„Winter is coming” – a zima, jak wiadomo, to okres kiedy rowerzyści robią się nieznośni i zamiast jeździć po górach, jeżdżą po sobie w internetach. To i ja sobie ponarzekam, a co! Oto słowa-klucze, które za każdym razem wywołują u mnie klaśnięcie dłoni w czoło.
1. „MTB” (jako synonim XC)
Nie ogarniam tego, ale są osoby, które czytając „MTB”, myślą wyłącznie o cross-country (czy to w formie olimpijskiej czy maratońskiej). Jak to widzę, to coś we mnie umiera. Nawet czasem ktoś pyta: „dlaczego nazywasz 1Enduro blogiem MTB, skoro piszesz o enduro?”.
Otóż dlatego, że MTB = mountain biking. Downhill, freeride, enduro – to wszystko są odmiany kolarstwa górskiego, czyli MTB. Biorąc pod uwagę, że szufladkowanie danego typu jazdy robi się trudniejsze od zrozumienia gamy modelowej Mercedesa, proponuję stosować ogólny termin „MTB” zgodnie z jego prawdziwym znaczeniem.
2. „Recenzja”
Recenzja: analiza i ocena dzieła artystycznego, publikacji naukowej, projektu, przewodnika, poradnika, wystawy, przedstawienia teatralnego, publikacji multimedialnej, filmu, gry komputerowej itp.
Czy rower, amortyzator albo ochraniacze są „dziełem artystycznym” albo „publikacją naukową”? No chyba nie bardzo. Dlatego „recenzja roweru” brzmi równie idiotycznie jak „test książki” i najwyższy czas, żeby media rowerowe zaczęły używać prawidłowych określeń. Moje propozycje: test, opinia, opis, relacja, raport z jazdy.
3. „Marketing”
Jasne, działy marketingu firm rowerowych mają swoje za uszami… Ale zrzucanie na nie każdej zmiany, każdego nowego standardu i każdego nowego typu roweru? Brakuje tylko oskarżeń o pijaństwo, antysemityzm, homofobię i homeopatię.
Ostateczne głosowanie i tak odbywa się portfelami klientów – możesz kupić taki rower, jak Ci się podoba, nie zwracając uwagi na marketing. Aczkolwiek…
4. „Dumper” (+ „support”)
Mowa oczywiście o tylnym (nie tylnim!) amortyzatorze. Choć nie jest to takie oczywiste, bo „dumper” to tak naprawdę… wywrotka. I to nie taka po spieprzonym lądowaniu hopy, tylko taka na budowie. Jest jeszcze alternatywna definicja, którą będę wypominał każdemu, kto nie nauczy się, że tłumik to „damper” (od „damping” – tłumienie).


A jak już jesteśmy przy angielskich literówkach, to warto też zapamiętać różnicę między „supportem” (kapelą grającą koncert przed główną gwiazdą) a „suportem” (ułożyskowanym wałkiem łączącym korby w rowerze). Co więcej, wcale nie czyta się tego „saport”.
5. „Trial” (+ „downhill”)
Ciekawostka naukowa: koljneość lietr nie ma więkzsego znaceznia, o ile piewrsza i otsatnia są na siowm miejcsu.
Nie dotyczy to jednak wyrazów „trail” i „trial”, w których kolejność ma zasadnicze znaczenie:
- trail – z angielskiego szlak, ścieżka i rodzaj jazdy po takich trasach. Stąd rowery trailowe (ścieżkowe), które dobrze znasz z bloga.
- trial – z angielskiego próba i rodzaj jazdy polegający na pokonywaniu technicznych torów przeszkód wymagających nadludzkiej równowagi, umiejętności wskakiwania/zeskakiwania na przeszkody o wielkości Andrychowa, a czasem dorzucenia kilku trików. Innymi słowy, to jest ten rodzaj kolarstwa, którego nie umiesz. Więc proszę, nie pisz na forach, że szukasz roweru do trialu.
