Dlaczego producenci zwykłych samochodów — jak Renault czy Volkswagen — finansują astronomicznie drogie teamy w F1, WRC i innych topowych seriach wyścigowych? Ze względu na rozwój technologii. Bo choć trudno uwierzyć, że rozwiązania rodem z bolidów trafią kiedyś pod maskę naszych clio, to z myślących na innym poziomie mózgów inżynierów, czasem „skapnie” jakiś pomysł usprawniający rozwiązania dla mas.
Choć nazywanie e-bike’ów Formułą 1 kolarstwa górskiego jest delikatnie mówiąc… odważnym posunięciem, to każdy, kto mniej więcej orientuje się w elektrycznym światku, przyzna że widoczne na pierwszy rzut oka innowacje pojawiają się w nim częściej i szybciej, niż w rowerach napędzanych wyłącznie batonami i mięsem.
Jakie nowinki ze świata e-MTB mogą niedługo „skapnąć” klasycznym rowerom?

Artykuł pierwotnie ukazał się w magazynie Bike 05/2017.
1. Wytrzymalsze napędy
To najbardziej oczywista zmiana, bo już się zaczęła. SRAM EX1 to napęd o zakresie przełożeń większym od grup 1×11, ale oferujący tylko…8 biegów. Dzięki temu potrafi zmieniać biegi pod dużym obciążeniem i wytrzymywać więcej, niż dotychczasowe rozwiązania. Przy tym wszystkim działa całkowicie „analogowo”. Pancerność jest okupiona większymi przeskokami między przełożeniami oraz wyższą masą i ceną, ale wiele osób chętnie pójdzie na taki kompromis.
→ Więcej: SRAM EX1 – jeden krok wstecz, dwa kroki do przodu?
2. Skrzynie biegów
To pewnie tylko marzenia, ale… powiedz szczerze, czy schowany w ramie silnik elektryczny współpracujący ze zwisającą z wahacza klasyczną przerzutką nie wygląda kuriozalnie? A ponieważ za lepszą integrację elektrycznego napędu wzięło się Shimano, to nie uwierzę, że gdzieś w japońskiej piwnicy, ściśle tajny zespół projektantów nie myśli nad możliwością włączenia w ten system przekładni planetarnej, która dałaby wyraźną przewagę nad konkurencyjnymi napędami wymagającymi staromodnych (i zbyt delikatnych) kaset i przerzutek.

3. Opony
Kenda pierwsza zapowiedziała trzy modele opon dedykowanych do e-MTB, następnie swoje propozycje dorzucił Maxxis i Schwalbe. Brzmi absurdalnie, ale faktem jest, że w e-MTB opony są poddawane większym (i nieco innym) obciążeniom. Szczegóły techniczne nie są znane, ale na rynku zawsze znajdzie się miejsce na innowacje zwiększające wytrzymałość opon bez drastycznego podnoszenia masy.

Zwłaszcza w rozmiarach „plus”, dla których konstrukcja i wytrzymałość opon ciągle są największym kagańcem. Jest niemal pewne, że elektryki przyczynią się do ich rozwoju, bo szerokie opony pozwalające lepiej okiełznać dodatkową moc, są w elektrykach oczywistym rozwiązaniem.
→ Więcej: Plusy, a może jednak minusy? Koła 27+, 29+ i… 26+
4. Zawieszenie
Kolejna niedorzeczna nowinka, która już istnieje to Magura Boltron, czyli widelec upside-down dedykowany e-bike’om. Od lat czekam na porządnego USD do enduro, a tu bach: bez żadnych zapowiedzi i budowania hype’u pojawia się gotowy produkt. Na razie waży 2,2 kg, ale nie wierzę, że Magura nie przygotuje nieco odchudzonej wersji dla zwykłych rowerów.

Większa masa amortyzowana to też inne wyzwania stawiane przed tłumieniem. Powiedzmy sobie szczerze: to, co dzieje się w fabrycznie strojonych tłumikach, już od dłuższego czasu jest dla zwykłych użytkowników czarną magią. Udoskonalenia w tej kwestii są już jednak jak najbardziej odczuwalne na szlaku. Ciężkie e-bike’i zmuszą projektantów do pracy w nowym zakresie wymagań i możliwych ustawień — kto wie, na jakie nowe pomysły przy okazji wpadną?

