Jeśli myślisz, że branża rowerowa wzbiła się na wyżyny swoich możliwości i Twój full enduro na kołach 27,5″, który świetnie nadaje się w zasadzie do wszystkiego, pozostanie szczytem powabu na kolejne 10 minut, źle myślisz. Show must go on i producenci już dawno zaczęli przygotowania do nadchodzących sezonów.
Rzuciłem okiem na fusy, potarłem szklaną kulę i żeby mieć pewność, skonsultowałem się z Wróżką Orianą i oto, co wyskoczyło:
1. Geometria progresywna
W 2015 górne rury nieco urosły, paru producentów „zaskoczyło” i ruszyło w pogoń za Mondrakerem, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. 2016 dla geometrii progresywnej to już nie będzie wiosna, a gorący środek lipca.
Rowery enduro z górną rurą poniżej 600 mm i 70-milimetrowymi mostkami odejdą do lamusa. W zasadzie, to długość górnej rury odejdzie do lamusa, bo klienci w końcu przestawią się na bardziej znaczący reach. A producenci zaczną go podawać…

2. Agresywne 29ery
Po co wydłużać w nieskończoność ramy i upychać 160 mm skoku z kołami 27,5″, skoro to samo można osiągnąć większymi kołami? Po ostrym lansowaniu średniego koła mogło się wydawać, że bańka „dużej kichy” pękła, ale tak naprawdę zwiewa ją tylko w nowym kierunku.
Projektanci darują sobie próby ciągłego zwiększania skoku i zaproponują rowery uginające się o 120-130 mm, ale dzięki kołom 29″ i dopracowanej geometrii, jeżdżące tak samo – lub lepiej – od najlepszych rowerów enduro 650b/160 mm. Kona Process 111, Banshee Phantom czy Evil Following zyskają grono nowych klientów i… konkurentów.

3. Rowery XC „Evo”
Redukcji skoku ciąg dalszy i powrót XC do mainstreamu. Rynek zachłysnął się „enduro” – każdy musiał kupić fulla o skoku 160 mm i przekonać się, jak się na takim czymś jeździ. Jeździ się oczywiście fenomenalnie, o ile akurat jesteśmy w Alpach czy na innym mega wymagającym szlaku, czy odcinku specjalnym zawodów.
Problem w tym, że 90% ludzi nie styka się na co dzień z takimi warunkami i lepiej pasowałby do nich rower lekki, zwinny i ułatwiający szybką jazdę w niewymagającym terenie. Systemy zawieszenia są coraz bardziej efektywne i do wyczynów, które kiedyś wymagały zjazdówki, dziś wystarcza rower enduro. Analogicznie, w terenie zarezerwowanym dla dawnych freeride’ówek, wystarczy dobrze spreparowany full do XC, taki jak Giant Anthem SX czy GT Helion.
Dzięki progresywnej geometrii, nowym rozmiarom kół, sztycom regulowanym, coraz lepszemu zawieszeniu i luźnym ciuchom, XC znów stanie się zajebiste.

4. Fatbike’i w wersji 27,5+
Fatbike jako taki to żadna nowinka, a już na pewno nie melodia przyszłości. Rośnie po prostu ich popularność w niezbyt zaśnieżonych rejonach świata. Biorąc pod uwagę cenę i bardzo wąską specjalizację, wydaje się to umiarkowanie sensowne i w najbliższych miesiącach pewnie coraz więcej osób dojdzie do takiego wniosku.
Gotową odpowiedź na ten problem ma WTB, które wymyśliło sobie, żeby grube (2,8″) opony założyć na szerokie (45 mm) obręcze w rozmiarze 650b (najwyraźniej jest to rozmiar dobry na wszystko). Cały wic polega jednak na tym, że taki zestaw pasuje do praktycznie każdego 29er-a, nie wpływając znacząco na geometrię.
Dzięki temu zamiast kupować specjalny rower na zimę, kupujesz tylko koła. A na wiosnę wrzucasz z powrotem normalne 29″ i śmigasz po lasach, do pracy czy po bułki do sklepu.

5. Opony przystosowane do szerokich obręczy
Szerokie koła są super – stwierdzili producenci i wylali na rynek całą gamę obręczy o szerokości wewnętrznej powyżej 30 mm. Opona ma na nich większą objętość, większą powierzchnię styku z górami i lepsze podparcie w zakrętach.
