Na wstępie muszę Cię przeprosić na clickbaitowy tytuł – jasne, że sztywny gravel z elektronicznym napędem nie jest rowerem przyszłości. To bardziej reprezentacja trendów i technologicznych nowinek teraźniejszości. Oto rower kosztujący tyle, co przyzwoity elektryk, a mimo wykorzystujący prąd tylko do działania jednej przerzutki.
Dlaczego w ogóle endurowców miałby zainteresować gravel? Myślę, że tego nie trzeba szczególnie tłumaczyć – taki rower to idealne uzupełnienie fulla na wycieczki po nudnych trasach (które nagle stają się ciekawe) i do budowania formy bez ryzykowania życiem na szosie. Zresztą – zeszłoroczne zestawienie Top 10 graveli okazało się być jednym z najczęściej czytanych artykułów na blogu.
Przejdźmy więc do tego, co to w ogóle za rower. Marka Ibis kojarzy się dziś przede wszystkim z trail/enduro, ale pradziadkiem tego modelu jest przełajowy model Hakkalügi, który zadebiutował w 1997. Hakka MX odziedziczyła po nim bardziej dynamiczno-sportowy, niż stabilno-kanapowy charakter. Normalnie bym się tego obawiał, ale nauczyłem się już NIE patrzeć na geometrię graveli przez pryzmat rowerów górskich – moim zdaniem, mając w stajni rower enduro, gravela kupuje się po to, żeby dawał jak najbardziej odmienne (a nie podobne) wrażenia z jazdy.
A jak już wspomniałem o wrażeniach: jak ten rower jeździ? Nie będę udawał znawcy, bo w życiu jeździłem zaledwie na kilku gravelach, a do tego Hakkę dostałem w zbyt dużym rozmiarze (clou testu był napęd Shimano GRX Di2). Dlatego też z innych testów wybrałem i zebrałem te spostrzeżenia, które pokrywają się z moimi odczuciami:
Ultra precyzyjnie i responsywne prowadzenie podkreśla sportowy charakter i racingowe DNA odziedziczone po przełajowych poprzednikach.
Charakter ten wynika m.in. ze stosunkowo stromej główki ramy (72 stopnie), która w trudniejszym terenie wymaga techniki i koncentracji. Za stabilność w największym stopniu odpowiada tu niski suport (-70 mm) i ciut dłuższy tył (430 mm).
Hakka MX jest też mistrzem efektywności – bardzo lekka (1 kg) i sztywna rama powoduje, że rower błyskawicznie przyspiesza i rządzi na podjazdach. Żaden wat (nie mylić z VAT-em) włożony w pedałowanie nie idzie na marne.
Nawet na krótkich rundach rower zachęca jazdy pełnym piecem („jazdy”, bo od latania piecem są rowery enduro), co daje mnóstwo frajdy.
Efektem ubocznym tej sztywności jest taki sobie komfort – warto poświęcić więcej czasu na znalezienie idealnego ciśnienia w oponach.
Uniwersalna i dobrze wyważona geometria, nie tak rozciągnięta jak w niektórych nowoczesnych gravelach, powoduje jednak, że długie dystanse nie męczą.
Nawet po dociążeniu bikepackingowymi torbami, Hakka zachowuje dynamiczny charakter.
Możliwość montażu kół 700c lub 27.5×2.1″ pozwala mocno kształtować charakter roweru – od długodystansowej szosówki czy przełaja, po monster-crossa (stąd MX w nazwie) na łatwe singletracki.
Do charakteru ramy najlepiej pasują koła 700c z oponami 40-42 mm.
Podsumowanie części pierwszej
Czyli: jakim rowerem jest Ibis Hakka MX?
Osobiście gravele traktuję jako ciekawe uzupełnienie enduro, do pokręcenia po łatwych trasach w okolicznym lesie czy załatwienia czegoś na mieście. Ale Hakka, zwłaszcza w tej specyfikacji, zdecydowanie wykracza poza tę definicję. To już raczej rower dla zdecydowanych klientów, którzy mieli już co najmniej jednego tańszego gravela i tak im się spodobało, że szutrowanie stało się ich głównym stylem jazdy. A zwłaszcza szybkie szutrowanie w sportowym klimacie. Efektywny i dynamiczny charakter Hakki idealnie sprawdzi się we wszystkich 217 imprezach „ultra-gravelo-bikepackingowych” zaplanowanych na 2021 lub po prostu jako zaawansowana szosówka dla endurowca.
Część druga: Shimano GRX Di2 1×11
Wspomniałem już, że tak naprawdę w tym teście Ibis był tylko nośnikiem głównej atrakcji: grupy Shimano GRX w wersji robiącej „bzzt-bzzt”. Wstyd się przyznać, ale to był mój pierwszy dłuższy test elektronicznego napędu, co poniekąd tłumaczy, dlaczego właśnie na blogu poświęconym enduro czytasz test gravela (swoją drogą, nie pytaj, kiedy zmiana nazwy na 1Gravel – gdybym dostawał złotówkę za każdym razem, kiedy ktoś o to pyta, miałbym już na pół kebaba).
GRX jest pierwszą grupą Shimano przeznaczoną do graveli. Choć „grupa” nie jest tu najlepszym określeniem, bo GRX to bardzo szeroka kolekcja produktów: 10- i 11-rzędowych, mechanicznych i elektronicznych, z przednią przerzutką i bez. Do tego dochodzą hamulce…
…a nawet koła. Produkty te można w dużym stopniu mieszać, również z grupami szosowymi i górskimi.
Jednego elementu na pewno nie zmieniłbym na żaden szosowy odpowiednik: są nim klamkomanetki. Są to najwygodniejsze klamkomanetki szosowe, jakie kiedykolwiek macałem. Łapy są niezbyt grube (idealne przy małych dłoniach) i dobrze wyprofilowane, również do typowych w gravelach kierownic z flarą. Po prostu świetnie się je trzyma, ręce się nie ślizgają i nie męczą – dla mnie to najmocniejszy punkt całego GRX-a!