Mówi się też, że jazda e-MTB zupełnie inaczej męczy organizm — po całym dniu jazdy nogi są świeże, ale górne partie ciała zmęczone dużo bardziej, niż na zwykłym (lekkim i łatwym do ogarnięcia) rowerze. Lada moment, ze świata motocykli, zawita do nas tłumik skrętu zmniejszający obciążenie rąk w walce z ciężkim sprzętem. Ciekawe, w jakim stopniu będzie przydatny w coraz dłuższych i coraz szybszych rowerach enduro?
→ Więcej: Regulacja zawieszenia – poradnik
5. Elektronika
Rozwój rowerów elektrycznych przyczyni się do rozwoju elektroniki?! Bez jaj! Ale zostań ze mną — konkretnie chodzi mi o integrację elektronicznych gadżetów, które już teraz pojawiają się w klasycznych rowerach. Napęd, sztyca, zawieszenie, o banalnym oświetleniu nie wspominając. To wszystko wymaga dziś oddzielnych baterii i plątaniny kabli, co jest akceptowalne tylko dla największych fanów prądu. Jednak w przypadku e-bike’ów, potężny akumulator na pokładzie aż się prosi o wykorzystanie go do zasilania spójnego i eleganckiego systemu. Takiego, który mógłby walczyć z rozwiązaniami mechanicznymi ich najstarszą bronią: prostotą.

6. Konstrukcja ram
Zauważyłeś, że od paru lat wszystkie rowery są takie same? Może nie identyczne, ale gdyby usunąć z ramy logo, czasem miałbyś problem z odgadnięciem producenta. Konieczność wpasowania silnika i baterii może być jednak impulsem do radykalnych zmian, które będą się przenikać z klasycznymi rowerami.

Liderem w tej kwestii jest Specialized, szalejący ostatnio w kwestii niecodziennych ram. Widziałeś Demo z asymetrycznym przednim trójkątem? Lapierre właśnie wyprodukował Overvolta z baterią w tym miejscu. Stumpjumper ze „schowkiem na kiełbasę” w dolnej rurze? Trudno oprzeć się wrażeniu, że ta ostatnia innowacja jest efektem ubocznym wpasowania w to miejsce baterii modelu Turbo Levo.

Kolejną nowinką są sposoby łączenia materiałów rodem z motocykli. Często jedna rama łączy w nich elementy stalowe, aluminiowe i z tworzyw sztucznych. Już teraz tą drogą poszedł Rotwild, chowając baterię w carbonowej dolnej rurze, będącej częścią… aluminiowej ramy.

Jak już wspomniałem, do gry dołączyli wielcy gracze (czytaj: Shimano), więc jest szansa na pojawienie się w branży jakiegoś standardu mocowań silnika i baterii. A może od razu ujednolicony interfejs do montażu skrzyń biegów…? Marzenia…
7. Popularyzacja MTB
Wróćmy jednak na ziemię, do prawdopodobnie najważniejszego aspektu popularyzacji rowerów wspomaganych elektrycznie: przyciągnięcia do MTB rzeszy nowych riderów. Zniesienie bariery kondycyjnej spowoduje większe zainteresowanie jazdą po górach, a więc większe pieniądze obracające się w branży — również w lokalnych sklepach, centrach ścieżek czy hotelach. To z kolei może pociągnąć za sobą większą świadomość kolarstwa górskiego ogólnie — a więc chociażby przychylność władz do budowy nowych tras czy zainteresowanie sponsorów.
Oczywiście jestem świadomy, że dla wielu hardkorowo-elitarnych-enduro-riderów jest to nie do pomyślenia. – Jak to? Że jakiś junior account manager wypełznie z korpo i będzie mnie wyprzedzał na moim szlaku na tym pseudo-motorze? Jeszcze czego!

