikiem…). Po 3 latach złamałem finalnie ramę po którejś z kolei glebie. Rower widział niby tylko kilka razy w roku „góry” jak Świeradów, Glacensis, Olbrzymy lub Srebrną Górę i nie miał ze mną lekko jako, że moja waga czasem wpadała na 3-cyfrową… Po studiowaniu tabelek, cen i opinii wymieniłem „złamasa” na Marina Bobcata 4, bo było to w trakcie sezonu i nie byłem przygotowany na nieplanowane zakupy. Bobcat był tani, ale wybór padł na niego, bo udało się przełożyć cały szpej z połamanego Scotta do nowej ramy. Poza tym Marin miał progresywniejszą geometrię od starego Scotta no i wyszło naprawdę nieźle z tym czerwonym blatem Garbaruka ;P
Jeździ się fajnie, ale rozsądek (o zgrozo!) wziął górę i idąc za doświadczeniem „dzwonnika” w końcu nabyłem odpowiedniejszy rower do okazyjnych wygibasów. Wybór padł na Canyona Spectrala 125 AL 6. No i to jest game-changer wszędzie tam gdzie Marin nie może lub może „pomału”. Teraz zjeżdżam z bomby rzeczy, których się bałem na HT.
Jednakowoż podsumowując moją przydługą i nudną wypowiedź, patrząc z perspektywy czasu nie żałuję, że zacząłem od hardtaila, bo mam teraz porównanie jak dużo daje full, ale i w czym przeszkadza. Dla przykładu mi Spectral 125 bardzo podszedł, ale mój kumpel nie akceptuje tego jak Canyon się prowadzi, skręca, podjeżdża i nadal woli swojego starego Scotta Sparka ze skokiem 100mm oraz kątem główki chyba z 68 stopni ;D Jak to mówią dla każdego jego raj.
Niestety wnioski i wyczucie różnic przychodzą po czasie.
Na hartailu spędziłem mnóstwo udanych i emocjonujących chwil, nawet gdy wychodziłem poza zakres przeznaczenia roweru. Bardzo rzadko czułem, że to rower mnie ogranicza, raczej to mój brak umiejętności. Blokowałem się na rzeczach, które na fullu jadę bez problemu, ale to MNIE blokowało, bo inni robili dużo więcej. Jest to więc kwestia subiektywna. Wiadomo, na fullu w cięższym terenie jest łatwiej i przyjemniej, może i bezpieczniej. Choć z drugiej strony przesuwając granicę dociskamy mocniej i robimy wszystko bardziej na full (bo w końcu to full) XD
Radona jak dla mnie dyskwalifikuje pressfit
Bez przesady. Jeśli już zacznie sprawiać problemy (a nie zawsze musi) problem rozwiąże Token Ninja. Przerabiałem, finalnie z zadowoleniem.
A co powiesz o cannondale trail sl1 w wersji z SID’em? Można było go wyrwać za ok. 5k
np taki: https://rove.pl/pl/p/Rower-meski-Cannondale-TRAIL-29-SL-1-SGY/11430
Za 5k spoko, choć oczywiście ze świadomością, że jest to w miarę nowoczesny rower XC z lekkim ścieżkowym zacięciem, a nie typowy ścieżkowiec (jak wskazywałaby nazwa).
@Michał Lalik jestem szczęśliwym posiadaczem Canyon Stoic 2 i świeżbi mnie, aby zrobić jakieś upgrejdy oprócz sztych regulowanej. Jakieś pomysły?
Ale tak ogólnie, to nie warto robić upgrade’ów dla samych upgade’ów. Wydaj kasę na tydzień w Alpach, to zapewniam Cię, że po powrocie będziesz miał gotowy plan, idealnie dopasowany do Twoich potrzeb ;)
Nie wiem czy XCR 34 się jakoś zmienił przez ostatnie 2 lata, ale mam taki jeden sprzed 2 (a może 3?) lat w domu, to tam są stalowe golenie, ciężkie to jak skała, a dodatkowo część powietrzna to taki śmieszny wynalazek, że w tej stalowej goleni jest włożona aluminiowa rurka i dopiero w niej jest komora powietrzna. Tłumik – jak to w tanich Suntourach i wspomnianym wyżej Giant Crest 34 – jest nierozbieralny.
