Przegląd ostatnich premier pokazuje, że rok 2021 będzie rokiem rowerów trail/all-mountain. Poza kołami 29″, wszystkie łączą dwie cechy: ekstremalnie nisko-płaska geometria i… niedostępność w sprzedaży. Rock Machine Blizzard TRL 30-29 różni się od nich w co najmniej jednej z tych kwestii.
Rower przetestowałem w ramach współpracy ze sklepem CentrumRowerowe.pl, sprzedającym w Polsce m.in. rowery Rock Machine i Superior.
Rock Machine Blizzard TRL 30-29 – co to za rower?
Chyba jeszcze nigdy na blogu odpowiedź na to pytanie nie była tak potrzebna – kiedy w trakcie testu wrzuciłem parę zdjęć na Instagram, większość reakcji była utrzymana w tonie „co to jest, do diaska?”.
No więc po pierwsze: nie, Rock Machine to nie to samo, co Rocky Mountain ;) Choć Rock Machine bardzo stara się być amerykański (domena .us), to tak naprawdę pochodzi z Czech.
Nie wiem, czy to jakiś obciach – dla mnie nie, bo kierownikiem produkcji i głównym projektantem jest Jaromír Spěšný, którego ciut starsi rowerzyści (tacy pamiętający początek lat dwutysięcznych) mogą kojarzyć pod ksywką „Spaceman”. To on odpowiadał m.in. za powstanie grawitacyjnej serii Author A-Gang, a jego filmiki, jak zrobić manuala do dziś mam na dysku (YouTube powstał jakieś 5 lat później!). BTW do dziś się nie nauczyłem (trudno jednak winić Jaromíra).
Muszę przyznać, że mi ta marka zawsze wydawała się taka trochę… generyczna. Ale w bezpośrednim kontakcie zyskuje. Profile rur i spoiny bardzo przypominają Whyte – dałbym sobie włosy uciąć do połowy, że produkuje je ta sama fabryka.
Wyjaśnienie „co to za rower” przyda się też w kontekście tego konkretnego modelu, bo dla zmylenia przeciwnika, wszystkie fulle marki nazywają się Blizzard. Przy czym Blizzard TRL to seria rowerów trail/all-mountain, a Blizzard bez dopiska – enduro. Jest jeszcze Blizzard XCM, którego przeznaczenia pewnie się domyślasz i elektryczny Blizzard INT. Uff…
Testowany rower jest więc ścieżkowcem na kołach 29″ i z zawieszeniem o skoku 140 mm. Model 30-29 to najtańsza wersja wyposażenia, wyceniona na niecałe 10 tys. zł.
Za tę cenę dostajesz zawieszenie RockShoxa: z przodu ugina się podstawowy Recon Silver RL o skoku 140 mm.
Z tymi Reconami to różnie bywa, zależnie od egzemplarza. Ten jest jednym z lepszych, na jakich jeździłem – nie jest atrapą, zasługuje na miano amortyzatora… choć bardzo kiepskiego.
To maksymalnie entuzjastyczny opis, jaki jestem w stanie z siebie wykrzesać. Wymiana w przyszłości np. na Pike’a to najlepszy sposób na uwolnienie pełnego potencjału Blizzarda.
Za tylną amortyzację odpowiada RockShox Deluxe Select R, który dla odmiany działa bardzo dobrze. Niektórych może zniechęcać brak jakiejkolwiek platformy/blokady, ale na szlaku ani razu mi jej nie brakowało. Przynajmniej po prawidłowym ustawieniu sagu (o tym za chwilę).
Regularnie za to korzystałem ze sztycy regulowanej ONE1. To oczywiście jedna z nazw popularnego Tranz-Xa, który w Rock Machine ma 150 lub 170 mm skoku, zależnie od rozmiaru ramy – super!
To jedna z rzeczy, które pokazują, że product manager w Rock Machine ma ładne biuro z wygodnym fotelem i dużym monitorem, a do tego dobrą kawę i elastyczne godziny pracy, z możliwością wyskoczenia na rower w przerwie na lunch. W każdym razie tak to sobie wyobrażam, patrząc na sprytne i przemyślane rozwiązania w specyfikacji. Aż wykroiłem dla nich oddzielny akapit:
Galeria sprytnych detali Blizzarda
Dużo o klasie roweru mówią opony. W Blizzardzie są to WTB, ale nie o to chodzi.
Na przednie koło trafił agresywny bieżnik (Vigilante) z miękką mieszanką i lekkim oplotem…
…a na tył łagodniejszy, szybszy bieżnik (Trail Boss), ale za to w mocniejszej wersji i z twardszą mieszanką. Dokładnie tak powinno być!
Dalej mamy hamulce: co prawda najtańszy model Deore, ale za to z 4-tłoczkowymi zaciskami…
…i [werble] metalicznymi okładzinami!
Co więcej, metaliczne klocki wymusiły zastosowanie porządnych tarcz (nie „Resin Pad Only”) – w rowerach tej klasy zdarza się to rzadziej niż Barbórka. Do pełni szczęścia zabrakło mi tylko rozmiaru 203 mm na przednim kole.
Klamki Shimano elegancko łączą się z manetkami poprzez mocowanie I-Spec EV.
Napisałem o manetkach w liczbie mnogiej, bo od Shimano pochodzi również dźwigienka sztycy – taka dbałość o detale to miód na moje pedantyczne serce.
Sam napęd też zresztą jest sprytnym wyborem. Nowe Deore w wersji 11-rzędowej w hurcie na pewno jest sporo tańsze od „dwunastki”, a oferuje bardzo zbliżony zakres i większość ficzursów.
Przed zgubnym działaniem napędu, lakier chroni elegancka osłona, nie tak oczywista w tańszych rowerach…
…podobnie jak porządne, wygodne siodło.
Wisienką na torcie sprytnych detali jest prowadnica łańcucha. Raczej nikt nie narzekałby na jej brak, a jednak product manager upchnął ją w budżecie. No mówię Ci, na bank lubi swoją pracę! Gdyby tylko ten sam człowiek zaprojektował geometrię…
Geometria
Rock Machine Blizzard TRL jest dostępny w trzech rozmiarach. Doceniam dobrą długość rury podsiodłowej – 415 mm w M-ce pozwala na bezproblemowe korzystanie ze sztycy 150 mm przy wzroście od 170 cm.
Na tym jednak nowoczesność się kończy. Reach 431 mm to niewiele jak na dzisiejsze standardy, co w połączeniu ze stosunkowo stromą główką (67 stopni) daje bazę kół, która dopiero w XL przekracza 1200 mm. Kąt rury podsiodłowej (74 stopnie) też zalatuje rokiem 2015.
Dodaj do tego wysoki suport (15 mm poniżej osi, co przekłada się na ok. 360 mm od ziemi – większość konkurentów „wisi” o 10-20 mm niżej) i efektem jest rower, którego w czasach zdominowanych przez „longer-lower-slacker” trochę się obawiałem… ale jednocześnie byłem bardzo ciekaw. Bo w końcu 2015 to nie tak dawno, prawda?
Na szlaku
Na Blizzardzie pojeździłem 4 dni – odwiedziłem na nim nowe pętle Singletrack Glacensis (Jagodna i Kudowa-Zdrój – polecam!), ale też ulubione naturalne szlaki w okolicy Polanicy-Zdroju. Wystarczyło to do opisania pierwszych wrażeń z jazdy, zaznaczam jednak, że nie jest to pełnoprawny test.