Ale to już temat na inny artykuł…
Zobacz też:
http://www.unibike.pl/energygts.html
Proszę bardzo elektryk z przekładnią planetarną operowany przez elektryczna manetkę :>
Dobre! Choć do ogarnięcia tylko w hardtailu… Marzy mi się jednak zintegrowane w ramie rozwiązanie napęd+skrzynia :)
A skończy się tak, że od elektrycznego motocykla krosowego takie rowery będą różniły się jedynie słabszym silnikiem i dokręconymi pedałami…
Może tak, choć na razie tego nie widać ;)
Motor elektryczny różni się od spalinowego silnikiem. Tutaj silnik elektryczny jest wspomagaczem w pedałowaniu więc trzeba pedałować jak się chce jechać. Choć w pewnym sensie można je porównać
Skrzynie biegów, mocniejsze opony, elektronika ???
To wszystko od dobrych kilku lat jest testowane i wprowadzane a napędy szły obok, a nawet teraz się taki pinion nie łączy (jeszcze ) z elektryką
Schowek w Specu był zrobiony jako bajer chyba jeszcze przed ich elektykiem
\Mocniejsze napędy hahaha nie oszukuj się napęd ma dobrze pracować, zapewnić dobry zakres przełożeń i się zużyć ….. żeby kupić kolejny, muszą firmy S&S zarabiać :P
A jednak taki napęd powstał, i to właśnie ze względu na rozwój elektryków – więc akurat w tym przypadku nie jest to teoria, a praktyka :P
Niektóre rowery nie są napędzane ani batonami, ani mięsem lecz sałatą, trawą i strąkami. Gorąco polecam.
http://i0.kym-cdn.com/photos/images/facebook/000/129/577/1a4.jpg
W sumie nawet nie głupie. Jak się człek zmęczy to może zatrzymać się na popas na leśnej łące, robiąc konkurencję zającom ;)
https://www.youtube.com/watch?v=WKkgVhyZgD8
Fajne, tylko że z e-bike’ami nie ma już nic wspólnego ;) Choć też ciekawe, jakie rozwiązania można by z tego przejąć…
http://www.lmxbikes.com/en/
https://www.instagram.com/lmx_freeride/
Część z prezentowanych tutaj rozwiązań bardzo mi sie spodobała, choćby opony, napęd czy amortyzacja ale kurde skrzynie biegów, akumulatorki etc? Chyba nie bardzo. Pamiętam, jak brat miał motorower Puscha, który robi robotę na wsi ;-) … tylko niestety … zajechał na śmierc (tzn. nie zauwazyl ze olej wyciekł)
Niemniej dobry temat, z przymrużeniem oka.
A propos ostatniego punktu, to ta „popularyzacja” nie musi wcale dotknąć hardkor-pro-rajderów i ich ulubionych tras, które wcale nie muszą się zapełnić wypełzłymi w biurowców korpoludkami na ebajkach ;)
Tyle tylko, że nie przyniesie to też żadnej „poprawy świadomości” odnośnie mtb.
Po pierwsze w Polsce i tak jest niegasnący boom na posiadanie rowerów górskich lub „górskich”, nieważne czy jest to atrapa z marketu czy zawodniczy sprzęt za grubą kasę, to co najmniej 90% z nich nie ogląda nawet grama terenu tylko służy do jazdy po miastach, miasteczkach i wsiach jako sprzęt rzekomo „uniwersalny”. Wychodząc z tego punktu odniesienia, ludzie którzy będą chcieli spróbować „prawdziwej jazdy w górach” przy pomocy elektryka nadrabiającego ich brak kondycji nie mają tak naprawdę żadnego skilla, ani nie będą oczekiwać czerpania przyjemności z trudnych warunków i tym podobnych. Być może zaowocuje to budową specjalnych szlaków czy miejsc w rodzaju bajkparków przeznaczonych specjalnie dla nich. Wymiecione, gładkie trasy, bez błota i kamieni, z ostrzeżeniami o złej pogodzie, bardzo dobra infrastruktura noclegowo-posiłkowo-gadżetowa, itp. i może być hit na parę sezonów póki taka formuła się nie znudzi. A trudniejsze trasy i trudniejsze warunki nadal pozostają dla ludzi z zajawką. Coś jak wjazd bryczką na Morskie Oko kontra górska wspinaczka. I taki i taki turysta powie przecież, że był w górach ;) Nie piszę tego złośliwie, tylko bazując na własnych obserwacjach tego co dzieje się w dużym mieście, jak i w górach, w które regularnie jeżdżę ze znajomymi o różnym stopniu rowerowej zajawki. Dla niektórych najlepiej jakby to sprzęt wszystko załatwiał, zawsze świeciło słońce i można było wrzucić selfie na fejsbunia z odpowiednim podpisem o przebytym kilometrażu i zdobytym kolejnym szczycie z knajpką. A że nie wytkną nosa jak pada, a na ten szczyt wjadą z rowerem wyciągiem to już inna sprawa.