Z Suntourami to jest tak, że dużo zyskują na czułości, jak się je rozbierze, nasmaruje jakimś slickhoney, czy sram butter i doleje ciutek Maxima Plush Light w dolne golenie ale jest jedno ale – przy tym tłumiku nierozbieralnym jest ryzyko, że on zaciągnie do środka troche tego dolanego oleju, a wtedy tłumik przestaje się ściskać do końca i amortyzator traci skok. Dlatego najlepszym upgradem jest wymiana na Aiona, którego można dostać tanio na jakimś allegro czy olx (dla syna kupiłem chyba za 650zł kiedyś), on ma już całkowicie rozbieralny tłumik, aluminoiwe golenie itp.
Jakoś nie mogę się powstrzymać i nie wspomnieć o rowerze którego nazwa jakoś bardzo zapadła mi w pamięć czyli Rose Bonero.
Fakt, nazwa dla hardtaila przepiękna ;)
Z perspektywy czasu jestem za fullami nawet dla początkujących, jeżeli ktoś jest napalony na coraz cięższy teren i haratanie tras do nieprzytomności niech odczeka odłoży więcej kasy i kupuje fulla. Haratanie na sztywniaku odbija się na kręgosłupie, każda hopa to strzał w kręgosłup wiem co mówię , przerobiłem to na własnej skórze
Szkoda ze brakuje ORBEA LAUFEY. Znakomita pancerna ale lekka jak na swoją budowę Trailowka. Znakomicie przyjmuje wp###dol. Ale też pięknie podjeżdża i jest wyjątkowo wygodna.
Niestety Orbea trochę popłynęła z cenami i katalogowo nie mieści się on w budżecie (a tak jak już wielokrotnie pisałem, pod uwagę biorę wyłącznie ceny katalogowe).
Ja jakoś 5 miesięcy temu zdecydowałem się na grand canyon 7 po szalonej przecenie z 6300 na 4700+ przesyłka i ten rower mogę polecić. Jest po prostu dobry jeśli traficie na jakąś przecenę które u canyona są często to się robi najlepszy w ustalonym budżecie.
A gdzie Orbea Laufey ??
A Kellys Gibon 30? Na 27.5? Geometria podobna do Stolica, osprzęt też niczego sobie.
Fajny jest, myślę czy nie dodać go w aktualizacji. Ale zdecydowanie wersję 29″. Poza oczywistymi zaletami większych kół, ma lepszą geometrię (kąt rury podsiodłowej) i jest dostępny w dwóch rozmiarach, co dalej jest bardzo słabe, ale już lepsze, niż pojedynczy rozmiar modelu 27.5″.
Właśnie mam ten model i pluje sobie w brodę że nie jest na 29′.
gdzie san squentin
Ja właśnie odsyłam swojego Radona Cragger 7.0. Kupionego 3tyg temu po przeczytaniu tego porównania.
Niestety w moim egzemplarzu jest krzywa rama, zauważyłem na drugiej jeździe. Koło nie siedzi za rurą podsiodłową centralnie tylko jest przesunięte, po skosie. Mało ale jednak..
Koło było centrowanie, nawet Bike-discount (producent Radonów) oddał mi za to € bo niestety z fabryki wyszło krzywe..
Ale ogólnie rower fajny, na lokalne XC i niewielkie hopy w Poznaniu sprawował się dobrze. W góry nie zdążyłem go zabrać. Ciekawe jak Niemce rozwiążą ten problem, bo kontrola jakości dosyć słaba, że taki rower wypuścili.
W zestawieniu zabrakło mi Treka Roscoe 7, który na rok 2024 ma cenę wyjściową 6199 i nic mu nie brakuje. Może jedynie inwestycja w lepsze hamulce.
Czołem (w kasku).
Pytanie z rodzaju wiercących dziurę w moim mózgu od dłuższego czasu:
Wypasiony HaTek? Budżetowo w okolicach nawet Stoica4? Czy podstawowy full w tej samej cenie?
Dodam, że moje rozterki mogą wynikać z tego, że nigdy nie jechałem na niczym z damperem pod tyłkiem, nie wliczając parkingu pod sklepem. I najnormalniej nie wiem czy warto przesuwać spora część poniesionego kosztu na zawieszenie tyłka kosztem reszty osprzętu? No i jestem z tych podjeżdżających i boję się mitycznych damperów ;)
Grazie za opinie
Zakładam, że przez „budżet w okolicach nawet Stoica 4” masz na myśli okolice 8500 zł.