Pewne cechy Blizzarda czuje się jednak zaraz po wskoczeniu na siodło. Przede wszystkim, jak na 29era, siedzi się bardziej „na” niż „w rowerze”. Trochę przypomina on pod tym względem rowery na kołach 27,5″. Może to być ciekawa informacja dla osób niezdecydowanych – Blizzard jest swoistym łącznikiem między rozmiarami.
Koła 29″ zapewniają mu gładkie przetaczanie po nierównościach i utrzymują prędkość, a zwarta geometria dba o zwinny i zabawowy charakter.
Połączenie to idealnie pasuje do flowtraili. Po 2 godzinach na singletrackach czułem się, jakbym jeździł na tym rowerze od 2 lat. Blizzard słucha każdego sygnału, a szczególnie lubi skręty przez pochylanie go (niezależnie od ciała), tak jak uczył Fabien Barel. Można odnieść wrażenie, że minimalny promień skrętu ogranicza tylko fantazja ridera – jadąc po nowych trasach, wielokrotnie wpadałem w zakręty za szybko i… nic.
Singletrack Glacensis – Pętla Jagodna (ok. 14 km). Na upartego można ten plan zrealizować jednego dnia, ale po co się gonić?
To samo dotyczy krętych podjazdów – jeśli na tym rowerze masz problem ze zmieszczeniem się w agrafkach, to sorry, ale coś robisz źle.
Po singletrackowej części testu moja opinia na temat Blizzarda była więc jednoznacznie pozytywna. Ale cudów nie ma – wypad na trudne, techniczne szlaki szybko pokazał, gdzie leżą granice tego roweru. Wysoki suport, stromawa główka i kiepski amortyzator wymagają uwagi – na mokrych kamieniach czy korzeniach łatwo jest wypaść z linii, co szybko prowadzi do brązowego alarmu.
Przed zmianą spodenek ratują wtedy dobre opony i hamulce, ale trudno uniknąć wrażenia, że z nowocześniejszą geometrią to ratowanie byłoby zbędne, a frajda z jazdy po takich trasach byłaby większa.
Być może sytuację na dłuższą metę dałoby się poprawić lepszym ustawieniem zawieszenia, bo jak większość wirtuali (systemów z pływającym punktem obrotu), Blizzard jest wrażliwy na sag. Początkowo ustawiłem go bez plecaka (czyli zbyt miękko) i zawieszenie działało trochę jak czterozawias, nie do końca wykorzystując możliwości pływającego punktu obrotu w zakresie efektywności, ale za to pozostając czułym i aktywnym.
Po prawidłowym ustawieniu wszystko wraca do normy – zawieszenie sprawia wrażenie dość sztywnego, twardego, ale dobrze radzi sobie z nierównościami i rewelacyjnie ukrywa wysoką masę roweru na podjazdach.
Polecane upgrade’y
Co bym wymienił, gdybym kupił Blizzarda dla siebie?
Klamki hamulcowe – fabrycznie zastosowane BL-MT4100 to model z niesławnymi dźwigniami na 10 palców. Nowe Deore BL-M6100 kolosalnie poprawiłyby ergonomię, z zachowaniem zgodności z manetkami I-Spec EV.
Łańcuch – czarny KMC wygląda szpanersko, ale mam wrażenie, że homogeniczna grupa (którą wciąż testuję) działa minimalnie lepiej.
Amortyzator – cóż, z Reconem da się żyć, ale jeśli myślisz o użytkowaniu Blizzarda na technicznych, pełnotłustych trasach enduro, prędzej czy później będziesz chciał zamontować z przodu coś na goleniach 35-36 mm i z lepszym tłumieniem. W takim przypadku lepiej jednak od razu dopłacić do droższego modelu (patrz niżej).
Rock Machine Blizzard TRL 30-29 – werdykt
Od paru lat standardem jest, że rowery trail/all-mountain są tak naprawdę rowerami enduro z mniejszym skokiem, a producenci mają „longer-lower-slacker” wpisane na stałe w szablon komunikatu prasowego o każdym nowym modelu. W Rock Machine chyba nie mają tego szablonu, bo jeśli już, Blizzardowi bliżej jest do wymierającego gatunku rowerów XC z dużym skokiem, którego największą siłą są podjazdy i płynne singletracki.
Dlatego jeśli szukasz pierwszego roweru trail/enduro zamiast zjazdówki, Blizzard TRL raczej Ci się nie spodoba – przez klasyczną geometrię, hardkorowe trasy nie są jego żywiołem. Jeśli jednak przesiadasz się z roweru XC i chciałbyś, żeby ta przesiadka była w miarę łagodna – może to być strzał w dziesiątkę.
Oferta ścieżkowego Blizzarda TRL na sezon 2021 składa się z trzech modeli – jeśli chciałbyś coś lepszego od testowanego tu 30-29, musisz wysupłać 12299 zł na wariant środkowy, który przede wszystkim oferuje duży przeskok w kwestii zawieszenia (DVO!). NO I BRĄZOWE OPONY (po incydencie kałowym na alpejskim szlaku łatwiej udawać, że nic się nie stało). Osprzęt to kompletna 12-rzędowa grupa Deore M6100, ze świetnymi hamulcami włącznie, a cały rower jest o 600 g lżejszy od testowanego. Ja bym dopłacił!
Najtańszy model z rodziny enduro (10499 zł) z testowanym rowerem łączy identyczny osprzęt, ale zawieszenie (o skoku 160 mm) to DVO ze sprężynowym damperem. Ależ żałuję, że Blizzard TRL nie jest dostępny w takiej konfiguracji! Choć ze względu na ciut bardziej współczesną geometrię (i połączenie tylnego koła 27.5″ z przednim 29″), i tak pewnie wielu z Was będzie się skłaniało do wyboru tego modelu. Wadą jest wysoka masa, które realnie może przekroczyć 16,5 kg.
Oba warianty Blizzarda (29″ i mullet) są też dostępne w wersji elektrycznej (z silnikiem Shimano EP8). Moim faworytem jest najtańszy model 297. W przeciwieństwie do dwóch tańszych na kołach 29″, ma on akumulator o pojemności 635 Wh, a do tego bardzo sensowne w elektryku połączenie dobrego zawieszenia i hamulców (DVO + Deore M6120) z tanim napędem (10-rzędowe Deore M4100). Do tego jest to najnowszy model w ofercie Rock Machine, więc nieco lepiej wygląda jego geometria – wprawdzie rura podsiodłowa dalej jest zbyt płaska (74 stopnie), ale za to główka pasuje do 2021 (64 stopnie). Całkiem nieźle, jak na 21999 zł.
Nowy Vitus Escarpe też wygląda ciekawie, ale jest dostępny przez 30s dwa razy w roku.
Mateusz
4 lat temu
Mniej progresywna geometria jest fajna, jak ktoś mniej jeździ w górach, a więcej na nizinach, a jednak nie chce roweru typowo XC. Długie klamki chyba pod tą samą grupę osób – sporo amatorów nie może się przełamać do hamowania jednym palcem i nawet krótkie klamki chwyta co najmniej dwoma.
Za to Recon Silver w rowerze za 10k nie powinien się znajdować. Powiem więcej, coś takiego jak Recon Silver o skoku 140 mm w ogóle nie powinno istnieć. Jeszcze Recon Gold, powiedzmy 100 albo 120 mm jest niezłym budżetowym widelcem dla lżejszej osoby. Ale Silver to atrapa i kotwica. Wstawianie go do roweru w tej cenie, i to ze skokiem 140 mm, przy którym będzie się giął jak trzcina na wietrze, to totalna porażka.