Wszystko fajnie, tylko idąc w ekstremę (35-45 mm), zwykłe opony 2,3″ zaczynają bardziej przypominać walce i lekko mówiąc, przestają się dobrze prowadzić w zakrętach i generują zbędne opory toczenia. Producenci opon muszą nadgonić i przygotować opony o bardziej „szpiczastym” balonie, które po rozciągnięciu na szerokich kołach zachowają okrągławy (a nie kwadratowy) profil.

6. Dłuższe tyły
W tym punkcie pewnie się pomylę, ale moim zdaniem dni projektowania za wszelką cenę jak najkrótszych tylnych trójkątów są policzone.
Geometria progresywna wypchnęła przednie koło tak mocno do przodu, że niektórzy zaczynają się skarżyć na jego dociążanie w zakrętach, które wymaga niezłej gimnastyki i zwieszania się nad kierownicą. Przednie koło po prostu zrobiło się „za lekkie” do spokojniejszej jazdy i nie jadąc maksymalnie agresywnie, lądujesz na twarzy. Remedium jest wydłużenie tyłu, żeby proporcje w rozłożeniu masy zostały przywrócone (czyli odpowiednio dla danego rozmiaru ramy). Myślę, że w 2016 to może być nowy szał: geometria „race+”, „race evo” albo „rearward geometry”, z chainstayem w okolicach 440-445 mm. Pamiętajcie, że słyszeliście to pierwsi na 1Enduro! ;)

Podsumowanie
Jak widać, znów obejdzie się bez rewolucji. Poza doskonaleniem i popularyzacją już dostępnych nowinek, zrobimy też kilka kroków wstecz we właściwym kierunku – do rowerów, które zawsze miały duży potencjał, ale wymagały dopracowania najlepszymi nowinkami z ostatnich lat. Rower MTB A.D. 2016 w skrócie wygląda tak: niski, długi i płaski 29er o skoku 120 mm, z długością tyłu zależną od rozmiaru, umożliwiający montaż kół 27,5+.
Co Wy na to? Odpowiada Wam taka wizja przyszłości?
PS. Polecam Wam też wcześniejszy artykuł o trendach w rowerach enduro A.D. 2015.
Co do opon – szerokie obręcze ABSOLOTNIE nie zwiększają oporów toczenia. W terenie im szersza opona tym MNIEJSZE opory toczenia dlczego? Bo min ciężar rozkłada się na większej powierzchni. Ponadto wypłaszczenie czy też „kwadratowienie” profilu opony na szerokiej obręczy doskonale poprawia przyczepność. Wystarczy sobie to narysować, jak zachowuje się opona o okrągłym profilu a jak taka o spłaszczonym. W przypadku wchodzenia w zakręt (z oponą na szerokiej obręczy) boczne klocki opony mają od razu kontakt z podłożem i nie występuje moment chwilowej utraty przyczepności co często może się zdażyć jeśli profil jest bardziej obły (np. ta sama opona na wąskiej obręczy. Dodatkowo opona stabilniej siedzi na szerokiej obręczy, balon nie wygina się przez co jest mniejsze ryzyko utraty powietrza w systemach bezdętkowych a co za tym idzie mniejsze ryzyko zdarcia opony z obręczy.
Powyższego Pana z tą tezą zapraszam na asfalt, lub cokolwiek gdzie opór toczenia się liczy bardziej niż podczas naparzania w dół. :)
Tyle że mówimy tu o oponach w rowerach enduro. Zatem i opony mają służyć do jazdy w górach, w terenie. Na asfalt to są szosówki i rowery miejskie. Przypomnę, ze opony w rowerach górskich, maja przede wszystkim dobrze sprawować się w terenie A NIE NA ASFALCIE!