To samo dotyczy rowerów do „downhillu”. W dziewięciu przypadkach na osiem, pytają o nie osoby jeżdżące po lasach pod Łodzią, które trafiły na kawałek bardziej nachylonej ścieżki z paroma naturalnymi „hopkami”. Wiecie – taką trasę, na której sztywniak XC ogarnia idealnie. Zjazd z górki w parku to nie jest downhill.
6. „Trening”
Na koniec coś wyjątkowo na czasie. W zimie nikomu nie chce się wychodzić na rower. Trzeba się skołczować i sczelendżować, trzeba nadać temu wydarzeniu wyższą rangę, trzeba nazwać je „treningiem”. Nawet jeśli idziesz po prostu pojeździć, a o czymś takim jak „plan treningowy” słyszałeś tylko od nawiedzonego kolegi-szosowca.
Po powrocie warto wrzucić trening na Relive i podsumować na Facebooku. Ewa Chodakowska będzie z Ciebie dumna!
7. „Pedała”
Ja wiem, miało być 6 słów, a to już jest w zasadzie dziewiąte. Ale jest takim gwałtem na języku, że mój mózg je wyparł i dopiero na Facebooku mi przypomnieli. Przypomnieli, że niektórzy na pedały rowerowe mówią… pedała!
Wydawałoby się, że takiego delikwenta łatwo zbijesz z tropu, pytając o liczbę pojedynczą tego rzeczownika. Ale nie! On bez żenady odpowie, że stopa naciska na… pedało.
Ja wiem, że „pedał” i „pedały” nie są zbyt poprawne polityczne, ale przynajmniej są poprawne językowo i nie powodują raka uszu. Trzymajmy się tej wersji.
Podsumowanie
No i proszę – 1Enduro bawi i óczy. Jeśli używasz któregoś z tych słów, mam nadzieję że dałem Ci do myślenia i uczynisz internet lepszym miejscem, zaprzestając. A ja tymczasem czekam na Twój zimowy komentarz – mam nadzieję, że uzupełnisz moją listę! ;)
Bonus: Wybór czytelników
Wasz odzew do artykułu był świetny – dzięki za wszystkie komentarze! :) Wśród Waszych sugestii znalazły się nie tylko „pedała”, ale też:
- „27 przerzutek” – przerzutki w rowerze są dwie (przednia i tylna), ewentualnie jedna.
- „Stunt” – nowe zjawisko, kiedyś przez kogoś trafnie nazwane, za przeproszeniem, „niedojebanym streetem bez umiejętności i bez kasku”.
- „Tylni hamulec” – może być przedni i tylny (ew. zadni), ale na pewno nie tylni.
- „Szukam rowera” – wieś tańczy i śpiewa. Szukamy rowerU!
- „Rafka” (a nawet „rawka”) zamiast „obręcz” – niby poprawne, ale też jakoś tak przaśnie…
- „Teleskopy” i „resory” – zostańmy przy amortyzatorze i dAmperze.
- „Raider” zamiast „rider” – stosowane głównie przez fanów Lary Croft.
Zobacz też:
- Diabeł Marketing – kto rządzi branżą?
- 7 rowerów, które kupisz zamiast iPhone X
- 11 powodów, dlaczego warto jeździć zimą
zwłaszcza trening :D piękne
Jak trening, to i odbyty – wiadomo;)
Odbyty muszą być!
To znaczy… musi być.