Akurat niezależnie od tego czy na nizinach, czy w górach Recon Silver jest wadliwy. Górne golenie wersji Silver są ze stali. Stal jest mocna, ale elastyczna. Przy dużym skoku, jak 140 mm pod cięższą osobą, golenie wyginają się na tyle, że wchodzą między ślizgi po łuku i ślizgi deformują się od nacisku pod kątem po skosie. Prowadzę serwis amortyzacji i widziałem tak załatwione amorki. To samo tyczy się innych modeli ze stalowymi goleniami 32 mm i mniej, nie tylko RS.
Mój Marzocchi Z1 RC2 ETA 2006 trzyma się świetnie. Właśnie próbuje załatwić części aby go naprawić (utknął mi adapter do pompowania w środku korka :D) bo choć kotwica to wybierał liście wiec mam sentyment i chce powiesić na ścianie w pełni sprawny ;)
Dowód anegdotyczny z jednego egzemplarza. Jak już pisałem – miałem na serwisie kilkanaście widelców o tej i analogicznej konstrukcji i ponad połowa miała to samo uszkodzenie – ślizgi zdeformowane, wykrzywione bądź nawet wypadły z osadzeń.
Krzakko
4 lat temu
To ciekawe, że tak krytykujesz geometrię, która nie specjalnie odbiega od tej w Twoim zachwalanym Spectralu. Chyba nie oczekujesz, że każdy nowy rower będzie dłuży i nizszy od poprzednich?
Różnice w poszczególnych wymiarach może nie są kolosalne, ale 10 mm tu, 1 stopień tam i efekt końcowy wychodzi inny – Blizzard ma wyraźny odchył w stronę jazdy ścieżkowo-flowowej, a Spectral równie dobrze czuje się na trasach enduro. Dlatego czasem rowery testuję, a nie tylko omawiam na blogu tabelki ;)
Last edited 4 lat temu by Michał Lalik
Robert
4 lat temu
Rower jak rower, każdemu wedle oczekiwań. Na marginesie, forum emtb zniknęło?
Kuba
4 lat temu
Za ciut mniejsze pieniądze (8999 zł) jest znacznie lepiej wyposażony Rockrider AM 500S (Pike Select, napęd 1×12 10-50, przerzutka + manetka X01).
Nawet znacznie tańszy AM 100S częściowo wygrywa osprzętem (35 Gold vs Recon, NX 1×12 vs Deore 1×11).
Argumento ad Decathlonum – dobry obyczaj tego zabrania :D
Ale tak na poważnie to wciąż czekam na fachową recenzję tego Rockridera, bo specyfikacja jest niewiarygodna.
Rock maszyną w takich kolorach (czyli też TRL?) trochę jeździłem półtora roku temu. Jeździło się jak na wierzgającej kozie, nie chciałbym tego powtarzać.
Wystarczy sprawdzać dostępność codziennie przez miesiąc i się trafi. Pojawiają się pojedyncze sztuki co kilka tygodni. Mam trzech znajomych co trafili swoje xc900s, am100s i am500s w ostatnim półroczu.
Problem z tym HT XC 900s to kąt podsiodłówki 71 stopni co przy krótszym reachu daje TT effective na poziomie konkurencji. Suma summarum cały rower jest przesunięty o dobre 5-6cm do tyłu względem środka supportu co na pewno odbija się na trakcji przedniego koła na podjazdach.
To już Cube Reaction C:62 albo Orbea Alma (jak możesz poczekac dostaniesz 10% zniżki) przy dopłacie 1.5-2k mają ciut lepsze komponenty i znacznie bardziej dopracowaną ramę więc się bardziej opłacają.
Ht o dziwnej geometrii to xc900.
Full 120/120 xc900s może nie ma geometrii wymarzonej, ale przynajmniej poprawną;-)
PiotrMrc
4 lat temu
Tak patrzę na foto i mi się Whyte T129s z 2015r przypomniał, miał ciut miej skoku, troszkę lepsze geo no i Rhythma 34 z przodu – miło go wspominam, fajnie jeździł w łatwiejszym terenie … szkoda, że tym Reconem i o 1.5-2 cm za małym BB-drop zawalili sprawę, bo w sumie nie było by się do czego przyczepić … mimo 3x letniej platformy Giant Trance 29 3 za 10.3k jak dla mnie dalej ciekawszy (zeszłoroczny był za 9k) … poza tym teraz się „moda” na rowery Down Country zaczęła
Tomek z Transalp.pl zawsze porównuj to pytanie do zapytania zapalonego kucharza: „o, jakie pyszne ciasto, jakim piekarnikiem zostało upieczone?” :P
Dla efektu końcowego aparat (Sony a6400) ma tu najmniejsze znaczenie, bardziej istotne są obiektywy (Sony SEL35F18 do statycznych i SEL1018 z jazdy) i sporo obróbki w Lightroomie.
Michał
4 lat temu
Mam Aganga Patriota z 2014 roku i w sumie ma podobną geometrię do tego Rock Machine – widać że ten sam projektant ;) Wrażenia z jazdy też dość podobne, z tym że widelec mam (dużo) lepszy.
BBikola
4 lat temu
Recenzent ma zwyczajnie uprzedzenia do tabelek i specyfikacji papierkowej. Oraz skrzywienie zawodowe, że rowerem jeździ się tylko i wyłącznie po przygotowanych ścieżkach enduro. Ten rower ze swoim wysokim suportem i kokpitem jest bardzo wygodny i świetnie nadaje się do – nazwałbym to – „zaawansowanej turystyki górskiej”, a na owych trasach enduro (z których – nie ukrywajmy – i tak większość wybiera Twistera lub Rocknrolla, a nie Dziabara), też sobie radzi jak trzeba. Ile tak naprawdę osób ma takie umiejętności jazdy, że wyczuje te drobne różnice w lepszej geometrii i dobrze wykorzysta tą geometrię czy lepszy amortyzator. Na forach i grupach się jarają, a w terenie większość nie potrafiłaby napisać takiej recenzji, bo nie umiałaby rozpoznać różnic. Ten rower jest świetny dla osób, które chcą mieć uniwersalną rock-maszynę. Mam, jeżdżę i jest mi z nim dobrze. Jeżdżę także na Marinie i co rusz pedałami zahaczam o glebę. Tak, wiem – jestem średniakiem, jakich jest większość i dlatego wolę Rock Machine.
Nie wydaje mi się, żebym miał jakieś uprzedzenia i skrzywienia – opisałem, tak rzetelnie jak potrafię, zachowanie roweru w różnym terenie, pokrywającym jego zastosowanie według producenta i wszelkich zdroworozsądkowych kryteriów.
Jeśli kogoś interesuje tylko wycinek tego zastosowania – np. górska turystyka albo flowtraile, to wyciągnie sobie z tego opisu to, co go dotyczy (czyli bardzo pozytywną ocenę).
Ale weź pod uwagę, że test czytają też osoby z drugiego końca skali – np. szukające roweru właśnie do atakowania Dziabara i tym podobnych tras enduro, które nie będą tym rowerem tak zachwycone jak Ty.
Piterr
4 lat temu
Wkrótce w Decathlon rockrider-rockmachine
Mariusz
4 lat temu
Miałem pierwszą wersję AM100S, sam w sobie był to rower dość ciekawy tylko inżynier chyba nie do końca wiedział co ma zrobić czy rower XC czy Trail.
Kupiłem teraz Nową wersję AM100S, rower to jest totalnym sztosem znajdzie mi proszę rower za 6500zł na takim samym osprzęcie. Nie ma takiej możliwości. To co daje Decathlon u innych zaczyna się od 8,5 tyś w górę i taka jest prawda. Rama poza tym ma świetny kolor. Jeśli ktoś się jeszcze zastanawia to radzę dłużej nie czekać bo rowerów będzie brakować a ceny mogą też pójść w górę patrząc na inne korporację.