Dużo ludzi jeździ po mieście MTB po wszystko co jest na oponach węższych niż 2.1 cala nie nadaje się na polskie drogi rowerowe bo występują tam takie atrakcje jak krawężniki wysokie na 10 cm.
Mała dygresja z mojej strony dotycząca wstępu. WRC to cykl rajdowych mistrzostw świata a nie seria wyścigowa. Nie jest to z mojej strony czepianie się, a jedynie bedąc zawodowo związany z tym sportem, czuje się zobowiązany wyjaśnić różnicę.
Jestem za tym by dodać tam „i rajdowych” albo zmienić na „motorsportowych” ;)
E-bike to genialne rozwiązanie dla kogoś kto nie ma nie tylko kondycji ale ma również inne problemy zdrowotno-wydonościowe i/lub nie ma czasu na dłuższe/dalsze kręcenie.
Taki rower pomoże pokonać większy dystans mniejszym nakładem sił albo po prostu szybciej. Dobra rzecz do wypraw.
E-bike to również rozwiązanie, kiedy nasza druga połówka za nami nie nadąża, nie lubi się męczyć a przejechanie 100km to wyczyn.
Czekać tylko aż Romet wypuści reedycje klasyka gdzie pedała były potrzebne do uruchomienia silniczka. Coś a’la Komar Enduro Electric Special Edition.
Co to są pedała?
Nie ma niefajnych i niewłaściwych typów rowerów. Tylko w danym momencie możemy nie być w „tym targecie”!
..do wypraw..? Dobre, dobre hehehe. Może do wypraw po piwo, do biedry za rogiem :D
A w czym problem? Ma być że do tripów? Bo prawdziwe określenie to trip. Żeby być cool i super trzeba mówić trip i jeździć na normalnym rowerze? Nie mówiąc że trzeba mieć brodę…. podobno wtedy jest się prawdziwym endurakiem. Nie kumam w czym problem, co złego jest w określeniu wyprawa.
Na e-bike można robić dziennie setki kilometrów przez krzaki, to bardziej zwykły rower nadaje się tylko pod biedre :P
Chyba z przyczepką pełną zapasowych aku ;)
Spokojnie w taką np. Mete AM V3 wciśniesz 2000Wh :D A w co większe ramy odpowiednio więcej :)
w Alpach e-MTB są już chyba częściej widoczne niż zwykłe MTB i taki trend podejrzewam będzie za parę lat też w polskich górach. Jeżdze po Beskidach na e-MTB od ponad 1,5 roku i jest to super sprawa i nie zgadzam się że taki rower to tylko dla emerytów, można sobie w nim regulować wspomaganie tak by „czuć” że się jedzie a przy okazji by nie było to „katowanie się”, zaś zjazd górskimi szlakami jest trudniejszy w porównaniu do zwykłego MTB z uwagi chociażby na większą masę. Dla mnie jest to lepsza i szybsza alternatywa turystyki pieszej w górach którą kiedyś namiętnie uprawiałem
Michał, „Hopey steering damper” to nic nowego, po po raz pierwszy pojawił się w MTB około roku 2000 i jeździła z takim zarówno Missy Giove oraz Marla Streb. Były nawet artykuły w MBAction. Ale masz prawo nie pamiętać :)
Pamiętam! :) Zdjęcie ma charakter przykładowy, w momencie publikowania nie mogłem znaleźć tego: https://www.pinkbike.com/news/cane-creek-viscoset-headset-eurobike-2016.html