A w terenie im szersza opona tym mniejszy opór toczenia, także pod górę i na szutrach. Zresztą pisałem o tym wcześniej większa szerokość opony nie ma negatywnego wpływu na opory toczenia, a w terenie zdecydowanie pozytywny (przyczepność większa, opory mniejsze)- wszystkie te efekty są wzmacniane przez szeroką obręcz. Wpływ negatywny na opór toczenia może mieć rodzaj bieżnika lub zbyt duże/ zbyt małe zejście z ciśnieniem – tak, że opona pływa na obręczy lub przeciwnie jest za twarda i się odbija od kamieni zamiast po nich przetaczać. Ale tu znów wychodzą + szerokich gum i szerokich obręczy – efekt pływania wystąpi przy dopiero przy znacznie niższym ciśnieniu, już zdecydowanie poniżej zalecanych zakresów przez producenta a nawet za mocno nabita opona na szerokiej oponie lepiej pracuje. Czy zalety jazdy na niskim ciśnieniu w terenie muszę objaśniać?
Wdarło się kilka błędów w moim poście „opna na szerokiej obręczy” tak miało być :D
Co do roweru Enduro przyszłości to wydaje mi się, że raczej nie będą popularne w tej kategorii rowery na kołach 29″, a raczej będzie to 650b+. W sumie średnicą wychodzi podobnie, ale przyczepność będzie pewnie większa o jakieś 25% i do tego ryzyko złapania kapcia mniejsze o 50%. Taki kierunek jest w MTB słuszny i bardzo potrzebny – OS’y w Szklarskiej Porębie pokazały, że opony 2,3-2,4″ nie zawsze są wystarczające. Zresztą sam standard „+” to chyba jeden z większych kroków milowych w MTB ( moim zdaniem oczywiście ). Może nie jest to rewolucja, ale zawsze krok, a może dwa do przodu. Szkoda, że dopiero teraz zdecydowano się zastosować gumy 2,8 – 3.2 „. Wydaje mi się, że bardziej chodziło tu o dostępną technologię. Niektórzy z nas pamiętają Nokian’y Gazaloddi 3.0, tylko wtedy koło ze względu na masę było raczej zamachowym i nie mieściło się we wszystkich ówczesnych ramach do DH, o reszcie kategorii już nie mówiąc. Wtedy bodajże powstał standard zupełnie przeciwny do obecnych trendów, czyli kół 24”.
Ciekawy jestem, czy standard „+” zadomowi się w przeciągu 2-3 sezonów, tak jak 27,5? Na pewno będzie już raczej standardem w rowerach AM/Enduro A.D. 2017-2018, ale czy w FR/DH też się przyjmie? Czy może raczej 26+ będzie brylował w fullach <180 mm? A może jak w MX – różna średnica kół – przód 650b, tył 26+?
Spectral 29 lapie sie w kategorie agresywne 29 czy nie ta geometria i za duzo skoku?
Powiem tak: na pewno jest to 29er, na którym można jeździć bardzo agresywnie, więc… ;)
Do *teoretycznego* ideału mógłby jednak być dłuższy i mieć bardziej płaską główkę.
L-ka rozmiarowo wygląda podobnie i:
Spectral 29 kąt główki 68,5, reach w L 439mm
The Following 67,2 – 67,8 (low/high), reach w L 444mm
Będzie to czuć (pomijam lans na dzielni – tu zwycięzca jest oczywisty), bo się zastanawiam czy nerkę sprzedawać :) ?
A ja się zastanawiam, kiedy w końcu nadejdzie koniec Press „sh(f)itu” i innych tego typu wynalazków?
Na pewno dobry artykuł skomentowałeś…? ;)
Michał (TRENDY: NA CZYM BĘDZIEMY JEŹDZIĆ W 2016?), czyli jak najbardziej ;-) – chyba nie jeździsz na pustej mufie suportowej :-).
Wciskanie tego marketingowego chłamu z roku na rok się rozszerza. Producenci raz, że idą na łatwiznę, ponieważ łatwiej zrobić ramę z mufą suportu press sh(f)it, niż gwintowaną. Do tego cała ta ideologia o sztywności i inne brednie, nie poparte żadnymi realnymi testami. Nie zawsze tak jest, że to co mówi producent jest zgodne z prawdą. Na pewno jednak producent pomija, późniejsze problemy użytkownika (częste wymiany, niewspółmierne do ilości przejechanych kilometrów, zgrzytanie, skrzypienie, itd.).
Ludźmi bardzo łatwo jest manipulować poprzez czasami drobne zabiegi socjotechniczne.