No zgadzam się. Ale jest duża grupa osób, które chcą dopłacić 2000 zł za inny napis, bo im wstyd jeździć na Decathlonie. Moim zdaniem mentalne gimnazjum, ale niech każdy kupuje, co che. Sam osobiście mam Rometa i Dartmoora, więc też nie lubię przepłacać za markę.
Dokładnie zgadzam się z Tobą. Tak na dobrą sprawę to bardzo mało jest osób które świadomie wiedzą co kupują przeważnie jest to zakup napisu na ramię. Najważniejsze jest żeby kupić tak aby czerpać z tego radość i być zadowolonym z wydanej gotówki niekiedy ciężko zarobionej. No i wiadomo, żeby rower jeździł a nie stał :P :D. A na dobrą sprawę większość ram jest produkowana w jednej fabryce tylko projekt z danego kraju.
Rzuciło mi się w oczy określenie „świadomie kupują”… Wybacz, ale mam wrażenie, że w przypadku Rockridera ta świadomość kupujących zwykle ogranicza się do porównania osprzętu – czyli rzeczy istotnej, ale na pewno nie najbardziej istotnej.
Bo jestem ciekaw, który posiadacz AM100S świadomie wybrał go ze względu na określoną kinematykę zawieszenia (z czym sam miałbym duży problem), czy chociażby geometrię, do której jeszcze niedawno trudno było się w ogóle dogrzebać…?
Nie twierdzę, że te aspekty są w tym rowerze złe – natomiast twierdzę, że dla 90% kupujących są one niewiadomą, więc trudno tu mówić o „świadomym zakupie”.
I tu dochodzimy do sensu „płacenia za napis na ramie”. Napis ten zwykle jest pewnego rodzaju gwarancją jakości projektu ramy – geometrii, zawieszenia, odpowiednio dobranej sztywności czy zastosowanych rozwiązań (typu osie zawiasów czy inne dodatkowe bajery ułatwiające życie), które wynikają z doświadczenia marki w produkcji rowerów z najwyższej półki, prowadzenia teamów w Pucharze Świata itd. Decathlonowi wciąż tego brakuje i póki co jest na etapie nadganiania różnic metodą kopiuj-wklej, co czasem wychodzi mu lepiej, a czasami gorzej…
Więc jasne, jak ktoś chce wydać jak najmniej i dostać jak najlepsze części, to Decathlon nie ma w tej chwili konkurencji. Ale rower to nie pralka, więc błagam, nie piszmy o „świadomym zakupie” na podstawie porównania tabelki z osprzętem…
Obydwoma rączkami się podpisuję pod tą wypowiedzią. A swoją drogą jestem ciekaw na jakiej podstawie koledzy piszący, że Decathlon i Dacia to szacunek dla swojej kasy i czasu, wysnuwają właśnie takie a nie inne wnioski. Myślę, że wynika to ze zwykłej niewiedzy. Jeszcze pół roku temu, kiedy ujeżdżałem mojego Ghosta Kato FS3 (rower dość budżetowy) trudno było mi uwierzyć jak pisałeś, że na podjazdach nie trzeba, w jakimś akurat testowanym rowerze, blokować dampera. Albo, że „rower świetnie podjeżdża”. W głowie mi się nie mieściło, że dzięki zaawansowanej geometrii, wysokiej klasy oponom czy kinematyce zawieszenia opracowanej na podstawie wieloletnich doświadczeń, można w tak znaczący sposób wpływać na charakter i możliwości roweru. Także panowie słuchajcie człowieka, który „z nie jednego pieca chleb jadł” i nie wysnuwajcie wniosków na podstawie swoich, często skromnych, doświadczeń…
Pod koniec 2020 udało mi się kupić AM100S (bo to wcale nie takie oczywiste, że wybierasz bach i kupujesz – braki na stanach). Póki co jestem zachwycony. Co prawda przesiałem się z roweru HT 26” i pierwsze wrażenie było „o rany jaki on wielki” ;) Wiedziałem, że zjazdy będą łatwiejsze i przyjemniejsze, ale jak on świetnie podjeżdża, pomimo swojej wagi! Sorry za offtopic nieco.
No wlasnie.Na co komu santakruzy i inne dartmury.decatlony zrobia to samo co te drogie rowery a kilka tysi zostanie w kieszeni.
Mariuszek swoj chlop mowi sama prawde.
Panowie, sama prawda.
Powiem więcej: nie rozumiem ludzi, którzy kupują coś innego niż Xiaomi, Dacie i Decathlona. Strata kasy i brak szacunku do swojego czasu.
Michał, Bogu dzięki, że twojego Bloga nie czyta przeciętny Kowalski (nie obrażając Kowalskich) bo po przeczytaniu fragmentu o osłonce „elegancka osłona, nie tak oczywista w tańszych rowerach…” padliby bladym trupem ;-)
No właśnie zawsze mi palec drży nad klawiaturą, jak w tekście pojawia się słowo „tani” ;) Dlatego nie napisałem w „tanich”, a w „tańszych”, w sensie: „tańszych od tych zajebiście drogich” ;)
Mam wrażenie że w tym roku granicą ceny za najtańszy nowy rower FS przesunie się w okolice 8tys… w dużej mierze także z powodu braku obniżek / promocji wynikającego z niedoboru podaży.
Dla mnie jest to cena mentalnie nie do zaakceptowania, biorąc pod uwagę poziom zaawansowania technologicznego tej rzeczy. To samo, nawet jeszcze bardziej, dotyczy cen elektryków. Uważam, że są z kosmosu a marża producentów rowerów / komponentów musi być bardzo gruba. Ale skoro klient płaci… wolny rynek, kto bogatemu zabroni…
Cieszę się że mam 2 rowery i nic nie muszę kupować w najbliższym czasie.
Last edited 4 lat temu by Mack
Marek
4 lat temu
Nie mogę się powstrzymać, od tego aby nie napomknąć, że przez trzy lata tłukłem w swoim Ghoście Recona 130 mm i to co o nim piszesz to niestety „sama prowda”. Widelec jest toporny podczas pracy i w rowerze za 10000 jest to gruba pomyłka, której nie zasłonią ani lepsze tarcze, ani manetka Shimano do myk myka, ani tym bardziej metaliki bo to są grosze w porównaniu z nowym przyzwoitym widelcem. Ghost kosztował 5000 i tam Recon nie był pomyłką.
Najkrótszy wyciąg z zestawienia modeli RS:
1. Odpuść wszystkie modele Silver, bo mają stalowe golenie górne. Waga kowadła, a do tego braki w sztywności.
2. Wszystkie modele z goleniami 28 lub 30 mm nadają się dla juniorów lub filigranowych pań.
3. Do jazdy turystycznej, rekreacyjnej, czy maratonów XC dobre będą modele na goleniach 32 mm.
4. Do agresywniejszej jazdy po górach szukaj czegoś na goleniach 35 mm.
5. Tłumik Motion Control dla amatora, bo jest znacznie tańszy w zakupie i serwisie, natomiast Charger działa troszkę lepiej i jest lżejszy, więc polecam tym, którym zależy na wyniku.
Modele Revelation/Pike są projektowane pod Trail a Yari/Lyrik pod enduro. Zakres skoków Revel/Pike to 120-160mm, Yari/Lyrik 120-180mm. Dolne golenie Yarków są dłuższe, bardziej wyttzymałe, mają inną konstrukcję podkowy od modeli trailowych. Z wszystkich tych rzeczy wynika różnica wagowa około 1850g Pike vs 2150 Lyrik.