Michał, sorry za offtop, ale mam coś a propos ratowania świata ;) Czy planujesz/pomyślałbyś o przeglądzie, a najlepiej teście lekkich zbroi na rower? Chodzi o takie produkty jak 661 Evo Compression Jacket, Bluegrass Tuatara B&S, Alpinestars Evolution Jacket. Są na tyle dyskretne, że nadają się dla zwykłych riderów, którzy w razie upadku z roweru nie chcą np. wybić sobie stawu barkowego. Pytanie, czy są tak wygodne i przewiewne, jak przekonują ich producenci. Zakładanie takiego wdzianka pewnie jeszcze spotyka się z uśmieszkami politowania, ale pamiętam, jak zakładanie kasku (też na nartach) też było traktowane jako pozerstwo i robienie szopki. Swoją drogą, myślę, że niedługo lekkie kaski full-face (typu Fox Proframe) też nie będą szokować na zwykłych ścieżkach.
Kiedyś robiłem nawet taki przegląd na forum Enduro Trophy :) Pomyślę.
A póki co polecam https://www.1enduro.pl/test-ochraniacze-x-factor-flow-zbroja-duro/
Czytałem, swoją drogą sam używam nakolanników X-factora (Mega). Zbroja Duro mnie nie przekonuje, bo nie jest zapinana na zamek błyskawiczny – zdejmowanie tego ustrojstwa po intensywnej jeździe (czyt. jak jesteś spocony jak ruski termos) musi być jak walka z kaftanem bezpieczeństwa :)
Rzuć okiem na zdjęcia – jest na zamek :)
Osz… faktycznie. Na swoją obronę napiszę tylko, że producent na swojej stronie dał takie foty, jakby chciał to starannie ukryć ;)
A teraz coś całkiem na temat. Ból du*y przeciwników e-bajków kojarzy mi się z luddystami w XIX-wiecznej Anglii, którzy niszczyli maszyny parowe, próbując zatrzymać rewolucję przemysłową. Marny trud, panowie.
Fantastyczne w e-bajkach jest to, że otwierają nowe możliwości przed zupełnie różnymi rodzajami jeźdźców, w różnych sytuacjach – od osób o mniejszej wydolności po zaawansowanych riderów, którzy mogą np. za jednym razem ogarnąć pętlę w górach, której bez wspomagania elektrycznego nie mieliby szansy zrobić. Innymi słowy, przy takim samym zmęczeniu, można zamiast 2 tys. m przewyższeń zrobić 4 tys. m czy nawet więcej.
Oczywiście są sprawy, które trzeba dograć – np. kwestię mocniejszego niszczenia tras, etc.
Może podejście się zmieni, kiedy faktycznie będzie można zrobić te 4 tys. przewyższeń… Bo przy obecnych bateriach, musiałbyś mieć dwie zapasowe w plecaku :(
Michał, udało mi się tym zagadnieniem zainteresować chłopaków z GMBN – może nawet wideo o tym strzelą;) Ask GMBN z 29 czerwca – od 2:40
co do masy roweru, Chris z Mojo robil testy i wyszlo ze ciezsze rowery uzyskuja lepsze czasy, nawet w Fort William ich rider mial doczepiony olow do ramy :)
co do 'delikatnych przerzutek’ itp. zobacz jak skrzynia poradzila sobie w Fort William (hint: dzialala pierwsze .2 sekundy :) ) w Nicolai Benoita Coulangesa
Z tą masą to coś w tym jest. Oczywiście zakładając, że jest odpowiednio ulokowana i że mówimy o zjazdach ;)
Jeśli chodzi o wpadkę ze skrzynią – wiem, widziałem na żywo. Ale przejazdów z urwaną przerzutką lub łańcuchem widziałem dużo więcej ;)
Przestańcie z uporem maniaka MOTOROWER nazywać ROWEREM.
Jeżeli coś ma silnik wspomagający jazdę to już nie jest rowerem. To są zupełnie dwie różne rzeczy wpychane do jednej kategorii przez marketingowców tylko dlatego że nasycił się rynek rowerowy i nie mają już czego wymyślić i sprzedawać.
Ej.chłopcy,chłopcy.Szkoda że nie poczytam, co myślicie o e-bikach jak będziecie,jak ja,mieli 68+++ i z 90+ wagi.E-bike górski to super pomysł,też tym jeżdżę po Beskidach(tyle że od 5 lat).A na zakupy i asfalty mam szybki treking z bagażnikiem.No i najważniejsze-plecaczek mieszczący 2 akumulatorki.Bo szybkość wyczerpuje energię to wszyscy e-bajkowcy wiemy.Życzę owocnego zmniejszania wagi-to też oszczędza energię.