Przy czym nie są to takie zwykłe klamkomanetki, bo w końcu obsługują one elektroniczną przerzutkę. Miejsce dźwigni manetek zajęły przyciski o niewielkim skoku – na początku wymaga to przyzwyczajenia, zwłaszcza w rękawiczkach z długimi palcami, ale z czasem zmiana bez użycia siły wchodzi w krew.
A co ze wspomnianym „bzzt-bzzt”? Tak naprawdę przerzutka działa bardzo płynnie i cicho, czasem nawet zbyt cicho – można mieć wątpliwości, czy bieg został zmieniony. Na szczęście cichy jest też łańcuch – sprzęgło w przerzutce działa skutecznie.
Do testu otrzymałem napęd w układzie 1×11 – optymalny do gravela, ale niewykorzystujący w pełni możliwości Di2. W wariancie z przednią przerzutką najlepszym bajerem jest możliwość ustawienia sekwencyjnej zmiany biegów – jedna manetka obsługuje obie przerzutki, automatycznie zmieniając blat z przodu, łącząc łatwość wyboru przełożenia napędu 1×11 z szerokim zakresem 2×11.
W wersji 1×11 tego nie ma, co nie znaczy że lewa manetka się marnuje – może służyć np. do obsługi Garmina (również z możliwością zmiany ustawień napędu na jego wyświetlaczu. wymaga to jednak dokupienia nadajnika Bluetooth za prawie trzy stówy – szkoda, że nie jest wbudowany w standardzie!
Nie masz Garmina? Nie szkodzi. Brak ograniczeń mechanicznego systemu stwarza bardzo ciekawe możliwości. Każdemu przyciskowi można przypisać dowolną funkcję w aplikacji E-Tube, więc lewa manetka może np. dublować prawą. Ale moim zdaniem najfajniejsze jest ustawienie, w którym oba przyciski prawej manetki zmieniają bieg na wyższy, a lewej – niższy, jak w sportowym samochodzie. Poza możliwością udawania Roberta Kubicy, zyskuje się też wtedy brak możliwości naciśnięcia niewłaściwego przycisku np. w grubych rękawiczkach.
Ale i tak najlepszym elektro-ficzursem jest możliwość przytrzymania manetki. Przerzutka zmienia wtedy biegi po kolei tak długo, jak trzymasz ją wciśniętą. Po chwili przyzwyczajenia działa to świetnie, można błyskawicznie wędrować po całej kasecie, a elektronika dba o to, żeby każda zmiana była płynna. Świetnie sprawdza się to podczas jazdy w terenie, gdzie – szczególnie na gravelu – często potrzebna jest zmiana z biegu bardzo szybkiego na bardzo miękki. Szybkość i maksymalną liczbę zmian w trybie ciągłym można dostosować w aplikacji.
Na tym możliwości personalizacji się nie kończą. Do dyspozycji masz jeszcze dodatkowe przyciski ukrytych w górnej części klamek (np. do przełączania ekranów we wspomnianym Garminie), a wciąż Ci mało – możesz dokupić dodatkowe guziczki np. do zmiany biegów w górnym chwycie (są mniej więcej wielkości komarzego penisa, więc można je nawet schować pod owijką) lub na lemondce, jeśli taki z Ciebie triathlonowiec.
Miłośników jazdy w górnym chwycie zainteresują też dodatkowe „przełajowe” klamki hamulcowe. Są one spełnieniem marzeń każdej osoby, która zaczyna jeździć na baranku po latach na prostej kierownicy… ale po kilkuset gravelowych kilometrach ich przydatność robi się dyskusyjna… Jeśli nie ścigasz się w przełajach, możesz śmiało z nich zrezygnować… Lub nie, i po prostu korzystać z nich raz na ruski rok – w przeciwieństwie do odpowiedników na linkę, nie wpływają one w żaden sposób na jakość hamowania.
Hamulce są zresztą kolejną istotną zaletą GRX-a. Ergonomia klamkomanetek to jedno, ale nie można pominąć kwestii konstrukcyjnych: są to pierwsze dźwignie szosowe z technologią Servo Wave, która w połączeniu z przeniesionym wyżej punktem obrotu, oznacza pełną siłę i modulację bez konieczności hamowania w dolnych chwycie. Dla mnie jest to rewelacja, bo 80% czasu na gravelu spędzam właśnie na łapach.
Z tego samego powodu urzekła mnie prosta, ale genialna wahadłowa konstrukcja manetki sztycy regulowanej siostrzanej marki Shimano – PRO. Można ją naciskać w dolnym chwycie lub ciągnąć z dłońmi na klamkach.
Elegancko zintegrowany jest też port ładowania (Micro USB – w sytuacji podbramkowej można podpiąć powerbank), wskaźnik naładowania baterii i przycisk do połączenia Bluetooth – tak elegancko, że podczas sesji zaraz po rozpakowaniu roweru… zapomniałem zrobić mu zdjęcia. Mam nadzieję, że mnie zrozumiesz, próbując znaleźć go na powyższym zdjęciu!
Sam akumulator zazwyczaj montuje się w sztycy, ale z myk-mykiem sprawa nieco się komplikuje. Na szczęście Hakka MX ma specjalne miejsce na baterię Di2 w okolicy suportu.
Cała reszta okablowania, włącznie ze sztycą regulowaną i dodatkowymi klamkami, wygląda bardzo schludnie, ale nie masz pojęcia, jak się cieszyłem, że do testu napędu dostałem kompletny rower. Montaż tego całego ustrojstwa bez użycia dużej ilości piwa i przekleństw nie jest możliwy (współczuję mechanikom rowerowym, którzy w pracy nie mogą pić alkoholu). Przyszłość należy do systemów bezprzewodowych i na tym polu SRAM (na razie) ma przewagę.
Podsumowanie części drugiej
Czyli: czy elektroniczny napęd jest potrzebny?