Nauczony doświadczeniem nie kliknąłem filmu w pkt.3 :) Pozdro
Jeden z najlepszych wpisów :D Boli mnie jak zaczynam z kimś gadać i cieszę się bo okazuje się, że ten ktoś też jeździ, a zaraz potem walnie coś w stylu MTB zamiast XC albo trial zamiast trail. Szczególnie to drugie spotkałem przerażająco często :/
Jak wielka szpara między zębami u ładnej dziewczyny ;)
„bo okazuje się, że ten ktoś też jeździ, a zaraz potem walnie coś w stylu MTB zamiast XC albo trial zamiast trail”
Pewnie jestem nie na czasie, ale kiedy XC przestało być dyscypliną kolarstwa górskiego? No i co z ludźmi, którzy zamiast spiny o terminy po prostu sobie jeżdżą i nie spędzają przed wycieczką 10 godzin w internecie i ze słownikiem w ręku na wkuwaniu nazw, których już dużo, a nawet coraz więcej? To „zaraz potem walnie” brzmi trochę tak, jakby użycie jakichś określeń inaczej niż się komuś wydaje, czy pomylenie bardzo podobnych słów po angielsku miało cokolwiek wspólnego z jazdą i przekreślało człowieka jako rowerzystę XD. Frustracja związana z takimi rzeczami jak ustalanie, czy 'XC to jeszcze MTB czy już może nie’ albo 'jakie kryteria musisz spełniać, by mieć prawo nazywać się kolarzem górskim’ wydaje mi się jedną z ciemniejszych stron wśród rowerowych hobbystów. :(
Po pierwsze, nie chodzi o to, że XC to jest czy nie jest MTB – czytaj uważnie ;)
Po drugie, każda grupa hobbystów-entuzjastów ma swój język i zwracanie na niego uwagi nie jest tylko domeną rowerzysów. Jak ktoś sobie po prostu jeździ i ma wyjebane na innych, to luz.
Ale jak ktoś zaczyna na te tematy rozmawiać z innymi entuzjastami (co wbrew pozorom nie wyklucza jeżdżenia, chyba że znasz kogoś, kto jeździ 24/7), to problemy z nazewnictwem i przekręcanie prostych słówek po prostu słabo o nim świadczą. Może mieć dalej wyjebane i brylować niewiedzą, a może się zorientować w temacie, np. koszystając z tego artykułu.
Wydaje mi się, że jednak przesadzasz. „Po pierwsze, nie chodzi o to, że XC to jest czy nie jest MTB – czytaj uważnie ;)” Poprosiłeś żebym czytał uważniej. Przeczytałem następne dwa razy komentarz do którego się odniosłem i dalej jest o tym samym. I po kolejnym przemyśleniu sprawy dalej uważam, że nawet jak ktoś myli słowa trial z trailem a o XC mówi MTB to określanie tego brylowaniem niewiedzą i wyjebaniem na sprawę jest jednak przesadzone :). Wiem co możesz mieć na myśli – prawdopodobnie ludzi, którzy się mądrzą nie mając pojęcia o czym mówią, albo są mylnie przekonani o swojej racji czy wiedzy. To jest oczywiście słabe. Ale po drugiej stronie stoją też czasami ludzie ze środowiska i forów, którzy traktują tych zwykłych/nowych z góry, są zniesmaczeni kiedy ktoś powie jakąś gafę, tylko zamiast próbować pomóc albo nakierować, to odcinają się/drwią/krzywią się. I spotykałem takich przy BMXach, i w górach, i na pumpie, i w lesie.
Odniosę się do ostatniej części. Często tacy „prawilni rowerzyści” w tych całym kolorowym szpeju jak zobaczą ziomka w zwykłych dżinsach to od razu go stygmatyzują biedakiem, zamiast zwyczajnie szanować inny gust/stylówę czy wysławianie się itp.
Trzeba trochę zluzować, bo Jak ktoś nie traktuje tego jako dobrej zabawy no to umyka mu cały sens.
Filmik z akapitu o marketingu jest świetny :-)))
Mówicie o DH w Łodzi, często słyszę o Enduro w Poznaniu :)
Byłem widziałem, ogólnie niektórzy uważają zjazd z asfaltu za enduro …
A jak używam pojęcia MTB to czuje się jak weteran ;)
W złych miejscach byłeś :) Choć znane mi trasy szybciej bym nazwał trail+dirt ;) Ale z dala od asfaltu :P
Mie bardziej bawi w ogłoszeniach.”szukam roweru do dh za 1500 zł.. Interesuje mie hornet, jakiś dabomb czy jeszcze kilka innych wynalazków”
Ewentualnie: „…czy Kross Hexagon V2 się nada?”.
