Mam nadzieję, że moja relacja z obozu w Finale Ligure z Singletrack Trips przekonała Cię do wyjazdu i teraz zastanawiasz się już tylko nad tym, jaki rower zabrać. Mam dla Ciebie odpowiedź z pierwszej ręki: oto, na czym jeździli uczestnicy mojego turnusu!
Jaki rower do Finale? Wnioski
Bazując na wyborach uczestników i własnych doświadczeniach, powiedziałbym, że w rowerze na Finale liczą się cztery elementy: zawieszenie, geometria, hamulce i opony.
Zawieszenie
W Finale Ligure jest bardzo mało latania, za to mnóstwo sekcji technicznych i skalistych ścianek. W związku z tym, skok zawieszenia nie jest aż tak istotny, jak jakość jego pracy. Mam tu na myśli wydajne tłumienie, które nie „zatka się” na szybko pokonywanych nierównościach, a jednocześnie powstrzyma zapadanie się przodu na ściankach.
Z pewnością pomoże w tym pełny serwis przed wyjazdem, co zdecydowanie polecam zrobić. Warto też utwardzić nieco widelec, co pozwoli zachować bezpieczną geometrię na stromiznach – proponuję zacząć od ok. 15% sagu przy pomiarze na stojąco.
→ Więcej: Regulacja zawieszenia – poradnik
Geometria
Na stromych sekcjach oczywiście kluczowa dla pewności siebie (i spójności układu kostno-stawowego) jest nowoczesna geometria z długą bazą kół i płaskim kątem główki ramy. Jeśli zawieszenie nie nadąża, zawsze można zwolnić, ale pewnego, stabilnego prowadzenia nic nie zastąpi.
→ Więcej: Geometria roweru MTB: o wpływie cyferek na jazdę
I choć wydaje się, że mając już rower, niewiele da się w tej kwestii zrobić, to nie jest to do końca prawdą. Tulejki offsetowe czy stery wypłaszczające kąt główki to dużo mniejszy wydatek, niż nowa rama. A niektóre (istotne!) zmiany, jak wysokość kierownicy, nie kosztują ani grosza.
→ Więcej: Rower EVO – jak dostosować rower do enduro
→ Więcej: Wysokość kierownicy – najbardziej niedoceniany składnik geometrii?
Hamulce
W poprzednim akapicie wspomniałem, że „zawsze można zwolnić” – oczywiście pod warunkiem, że masz mocne i odporne na przegrzanie hamulce. Nie bez powodu 8 z 10 pokazanych wyżej rowerów ma 4-tłoczkowe zaciski, a standardem są tarcze 203 mm (przynajmniej z przodu).
Przed wyjazdem warto też odpowietrzyć układ i koniecznie spakować dwa komplety zapasowych klocków (i/lub od razu profilaktyczne założyć nowe).
→ Więcej: Regulacja i docieranie hamulców tarczowych
Opony
Przy pierwszym kontakcie z trasami takimi jak Madonna della Guardia będziesz się zastanawiał, jakim cudem Twoje opony mają przetrwać szybki przejazd po tych ostrych, sterczących kamieniach. Z tego powodu jazda na dętkach moim zdaniem w ogóle nie wchodzi tu w grę (w każdym razie nie przy ciśnieniach zapewniających jakąkolwiek przyczepność). Ale nawet użytkownicy tubeless nie są bezpieczni – lepiej mieć ze sobą pełny zestaw naprawczy.
→ Więcej: Opony enduro #6: Tubeless – wszystko, co chciałbyś wiedzieć
Dobrym pomysłem będzie też któraś z wkładek anty-dobiciowych (niezależnie, czy będzie to Procore za milion, czy sznur dylatacyjny z Allegro). A jeśli masz w garażu 1,3-kilogramową oponę ze zjazdowym oplotem, to jest właśnie ten moment, żeby po nią sięgnąć.
→ Więcej: Opony enduro #3: 25 modeli, które warto kupić
Koniecznie weź też manometr i upewnij się, że jeździsz na ciśnieniu przynajmniej o 20% wyższym, niż w Polsce.