Katalogowo niewiele w ogóle istnieje fulli tej cenie, ale przy obecnych wyprzedażach da się za tyle kupić nawet rower na osprzęcie nieodbiegającym od Stoica 4, np.: https://www.bike-discount.de/en/radon-skeen-trail-al-7.0-1
Więc odpowiadając bardziej ogólnie: tak, warto :) Najbardziej polecam wiosną wypożyczyć sobie jakiegoś fajnego ścieżkowego fulla na cały dzień/weekend w fajnym miejscu, sam się przekonasz.
Ooo. Faktycznie da sie trafić nie najgorsze komponenty nawet w fullu :)
Dzięki wielkie.
Nie wiem czy w podlinkowanym modelu kierownica z kątem przechylonym w kierunku kąta prostego to jest coś, co do mnie przemawia. Ale faktycznie chyba warto się porozglądać.
Opcje wypożyczenia czegoś na testy jak najbardziej brałem pod uwagę, ale żeby to było miarodajne, to musiałbym znaleźć kogoś, kto oferuje modele z podobnej półki cenowej. Bo i bez testu nie trzeba mnie przekonywać, ze dzien na fullu z karbonu z kategorii o kilka leveli wyższej niż ta, w którą celuję, to będzie duża frajda. Może spotkam gdzieś wypożyczalnię z analogami do 10k. Ale na razie chyba takie omijam :)
Tak czy inaczej wychodzi, ze nie ma się co podpalać. Jest zima. To jest czas. To się porozglądam za czymś podobnym do podlinkowanego. :)
Dzięki
Bardziej chodzi mi o przekonanie się, że full na podjazdach może być szybszy od hardtaila, a nie odwrotnie. Klasa roweru nie ma tu aż tak kluczowego znaczenia, zwłaszcza że wypożyczalnie wybierają raczej modele z niższej/średniej półki (ilość>jakość).
Z dużą ilością wypożyczalni kojarzy mi się Świeradów-Zdrój / Singltrek pod Smrkem (po obu stronach granicy). Jedna ma nawet podlinkowany przeze mnie rower: https://bikekanciapa.pl/wypozyczalnia-rowerow-swieradow-zdroj/ – może warto zaplanować sobie na wiosnę długi weekend na singlach i sprawdzić parę rowerów? Potem kupowanie (czyt. przeglądanie rowerów w internecie) jest znacznie łatwiejsze.
PS. O co chodzi z „kierownicą z kątem przechylonym w kierunku kąta prostego”?
hehehe
Chyba zaplanowałeś mi miejscówkę na majówkę ;) A z tym kątem to się czepiam dla zasady. Rower pięknie przeceniony.
Dzięki za rady i linki
Witam wszystkich.
Planuję zakup hardtaila z pogranicza kategorii zatem pytanie:
Grand Canyon 9 czy Team Marin 2 ?
Canyon ma większy reach i stack, do tego dość długi mostek (60 vs 35 mm). Główka o pół stopnia bardziej stroma – pomijalne. Więc w geometrii różnice skupiają się na dopasowaniu – zależnie od Twoich wymiarów, jeden lub drugi może być lepszy.
Osprzętowo Canyon zdecydowanie wygrywa – pełny SLX razem z hamulcami + manetk i przerzutka XT, do tego koła DT Swiss z Ratchetem. W Marinie „kombinowany” napęd i własne koła przy cenie wyższej o prawie 1,5k.
Pytanie, za ile realnie można kupić oba te rowery – w przypadku Marina na pewno łatwiej będzie o rabat. Pewnie ostatecznie zadecyduje ta kwestia, bo oba rowery są fajne.
A proszę powiedz mi czy widzisz gdzieś tutaj W tej kategorii Speca Chisel ? Wciąż jestem napalony na Orbea Laufey H10 ale budżet mi się trochę sypie… Mieszkam koło tras Singletrack Glacensis, do tego lubię co niedzielę śmignąć sobie trasę D w Srebrnej Górze czyli taki flow… Wiem, że tam wszyscy wymieniają poszczególne części ale jak geometria takiego Chisela ? Kąt główki 68. Do wzięcia za małe pieniądze za granicą. Pozdrawiam.