Ale tylko w wersji DISC! :D
Sprzedam *pedalka* uzywane 3razy:)))
…pedałka, zmieniarki, automaty, teleskopy… ;)
Allegro uwarza „teleskopowe” za prawidłowe określenie
Skoro ty uważasz „uwarza” za poprawną formę, to nie masz prawa zwracać komukolwiek uwagi dopóki się nie douczysz.
Pedała dodałem do wpisu! :D
Sama prawda, a jeszcze można by dodać zmianę definicji poszczególnych „kategorii” rowerowych w czasie. Np. mój rower (Banshee Spitfire v1) jak pojawił się na rynku był „enduro”, a teraz jest to, co najwyżej „trail” – choć ja wolę nazywać go na przekór „short enduro” ;).
Dlatego, ja nie mówię, że jeżdżę XC, trail, enduro, szosą czy trekkingiem, bo jestem w każdym przypadku „turystą”, a dany rower jest wtedy po prostu najbardziej odpowiednim narzędziem do danego terenu.
Co z recenzją projektu inzynierskiego w postaci roweru?
Może być, o ile piszesz ją po obejrzeniu roweru (ew. przeczytaniu specyfikacji) i skupiasz się na walorach naukowych :P
Andrychów pozdrawia xD
Macie tam trialowców? ;)
Mam kumpla który mówi siadełko zamiast siodełko… Chyba że to ja całe życie w błędzie jestem.
No bo przecież na nim siada, a nie sioda.
Cudowne wyjaśnienie! Uśmiałam się :D
Może chodzi o sadełko? ;)
a co z 9 przerzutkami ? :)
No właśnie, teraz porobili te 1x i jest lipa ;)
To jest tak zabawne, że nawet niespecjalnie chcę się tego pozbywać ;)
No ale 1x ma teraz aż „12 przerzutek” – jedna do drugiej poprzykręcana chyba ;-)
W pkt 4 odnośnie suportu to jakoś tak niejasno jest: suport to spolszczona wersja angielskiego support – chodzi przecież o to samo: wsparcie,wspornik
No, nie do końca, bo po angielsku suport to bottom bracket.
Otóż to :)
Ten punkt ucieszył mnie najbardziej, co dzień mam w sklepie klienta, który chce kupić „wsparcie”
A może to Ty nie rozumiesz, czego on potrzebuje :P
Btw polecam uważać na używanie słowa pedał na fb – można dostać bana :)
Temat bomba po prostu. Ostatnio gościu chciał kupić ode mnie ramę i jak napisał mi dumper to mu odpisałem, że mu nie sprzedam i niech dalej hardtailem jeździ. Trial i MTB zamiast XC też doprowadza mnie do szewskie pasji.
Szanuje, w końcu ktoś wyjaśnij dużej ilości „RIDERÓW” z punktu 5 (mistrzostwo) jak to się je.Świat MTB ci dziękuję wraz ze mną .
A propos RIDERÓW, to do listy można by dopisać bardzo popularne słowo „raider” ;) Prawdopodobnie używane przez fanów Lary Croft.
Spalić to może nie, ale warto dbać o takie rzeczy we własnym interesie, żeby być poważnie traktowanym :)
A co z nazwami części? kiedyś mowiono golenie na lagi amorów, to jest poprawne dalej imo,
nie w temacie ludzie także mówią:
przerzutka to konik :P
na korbę mówią, że to pedała,
obręcz = rawka ;]
rower = koło
O „koniku” nie słyszałem, niezłe :) A „koło” to rower po śląsku, czyli poprawnie ;)
Po czesku rower to też kolo.