Czyli pod moje 105 kg jazda trail czyli jakieś wycieczki po górach i może jakiś bike park (nie umiem jeszcze skakać) yari debonair z motion control będzie chyba git
Revel też, to i tak mocna konstrukcja. Różnica o której zapomniałem to też powiększona obj. komory negatywej w Yarim, co skutkuje bardziej pluszową jazdą.
No dobra czyli revelation jest lżejszy ale mniej sztywny niż yari, ktoś z Was porównywał oba, czuć tą różnicę? Wiem że po przesiadce z recon będzie niebo a ziemia ale myślę też z jednej strony o odchudzaniu mojego czołgu (bluebird Evo) a z drugiej strony widelec musi wytrzymać moje 105 kg plus plecak z wodą.
Nie mogę edytować poprzedniego komentarza więc dodam kolejny.
Proszę o wpis z zestawieniem najpopularniejszych widelców i dumperów podobnie jak opisali to Mateusz i Piotrek. Z opisanymi kategoriami, różnicami (i na co one wpływają [czy dla laika są istotne, czy tylko dla expertów]), zastosowaniem i przeznaczeniem. Oraz kilka proponowanych wyborów dla konkretnych archetypów użytkowników np.
„105 kg jazda trail czyli jakieś wycieczki po górach i może jakiś bike park (nie umiem jeszcze skakać) – najlepszym wyborem to będzie ……..”,
„80kg, pewna jazda po łatwiejszych trasach + próby czarnych tras. Nastawienie na progress – wybierz to lub to”,
„Kobieta 55kg asekuracyjna jazda dla towarzystwa również po trudniejszych trasach – cos tam” ,
„90kg testowanie wszystkiego i cieszenie się jazda wszędzie, ale problemy z nadgarstkiem – tu trzeba czegoś miękkiego np…”,
„chce kupić i jeździć ustawiając tylko raz w 5 minut, lub ciągle grzebie i zmieniam ustawienie przed każdym wyjazdem – wszystko zależy od tej części… bierz to lub to”
Jeszcze możnaby dodać, że Revelation i Yari można z czasem upgrade’ować poprzez wymianę tłumika na Charger (co w praktyce zamienia je w Pike’a/Lyrika), co nie jest możliwe w tańszym, a ostatnio bardzo popularnym 35 Gold.
Z Twojej odpowiedzi powinien zostać zrobiony na tym blogu osobny wpis, żeby każdy mógł to łatwo znaleźć takie skompensowane info z porównaniem. Świetne podsumowanie o które trudno w internecie w dobie grup na FB… Dzięki
Chciałem kiedyś zrobić taką rozpiskę z skróconym opisem budowy, wyposażenia i przeznaczenia poszczególnych modeli i wstawić na stronę mojego serwisu.
Jednak jakiś czas temu opisałem zastosowanie i przeciwwskazania do używanie Brunoxa Deo, a ludzie i tak nie czytają, tylko ciągle mnie od nowa o to pytają, więc stwierdziłem, że nie ma sensu się wysilać.
99% moich klientów ma losowy amortyzator, po prostu taki jaki był w rowerze. Około połowy nie wie jaki.
-Dzień dobry, chcę oddać amortyzator na serwis.
-Jaki to amortyzator?
-Trek Procaliber
-To jest model roweru, a jaki ma Pan tam amortyzator?
-A nie wiem, oryginalny. Taki czarny.
Ci sami ludzie recytują z pamięci wszystkie komponenty napędu. I opowiadają ze szczegółami o rodzajach włókien carbonu. Ale amortyzacja, piasty czy obręcze to aby była sztuka.
Michał
4 lat temu
Na jakimże to pięknym kompleksie ścieżek przyszło Ci go testować ? Czyli krócej – gdzie takie warunki w styczniu w Polsce występowały?;)
Jak przy tym blizzardzie wypada Twoim zdaniem soil ex, którego testowałeś w 2018 ? różnice w geometrii są niewielkie, a o soilu pisałeś dużo pochlebniej…
Soil EX ma Pike-a i zmianę geometrii krzywkami. Pike zapewnia bardzo dobry kontakt koła z podłożem a przy okazji jako efekt uboczny komfort dla rąk na wybojach. Podniesienie roweru przydaje się na zimę aby ciut mniej kopać pedałami w śniegu :-). Katuję 2 Soile ustawione na różne warunki z różnymi oponami i jako woły robocze do psich zaprzęgów są rewelacyjne. Również szkolenia z Pombą jeden z nich przetrwał bez problemu choć wziąłem tego mocniej wyteranego bo żal mi było lepszego :-). Obok inne bardziej „markowe” rowery ale z gorszym osprzętem mniej błotoodpornym i po prostu źle ustawione poddawały się pod znacznie lżejszymi kierowcami :-). Także Soil to taka dawna Skoda… już przyzwoicie – a jeszcze niedrogo :-).
Zwróć uwagę na BB drop, różnice są radykalne. Rock machine ma -15mm, soil EX -23mm. Dodaj różnicę wynikającą z średnicy koła (~2cm na promieniu w zależności od rozmiaru opon) i mamy 2,5-3cm różnicy w pionie. To bardzo dużo.
Krzysztof już wspomniał o przepaści w wysokości suportu, która jest głównym parametrem określającym charakter Blizzarda. Do tego dochodzą inne czynniki, jak amortyzator (Pike w Soilu), rozmiar koła czy masa. Dlatego nie podejmuję się porównania tych rowerów w 3-letnim odstępie czasu…
Warto też pamiętać, że przez te 3 lata rowery ścieżkowe zmieniły się bardziej niż kiedykolwiek, więc inne są też wymagania i punkty odniesienia.
raaz
4 lat temu
podsiodłówka 500? przy reachu 474 ???
i korby 175 ????
W tym segmencie jednak Marin Rift Zone 3 – zarówno w 27.5 jak i w 29 wymiatają: osprzętowo, jakością wykonania spawów i geometrycznie.
Gdzieś koło sierpnia pytalem o nowego hawk hilla 3, miał być dostępny koło października. Z tego co wiem wiąż go nie da się kupić.
na allegro jest ;)
MARIN RIFT ZONE 1 ROZMIAR L KOŁO 27.5 MODEL 2021
No nie ma. Jest tylko podstawowa wersja.
nie wiedziałem którą chcesz :)
Nowy Vitus Escarpe też wygląda ciekawie, ale jest dostępny przez 30s dwa razy w roku.
Mniej progresywna geometria jest fajna, jak ktoś mniej jeździ w górach, a więcej na nizinach, a jednak nie chce roweru typowo XC. Długie klamki chyba pod tą samą grupę osób – sporo amatorów nie może się przełamać do hamowania jednym palcem i nawet krótkie klamki chwyta co najmniej dwoma.
Za to Recon Silver w rowerze za 10k nie powinien się znajdować. Powiem więcej, coś takiego jak Recon Silver o skoku 140 mm w ogóle nie powinno istnieć. Jeszcze Recon Gold, powiedzmy 100 albo 120 mm jest niezłym budżetowym widelcem dla lżejszej osoby. Ale Silver to atrapa i kotwica. Wstawianie go do roweru w tej cenie, i to ze skokiem 140 mm, przy którym będzie się giął jak trzcina na wietrze, to totalna porażka.
Mogli wsadzić chociaż 35 Gold RL, czyli teoretycznie to samo co Recon, ale przynajmniej nie taki wiotki.