Chisel to rower o charakterze zdecydowanie przesuniętym zdecydowanie głębiej w terytorium XC, niż którykolwiek z tej listy. W swojej kategorii jest bardzo fajny – jak na rower XC, ma niezłą geometrię, niską masę, piękną ramę, sensowne części. Ale do ścieżkowca jeszcze mu sporo brakuje…
Więc zależy, jakie masz oczekiwania – na Glacensis będzie super, trasę D ogarniesz, ale jak zacznie Cię ciągnąć na bardziej wymagające zjazdy, to może trochę brakować.
No właśnie boję się, że pociągnie mnie dalej … :) Z drugiej strony patrząc teraz objeżdżam to wszystko na Trek Marlin 8 z 2016 r i mam mega frajdę pomimo tego, że czuję czasem, że zaraz przelecę przez kierownicę. Spojrzę jeszcze na Bobcata 5.
Cześć,
planuje właśnie zakup ścieżkowego hardtaila i mam na oku dwa modele:
Canyon Stoic 3 w cenie regularnej (6317zł z przesyłką) i Rose Bonero 2 na promocji (6760zł z przesyłką). Osprzętowo wydaje mi się, że Bonero wypada lepiej, a dopłata tych paru stówek mnie nie zbawi.
Który z ww. rowerów Wy polecilibyście?
Z góry dzięki za odpowiedź
Wrzucisz linki do konkretnych modeli, żebyśmy mieli pewność, że piszemy o tych samych rowerach? ;)
Trochę szkoda, że Kross definitywnie odszedł od rowerów trail/enduro, bo ostatnie generacje Dust’a były jednymi z ciekawszych (i ładniejszych) sztywniaków na trasy. Dla mnie właśnie Dust stał się wejściem do tego świata; dziwne, że tak duży producent ograniczył w tak dużym stopniu swoją ofertę na rzecz elektryków i graveli :(
Siema, mam pytanie. Myślę nad zamówieniem tego Radona, ale wersję 8.0. On jest na innym amorze, jakieś DVO Sapphire. Ma ktoś jakieś doświadczenia z tym modelem? Ciężko jest cokolwiek znaleźć o ich produktach, nawet na zagranicznych forach. Zauważyłem też, że on ma kategorię 3: tour/cross country. Czy to znaczy że rower jest delikatniejszy? Przejmować się tym wgl?
Dzięki za jakąkolwiek pomoc.
Ja się waham między Craggerem 8.0 a Orbea Laufey H-LTD i chyba zrobię losowanie… Informacji o DVO rzeczywiście nie ma za wiele, ale jak są to pozytywne. Serwis jest dobrze opisany i bardziej ogarnięty serwisant da sobie radę.
Za Radonem przemawia osprzęt (DVO, MT5, GX Eagle). Za Orbea wygląd i niższy przekrok.
Tydzień temu przyszedł mi ten Cragger 8.0. Wygląd kwestia gustu. Według mnie ten niebieski amortyzator i srebrna rama wyglądają świetnie. Ja zdecydowałem się właśnie ze względu na osprzęt. Jedyne do czego mogę się przyczepić to brzydkie spawy przy główce ramy. Jeździć jeszcze nie miałem okazji, pogoda nie zachęca.
A jak szczotkowane aluminium?
Cześć,
A jak oceniacie różnice w geometrii miedzy Laufey 2023 a 2024. Bo teraz dobre ceny na poprzedni rocznik
rozmiar XL
Kąty: 65,5/75 –> 64,5/77
Nowe są mega nowoczesne, ale w modelu 2023 też już były spoko. Tu bym decyzję uzależnił od zastosowania – jeśli to ma być rower do pełnoprawnej, ostrej górskiej jazdy, to dopłaciłbym do nowego modelu. Jeśli bardziej umiarkowane tereny, czy np. jako drugi rower uzupełniający enduraka, to 2023 będzie super.
Reach XL: 484 –> 500 mm
Tutaj wszystko zależy od Twojego wzrostu – dodatkowe milimetry mogą być zbawieniem, jeśli jesteś naprawdę wysoki (~200 cm). Ale jest to stosunkowo mało prawdopodobne – na okolice 190-195 cm zdecydowanie wolałbym krótszy model 2023.
To takie dwie główne zmiany.