Skoro Di2 jest pozbawione istotnej zalety zmniejszenia ilości przewodów, to po co wydawać taczkę pieniędzy na przerzutki w prądzie? Cóż, trochę tak jest, że to fanaberia dla dentystów, którzy poszukują idealnego napędu bez względu na koszty. Tę idealność popierają jednak konkrety: w dużym skrócie, Di2 ZAWSZE zmienia biegi płynnie i natychmiastowo.
Większość czytelników 1Enduro może tego nie docenić, bo jeżdżąc od lat na mechanicznych napędach, nabiera się pewnych nawyków, jak delikatne „przeciąganie” manetki przy zmianie na większą zębatkę, czy odpuszczanie nacisku na pedały. Ale jeśli nie masz tych odruchów lub oczekujesz, że napęd będzie działał perfekcyjnie w przemoczonych rękawiczkach lub przy dłoniach drętwiejących od wibracji po 100 km w jednej pozycji po szutrowej drodze – po spróbowaniu Di2 może nie być odwrotu.
A ja? Kupiłbym? Tak i nie, oraz to zależy. Gdyby było mnie stać, to pewnie kupiłbym, bo GRX-owi w wersji Di2 trudno cokolwiek zarzucić. Choć zakup ten dałby mi najwięcej radości właśnie w gravelu (patrz wyżej), i to może nawet w wersji z działającą sekwencyjnie przednią przerzutką (serio to napisałem!). W rowerze enduro chyba wolałbym poczekać na premierę grupy bezprzewodowej (oficjalnie nic o niej nie wiadomo, ale XTR już zbyt długo „wisi” bez wersji Di2).
Jednak część istotnych zalet testowanego napędu nie wynika z elektroniki. W szczególności zakochałem się w ergonomii klamkomanetek – ostatecznie trendy i nowinki nie liczą się tak bardzo, jak proste, ale przemyślane i dopracowane rozwiązania konstrukcyjne!
Bonus: Dodatkowe materiały
Bardziej szczegółowy opis konfiguracji Ibisa znajdziesz w fajnie przygotowanym artykule na stronie Shimano, a dodatkowe zdjęcia – w poniższym filmie:
dlaczego aż tak dramatycznie podnieśliście ceny marina headlands.. przykładowo Headlands 1 podrożał z 8500 na 10 000… co daje bagatela 1,500 zł drożej względem cen 2020??
Jest to największa podwyżka tego modelu porównując z innymi krajami!! xD
(historyczne ceny można bez problemu znaleźć w necie..)
USA retail price nawet się nieco zmniejszyła: Headlands 1 2020 – $2399 vs Headlands 1 2021 – $2369.. taniej 30 baksów.
Janek Kilinski troche to tlumaczyl u siebie. 4x droższy transport, większe ryzyko w łańcuchu dostaw, waluty nie tylko podrożały ale też jest większe ryzko wahnięć, itd. itd. Możliwe, że w innych krajach mieli większe zapasy w cenach.
Trudno ją określić, bo to customowa specyfikacja. A pisanie o cenach Shimano też średnio ma sens, bo te katalogowe nijak nie przystają do sklepowych… A dostępność w sklepach taka sobie.
Zresztą w przypadku Di2 obowiązuje zasada „jeśli pytasz o cenę, to znaczy że Cię nie stać” ;)
Niestety piasty biegowe Shimano mają bardzo niską odporność na wstrząsy. Podczas jazdy terenowej piasta będzie obrywać na nierównościach. Najgorsze, że uszkodzenia powstałe na skutek obciążeń udarowych kwalifikują taką piastę do wymiany, nie do serwisu. Kilka razy przerabialiśmy takie przypadki, bo swego czasu zrobiła się mini-moda na MTB na Alfine po tym, jak Szajbajk opublikował taki pomysł.
Mateusz, dzięki za info z pierwszej ręki. Zawsze się obawiałem, jak piasta miejsko-trekkingowa sprawdzi się w MTB… Natomiast ciekawym rozwiązaniem byłoby zamontowanie jej w ramie jako skrzynię biegów – były i takie projekty.
Piasty biegowe Rohloff dobrze sobie radzą w terenie, ale są cięższe i droższe od Shimano. Alfine, które trafiły nam na serwis miały niestety porozbijane bieżnie zintegrowane z korpusem (i nie tylko to), więc niestety złom.
Wojtek
4 lat temu
Michał, jaka jest Twoja opinia o sztycach regulowanych w gravelach? Rozważałem zakup, ale ostatecznie odpuściłem z obawy, że przy mocniejszej jeździe na asfalcie odczuwalny luz sztycy będzie zbyt irytujący.
Nigdy nie czułem luzu w sztycy, nawet jak miałem mocno wyruchanego Crank Brosa Joplin R w zamierzchłych czasach ;) Więc o to bym się nie obawiał, ale ja cenię prostotę swojego gravela i nie próbuję go używać do MTB, więc nie mam sztycy regulowanej.
Natomiast jeśli chcesz założyć, to warto rozważyć:
czy długość rury podsiodłowej pozwala na montaż droppera (ja u siebie mam za długą i musiałbym mieć chyba skok 50 mm…)?
czy da się sensownie poprowadzić przewód i zamontować manetkę?
Moim zdaniem myk myk w gravelu to sztuka dla sztuki.
Na rowerze bez amortyzacji i na wąskich oponkach zjazdy, na których przydałby się myk myk i tak się sprowadza albo zjeżdża bardzo powoli.
Jak ktoś twierdz, że zjeżdża na gravelu te same trasy i w tym samym tempie co na fullu – to twierdzi.
W dużej mierze masz rację, choć ja bardziej rozważałem myka-myka w kontekście jazdy po stromych asfaltach, których mam sporo w okolicy. Niższa pozycja daje większą stabilność i jest bardziej „aero” :)))
Ogólnie zgoda, natomiast część osób wykorzystuje gravela np. na gładkich singletrackach, gdzie amortyzacja i szerokie opony nie są niezbędne, ale bardzo pomaga swoboda balansowania ciałem czy pompowania.
Więc nie generalizowałbym, wszystko zależy od tego, jak/gdzie się jeździ. Niektórzy nawet w rowerach miejskich montują myk-myka, żeby się wygodniej wsiadało i zatrzymywało na światłach… Bo w sumie czemu nie?