Nie rawka, tylko rafka :). Jak byłem mały, to w rowerach nikt nie miał obręczy – wszyscy mieli rafki.
Powodem jest to, że mieszkam na terenach byłego zaboru austriackiego. Mamy tu flaszki, weki, szlabany, szlaufy (lub szlauchy) i… rafki.
Reifen = obręcz.
Zaiste prawda to wszystko. Dobrze, że morzna, a nie moszna. Strasznie ciężko to czytać na telefonie.
Nie o pisownię chodzi, ale często słyszę, że mam 20 przerzutek.
#riczbicz
– MTB – hmmm … zawsze już będzie się kojarzył z HT Gary Fishera – ani to do trialu, trailu ani do enduro. Kiedy ten skrót nabierał znaczenia nikt nie budował ścieżek a pomysł, by rowerem wjeżdżać wyciągiem wzbudziłby politowanie. Takze MTB już zostanie tym czym było – prostym HT z grubymi oponami : )
– Tak na chłopski rozum – jeżeli można zrecenzowac projekt to i wykonany zgodnie z nim amortyzator : D Analiza i ocena pasuje idealnie.
– Z tym marketingiem to pojechałeś po całości : D Nikt mi nie wmówi, że trzeci standard mocowania manetek do klamek hamulców Shimano to pomysł inżynierów. Za pierwszym razem nie umieli przykręcić ? To niech się poduczą : ) Bo chcąc kupić tylny hamulec XT do roweru kupionego przed rokiem muszę teraz zmieniać manetkę czyli i przerzutke czyli i kasetę a czytając marketingowe wypociny Shimano zwane dokumentacją również i cały przód.
– Pedała, pedało … jakoś trzeba sobie radzić w świecie, w którym za słowo „pedał” można stracić bloga tworzonego od lat : /
– Z literówkami w angielskich słowach nie wygrasz, to jak niemieckie słowa w warsztacie samochodowym.
– Treningi są pocieszne : D A już najbardziej KOM-y na ścieżkach rowerowych wśród przerażonych babci i dzieciaków : /
„Na chłopski rozum” to kolejny zwrot, który mógłbym dopisać do listy :P Jasne, że można zrecenzować projekt amortyzatora – w takim sensie, że patrzysz na ten PROJEKT (np. rysunek techniczny) i oceniasz, czy jest dobry. Ale jak używasz jakiegoś działającego przedmiotu, to już nie jest recenzja :P
Co do marketingu, to sam pokazujesz to, co mam na myśli – że jakiś wredny marketingowiec KAŻE CI wymieniać pół roweru. Czyżby? Kto Cię zmusza do zmiany hamulca na nowy? Czemu musisz mieć manetkę na iSpec? Nie da się kupić na zwykłej obejmie? :P
Czepiasz sie idiomów : ) Język potoczny ma swoje prawa i pewne zwroty sie przyjęły – nic na to nie poradzisz. Zresztą sam piszesz w sposób dosyć charakterystyczny – taki „stajl” : D
Z tą recenzja … trochę na siłę. Jak recenzujemy projekt to i jego implementację – czy udana, co by można lepiej, jak to robią inni, jak wypada na tle konkurencji, czy ładny wreszcie …
Co do marketingu: No znowu pocisnąłeś : / Oczywiście, zmusza mnie. Zmusza mnie fakt, że się popsuł. Manetke na iSpec już mam. Tyle, że bezużyteczna. Moge ją sobie (roczną !) powiesic na scianie w garażu. Niestety przez marketing.
Czasem warto spojrzeć trochę szerzej : )
Pozdrawiam i z przyjemnością dalej czytam bloga.
No właśnie. Okazuje się, że posiadany amortyzator nie wytrzyma długo, bo za bardzo go katuję. A rower mam dwa lata. O ile nie znajdę jakiejś używki w dobrym stanie, to będę też musiał wymienić przynajmniej przednią piastę. No ale mam wybór – mogę przecież nie jeździć…
Zawsze możesz kupić taką samą manetkę, jak miałeś – są sklepy internetowe, jest Allegro, OLX, nawet Dual Controle ciągle można kupić bez większego problemu :P A to, że coś się popsuło to już nie jest wina marketingu. Nowych standardów i mocowań też dział marketingu nie wymyśla.