Chciałem sobie ostatnio kupić fulla, ale niestety dostępne były tylko na kołach 27,5″. Przy moim wzroście, to S i jajka wiszą na ramie hehehe, a przy 26″ na pewno ten prześwit byłby większy.
http://niebezpiecznik.pl/post/socjotechnika/
No niestety, pressfit to jedno z bardziej niedopracowanych rozwiązań, jakie się pojawiły w ostatnich latach.
A przekrok przy 26″, przy identycznej ramie, byłby mniejszy maksymalnie o 13 mm, bo taka jest różnica promienia koła. W praktyce mniej, bo wysokość zakończenia rury podsiodłowej od ziemi nie jest zależna od wielkości kół (zależy tylko od wysokośći suportu). Zmienia się więc tylko wysokość przodu, a i ona często jest kompensowana krótszą główką ramy.
Więc przekrok nie zależy od wielkości koła tak bardzo, jak mogłoby się wydawać – bardziej od designu konkretnej ramy (zobacz np. jaki przekrok ma Kona Process w rozmiarze L). A o jego znaczeniu i o tym, czy można jajkami dotykać górnej rury, pisałem we wpisie o geometrii:
http://www.1enduro.pl/geometria-roweru-mtb-enduro/
Chainstay w zakresie 440-445 mm w ramach dociążenia przedniego koła ? Jak narazie sie nie zapowiada.
Ma to sens ale co ze zwrotnością roweru ? Podobno ten parametr ma duży wpływ na to jak ochoczo maszyna skręca. Długi rower z tyłem 445 toż to autobus do cięcia lasu na wprost. Rozwiń swoją myśl bo mnie zaciekawiła :)
Długość tyłu najbardziej wpływa na łatwość podrywania przodu – np. do bunnyhopa, manuala, czy też efektownej gleby na podjeździe ;)
Oczywiście wpływa też na to, „jak ochoczo rower skręca” (prawdę mówiąc, bardzo dobrze to określiłeś).
Tylko czy aby na pewno chcesz mieć rower, który sam z siebie „ochoczo skręca”…? Czy raczej taki, który wymaga trochę wyraźniejszego sygnału z Twojej strony, ale za to oferuje neutralne rozłożenie masy i stabilność pozwalającą na pewny skręt?
Pamiętaj, że „ochoczość” działa nie tylko wtedy, jak *Ty* chcesz skręcić. Działa też w każdej sytuacji, w której koniecznie chcesz jechać na wprost, a teren chce inaczej :)
Trochę więcej napisałem o tym w artykule o geometrii:
http://www.1enduro.pl/geometria-roweru-mtb-enduro/
(jeśli masz mało czasu, przewiń od razu do „bazy kół”)
PS. Zgaduję, że nie kupiłeś specjalnie roweru w rozmiarze XS i z kątem główki 71 stopni – więc jednak wolisz taki, który jeździ stabilnie i pewnie, zamiast takiego, którym pokonasz każdy parkingowy slalom ze słupków ;) Długi „ogon” to po prostu kolejny naturalny krok w tym kierunku.
Polecam też lekturę wrażeń z jazdy Geometronem, kwestia długiego tyłu jest tam wyraźnie ujęta :)
http://www.bikeradar.com/mtb/gear/article/mojo-nicolais-geometron-plots-a-future-for-mountain-bike-design-45700/
SC NOMAD MK2 i skoncz pitolic
Odnosze wrazenie ze polowa z posiadaczy fulli powinna je zamienic na klapki bo i tak nie poczuja roznicy……because it really whips the lamas ass
A co w przypadku roweru długiego baza np. ponad 1200 i umiarkowanego tyłu np 434mm. Rower długi jest więc i stabilny, tył krótki więc teoretycznie powinien miec ochote na nagłe zwroty akcji :) Czy moze być ochoczy do skrętó i jednocześnie stabilny na szybkich kamienistych sekcjach ?
Nie wiem, mogę teoretyzować: pewnie może ;) Mój Canyon też ma długawy przód i bardzo krótki tył i jeździ się super. Czy z dłuższym tyłem jeździłby jeszcze lepiej? Możliwe.
Michał jak się Ty sam zapatrujesz na kierunek obręcze szerokości 29mm+ i opony 2.8?
W przyszłym tygodniu będzie artykuł o „plusach” :)