No i super. Jeśli ktoś ma konkretne zastosowanie dla myk myka, to niech zakłada. Najważniejsze do dostosować rower pod siebie i dobrze się bawić jazdą, bo zawodowców raczej tu nie ma
Jakoś mnie drażnią te dodatkowe klamki. Sporo ludzi wybiera gravele do dalszych wyjazdów, a to wiąże się z koniecznością mocowania bagażu. Z mojego skromnego doświadczenia miejsce na kierownicy szybko się kończy.
Ale, kudos za zdjęcia i podejście do tematu! Dobra robota (jak zawsze)!
Dzięki! Co do klamek, zgadzam się – pod kątem bikepackingu to się nie nadaje zupełnie, to bardziej patent przełajowy, gdzie dynamika jest „troszkę” większa od długodystansowych wycieczek i faktycznie możliwość hamowania w każdym chwycie może być przydatna ;)
Michał, postanowiłem zrobić krótkie podsumowanie wyrażanych przez Ciebie opinii na temat graveli. Mam wrażenie, że ich głównym źródłem jest humor w jakim wstałeś (bo o sprzedajność influencera nie chcę Cię posądzać).
Zatem przytoczę kilka Twioch opinii:
Pkt. 1. „Przyznam, że nie planowałem tego zestawienia, bo na gravelach znam się słabo” (TOP 10 2020: GRAVEL DO 7000 ZŁ)
Pkt. 2. „Nie będę udawał znawcy, bo w życiu jeździłem zaledwie na kilku gravelach”
Pkt. 3. „W przypadku graveli mam znacznie mniejsze tendencje do czepiania się geometrii, bo się na niej nie znam” (TOP 10 2020: GRAVEL DO 7000 ZŁ)
Pkt. 4. „Ultra precyzyjnie i responsywne prowadzenie… charakter ten wynika m.in. ze stosunkowo stromej główki ramy (72 stopnie)” – zdecydowanie „najciekawsza” (czytaj ocierająca się o hipokryzję) opinia, bo w przypadku Triban Gravel 120 podobne nachylenie główki określiłeś „ma bardzo stromą główkę, więc nie będzie mistrzem stabilności”, było coś jeszcze o potencjalnej możliwości zabicia się na pierwszej górce
Pkt. 5. „Są to najwygodniejsze klamkomanetki szosowe, jakie kiedykolwiek macałem” – mowa o GRX – zdecydowana opinia biorąc pod uwagę pkt 1 i 2
Wyrażanie arbitralnych opinii nie popartych odpowiednią wiedzą oraz (zwłaszcza) doświadczeniem, w moim rozumieniu jest niestety ostatnio powszechną praktyką „nie wiem, nie znam się, ale się wypowiem”
Widzę jednak promyk nadziei w słowach (ale jest to również dowód na prawdziwość mojego osądu) „nauczyłem się już NIE patrzeć na geometrię graveli przez pryzmat rowerów górskich – moim zdaniem, mając w stajni rower enduro, gravela kupuje się po to, żeby dawał jak najbardziej odmienne (a nie podobne) wrażenia z jazdy”.
Czytam Twojego bloga, czerpiąc (część) wiedzy na temat enduro. Od wielu lat jeżdżę na szosie i MTB (XC), od kilku na gravelach. Na enduro najkrócej, dlatego znam się na tym najmniej i mam nadzieję, że Twoje opinie na temat enduro mają lepsze podstawy, bo inaczej poczuję się że zrobiłeś mnie w….konia.
Rafał, szkoda że cytujesz tak selektywnie, pomijając bardzo istotne informacje znajdujące się w sąsiednich (czy nawet tych samych) zdaniach…
Rozumiem, że pkt. 1-3 traktujesz jako punkt wyjścia, tzn. stwierdzenie faktu, że mam małe doświadczenie z gravelami. Jak widać trąbię o tym na każdym kroku (żeby takie osoby jak Ty mogły ocenić, czy interesuje je dalsza lektura), więc nie muszę się do tego odnosić.
Natomiast pkt. 4-5 to jak rozumiem Twoje zarzuty, na które mam odpowiedzieć:
4 – Napisałem, że punkty opisujące Hakkę są żywcem zaczerpnięte z innych, bardziej rzetelnych testów. Ja tylko wybrałem, czy raczej odrzuciłem opinie, których po swoim teście nie mogłem potwierdzić. Ty za to uciąłeś zdanie w połowie (dalej piszę, że stroma główka „w trudniejszym terenie wymaga techniki i koncentracji”) i założyłeś, że „ultra precyzyjne i responsywne prowadzenie” jest jednoznaczną, „arbitralną” pochwałą. Otóż nie jest, jeśli oczekujesz stabilności, jaką daje płaski kąt główki ramy. To bardziej opis charakterystyki, która dla jednego będzie zaletą, a dla innego wadą.
5 – Nie nazwałbym tego „zdecydowaną opinią”, biorąc pod uwagę właśnie pkt. 2. Może nie zauważyłeś, ale nie napisałem „najwygodniejsze klamkomanetki na świecie” – to spora różnica. Natomiast w swoich prywatnych rowerach mnóstwo czasu spędziłem na obu gravelowych grupach SRAM-a (Apex, Rival), a w innych miałem okazję pojeździć na mechanicznych Shimano. Czego jeszcze mi brakuje, żeby móc wybrać te najwygodniejsze? Ile jest na rynku różnych wzorów/kształtów klamkomanetek?
Mam wrażenie, że Twoje zarzuty nie wynikają z jakichś braków merytorycznych, które faktycznie mogłyby wprowadzać w błąd, a z ogólnych pretensji o to, że mam czelność wypowiadać się na swoim blogu na temat graveli, mimo że nie są one moją specjalnością. Swoją drogą, ta kategoria pojawiła się 4-5 lat temu, więc oczekiwanie większego doświadczenia przypomina reklamę firmy informatycznej, która ma „100 lat doświadczenia w branży”.