Recon Silver to jest lipa, ale jednak wpisuje się w kategorię „jak ktoś mniej jeździ w górach, a więcej na nizinach”.
Akurat niezależnie od tego czy na nizinach, czy w górach Recon Silver jest wadliwy. Górne golenie wersji Silver są ze stali. Stal jest mocna, ale elastyczna. Przy dużym skoku, jak 140 mm pod cięższą osobą, golenie wyginają się na tyle, że wchodzą między ślizgi po łuku i ślizgi deformują się od nacisku pod kątem po skosie. Prowadzę serwis amortyzacji i widziałem tak załatwione amorki. To samo tyczy się innych modeli ze stalowymi goleniami 32 mm i mniej, nie tylko RS.
Ogólnie golenie 32mm i skok 140mm to nie jest dobre połączenie. Nie bez powodu lepsze widelce o takim skoku mają golenie 34 lub 35mm.
Co ciekawe, swego czadu Specialized montowało w którymś z tańszych Stumpjumperów… Rebę 150mm.
Reba 150 mm to też zły pomysł, ale jej zaletą są chociaż aluminiowe golenie górne, które są znacznie sztywniejsze od stalowych.
Mój Marzocchi Z1 RC2 ETA 2006 trzyma się świetnie. Właśnie próbuje załatwić części aby go naprawić (utknął mi adapter do pompowania w środku korka :D) bo choć kotwica to wybierał liście wiec mam sentyment i chce powiesić na ścianie w pełni sprawny ;)
Dowód anegdotyczny z jednego egzemplarza. Jak już pisałem – miałem na serwisie kilkanaście widelców o tej i analogicznej konstrukcji i ponad połowa miała to samo uszkodzenie – ślizgi zdeformowane, wykrzywione bądź nawet wypadły z osadzeń.
To ciekawe, że tak krytykujesz geometrię, która nie specjalnie odbiega od tej w Twoim zachwalanym Spectralu. Chyba nie oczekujesz, że każdy nowy rower będzie dłuży i nizszy od poprzednich?
” Po 2 godzinach na singletrackach czułem się, jakbym jeździł na tym rowerze od 2 lat”
To by się zgadzało :)
Różnice w poszczególnych wymiarach może nie są kolosalne, ale 10 mm tu, 1 stopień tam i efekt końcowy wychodzi inny – Blizzard ma wyraźny odchył w stronę jazdy ścieżkowo-flowowej, a Spectral równie dobrze czuje się na trasach enduro. Dlatego czasem rowery testuję, a nie tylko omawiam na blogu tabelki ;)
Rower jak rower, każdemu wedle oczekiwań. Na marginesie, forum emtb zniknęło?
Za ciut mniejsze pieniądze (8999 zł) jest znacznie lepiej wyposażony Rockrider AM 500S (Pike Select, napęd 1×12 10-50, przerzutka + manetka X01).
Nawet znacznie tańszy AM 100S częściowo wygrywa osprzętem (35 Gold vs Recon, NX 1×12 vs Deore 1×11).
Ja bym się na tego Rock Machine nie skusił.
Argumento ad Decathlonum – dobry obyczaj tego zabrania :D
Ale tak na poważnie to wciąż czekam na fachową recenzję tego Rockridera, bo specyfikacja jest niewiarygodna.
Rock maszyną w takich kolorach (czyli też TRL?) trochę jeździłem półtora roku temu. Jeździło się jak na wierzgającej kozie, nie chciałbym tego powtarzać.
Najprawdopodobniej jezdziłeś starym AM 100S, który miał mocno przestarzałą geometrię.
Specyfikacja nie jest niewiarygodna, tylko papierowa. Spróbuj go kupić – niedostępny we wszystkich sklepach, jak również online.
Wystarczy sprawdzać dostępność codziennie przez miesiąc i się trafi. Pojawiają się pojedyncze sztuki co kilka tygodni. Mam trzech znajomych co trafili swoje xc900s, am100s i am500s w ostatnim półroczu.
Problem z tym HT XC 900s to kąt podsiodłówki 71 stopni co przy krótszym reachu daje TT effective na poziomie konkurencji. Suma summarum cały rower jest przesunięty o dobre 5-6cm do tyłu względem środka supportu co na pewno odbija się na trakcji przedniego koła na podjazdach.
To już Cube Reaction C:62 albo Orbea Alma (jak możesz poczekac dostaniesz 10% zniżki) przy dopłacie 1.5-2k mają ciut lepsze komponenty i znacznie bardziej dopracowaną ramę więc się bardziej opłacają.
Ht o dziwnej geometrii to xc900.
Full 120/120 xc900s może nie ma geometrii wymarzonej, ale przynajmniej poprawną;-)
Tak patrzę na foto i mi się Whyte T129s z 2015r przypomniał, miał ciut miej skoku, troszkę lepsze geo no i Rhythma 34 z przodu – miło go wspominam, fajnie jeździł w łatwiejszym terenie … szkoda, że tym Reconem i o 1.5-2 cm za małym BB-drop zawalili sprawę, bo w sumie nie było by się do czego przyczepić … mimo 3x letniej platformy Giant Trance 29 3 za 10.3k jak dla mnie dalej ciekawszy (zeszłoroczny był za 9k) … poza tym teraz się „moda” na rowery Down Country zaczęła
Jakim aparatem były robione te piękne fotki?
Tomek z Transalp.pl zawsze porównuj to pytanie do zapytania zapalonego kucharza: „o, jakie pyszne ciasto, jakim piekarnikiem zostało upieczone?” :P
Dla efektu końcowego aparat (Sony a6400) ma tu najmniejsze znaczenie, bardziej istotne są obiektywy (Sony SEL35F18 do statycznych i SEL1018 z jazdy) i sporo obróbki w Lightroomie.
Mam Aganga Patriota z 2014 roku i w sumie ma podobną geometrię do tego Rock Machine – widać że ten sam projektant ;) Wrażenia z jazdy też dość podobne, z tym że widelec mam (dużo) lepszy.
Recenzent ma zwyczajnie uprzedzenia do tabelek i specyfikacji papierkowej. Oraz skrzywienie zawodowe, że rowerem jeździ się tylko i wyłącznie po przygotowanych ścieżkach enduro. Ten rower ze swoim wysokim suportem i kokpitem jest bardzo wygodny i świetnie nadaje się do – nazwałbym to – „zaawansowanej turystyki górskiej”, a na owych trasach enduro (z których – nie ukrywajmy – i tak większość wybiera Twistera lub Rocknrolla, a nie Dziabara), też sobie radzi jak trzeba. Ile tak naprawdę osób ma takie umiejętności jazdy, że wyczuje te drobne różnice w lepszej geometrii i dobrze wykorzysta tą geometrię czy lepszy amortyzator. Na forach i grupach się jarają, a w terenie większość nie potrafiłaby napisać takiej recenzji, bo nie umiałaby rozpoznać różnic. Ten rower jest świetny dla osób, które chcą mieć uniwersalną rock-maszynę. Mam, jeżdżę i jest mi z nim dobrze. Jeżdżę także na Marinie i co rusz pedałami zahaczam o glebę. Tak, wiem – jestem średniakiem, jakich jest większość i dlatego wolę Rock Machine.
Nie wydaje mi się, żebym miał jakieś uprzedzenia i skrzywienia – opisałem, tak rzetelnie jak potrafię, zachowanie roweru w różnym terenie, pokrywającym jego zastosowanie według producenta i wszelkich zdroworozsądkowych kryteriów.
