Szukasz roweru łączącego cechy racingowego enduro ze zwinnym ścieżkowcem? Określany przez producenta jako „Trail enduro”, Whyte S-150 S ma być właśnie takim modelem. Czy faktycznie nim jest, dowiesz się z testu, a tymczasem zapraszam do poznania wszystkich smaczków tego na wskroś nowoczesnego ścieżkowca/endurowca.
Whyte zawsze należał do czołówki marek narzucających tempo rozwoju geometrii progresywnej. Bardzo długo w konkurencji „long, low, slack” grał tylko z markami butikowymi.Szybko jednak wydłużanie przedniego trójkąta stało się mantrą wszystkich innych producentów, którzy w mniejszym lub większym stopniu odrobili straty do brytyjskiej marki.Ta z kolei w ostatnich latach miała w ofercie dziurę większą od obwodu koła 29″ – brakowało w niej agresywnego roweru trail/enduro na kołach w tym właśnie rozmiarze. T-129, choć bardzo niedoceniany, był jednak skierowany do miłośników łagodniejszej jazdy.W tym roku dziura ta została załatana całkiem nowym modelem S-150, który znów stara się być o krok przed konkurencją w kwestii geometrii.Bo choć przez błękitno-pomarańczowe malowanie, na pierwszy rzut oka S-150 bardzo przypomina testowanego przeze mnie G-170, to opisywany dziś model skrywa znacznie więcej ciekawostek.Jedną z najważniejszych jest… amortyzator. Na pierwszy rzut oka, pospolity Rock Shox Revelation RL o skoku 150 mm, z regulacją tłumienia powrotu i wolnej kompresji. Pisałem już o nim w teście Marina B-17. Dzień jak codzień (już kolejny bez potrzeby użycia wzoru skróconego mnożenia).Ale o jego unikalności decyduje jeden drobny parametr: offset. W większości 29-erów ma on 51 mm, tutaj został „spłaszczony” do 42 mmPowoduje to wydłużenie wartości trail, co w dużym uproszczeniu przekłada się na łagodniejsze, bardziej „stłumione” ruchy kierownicy i większą skłonność roweru do samo-stabilizacji na nierównościach (tu z kolei odsyłam do artykułu o geometrii).Co ciekawe, przesunięcie osiągnięto nie na hakach koła, a na koronie. Oficjalne wytłumaczenie tego zabiegu jest tak absurdalne, że aż postanowiłem go nie przytaczać (ciekawskich zapraszam do komentarzy).A po co to całe zamieszanie? Żeby zniwelować nerwowość sterowania, jaka przy niskich prędkościach może wystąpić przy kącie główki ramy wynoszącym zaledwie 65,6 stopnia. W twentyninerze!Również skok czterozawiasowego zawieszenia do niedawna był rzadkością w połączeniu z dużym kołem – 150 mm to już terytorium enduro.Ugięcie kontroluje damper w metrycznym rozmiarze: Rock Shox Deluxe RT z blokadą skoku.Jak już wspomniałem, poza amortyzacją, o płynną jazdę dbają w Whyte S-150 koła 29″. Dwadzieścia dziewięć (tyle że milimetrów) to też szerokość wewnętrzna obręczy WTB.Mimo szerokich kół, przedni Maxxis High Roller II (2.3″) wydaje się wąski. Tak to jest, jak jeździ się głównie na oponach 2.6-2.8″…Jeśli to dla Ciebie za mało, rama przyjmie też koła 27.5×2.8″, z zachowaniem solidnego prześwitu – stąd literka „S” (od „Switch”) w nazwie. Trochę się jednak boję, jak niższe koła wpłyną na wysokość suportu…Już na fabrycznych 29″ jest to zaledwie 335 mm.Z tego względu zdecydowano się na krótsze ramiona korby (170 mm) – bardzo dobry zabieg, mam nadzieję że inni producenci pójdą tą drogą. Z kolei zębatka 32T to w przypadku kół 29″ dość optymistyczny wybór. Na długich i/lub stromych podjazdach trzeba będzie „znaleźć w sobie siłę”.Pomoże w tym jednak napęd SRAM GX Eagle z kasetą 10-50T. To kluczowa różnica w wyposażeniu względem Whyte G-170 S.Inne są też hamulce – niestety gorsze. SRAM Level TL to taki odpowiednik Guide R, tylko słabszy, o przeznaczeniu XC/trail. Przypomina się piosenka Elektrycznych Gitar „Co ty tutaj robisz?”.
Levele względem Guide’ów różnią się przede wszystkim dwutłoczkowym zaciskiem. Ciekawostka: tylna tarcza ma 170 mm. Chyba pierwszy raz spotkałem się z tym rozmiarem (tarcza była równie zaskoczona – pierwszy raz spotkała się ze mną).
Przednia jest większa: ma całe 180 mm, co do roweru o takim przeznaczeniu pasuje jak garbaty do ściany… Na pierwszy rzut oka, hamulce wysuwają się na pole-position w kolejce do upgrade’u.