→ Więcej: Opony enduro #4: Jakie ciśnienie?
A czy nada się hardtail / zjazdówka / e-bike?
Jeśli masz rower enduro lub ścieżkowca spełniającego opisane powyżej kryteria, śmiało atakuj liguryjskie trasy. A co z bardziej nietypowymi opcjami…?
- hardtail – bardzo lubię ścieżkowe sztywniaki i uważam, że zakres ich zastosowań w 90% miejscówek ograniczają wyłącznie umiejętności ridera. Finale Ligure należy właśnie do tych 10%. Gdyby hardtail był moim jedynym rowerem, zdecydowanie wybrałbym sobie inny wakacyjny kierunek…
- zjazdówka – o ile na obozie w San Remo z ABC rower DH ma co robić, to w Finale z Singletrack Trips byłby sporym ograniczeniem na wycieczkach enduro, które są nieodłącznym elementem obozów tego organizatora.
- e-bike – zabierane elektryka na obóz, na którym większość podjazdów pokonuje się busem, to lekki overkill, ale jeśli e-bike to Twój jedyny rower, to czemu nie…? Natomiast jeśli miałbym jechać do Finale samodzielnie, bez busa, to elektryk (najlepiej z dodatkową baterią) byłby wręcz jedynym słusznym wyborem.
Co jeszcze zabrać?
Podsumowując powyższe rady, sugeruję zabrać ze sobą:
- zapasowy hak przerzutki (obowiązkowo!);
- 2 zapasowe komplety klocków hamulcowych;
- zestaw naprawczy do opon tubeless;
- dętka-dojazdówka;
- manometr;
- smar do łańcucha;
- zapasowa opona (opcjonalnie).

Podsumowanie
O ile w przypadku transalpu wśród uczestników panował totalny freestyle, tak Finale wykazało pełną spójność: wszystkie rowery to enduro, ewentualnie z pogranicza trail/all-mountain. I w zasadzie jest to najlepsza odpowiedź na pytanie „jaki rower zabrać do Finale?”.
Ale wybór roweru o odpowiednim przeznaczeniu to nie wszystko – miejscówka ta jest dość wymagająca dla sprzętu, dlatego przed wyjazdem warto zadbać o takie kluczowe elementy, jak opony, hamulce i stan zawieszenia. Potem pozostaje już tylko uczciwa ocena własnych umiejętności i zaklepanie miejsca na obóz!
Zobacz też powiązane artykuły:
- Finale Ligure z Singletrack Trips
- Czym na transalp? 14 rowerów uczestników
- Bikeporn: Moonshine – Kross Moon Custom
Przewidujesz w najbliższym czasie jakąś recenzję / opis Cane Creek’a Helm?
Przywidywać przewiduję, ale słabo mi idzie zabieranie się do tego ;)
Zabieraj sie, zabieraj :)
…są tacy którzy czekaja!
No dobra, zainspirowały mnie Miniony Malwiny. Mam aktualnie HR II 2.30 na rajfach 30mm i już powoli idzie nowe, właśnie DHF. Warto iść w WT, czy to tylko chłyt.
Trudne pytanie… Chyba warto, bo do tej pory jakoś nie byłem największym fanem DHF-a (wybierając HR2), a ostatnio jestem nimi na nowo zachwycony. Ale czy to zasługa WT, czy innych czynników? Nie wiem.
Maxxis zmienił swoją zawyżoną numerację już dość długi czas temu – Maxxisy 2,35 zostały zastąpione dużo szerszymi 2,3; natomiast Maxxisy 2,5 zostały zastąpione szerszymi 2,5WT. Obecnie Maxxis 2,5WT jest porównywalny z 2,4-2,5 innych marek; a Maxxis 2,3 z 2,3 innych marek.
Dyskusja zatem nie jest o tym, czy WT to chwyt marketingowy czy nie – dyskusja jest o tym, czy wolisz szersza oponę czy węższą. Ja tam wole szersze i mam zarówno z przodu jak i z tyłu DHF 2,5WT.