Pan Sielan – zmieniasz Lefty na zwykłego amora, że musisz piastę zmienić? Nie możesz kupić innego widelca z taką samą osią?
Bardzo dobrze pamiętam jak mnie tu zjechano o „pedała”. Wystrzegam się jak ognia od tamtej chwili. Panie, dobry wpis. Wincyj takich.
„merytoryka”
Niebezpieczną pułapką jest również to, że słowo „pedał” odmienia się różnie w zależności od tego, czy jest to część, czy obelga. Wielu już na tym poległo, łącznie z komentatorami sportowymi. Dopełniacz: pedału!
Michał, niedługo będziesz musiał pisać [homoseksualista] zamiast [pedał], nawet w kontekście rowerów, bo Ci bloga zawieszą :P „Szukam lekkich homoseksualistów do ciężkiej jazdy” :D
made my day!
cheers
„Szukam lekkich homoseksualistów do ciężkiej jazdy”
Prawie się posikałem ze śmiechu.
TRENING! :D Piękne i najbardziej trendy teraz :D
Co za bezsensowny artykuł
Co za bezsensowny komentarz ;)
Grand prix: Pedała :P
No i piasta qr20…
Moim faworytem jest „trial” ;) dodatkowo można dodać, że oznacza to również proces przed sądem lub rozprawę sądową.
Określenie tylnej przerzutki jako SIS albo kupowanie sprychy zamiast szprychy to też pewien standard
To ja jeszcze proponowałbym dopisać do listy „kokpit”.
Kto choć raz siedział za sterami awionetki czy sportowego samochodu wie jak pretensjonalne jest to słowo w odniesieniu do roweru. Pasuje jak kwiatek do kożucha a zrobiło zawrotną karierę.
No, ale marketingowcy używają go nagminnie wciskając nam nieszczęsne/nieudane/co chwile poprawiane ? iSpece uzasadniając to „porządkiem na kokpicie”. Jak to pieknie brzmi po polsku, prawda ? : D A potem ZONK : /
mówisz felgi, myślisz obręcze
Dlaczego ludzie robią to sobie, a zwłaszcza innym? Trzeba mieć wiadro szamba we łbie, żeby takie rzeczy gadać/pisać.
Deprecha
Ej z tą Łodzią to pojechałeś po całości ;). Mieliśmy i mamy całkiem sporo zawodników dh z czołówki polskiej. Wójcikiewicz, Miśkiewicz itp.
A ile macie w Łodzi tras DH? :P
Całkiem sporo mamy miejscówek, gdzie rower dh ma co robić. Kiedyś były trasy, na których rozgrywane były zawody np. Kamieńsk czy jedne z pierwszych zawodów slopestyle na tzw. Rogach.
Slopestyle to slopestyle. Downhill to downhill.
Nie wiedziałem, że Łódź jest tak duża, że Góra Kamieńsk wchodzi w jej obręb :P Przy takich kryteriach, to „w Katowicach” mam co najmniej dwa bikeparki z wyciągiem i dwa kompleksy wybudowanych singletracków.
Nie wiedziałem, że mieszkając w Łodzi, Poznaniu czy Warszawie nie mogę mieć roweru dh bo narażam się na docinki.
Przy takich założeniach wszyscy możemy jeździć na nowoczesnych sztywniakach enduro bo na nich można objechać zawody enduro i wykręcić na nich niezłe czasy co udowadniają już niektórzy zawodnicy.