Michał, a jakbyś stanął przed wyborem Cragger i Laufey co byś wybrał?
Ten, który by mi się bardziej podobał, bardziej mi podchodził rozmiarówką i był bardziej atrakcyjny pod względem cena / niuanse osprzętu (również subiektywnie) ;)
Cenowo bardzo podobnie. Na suport gwintowany/pressfit zwracać w ogóle uwagę?
Jeden rabin powie tak, drugi powie nie ;)
Mi raczej bliżej do tego drugiego – jak rama jest dobrze wykonana, to o pressficie szybko się zapomina.
Miałem już Craggera w koszyku, ale zapaliła mi się lampka z ich kategoryzowaniem rowerów. Zamiast ASTM stosują swoje klasy, które bardzo odstają od ASTM. W sumie prawie 2 kategorie! Stoic, Bonero, Laufey wszystko ma cat. 4 ASTM, a Cragger 3 wg Radona standardu, która ma bliżej do ASTM 2 niż 3…
https://www.radon-bikes.de/en/service/bike-categories/
Czemu to zrobili? Chcą uwalać gwarancje? Czy maja coś na sumieniu?
Piękne dzięki za opinię. Wzrost 189cm i tendencje w bardziej umiarkowane tereny. Wiec wybór chyba jasny.
Zmiana z Cannondale Trial SL2 ale rocznik 2012!!! wiec bedzie i tak rewolucja bo obecny to Trail tylko z nazwy
teraz jest tak
http://www.bikekatalog.pl/2012/rowery/238/foto:2/
Orbea Laufey H10 2023 kupiona. Niestety bez przymiarki i pierwsze wrażenia były średnie (zbyt pochylona do przodu pozycja). Dałem kierownice ze wzniosem 40mm, lekko krótszą (785mm vs 800 oryg.) i jest dobrze :) Ale wydaje mi się, ze jeszcze lekkie podniesienie kokpitu było by mile widziane.
W związku z tym pytanie czy iść w kierę ze wzniosem 50-60mm (jakoś chyba dziwnie to będzie wyglądać ) czy wymiana mostka (na jaki?)
Jak oba rozwiązania wpłyną na geometrię?
Jakby co, to Dartmoor Nitro X-Hi jest moim zdaniem najfajniej wyglądającą kierownicą na rynku przez specyficzne gięcie ;)
Mostkiem przy tak minimalnej długości dużo nie ugrasz.
Natomiast zastanowiłbym się najpierw, czy dalsze podnoszenie ma sens… Wznios >40 mm to już podejrzanie dużo, zwłaszcza że Laufey ma dość wysoki stack jak na hardtaila. Może to bardziej kwestia przestawienia się / kalibracji oczekiwań? Albo po prostu rozmiaru ramy (jaki masz wzrost, przekrok i rozmiar)?
Mam kierownice SPANK Spoon. Myślę, ze oprócz gięcia na wyprostowanie sylwetki może mieć wpływ mniejsza długość, ale to raptem 1,5cm.
Mam 189 wzrostu, rama największa tj. XL teoretycznie 20,5″ a wcześniejszy Cannondale Trail to było 20,7″ – ale oczywiście cala geometria to inna bajka.
Przekroku nie pamiętam – zmierzę wieczorem.
Wizualnie wygląda to tak.
z frontu
zapomniałem podać przekrok: 92cm na boso
co do kiery – pewnie po prostu kupię ze wzniosem 60mm i sprawdzę. Chodzi mi po głowie Spank Spike 35 VibroCore XGT 35 ale trochę droga
Ok, no to jeśli dobrze mierzysz, to masz bardzo długie nogi, jak na swój wzrost, czyli:
Więc eksperymenty z kokpitem wykraczające poza normę mają sens.
PS. polecam do takich eksperymentów części używane – nie tylko tańsze, ale w razie czego odsprzedawalne bez straty. Jak znajdziesz swoje idealne wymiary, wtedy sypniesz kasą na wymarzone części :)
Mama zawsze mi mówiła. ze jestem wyjątkowy
Dzięki za poradę, widze ze „trza” to sprawdzić eksperymentalnie i moje odczucie z podniesieniem kokpitu ma sens
Hejka,
Moich przygód z Orbea ciąg dalszy…
Kiera Spank Spike wznios 75mm – jest nieźle, ale coś mimo wszystko mi w całej geometrii nie pasuje. Taki niewymiarowy jestem … albo lata przyzwyczajeń z poprzedniego Cannodale’a XC (Trial SL). Takie „zalety” kupowania w ciemno bez przymiarki.