Jak masz koła 26″ to sytuacja nie jest taka prosta -> Na przód w miękkiej (zjazdowej) mieszance ST dla opon Exo jest dostępny tylko 2,5 -> takiego brałem na przód. Natomiast na tył zabrałbym (brałem) DHR’a II 2,4 Exo Dual – ponieważ nie ma z DHFów dostępnej analogicznej opony w tym rozmiarze tj. obecnie jest dostępny 2,5WT Exo Dual – w efekcie miałbyś z tyłu nieco szerszą oponę niż z przodu co wg. mnie głupio wygląda.
Jak Ci na gripie oferowanym przez SuperTacky nie zależy, to możesz zabrać na przód 26×2,5WT Exo 3C MaxxTerra, a na tył DHF 26×2,5WT Dual – też OK zestaw.
Maxxis 2.3 na obręczy 30mm źle się układają, tzn są za wąskie. Max to 27mm. Jeśli masz 30mm to lepiej wziąć wt albo 2.6
Hm, fakt – nie zauważyłem, że zwykłe 2.5″ praktycznie wyleciało z oferty.
Widać że do Polski nie dotarła moda na koła 29 w rowerach enduro. Jeśli dobrze widziałem nie ma ani jednego twentyninera. Ciekawe.
Też się zdziwiłem. Myślę, że dopiero się to u nas rozkręca, ciągle dużo osób nie miało okazji się przejechać na nowoczesnym 29erze i nieufnie podchodzi do tego rozmiaru…
Z reszta ile jest obecnie na rynku dostępnych 29er z „nowoczesną”, „agresywną” geometrią Enduro?
Canyon – brak; YT – jest, ale ma średnie opinie; Trek – jest, ale dopiero aluminiowy entry rower (o ile można tak napisać o sprzęcie za 13k) jest dostępny dopiero od teraz; Giant – brak; Commencal – jest od miesiąca; Kross – brak… To tak w odniesieniu do marek z artykułu, czyli defacto tych najpopularniejszych. Jak tą listę rozszerzymy również o mniej popularne i droższe marki to i tak sumarycznie wyjdzie, że da się wybierać pomiędzy kilkunastoma obecnymi od niedawna rowerami.
Ergo – jeszcze niestety nie każdy u nas może sobie pozwolić na zmianę roweru co pół roku ;)
Nie mniej nie martw się – w tym roku na trasach zobaczysz w PL kilka razy więcej 29er niż w bieżącym i z pewnością będzie to trend rosnący.
True that. Oferta 2018 była dość przełomowa, jeśli chodzi o dostępność 29″ w enduro, a mimo to sporo marek jeszcze nie odrobiło zaległości. Niemniej jednak na liguryjskie skały koła 29″ byłyby idealnym wyborem.
Właśnie chciałbym o to zapytać – rozumiem, że miałeś okazję pojeździć na nowym Dartmoorze Bluebird PRO 29″. Myślisz, że bez problemu pomieściłby się na krętych i technicznych włoskich trasach wraz ze swoim WB dłuższym o 6cm (w Twoim rozmiarze M) w stosunku do Spectrala i dużym kołem? Nadal by był FUN, czy jednak na tego typu trasach trochę walka z rowerem by go jakoś wpasować w techniczny teren?
Jakoś tak po testach 29″ z jednej strony czasy ze Starvy nie kłamią – jest dużo szybciej, jest pewniej, jest łatwiej. Jednak z drugiej strony w zakrętach jakoś nieporęcznie i ogólnie współczynnik fun spada w stosunku do dobrego 27,5, hop na 29″ tez nie latałem… Tak się właśnie zastanawiam, czy wybierając 29″ czegoś się jednak nie traci z zabawy, a może to tez po prostu kwestia przyzwyczajenia?
Zależy, kto z czego czerpie fun ;) Jeśli z pompowania terenu, zarzucania rowerem i wybijania się z każdego korzenia, to faktycznie 27,5″ ciągle jest lepsze. Ale patrząc po trasach, to jednak 90% osób ma fun z prędkości i ze zjeżdżania rzeczy, które bali się zjechać… A Finale to jednak bardziej prędkość + przełamywanie barier, niż skakanie i swobodna „zabawa ze szlakiem”.