Jeśli kogoś interesuje tylko wycinek tego zastosowania – np. górska turystyka albo flowtraile, to wyciągnie sobie z tego opisu to, co go dotyczy (czyli bardzo pozytywną ocenę).
Ale weź pod uwagę, że test czytają też osoby z drugiego końca skali – np. szukające roweru właśnie do atakowania Dziabara i tym podobnych tras enduro, które nie będą tym rowerem tak zachwycone jak Ty.
Wkrótce w Decathlon rockrider-rockmachine
Miałem pierwszą wersję AM100S, sam w sobie był to rower dość ciekawy tylko inżynier chyba nie do końca wiedział co ma zrobić czy rower XC czy Trail.
Kupiłem teraz Nową wersję AM100S, rower to jest totalnym sztosem znajdzie mi proszę rower za 6500zł na takim samym osprzęcie. Nie ma takiej możliwości. To co daje Decathlon u innych zaczyna się od 8,5 tyś w górę i taka jest prawda. Rama poza tym ma świetny kolor. Jeśli ktoś się jeszcze zastanawia to radzę dłużej nie czekać bo rowerów będzie brakować a ceny mogą też pójść w górę patrząc na inne korporację.
No zgadzam się. Ale jest duża grupa osób, które chcą dopłacić 2000 zł za inny napis, bo im wstyd jeździć na Decathlonie. Moim zdaniem mentalne gimnazjum, ale niech każdy kupuje, co che. Sam osobiście mam Rometa i Dartmoora, więc też nie lubię przepłacać za markę.
Dokładnie zgadzam się z Tobą. Tak na dobrą sprawę to bardzo mało jest osób które świadomie wiedzą co kupują przeważnie jest to zakup napisu na ramię. Najważniejsze jest żeby kupić tak aby czerpać z tego radość i być zadowolonym z wydanej gotówki niekiedy ciężko zarobionej. No i wiadomo, żeby rower jeździł a nie stał :P :D. A na dobrą sprawę większość ram jest produkowana w jednej fabryce tylko projekt z danego kraju.
Rzuciło mi się w oczy określenie „świadomie kupują”… Wybacz, ale mam wrażenie, że w przypadku Rockridera ta świadomość kupujących zwykle ogranicza się do porównania osprzętu – czyli rzeczy istotnej, ale na pewno nie najbardziej istotnej.
Bo jestem ciekaw, który posiadacz AM100S świadomie wybrał go ze względu na określoną kinematykę zawieszenia (z czym sam miałbym duży problem), czy chociażby geometrię, do której jeszcze niedawno trudno było się w ogóle dogrzebać…?
Nie twierdzę, że te aspekty są w tym rowerze złe – natomiast twierdzę, że dla 90% kupujących są one niewiadomą, więc trudno tu mówić o „świadomym zakupie”.
I tu dochodzimy do sensu „płacenia za napis na ramie”. Napis ten zwykle jest pewnego rodzaju gwarancją jakości projektu ramy – geometrii, zawieszenia, odpowiednio dobranej sztywności czy zastosowanych rozwiązań (typu osie zawiasów czy inne dodatkowe bajery ułatwiające życie), które wynikają z doświadczenia marki w produkcji rowerów z najwyższej półki, prowadzenia teamów w Pucharze Świata itd. Decathlonowi wciąż tego brakuje i póki co jest na etapie nadganiania różnic metodą kopiuj-wklej, co czasem wychodzi mu lepiej, a czasami gorzej…
Więc jasne, jak ktoś chce wydać jak najmniej i dostać jak najlepsze części, to Decathlon nie ma w tej chwili konkurencji. Ale rower to nie pralka, więc błagam, nie piszmy o „świadomym zakupie” na podstawie porównania tabelki z osprzętem…
Obydwoma rączkami się podpisuję pod tą wypowiedzią. A swoją drogą jestem ciekaw na jakiej podstawie koledzy piszący, że Decathlon i Dacia to szacunek dla swojej kasy i czasu, wysnuwają właśnie takie a nie inne wnioski. Myślę, że wynika to ze zwykłej niewiedzy. Jeszcze pół roku temu, kiedy ujeżdżałem mojego Ghosta Kato FS3 (rower dość budżetowy) trudno było mi uwierzyć jak pisałeś, że na podjazdach nie trzeba, w jakimś akurat testowanym rowerze, blokować dampera. Albo, że „rower świetnie podjeżdża”. W głowie mi się nie mieściło, że dzięki zaawansowanej geometrii, wysokiej klasy oponom czy kinematyce zawieszenia opracowanej na podstawie wieloletnich doświadczeń, można w tak znaczący sposób wpływać na charakter i możliwości roweru. Także panowie słuchajcie człowieka, który „z nie jednego pieca chleb jadł” i nie wysnuwajcie wniosków na podstawie swoich, często skromnych, doświadczeń…
Pod koniec 2020 udało mi się kupić AM100S (bo to wcale nie takie oczywiste, że wybierasz bach i kupujesz – braki na stanach). Póki co jestem zachwycony. Co prawda przesiałem się z roweru HT 26” i pierwsze wrażenie było „o rany jaki on wielki” ;) Wiedziałem, że zjazdy będą łatwiejsze i przyjemniejsze, ale jak on świetnie podjeżdża, pomimo swojej wagi! Sorry za offtopic nieco.
Bo czasem się nie opłaca ale warto. Rower ma się podobać, to jest gadżet i jak ktoś chce mieć napis to warto dopłacić.
No wlasnie.Na co komu santakruzy i inne dartmury.decatlony zrobia to samo co te drogie rowery a kilka tysi zostanie w kieszeni.
Mariuszek swoj chlop mowi sama prawde.
Panowie, sama prawda.
Powiem więcej: nie rozumiem ludzi, którzy kupują coś innego niż Xiaomi, Dacie i Decathlona. Strata kasy i brak szacunku do swojego czasu.
:D
Michał, Bogu dzięki, że twojego Bloga nie czyta przeciętny Kowalski (nie obrażając Kowalskich) bo po przeczytaniu fragmentu o osłonce „elegancka osłona, nie tak oczywista w tańszych rowerach…” padliby bladym trupem ;-)
No właśnie zawsze mi palec drży nad klawiaturą, jak w tekście pojawia się słowo „tani” ;) Dlatego nie napisałem w „tanich”, a w „tańszych”, w sensie: „tańszych od tych zajebiście drogich” ;)
Sie wie. Tylko mam wrażenie, że firmom odbija. Recon w rowerze za 10000- blado
Mam wrażenie że w tym roku granicą ceny za najtańszy nowy rower FS przesunie się w okolice 8tys… w dużej mierze także z powodu braku obniżek / promocji wynikającego z niedoboru podaży.
Dla mnie jest to cena mentalnie nie do zaakceptowania, biorąc pod uwagę poziom zaawansowania technologicznego tej rzeczy. To samo, nawet jeszcze bardziej, dotyczy cen elektryków. Uważam, że są z kosmosu a marża producentów rowerów / komponentów musi być bardzo gruba. Ale skoro klient płaci… wolny rynek, kto bogatemu zabroni…
Cieszę się że mam 2 rowery i nic nie muszę kupować w najbliższym czasie.
Nie mogę się powstrzymać, od tego aby nie napomknąć, że przez trzy lata tłukłem w swoim Ghoście Recona 130 mm i to co o nim piszesz to niestety „sama prowda”. Widelec jest toporny podczas pracy i w rowerze za 10000 jest to gruba pomyłka, której nie zasłonią ani lepsze tarcze, ani manetka Shimano do myk myka, ani tym bardziej metaliki bo to są grosze w porównaniu z nowym przyzwoitym widelcem. Ghost kosztował 5000 i tam Recon nie był pomyłką.