To ciekawe, ale ja nigdy nie odbierałem 1Enduro jako kopalni wiedzy. Raczej czytam, żeby porównać opinie z własnymi doświadczeniami. Odczucia co do rowerów i geometrii są tak subiektywne, że nikt nie da rady tego rzetelnie obiektywnie opisać. Prawda jest taka, że jak nie masz lat doświadczenia to nic ci nie pomoże ;) nie można wszystkiego wiedzieć o razu, a już szczególnie wiedza czerpana z internetu jest złudna :)
Dokładnie tak – ja czytam dla przyjemności żeby być aktualnie z nowinkami.
Wiadomo ze autor bloga nie jest expertem od graveli (pewnie sam się na tym lepiej znam) ale za to ma dostęp do sprzętu który może nam pokazać ;)
Inaczej z MTB gdzie chętnie czerpię wiedzę z tego bloga
Paweł
4 lat temu
Michał na jakim rozmiarze jezdziles? Myslisz, ze 53 bedzie dobry na 175cm wzrostu?
Szkoda, ze nie pokazałes na zdjeciach pieknego detalu na tylnych widełkach:)
Mam 170 cm i jeździłem na 55 cm, więc absolutnie nie traktuj tego jako jakikolwiek wyznacznik – rower był po prostu za duży. Ale 53 cm na 175 cm wzrostu brzmi sensownie, ewentualnie możesz pomyśleć o 55 cm, jeśli planujesz krótki mostek i/lub kierownicę z krótkim reachem. Ale tak ogólnie to mnie nie słuchaj, bo rozmiarów graveli nie czuję jeszcze tak dobrze, jak trail/enduro :P
PS. Fatalne niedopatrzenie!
moris
4 lat temu
Ale nudy…
Sławek
4 lat temu
Przeczytałem, oglądnąłem, nie moje klimaty więc zero emocji. Dopóki nie znalazłem ceny…! Ta wbiła mnie w fotel nie gorzej niż filmy Szymona Godźka.
No raczej nikt nie złoży takiego setupu, żeby „spróbować, jak się jeździ na gravelu” ;) Ale dla takich osób też niedługo coś się na blogu pojawi!
Mikołaj
4 lat temu
Podczas tych 217 eventów ultra-gravelowo-szosowych ogromnym plusem jest oszczędzanie palców. Po kilkuset zmianach biegu dzień w dzień przez 1-2 tygodnie na takim wyścigu palce potrafią odmówić posłuszeństwa!
A jeśli chodzi o gravela – jeżdziłem dużo na szosie, a teraz wolę gravela nawet na utra-szosowe dystanse, bo prędkość niewiele spada (nawet w zimę na oponach 40mm z właściwym ciśnieniem – może 1-1.5kmh), a komfort jest o wiele wyższy, zwłaszcza na drogach kategorii B
EDIT: jeszcze nie słyszałem o osobie która by wróciła z elektrycznych przerzutek do linek…
Dzięki Mikołaj za zaznaczenie tego – takie też były moje wnioski, że na długich dystansach po szutrach elektronika może nieć dużo bardziej istotne zalety, niż na szybkich, dynamicznych strzałach na rowerze enduro. A w dupiatej pogodzie (przemoczone rękawiczki, wiatr…) to już w ogóle.
Maciek
4 lat temu
Widziałem Hakka w 33 studio… i gdyby nie to że przekraczał znacznie mój budżet na gravela to…. kupił bym od ręki! Dla mnie wygląda jak milion dolarów. Tak jak zachwalane Ripmo po prostu wizualnie do mnie nie trafiają(kwestia gustu bo że to super rower to wiem) tak Haka mnie po prostu urzekł totalnie. może za rok … :) Wiadomo jak rower Ci się podoba to od razu ma +20 do fajności. Swoją drogą czy tak drogie zabawki jak Di2 są potrzebne…? Nie koniecznie. tylko dla fanów wg mnie. Gdyby było mnie stać na bajer typu Di2 to czemu nie. Istnieje natomiast wiele testów porónawczych i opinii o różnicach np między seriami Eagle więszkość piszę że kwestia dopłacania(szczególnie w rowerach enduro) jest dyskusyjna. Więc czy warto dopłacić jeszcze więcej do super dokładnego napędu w momencie gdy nie wnosi on poza tym NIC a cena jest x2 lub 3 od solidnego odpowiednika. odpowiedź wg mnie brzmi… : tak jeśli Cię stać i masz fanaberie :) Michał super tekst i zdjęcia. Moje pytanie brzmi: gdzie zdjęcie roweru na twingo :D hehe pozdr
Haha, Hakka na Twingo to był exclusive instagramowy :D
Co do Twoich wniosków – zgadzam się w pełni. Jest to fanaberia i raczej nikomu nie jest to niezbędne do szczęścia. Ale jak ktoś może sobie pozwolić bez bólu na taki wydatek, to będzie miał radochę niezależnie od tego, czy jest początkującym, czy zawodnikiem ultra :)
Ciekawa jest jednakTwoja uwaga odnośnie niewielkich różnic między kolejnymi grupami – myślę, że w równym stopniu co Eagle, dotyczy to też Shimano (może nawet bardziej). Tylko że moim zdaniem, w tym kontekście Di2 wypada wręcz korzystnie! Dlatego, że właśnie oferuje istotny przeskok w funkcjonalności i ergonomii, dużo większy, niż np. między mechanicznym XTR-em a Deore. Więc powiedziałbym, że jeśli ktoś szuka bardzo odczuwalnego przeskoku w kwestii napędu, to właśnie powinien spojrzeć na elektronikę.
różnice XTR – Deore będę znał dopiero po tym sezonie więc na pewno się wypowiem :)
Maksymilian Śleziak
4 lat temu
Gravel 2021 i brak pełnej integracji przewodów w mostku – Nope.