Santa Cruz Hightower LT na 29″ chyba da radę na tamtejszych trasach?
No raczej! :)
29″ Trek Slash jest od 2017 (carbon). Od tego roku tylko doszła wersja alum.
Nocne rajdy po okolicznych traskach mają swój urok, od kilku lat śmigam po nocach z powodu braku kompletnie czasu za dnia… Polecam naprawde, każdy zły humor przechodzi po 10 minutach :D
Mógłbyś skopiować swój komentarz pod właściwy artykuł? ;)
Wszyscy czytają i nie wierzą. Jak to w ogóle możliwe, jeździć na aż 5- (słownie PIĘCIO) letnim staruszku takim jak YT Wicked? To wtedy już koła były okrągłe czy nadal kwadratowe? Myślę, że to muzeum zostało ustawiane tylko do zdjęć, Szanowna Posiadaczka dla niepoznaki tylko wdziewała ubranka rowerowe i woziła się całą wycieczkę busem góra-dół. Bo jak wiadomo, na tak odstającym rowerze nie da się jeździć.
5 (słownie PIĘĆ) lat temu wchodził już następca tego modelu na kołach 27.5″ (słownie DWADZIEŚCIA SIEDEM I PÓŁ).
PS. Trochę przesadziłeś z cynizmem… Nikt nie twierdzi, że na takim rowerze nie da się jeździć. Ale wystarczy przesiąść się na coś nowego i różnica wynikająca z sumy tych wszystkich drobnych nowinek naprawdę jest ogromna.
Taka już rola mediów rowerowych: napędzać konsumpcjonizm..
Zastanawiam się czasem czy bardziej bawią mnie ludzie wymieniający co 5min swój sprzęt bo trzeba być Ęduro na topie, czy też tacy co zostali ze sprzętem w 2005 roku twierdząc, że wszystkie te późniejsze zmiany to zły marketing i bujdy na które są niepodatni? ;)
Wicked jest rowerem starym i tyle (bo ma starsza geo i małe koła) – z tym, że nie jest aż tak stary jak np. pierwsze Nomady (które nadal są całkiem fajnymi rowerami) ;)
Śmieszny jest tylko brak skilla.
Sprzęt to sprawa drugorzędna i bardzo często kwestia preferencji. Koła 26” mają swoje zalety, a 27.5” to również małe koła, większe od 27.5” o niecałe 5%. Długi reach to też kompromis a nie objawienie, w zależności od tego co robisz na rowerze to sensowny jest za duży lub za mały rozmiar. A o anti-squat kompetentne firmy wiedziały już ponad 10 lat temu.
Dyskusje rozpoczął Twój post „wyśmiewający” akapit Michała o „staruszku” – czyli dyskusja od początku dotyczy sprzętu i podejścia do niego…
Jaki jest związek pomiędzy skillem, a posiadanym sprzętem? Wg. mnie bezpośrednio żaden… Z reszta cały artykuł do którego się odnosisz to przegląd sprzętu – nie ma tu nic o skillu o którym Michał tez czasem pisze. Nikt tu nigdzie nie twierdzi, że musisz mieć rower z tego roku za co najmniej x żeby móc się dobrze bawić, poza zastrzeżeniem, że musisz mieć ileś tam skoku czy jakieś opony – co też nie jest prawdą uniwersalną, ale jest prawda dotyczącą 95% czytelników – wiadomo, że jakiś Peat czy Gwin to i na składaku jakoś by tam zjechali na tych trasach – ale czy przy tym by się dobrze bawili?.