Łączę się w bólach, też mam recon. Szukam czegoś sztywniejszego. Michał, może zrobisz zestawienie czym się różnią dane modele RS?
Najkrótszy wyciąg z zestawienia modeli RS:
1. Odpuść wszystkie modele Silver, bo mają stalowe golenie górne. Waga kowadła, a do tego braki w sztywności.
2. Wszystkie modele z goleniami 28 lub 30 mm nadają się dla juniorów lub filigranowych pań.
3. Do jazdy turystycznej, rekreacyjnej, czy maratonów XC dobre będą modele na goleniach 32 mm.
4. Do agresywniejszej jazdy po górach szukaj czegoś na goleniach 35 mm.
5. Tłumik Motion Control dla amatora, bo jest znacznie tańszy w zakupie i serwisie, natomiast Charger działa troszkę lepiej i jest lżejszy, więc polecam tym, którym zależy na wyniku.
Ten ogólny podział znam, ale czym różni się np revelation od yari bo w te celuję.
Modele Revelation/Pike są projektowane pod Trail a Yari/Lyrik pod enduro. Zakres skoków Revel/Pike to 120-160mm, Yari/Lyrik 120-180mm. Dolne golenie Yarków są dłuższe, bardziej wyttzymałe, mają inną konstrukcję podkowy od modeli trailowych. Z wszystkich tych rzeczy wynika różnica wagowa około 1850g Pike vs 2150 Lyrik.
Czyli pod moje 105 kg jazda trail czyli jakieś wycieczki po górach i może jakiś bike park (nie umiem jeszcze skakać) yari debonair z motion control będzie chyba git
Revel też, to i tak mocna konstrukcja. Różnica o której zapomniałem to też powiększona obj. komory negatywej w Yarim, co skutkuje bardziej pluszową jazdą.
No dobra czyli revelation jest lżejszy ale mniej sztywny niż yari, ktoś z Was porównywał oba, czuć tą różnicę? Wiem że po przesiadce z recon będzie niebo a ziemia ale myślę też z jednej strony o odchudzaniu mojego czołgu (bluebird Evo) a z drugiej strony widelec musi wytrzymać moje 105 kg plus plecak z wodą.
Mateusz i Piotrek – dziękuję za super podsumowanie tematu, sam bym tego lepiej nie napisał :D
Nie mogę edytować poprzedniego komentarza więc dodam kolejny.
Proszę o wpis z zestawieniem najpopularniejszych widelców i dumperów podobnie jak opisali to Mateusz i Piotrek. Z opisanymi kategoriami, różnicami (i na co one wpływają [czy dla laika są istotne, czy tylko dla expertów]), zastosowaniem i przeznaczeniem. Oraz kilka proponowanych wyborów dla konkretnych archetypów użytkowników np.
„105 kg jazda trail czyli jakieś wycieczki po górach i może jakiś bike park (nie umiem jeszcze skakać) – najlepszym wyborem to będzie ……..”,
„80kg, pewna jazda po łatwiejszych trasach + próby czarnych tras. Nastawienie na progress – wybierz to lub to”,
„Kobieta 55kg asekuracyjna jazda dla towarzystwa również po trudniejszych trasach – cos tam” ,
„90kg testowanie wszystkiego i cieszenie się jazda wszędzie, ale problemy z nadgarstkiem – tu trzeba czegoś miękkiego np…”,
„chce kupić i jeździć ustawiając tylko raz w 5 minut, lub ciągle grzebie i zmieniam ustawienie przed każdym wyjazdem – wszystko zależy od tej części… bierz to lub to”
Pozdro :)
Jeszcze możnaby dodać, że Revelation i Yari można z czasem upgrade’ować poprzez wymianę tłumika na Charger (co w praktyce zamienia je w Pike’a/Lyrika), co nie jest możliwe w tańszym, a ostatnio bardzo popularnym 35 Gold.
Z Twojej odpowiedzi powinien zostać zrobiony na tym blogu osobny wpis, żeby każdy mógł to łatwo znaleźć takie skompensowane info z porównaniem. Świetne podsumowanie o które trudno w internecie w dobie grup na FB…
Dzięki
Chciałem kiedyś zrobić taką rozpiskę z skróconym opisem budowy, wyposażenia i przeznaczenia poszczególnych modeli i wstawić na stronę mojego serwisu.
Jednak jakiś czas temu opisałem zastosowanie i przeciwwskazania do używanie Brunoxa Deo, a ludzie i tak nie czytają, tylko ciągle mnie od nowa o to pytają, więc stwierdziłem, że nie ma sensu się wysilać.
99% moich klientów ma losowy amortyzator, po prostu taki jaki był w rowerze. Około połowy nie wie jaki.
-Dzień dobry, chcę oddać amortyzator na serwis.
-Jaki to amortyzator?
-Trek Procaliber
-To jest model roweru, a jaki ma Pan tam amortyzator?
-A nie wiem, oryginalny. Taki czarny.
Ci sami ludzie recytują z pamięci wszystkie komponenty napędu. I opowiadają ze szczegółami o rodzajach włókien carbonu. Ale amortyzacja, piasty czy obręcze to aby była sztuka.
Na jakimże to pięknym kompleksie ścieżek przyszło Ci go testować ? Czyli krócej – gdzie takie warunki w styczniu w Polsce występowały?;)
Rower testowałem w połowie listopada. A gdzie – o tym info znajdziesz w tekście ;)
Ślepy ja. Dzięki !
Pozdrawiam z Polanicy :)
Jak przy tym blizzardzie wypada Twoim zdaniem soil ex, którego testowałeś w 2018 ? różnice w geometrii są niewielkie, a o soilu pisałeś dużo pochlebniej…
Soil EX ma Pike-a i zmianę geometrii krzywkami. Pike zapewnia bardzo dobry kontakt koła z podłożem a przy okazji jako efekt uboczny komfort dla rąk na wybojach. Podniesienie roweru przydaje się na zimę aby ciut mniej kopać pedałami w śniegu :-). Katuję 2 Soile ustawione na różne warunki z różnymi oponami i jako woły robocze do psich zaprzęgów są rewelacyjne. Również szkolenia z Pombą jeden z nich przetrwał bez problemu choć wziąłem tego mocniej wyteranego bo żal mi było lepszego :-). Obok inne bardziej „markowe” rowery ale z gorszym osprzętem mniej błotoodpornym i po prostu źle ustawione poddawały się pod znacznie lżejszymi kierowcami :-). Także Soil to taka dawna Skoda… już przyzwoicie – a jeszcze niedrogo :-).
Zwróć uwagę na BB drop, różnice są radykalne. Rock machine ma -15mm, soil EX -23mm. Dodaj różnicę wynikającą z średnicy koła (~2cm na promieniu w zależności od rozmiaru opon) i mamy 2,5-3cm różnicy w pionie. To bardzo dużo.
Krzysztof już wspomniał o przepaści w wysokości suportu, która jest głównym parametrem określającym charakter Blizzarda. Do tego dochodzą inne czynniki, jak amortyzator (Pike w Soilu), rozmiar koła czy masa. Dlatego nie podejmuję się porównania tych rowerów w 3-letnim odstępie czasu…
Warto też pamiętać, że przez te 3 lata rowery ścieżkowe zmieniły się bardziej niż kiedykolwiek, więc inne są też wymagania i punkty odniesienia.
podsiodłówka 500? przy reachu 474 ???
i korby 175 ????