Głównym powodem zmiany był nie typ jeżdżenia/wzrost umiejętności czy zmiana terenu ale już trochę mój Cannon się postarzał moralnie. Do tego zależało mi głownie na jeździe „w rowerze” a nie na rowerze, gdzie większy zjazd powodował strach przed OTB… choć może wystarczyłoby kupić droppera i powiększyć skilla?
Wiec trochę mnie nosi, żeby jednak popróbować innych pierwotnie rozważanych alternatyw, ale to znowu (poza Cannondale) loteria bo zakup bez przymiarki:
Cannondale SE 1 lub 2
Rose Bonero 3
Canyon Grand Canyon 9
Any other?
Proszę doradź… na ile to możliwe… głownie chodzi o geometrię z uwagi chyba na dość nietypowe wymiary typu długie nogi i krotki tułów
osprzęt poza amorkiem (bo Bomber fajnie „łyka” nierówności) to dość wtórna sprawa … i tak pewnie nie wykorzystam potencjału przy moim stylu jeżdżenia – 120mm skoku będzie wystarczające
Marcin, to już bardziej temat na indywidualne konsultacje: https://www.1enduro.pl/kontakt/
mało profesjonalne zdjęcia, ale niestety wychodzi na to, ze dartrmoor 2,5″ wzniosu = 40mm Spanka…trzeba zamówić spanka 60mm
albo
https://www.dartmoor-bikes.com/hardware/handlebars/toxic-v2
Zwróć uwagę na średnicę ;)
widziałem…dam przejściówkę :)
+ owijka z szosy :)
Hej,
To już ostatnie pytanie ws. mojej walki z podniesieniem kokpitu. Jak rozumiem i co wynika z porównania do kierownicy Dartmoor sam wznios to nie jedyny parametr wpływający na podniesienie kokpitu.
Czy jesteś mi w stanie podpowiedzieć, która z tym kierownic najbardziej podniesie kokpit?
https://spank-ind.com/products/spoon-800-bar?variant=32859474886742
https://spank-ind.com/collections/handlebars/products/spoon-bar?variant=8111838658674
https://spank-ind.com/collections/handlebars/products/spoon-35-bar?variant=32860035874902
BTW – co to za parametr setback?
W ramach tego samego producenta raczej nie będzie różnic wynikających np. z metody pomiaru.
Ewentualnie większe gięcie do góry może podnieść chwyty, bo „rise” mierzy się nie do gripów, tylko do drugiego zgięcia, mniej więcej coś takiego:
Natomiast setback to jest przesunięcie do tyłu, mierzone zapewne od końców chwytów do środka mostka.
Siemka
U mnie był na początku hardtail, następnie canyon neuron, teraz od 2 lat posiadam canyon spectral cf7 (przezajebista maszyna, uwielbiam nim jeżdzić ale potrzebuję on mocnego terenu gdzie może pokazać swoje możliwości)
Tak naprawdę kupiłem go po twoich namowach:) czego nie żałuje po jest to prawdziwy wół roboczy.
W sumie będzie już 6 lat tej pięknej przygody
Ale ze względu że w górach jestem 5-7 razy w roku, przydałby mi się jakiś fajny szybki hardtail do mnie do puszczy
Skacze juz jakieś różnej wielkości hopy, dropy
Czy canyon stoic będzie dobrym wyborem? Co dla mnie możesz jeszcze polecić.
Oczekuję od niego żeby był szybki, zwinny zarówno na podjazdach jak i na zjazdach, ewentualnie skoczyć jakąś hope
A przy okazji blog petarda
Pozdrawiam
Radon Cragger odpada ze względu na moje 2 metry wzrostu:)
To jeszcze pytanie o dł. mostka, który i tak będę zmienił prawdopodobnie z uwagi na średnicę kierownicy (żeby uniknąć redukcji/adaptera).