Chodzi o to, że kupuję rower jaki chce, jaki mi sprawia frajdę i na jaki mnie stać, a zawodnicy z nizin nic by nie osiągnęli jakby przejmowali się tekstami w takim stylu. Pozdro
Doczytaj sobie fragment artykułu na ten temat, bo nadinterpretujesz i niepotrzebnie się unosisz ;)
Szosa dobrze prawi – żart nie żart, nie dzielmy ludzi bo od tego jest Prezes…
Wystarczy w You Tube wpisać Łagiewniki DH i od razu widać, że w Łodzi można polatać tak, że nie każdy góral da radę. No a do Bielska czy Srebrnej mamy 2 -2,5 h autem więc obracamy w jeden dzień. Pozdro.
Chcesz powiedzieć ,że trenują w Łodzi ?? Pewnie całymi tygodniami piłują na Żarze albo na Stożku.
Właśnie o to chodzi. Góry ostatnio bardzo zbliżyły się do centrum mam na myśli dojazd, więc rowery dh mają co robić, ale komentarz Michała traktuję bardzo dosłownie.
Z drugiej strony nie ma co się dziwić że wszyscy tacy intelektualiści :D.A teraz przykłada z innej branży.
Przychodzi klient do knajpy,czyta menu (polędwica wieprzowa w sosie kurkowy z kaszą gryczaną) i się pyta,a z czego ta polędwica jest? Po uzyskaniu odpowiedzi że ze świni zamawia schabowego na drobiu..I wy się dziwicie że ktoś ma problem z określeniem czegoś poprawnie :D :D :D
Już nie jeździ się na wycieczki w góry ,teraz trzeba zliczyć trip – kolejne gówniane słowo z tej serii
Uginacz – Amortyzator. Brrrr…
Nie, np. RS Reba to amortyzator, SR XCM to uginacz, XCR to namiastka amortyzatora, XCT to atrapa amortyzatora, czyli uginacz.
Skill : ) Ręce i nogi opadają. To taki substytut umiejętności chyba …
Ale „skill” jest już ok, podobnie jak wtykanie w każdą dziurę innych quasi-polskich słówek.
Nie czujecie różnicy między zapożyczeniem a błędem?
Ale ja nie piszę o błędzie.
Prosiłeś o wrzucanie słów które wywołują odruch pukania się w czoło.
Uginacz- amortyzator
Keta- łańcuch
zimny łokieć- łokieć bez ochraniacza
alu fela- obręcz
laczka- opona
kicha- dętka
chałer- kask
Dopisujcie ciekawe określenia
Wystarczy zajrzeć do słownika języka Śląskiego :)
Deptacz- pedał
Pozwolę sobie użyć czyjegoś stwierdzenia: „Gdy jesteś martwy to nawet o tym nie wiesz. Cierpią tylko ludzie wkoło Ciebie. Tak samo jest, kiedy jesteś głupi”! ;)
Kluczowe jest używanie słów ogólnie zrozumiałych i chęć porozumienia; gdybym miał się posługiwać lansowanym na tym blogu wysublimowanym słownictwem nie porozumiałbym się z mechanikiem, który grzebie mi w rowerze – z kolei w innym serwisie zdarza mi się walnąć jakiegoś babola i mimo, że mają wysokie zadęcie, nikogo do nie oburza a cel jest osiągnięty. Coś mi się wydaje, że tematem podskórnym jest masowanie ego, efektem zaś ładowanie ludzi do określonego wora bo mieszkają na płaskim albo mają tylny amortyzator a nie damper…
Jakie wysublimowane słownictwo z bloga masz na myśli?
aby daleko nie szukać sięgnę po przywołany przez któregoś z przedmówców „kokpit” albo „offset”….
Jakie proponujesz niewysublimowane zamienniki dla tych słów?
PS. Jeśli Twój sklep nie wie, co to jest kokpit albo offset, to sugeruję szybko zmienić sklep ;)
Offset pełna zgoda. No ale kokpit rzeczywiście jest dość naciąganą kalką z angielskiego. Jeszcze można dodać, że dany kokpit jest dedykowany do ęduro i będzie pełen dramat.