Grzegorz
4 lat temu
W mechanicznym grx-ie występuje lewa klamkomanetka sterująca sztycą. To pewnie byłoby praktyczniejsze niż dodatkowe sterowanie tylną przerzutką. A w ogóle to grx jest dla mnie także kwintesencją wygody i ergonomii. Lubię go.
odjąłbym te elektrykę, kupiłbym, Headlandsa 2 i zostałoby na dobry wyjazd z nim w cieplejsze zakątki gdzie nie ma zimy https://www.marinbikes.com/pl/bikes/2021-headlands-2
Piotr, nie chcę Cię martwić, ale zaczynasz przypominać fanbojów Decathlonu ;P
jesteś przedstawicielem marina jak mniemam?
dlaczego aż tak dramatycznie podnieśliście ceny marina headlands.. przykładowo Headlands 1 podrożał z 8500 na 10 000… co daje bagatela 1,500 zł drożej względem cen 2020??
Jest to największa podwyżka tego modelu porównując z innymi krajami!! xD
(historyczne ceny można bez problemu znaleźć w necie..)
USA retail price nawet się nieco zmniejszyła: Headlands 1 2020 – $2399 vs Headlands 1 2021 – $2369.. taniej 30 baksów.
UK: Headlnads 1 2020 – £2195 vs Headlands 1 2021 – £2,275 – drożej 80 funtów
Niemcy: Headlnads 1 2020 – €2.399,00 vs Headlands 1 2021 – €2.499,00 – różnica 100 jurków..
Holenderski sklep simplebikestore nie podniósł ceny i sprzedaje Headlands 1 2021 za €2399.
Wytłumacz mi jak polski przedstawiciel wyczarował 1500 zł gdzie w innych krajach europy te podwyżki są maksymalnie o £80/€100 ~450 zł większe ?
tylko nie pisz ze zaskoczyły was kursy walut bo te się aż tak drastycznie nie zmieniły..
Janek Kilinski troche to tlumaczyl u siebie. 4x droższy transport, większe ryzyko w łańcuchu dostaw, waluty nie tylko podrożały ale też jest większe ryzko wahnięć, itd. itd. Możliwe, że w innych krajach mieli większe zapasy w cenach.
Wrzucę, bo to bardzo dobry materiał:
https://www.youtube.com/watch?v=spZt3fALtUk
Tak z innej beczki bo gravele średnio mnie interesują kiedy będą zestawienia top 10
Takich typowych raczej w tym roku nie będzie, ale planuję zrobić bardzo rozbudowany przegląd nowości.
Na zdjęciu pokazującej okablowanie widać wyraźnie że ten rower ma moduł BT. Więc możesz sobie podpiąć garmina bez dopłacania tych trzech stów.
To jest rower wszystkomający, demo-bike Shimano, więc zdaję sobie z tego sprawę :) Natomiast nie jest to wyposażenie standardowe.
Bardzo zgrabnie ominąłeś kwestię ceny. Pewnie nikt by nie przeczytał ;)
Trudno ją określić, bo to customowa specyfikacja. A pisanie o cenach Shimano też średnio ma sens, bo te katalogowe nijak nie przystają do sklepowych… A dostępność w sklepach taka sobie.
Zresztą w przypadku Di2 obowiązuje zasada „jeśli pytasz o cenę, to znaczy że Cię nie stać” ;)
A ceny Ibisa na zwykłym napędzie można podejrzeć np. tu:
https://sklep.banana-bikes.com/produkty/ibis-cycles/hakka-mx,2,1957
Chętnie zobaczyłbym taki rower z 11 biegowym alfine di2 :-)
Niestety piasty biegowe Shimano mają bardzo niską odporność na wstrząsy. Podczas jazdy terenowej piasta będzie obrywać na nierównościach. Najgorsze, że uszkodzenia powstałe na skutek obciążeń udarowych kwalifikują taką piastę do wymiany, nie do serwisu. Kilka razy przerabialiśmy takie przypadki, bo swego czasu zrobiła się mini-moda na MTB na Alfine po tym, jak Szajbajk opublikował taki pomysł.
Mateusz, dzięki za info z pierwszej ręki. Zawsze się obawiałem, jak piasta miejsko-trekkingowa sprawdzi się w MTB… Natomiast ciekawym rozwiązaniem byłoby zamontowanie jej w ramie jako skrzynię biegów – były i takie projekty.
Piasty biegowe Rohloff dobrze sobie radzą w terenie, ale są cięższe i droższe od Shimano. Alfine, które trafiły nam na serwis miały niestety porozbijane bieżnie zintegrowane z korpusem (i nie tylko to), więc niestety złom.
Michał, jaka jest Twoja opinia o sztycach regulowanych w gravelach? Rozważałem zakup, ale ostatecznie odpuściłem z obawy, że przy mocniejszej jeździe na asfalcie odczuwalny luz sztycy będzie zbyt irytujący.
Nigdy nie czułem luzu w sztycy, nawet jak miałem mocno wyruchanego Crank Brosa Joplin R w zamierzchłych czasach ;) Więc o to bym się nie obawiał, ale ja cenię prostotę swojego gravela i nie próbuję go używać do MTB, więc nie mam sztycy regulowanej.
Natomiast jeśli chcesz założyć, to warto rozważyć:
Moim zdaniem myk myk w gravelu to sztuka dla sztuki.
Na rowerze bez amortyzacji i na wąskich oponkach zjazdy, na których przydałby się myk myk i tak się sprowadza albo zjeżdża bardzo powoli.
Jak ktoś twierdz, że zjeżdża na gravelu te same trasy i w tym samym tempie co na fullu – to twierdzi.
W dużej mierze masz rację, choć ja bardziej rozważałem myka-myka w kontekście jazdy po stromych asfaltach, których mam sporo w okolicy. Niższa pozycja daje większą stabilność i jest bardziej „aero” :)))
Ogólnie zgoda, natomiast część osób wykorzystuje gravela np. na gładkich singletrackach, gdzie amortyzacja i szerokie opony nie są niezbędne, ale bardzo pomaga swoboda balansowania ciałem czy pompowania.
Więc nie generalizowałbym, wszystko zależy od tego, jak/gdzie się jeździ. Niektórzy nawet w rowerach miejskich montują myk-myka, żeby się wygodniej wsiadało i zatrzymywało na światłach… Bo w sumie czemu nie?