Obecny mostek jest chyba dość długi jak na obecne standardy. Jeśli dobrze mierzę tj. od „dłuższej” strony (bo mostek ma wznios 7st.) to jest to 60mm (55mm od „krótszej” strony). Czy mostek rzędu 35mm dł. coś tu zmieni? W teorii tez powinien wyprostować sylwetkę zbliżając kokpit, ale czy to wogóle odczuwalne i czy przy okazji nie schrzanię czegoś w geometrii (choć wydaje mi się, że akurat skrócenie mostka powinno wpłynąć pozytywnie na prowadzenie się roweru jako takie)?
Oczywiście tak, z krótszym mostkiem niezaprzeczalnie pozycja będzie bardziej kompaktowa.
ALE po pierwsze upewnij się, że dobrze mierzysz. Długość mostka mierzy się od osi sterówki do osi kierownicy, więc nie ma „dłuższej” i „krótszej” strony ;) Zwykle długość jest podana na mostku lub w danych technicznych roweru.
Po drugie, absolutnie nie powiedziałbym, że skrócenie (czy też wydłużenie) mostka pozytywnie wpływa na prowadzenie roweru.
„Pozytywność” tego wpływu zależy od wielu czynników:
…i pewnie wielu innych, o których nie mam pojęcia. W każdym razie, zmiana długości to zawsze jest kompromis – w jednej kwestii będzie lepiej, w innej gorzej.
Krótki mostek generalnie powoduje „lżejszą kierownicę”, tzn. mniej stabilne sterowanie, z mniejszą tendencją do „samocentrowania”. Jeśli sterowanie jest z jakiegoś powodu „zamulone”, to na pewno jest to wpływ pozytywny. Ale można przegiąć i np. podjeżdżanie będzie trudniejsze. Więc z takimi ekstremalnymi typu 35 mm lepiej uważać. Za wyznacznik można uznać linię między środkami chwytów, która powinna być na środku kapsla sterów lub lekko przed nim – do sprawdzenia sznurkiem.
Co do pomiarów – mierzyłem B i C a powinienem A?
Niestety w danych roweru jest tylko wznios i średnica kierownicy.
Jak masz jeszcze cierpliwość do gościa, który zamiast przymierzyć przed zakupem to teraz kombinuje :) to jeszcze pytanie o dl. korb. Mam 170mm – warto w tym przypadku kombinować ze 175mm czy szkoda kasy?. Czytałem rożne opinie, ale mimo wszystko krótsze korby chyba lepsze dla równomiernego przenoszenia mocy? Choć tu znowu pewnie nie ma jednoznacznej odpowiedzi i clou to konkretna „geometria” roweru i „jeżdzca”?
Mam Dartmoora Primala Pro 29”, byłem wczoraj na Rychlebach na SuperFlow, kilka fulli SantaCruz i Canyona obejchałem i panowie byli niezle zaskoczeni :) komfort zjazdu gorszy niz na jakimkolwiek fullu bo niezle na kilku sekcjach wytrzeslo ale dla kogos kto jezdzi na codzien po plaszczyznie, bawi sie na pumptrackach i po prostu śmiga ze znajomymi to hardtail jest strzalem w dziesiątke. Rower bezobsługowy. Single w Świeradowie czy Złote Ściezki w Głuchołazach leci sie bez żadnych kompleksów.
Mała podpowiedz dla wszystkich, moje dwa „game changery” na hardtailu:
1. tubeless i niskie cisnienie w oponach na podjazdach po prostu miażdzy, tylne koło nie podbija na każdym małym korzeniu czy kamyczku tylko go w większości wchłania uginająca sie opona (jak zrobilem pierwszy raz tubelessa to pompowalem jakies 0.1-0.2 bara mniej niz na dętce i gadałem ze w sumie słabe to tylko koło troche lżejsze i nic poza tym – ależ to był błąd o czym sie przekonalem jak sposciłem prawie połowe powietrza z opony).
2. Cisnienie w amorku pod naszą wage minus 10-15kg. Tak, waże 90kg a pompuje amora na 80kg a czasami pod 75kg. Wole raz w ciągu dnia dobić amorka a przez pozostałe 99% jazdy po singlu wybierac nawet najmniejsze przeszkody i jechac bardzo komfortowo. A prawda jest taka że na singlach i tak zazwyczaj nie ma na czym go dobić (nawet jakby bylo to i tak na hardtailu mało kto by sie odważyl skakac) a komfort jaki zyskujecie jest nie do opisania.
I z takim ustawieniem swoim hardtailem ciśne na singlach jak wściekły :)