Pozdrawienia z lasów pod Łodzią ;)
Taaa, „Jaki rower do dh/fr za 1000zł? Mam Hexagona, nada się? Dwupółkę wstawię z Allegro za pińcet. Gdzie w Warszawie jeździcie, fajnie jakby niedaleko Bródna?” – zmora for rowerowych :D
PS. Jak ktoś się pyta o „tylnią” przerzutkę czy „tylnie” koło zawsze mówię, że pierwsze słyszę i w rowerze jest tylko przednie i tylne.
A ja mam słowo które jest stosowane przez zdecydowaną większość was a doprowadza mnie do rozpaczy. ,,Waga” roweru. Ludzie !! waga to jest takie urządzenie. Pisze się masa roweru, masa ramy, masa własna, masa a nie waga ku…a no!!!
To ja mam dla Ciebie dobrą wiadomość: Już nie musisz rozpaczać.
Za Słownikiem Języka Polskiego PWN:
1. «przyrząd do pomiaru ciężaru ciał; też: ważenie takim przyrządem»
2. «ciężar czegoś, mierzony takim przyrządem»
3. «w boksie, zapasach itp.: ciężar ciała zawodnika kwalifikujący go do odpowiedniej kategorii; też: oparta na tej zasadzie kategoria zawodników»
4. «ćwiczenie gimnastyczne polegające na przyjęciu pozycji statycznej z jedną ręką lub nogą opartymi o podłoże»
5. «ważność, znaczenie czegoś»
Tu oczywiście chodzi o ciężar. Także głowa do góry i nie rozpaczaj: D
Mnie osobiście najbardziej interesuje waga roweru bo wnoszę go osobiście na 3 piętro : D Masa tylko na maratonach : )
A tak nawiasem – jak często ludzie wpadają w pułapki które sami zastawiają :))
Serio artykuł „ÓCZY” a nie po prostu „uczy” ?
Serio :P
A mnie drażni używanie słów pin i link zamiast sworzeń i ogniwo.
pin, link, rotor i pare innych słówek po angielsku, zeby każdy widział, jaki to ja jestem pro. Ale nikt nie mówi, ani nie pisze derailleur, bo za trudne słowo
Tego grzechu sam jestem winnny…
Choć nie robię tego złośliwie, czy żeby się wykazać. Po prostu angielskie nazwy często są dużo prostsze i/lub nie mają bezpośrednich odpowiedników. Akurat nie w podanych przez Ciebie przykładach, ale spróbuj przetłumaczyć „flow”, albo jeszcze trudniej: „handling” / „performance” ;)
Dziękuję za wyjaśnienia. Na szczęście nie popełniałem tych błędów, ponieważ równie niepoprawnie ale tradycyjnie, dzielę rowery na: kolarzówki, składaki, górale, gospodarcze i damki czyli miejskie :-)
… „„suportem” (ułożyskowanym wałkiem łączącym korby w rowerze)” to i ja się przyczepię i jest to ułożyskowana oś jak już chcemy być szczególnie precyzyjni ;)
Jedno drugiego nie wyklucza.
Z technicznego punktu widzenia rozróżnia się te dwa elementy w bardo prosty sposób.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Oś_(część_maszyny)
„Oś nie przenosi momentu obrotowego, przeciwnie niż wał.”
Czyli z technicznego punktu widzenia, w suporcie mamy jednak wałek :P
niestety jest to zwykła oś. Nie przekazuje momentu napędowego, a jedynie łączy dwie korby i przenosi moment gnący. Zadaniem suportu nie jest przekazywanie momentu z prawej na lewą korbę, a łączenie ich w kompletny układ, który przekazuje moment na tylne koło. Wiem ze zastosowałeś pewne uproszczenie w swoim tekście, ale skoro tekst jest o czepianiu się słówek… Pozdrawiam ;)
Ale już w Pinionie będziemy mieli zamiast osi – wałek, zgadza się?