No i super. Jeśli ktoś ma konkretne zastosowanie dla myk myka, to niech zakłada. Najważniejsze do dostosować rower pod siebie i dobrze się bawić jazdą, bo zawodowców raczej tu nie ma
Jakoś mnie drażnią te dodatkowe klamki. Sporo ludzi wybiera gravele do dalszych wyjazdów, a to wiąże się z koniecznością mocowania bagażu. Z mojego skromnego doświadczenia miejsce na kierownicy szybko się kończy.
Ale, kudos za zdjęcia i podejście do tematu! Dobra robota (jak zawsze)!
Dzięki! Co do klamek, zgadzam się – pod kątem bikepackingu to się nie nadaje zupełnie, to bardziej patent przełajowy, gdzie dynamika jest „troszkę” większa od długodystansowych wycieczek i faktycznie możliwość hamowania w każdym chwycie może być przydatna ;)
BTW, kiedy nagrywamy podkast? Jestem bardzo ciekawy Twoich rowerowych historii. Serdecznie zapraszam!
To chyba nie jest dobry pomysł ;P
Michał, postanowiłem zrobić krótkie podsumowanie wyrażanych przez Ciebie opinii na temat graveli. Mam wrażenie, że ich głównym źródłem jest humor w jakim wstałeś (bo o sprzedajność influencera nie chcę Cię posądzać).
Zatem przytoczę kilka Twioch opinii:
Pkt. 1. „Przyznam, że nie planowałem tego zestawienia, bo na gravelach znam się słabo” (TOP 10 2020: GRAVEL DO 7000 ZŁ)
Pkt. 2. „Nie będę udawał znawcy, bo w życiu jeździłem zaledwie na kilku gravelach”
Pkt. 3. „W przypadku graveli mam znacznie mniejsze tendencje do czepiania się geometrii, bo się na niej nie znam” (TOP 10 2020: GRAVEL DO 7000 ZŁ)
Pkt. 4. „Ultra precyzyjnie i responsywne prowadzenie… charakter ten wynika m.in. ze stosunkowo stromej główki ramy (72 stopnie)” – zdecydowanie „najciekawsza” (czytaj ocierająca się o hipokryzję) opinia, bo w przypadku Triban Gravel 120 podobne nachylenie główki określiłeś „ma bardzo stromą główkę, więc nie będzie mistrzem stabilności”, było coś jeszcze o potencjalnej możliwości zabicia się na pierwszej górce
Pkt. 5. „Są to najwygodniejsze klamkomanetki szosowe, jakie kiedykolwiek macałem” – mowa o GRX – zdecydowana opinia biorąc pod uwagę pkt 1 i 2
Wyrażanie arbitralnych opinii nie popartych odpowiednią wiedzą oraz (zwłaszcza) doświadczeniem, w moim rozumieniu jest niestety ostatnio powszechną praktyką „nie wiem, nie znam się, ale się wypowiem”
Widzę jednak promyk nadziei w słowach (ale jest to również dowód na prawdziwość mojego osądu) „nauczyłem się już NIE patrzeć na geometrię graveli przez pryzmat rowerów górskich – moim zdaniem, mając w stajni rower enduro, gravela kupuje się po to, żeby dawał jak najbardziej odmienne (a nie podobne) wrażenia z jazdy”.
Czytam Twojego bloga, czerpiąc (część) wiedzy na temat enduro. Od wielu lat jeżdżę na szosie i MTB (XC), od kilku na gravelach. Na enduro najkrócej, dlatego znam się na tym najmniej i mam nadzieję, że Twoje opinie na temat enduro mają lepsze podstawy, bo inaczej poczuję się że zrobiłeś mnie w….konia.
Z poważaniem
Rafał
Rafał, szkoda że cytujesz tak selektywnie, pomijając bardzo istotne informacje znajdujące się w sąsiednich (czy nawet tych samych) zdaniach…
Rozumiem, że pkt. 1-3 traktujesz jako punkt wyjścia, tzn. stwierdzenie faktu, że mam małe doświadczenie z gravelami. Jak widać trąbię o tym na każdym kroku (żeby takie osoby jak Ty mogły ocenić, czy interesuje je dalsza lektura), więc nie muszę się do tego odnosić.
Natomiast pkt. 4-5 to jak rozumiem Twoje zarzuty, na które mam odpowiedzieć:
4 – Napisałem, że punkty opisujące Hakkę są żywcem zaczerpnięte z innych, bardziej rzetelnych testów. Ja tylko wybrałem, czy raczej odrzuciłem opinie, których po swoim teście nie mogłem potwierdzić. Ty za to uciąłeś zdanie w połowie (dalej piszę, że stroma główka „w trudniejszym terenie wymaga techniki i koncentracji”) i założyłeś, że „ultra precyzyjne i responsywne prowadzenie” jest jednoznaczną, „arbitralną” pochwałą. Otóż nie jest, jeśli oczekujesz stabilności, jaką daje płaski kąt główki ramy. To bardziej opis charakterystyki, która dla jednego będzie zaletą, a dla innego wadą.
5 – Nie nazwałbym tego „zdecydowaną opinią”, biorąc pod uwagę właśnie pkt. 2. Może nie zauważyłeś, ale nie napisałem „najwygodniejsze klamkomanetki na świecie” – to spora różnica. Natomiast w swoich prywatnych rowerach mnóstwo czasu spędziłem na obu gravelowych grupach SRAM-a (Apex, Rival), a w innych miałem okazję pojeździć na mechanicznych Shimano. Czego jeszcze mi brakuje, żeby móc wybrać te najwygodniejsze? Ile jest na rynku różnych wzorów/kształtów klamkomanetek?
Mam wrażenie, że Twoje zarzuty nie wynikają z jakichś braków merytorycznych, które faktycznie mogłyby wprowadzać w błąd, a z ogólnych pretensji o to, że mam czelność wypowiadać się na swoim blogu na temat graveli, mimo że nie są one moją specjalnością. Swoją drogą, ta kategoria pojawiła się 4-5 lat temu, więc oczekiwanie większego doświadczenia przypomina reklamę firmy informatycznej, która ma „100 lat doświadczenia w branży”.