No i ostatnia kwestia, czy brak skilla jest śmieszny? Czy ja wiem? Nie zwykłem wyśmiewać ludzi tak ogólnie (pisałem, że ktoś jest bardziej lub mniej zabawny – to jednak co innego niż śmieszny). Tym samym jakoś mnie nie śmieszy, że ktoś ma więcej lub mniej skilla ode mnie – słabszym mogę cos doradzić, od lepszych mogę się uczyć, ale jw. jakoś nie klasyfikuje skilla w kwestii śmieszności…
No dobra – tak naprawdę bawiło mnie jak oglądając triathlon, startujący kolega na kolarce za 300pln wyprzedzał (i ostatecznie miał lepszy czas) od wielu osób na rowerach za 40k – ale na tego typu zawodach to po prostu świetnie wygląda ;)
A co za koszulke masz na sobie Michal i gdzie ja mozna kupic??
Koszulka własna – będzie można kupić na blogu za kilka tygodni ;)
Ale pykinij coś z „wesołą” zielenią a nie takie smutne granaty. Już za oknem jest wystarczająco smutno :) Na koszulce no lifts… zieleń jest fajna ino mało :)
Byłem w Finale i San Remo kilkukrotnie i najważniejsza jest dobra ekipa do jazdy i atmosfera wydaje mi się z każdy kto jedzie na obóz ma świadomość tego że powinien zabrać ze sobą sprawny rower i jakaś oponę na wymianę a czy to będzie MM,dhf,dhr,HR2 to już mniejsza z tym. W zeszłym roku byłem na Remedy 27 a w tym na Slash 29 i uważam że 29 ogarnia dużo lepiej tam jest bardzo przyczepie a większe koło się tak miło przetacza po glaziorach zastanawia mnie tylko dlaczego sugerujecie że 29 gorzej skręca???
Wolno wiedzieć ile masz wzrostu , jakie rozmiary ram Remedy i Slash?
19,5 i 19,5
Ile Paweł masz wzrostu?
187
Piszesz o użyciu sznura dylatacyjnego jako zamiennika huck noris. Jaka powinna być średnica sznura? I jaka długość? Ma latać swobodnie w oponie, czy być raczej opięty na obręczy?
Będę to wszystko sprawdzał w przyszłym sezonie ;) Na razie kupiłem średnicę 40 mm dla obręczy 30 mm. Długość chciałbym tak dopasować, żeby był jak najbliżej obręczy, ale ze względu na chałupniczy sposób łączenia raczej nie liczyłbym na „napięcie na obręczy”…
Ja używam sznura dylatacyjnego i przynajmniej u mnie się sprawdził zwłaszcza jeśli chodzi o cenę.
napięcie na obręczy jest ciężkie, jeśli miałoby to być tak jak w cush core i może lepiej bo mam wrażenie że nieważne co się zrobi to i tak sznur w oponie się przesuwa i nie zawsze łączenie wypada na wentylu przez co trochę może utrudniać pompowanie.
A co do szerokości to ja chyba na obręczy o szerokości wewnętrznej 24mm mam sznur 40mm i opone 2,35 cala, a przy wnętrzu 45mm sznur 60mm i opone 3,0 cale.
A co z 26+ w Moonshinie? Definitywny koniec eksperymentu czy tylko zmiana na Finale?
Raczej nie definitywny koniec, bo na wolnych, skalistych trasach te opony spisują się naprawdę dobrze – do Finale nie zabraliśmy ich głównie z obaw przed kompatybilnością z przyczepą…
Ale 2xDHF 2.5WT to był tak dobry wybór, że stał się domyślnym.
Skoro już jesteś przy ocenie rowerów, bo widzę że jeździłeś już chyba wszystkimi ;) to napisz, ale tak szczerze bez reklamowania i promowania, jaki był ten jedyny najlepszy, najbardziej dopracowany rower na jakim było ci jeździć. Fajnie by było gdybyś też się nie kierował że stary czy nowy, że koła miał 26 albo 29.
Jeździłem zaledwie na niewielkim ułamku rowerów ;) Najlepszym z nich jak na razie był Spectral, co też pisałem w teście: https://www.1enduro.pl/test-canyon-spectral-cf-8-0-2018/
To pierwszy od dawna rower, który zostawiłem sobie na drugi sezon, bo cały czas cieszy mnie tak samo, jak po wyjęciu z kartonu :)