To ciekawe, ale ja nigdy nie odbierałem 1Enduro jako kopalni wiedzy. Raczej czytam, żeby porównać opinie z własnymi doświadczeniami. Odczucia co do rowerów i geometrii są tak subiektywne, że nikt nie da rady tego rzetelnie obiektywnie opisać. Prawda jest taka, że jak nie masz lat doświadczenia to nic ci nie pomoże ;) nie można wszystkiego wiedzieć o razu, a już szczególnie wiedza czerpana z internetu jest złudna :)
Dokładnie tak – ja czytam dla przyjemności żeby być aktualnie z nowinkami.
Wiadomo ze autor bloga nie jest expertem od graveli (pewnie sam się na tym lepiej znam) ale za to ma dostęp do sprzętu który może nam pokazać ;)
Inaczej z MTB gdzie chętnie czerpię wiedzę z tego bloga
Michał na jakim rozmiarze jezdziles? Myslisz, ze 53 bedzie dobry na 175cm wzrostu?
Szkoda, ze nie pokazałes na zdjeciach pieknego detalu na tylnych widełkach:)
Mam 170 cm i jeździłem na 55 cm, więc absolutnie nie traktuj tego jako jakikolwiek wyznacznik – rower był po prostu za duży. Ale 53 cm na 175 cm wzrostu brzmi sensownie, ewentualnie możesz pomyśleć o 55 cm, jeśli planujesz krótki mostek i/lub kierownicę z krótkim reachem. Ale tak ogólnie to mnie nie słuchaj, bo rozmiarów graveli nie czuję jeszcze tak dobrze, jak trail/enduro :P
PS. Fatalne niedopatrzenie!

Ale nudy…
Przeczytałem, oglądnąłem, nie moje klimaty więc zero emocji. Dopóki nie znalazłem ceny…! Ta wbiła mnie w fotel nie gorzej niż filmy Szymona Godźka.
No raczej nikt nie złoży takiego setupu, żeby „spróbować, jak się jeździ na gravelu” ;) Ale dla takich osób też niedługo coś się na blogu pojawi!
Podczas tych 217 eventów ultra-gravelowo-szosowych ogromnym plusem jest oszczędzanie palców. Po kilkuset zmianach biegu dzień w dzień przez 1-2 tygodnie na takim wyścigu palce potrafią odmówić posłuszeństwa!
A jeśli chodzi o gravela – jeżdziłem dużo na szosie, a teraz wolę gravela nawet na utra-szosowe dystanse, bo prędkość niewiele spada (nawet w zimę na oponach 40mm z właściwym ciśnieniem – może 1-1.5kmh), a komfort jest o wiele wyższy, zwłaszcza na drogach kategorii B
EDIT: jeszcze nie słyszałem o osobie która by wróciła z elektrycznych przerzutek do linek…
Dzięki Mikołaj za zaznaczenie tego – takie też były moje wnioski, że na długich dystansach po szutrach elektronika może nieć dużo bardziej istotne zalety, niż na szybkich, dynamicznych strzałach na rowerze enduro. A w dupiatej pogodzie (przemoczone rękawiczki, wiatr…) to już w ogóle.
Widziałem Hakka w 33 studio… i gdyby nie to że przekraczał znacznie mój budżet na gravela to…. kupił bym od ręki! Dla mnie wygląda jak milion dolarów. Tak jak zachwalane Ripmo po prostu wizualnie do mnie nie trafiają(kwestia gustu bo że to super rower to wiem) tak Haka mnie po prostu urzekł totalnie. może za rok … :) Wiadomo jak rower Ci się podoba to od razu ma +20 do fajności. Swoją drogą czy tak drogie zabawki jak Di2 są potrzebne…? Nie koniecznie. tylko dla fanów wg mnie. Gdyby było mnie stać na bajer typu Di2 to czemu nie. Istnieje natomiast wiele testów porónawczych i opinii o różnicach np między seriami Eagle więszkość piszę że kwestia dopłacania(szczególnie w rowerach enduro) jest dyskusyjna. Więc czy warto dopłacić jeszcze więcej do super dokładnego napędu w momencie gdy nie wnosi on poza tym NIC a cena jest x2 lub 3 od solidnego odpowiednika. odpowiedź wg mnie brzmi… : tak jeśli Cię stać i masz fanaberie :) Michał super tekst i zdjęcia. Moje pytanie brzmi: gdzie zdjęcie roweru na twingo :D hehe pozdr
Haha, Hakka na Twingo to był exclusive instagramowy :D
Co do Twoich wniosków – zgadzam się w pełni. Jest to fanaberia i raczej nikomu nie jest to niezbędne do szczęścia. Ale jak ktoś może sobie pozwolić bez bólu na taki wydatek, to będzie miał radochę niezależnie od tego, czy jest początkującym, czy zawodnikiem ultra :)
Ciekawa jest jednakTwoja uwaga odnośnie niewielkich różnic między kolejnymi grupami – myślę, że w równym stopniu co Eagle, dotyczy to też Shimano (może nawet bardziej). Tylko że moim zdaniem, w tym kontekście Di2 wypada wręcz korzystnie! Dlatego, że właśnie oferuje istotny przeskok w funkcjonalności i ergonomii, dużo większy, niż np. między mechanicznym XTR-em a Deore. Więc powiedziałbym, że jeśli ktoś szuka bardzo odczuwalnego przeskoku w kwestii napędu, to właśnie powinien spojrzeć na elektronikę.
różnice XTR – Deore będę znał dopiero po tym sezonie więc na pewno się wypowiem :)
Gravel 2021 i brak pełnej integracji przewodów w mostku – Nope.
W mechanicznym grx-ie występuje lewa klamkomanetka sterująca sztycą. To pewnie byłoby praktyczniejsze niż dodatkowe sterowanie tylną przerzutką. A w ogóle to grx jest dla mnie także kwintesencją wygody i ergonomii. Lubię go.