Nie każdego też ucieszy (choć mnie akurat bardzo) kierownica o szerokości 760 mm (780 mm dopiero w rozmiarze XL). Z kolei mostek ma prawilne 40 mm (S, M) lub 50 mm (L, XL).
Armaturę uzupełnia Rock Shox Reverb…
…niestety jeszcze ze starą, guziczkową manetką.
Skok sztycy również zależy od rozmiaru. W S-ce jest to 125 mm, w M/L 150 mm, a w największym: 175 mm. Dobrze zgrywa się to z długościami rur podsiodłowych, które wprawdzie nie są super-krótkie, ale przy łajtowej długości ram, raczej nikt nie będzie myślał o wyborze „za dużej” ramy.Ja na przykład idealnie czułem się na S-ce, która… oficjalnie nie istnieje, bo tabelka zaczyna się od rozmiaru M. To jedyny w Polsce S-150 w tym rozmiarze, ale w kolekcji 2019 będzie już normalnie dostępny.Według zaleceń producenta, pasowałaby mi też M-ka, której reach to okazałe 458 mm – tyle, co w moim G-160.Wrażenie robi też baza kół (1212 mm w M), i to mimo dość krótkiego – jak na 29″ – tylnego trójkąta (435 mm), który powinien zapewniać odpowiednią zwrotność.
Prosty, niekompatybilny z przednią przerzutką (SCR) chainstay zapewnia też sztywność.
Duża w tym też rola pancernego górnego popychacza, z podwójnie uszczelnionymi łożyskami objętymi dożywotnią gwarancją.
Oczywiście tradycyjnie dla marki, uszczelniony jest też zintegrowany zacisk sztycy, który w moim rowerze zaczął już trochę trzeszczeć (nic, czego nie jest w stanie załatwić parę kropli oliwki do łańcucha).Rower testowy niejedno już przeszedł w tym sezonie…To dobrze, dzięki temu łatwiej będzie ocenić długowieczność anty-błotnych rozwiązań, które są cechą rozpoznawczą Whyte’a.Póki co, test przebiega gładko :)Więcej o wrażeniach jazdy na trendsetterskim Whyte S-150 S w pełnym teście!
Bonus: Switch, czyli S-150 w wariancie 27+
Jak wspomniałem wcześniej, „S” w nazwie modelu oznacza możliwość zmiany rozmiaru kół z seryjnych 29″ na 27+.Whyte ma w ofercie wypasiony zestaw na piastach Hope Pro 4 i carbonowych obręczach.Uniwersalna szerokość 35 mm nadaje się do opon 2.6-3.0″.
Fabrycznie otrzymuje się zestaw Maxxisów o szerokości 2.8″: z przodu High Roller 2…
…z tyłu Rekon+. Obie w topowych wersjach EXO 3C.
W skład zestawu wchodzą też wentyle tubeless, oraz co ciekawe: mleczko uszczelniające, manometr, klucze do przełożenia kasety (zwróć uwagę na uchwyt!)……a nawet pokrowce.To wszystko ma oczywiście swoją cenę (konkretnie 6899 zł…), ale wydając worek pieniędzy przynajmniej masz poczucie, że ktoś zadbał o to, żebyś nie potrzebował już niczego więcej. A jeśli nie dysponujesz takim workiem, plusowe koła można też kupić w wersji aluminiowej za 3199 zł – do bazowego modelu S-150 S byłby to oczywiście sensowniejszy wybór.
Whyte S-150 S 2018
Cena: 14 899 zł Dostępne rozmiary: M/L/XL (S w modelu 2019) Masa: 15,0 kg (rozmiar S, z pedałami, na mleku) Strona i sklep producenta
„Co ciekawe, przesunięcie osiągnięto nie na hakach koła, a na koronie. Oficjalne wytłumaczenie tego zabiegu jest tak absurdalne, że aż postanowiłem go nie przytaczać (ciekawskich zapraszam do komentarzy).”
Producent tłumaczy to tym, że w ten sposób masa amortyzatora jest położona bliżej osi, wzdłuż której się obraca – przez co bezwładność przy skręcaniu kierownicą jest mniejsza.
Reigny 2015 miały offset 51mm (sam taki mam), ponoć robiąc „ślepe testy” ich team wybrał większy offset. Zmiana offsetu na koronie jest dość łatwa do zrobienia – po prosty jak chcemy offset z 42mm w widelcu 29 to wsadzamy koronę z goleniami z widelca 27.5, a jak offset 51mm w widelcu 27.5 to góra idzie z widelca 29.
Wysoka, ale jak się zsumuje wszystkie komponenty (nie tylko piasty/obręcze/szprychy, ale też dobre opony, tarcze hamulcowe, mleko, wentyle, narzędzia), to nie aż taka absurdalna…
Michał Smolana
6 lat temu
Ktoś dał się nabrać na wyprzedaż w magazynach;)
Olo
6 lat temu
Będę mądrzejszy, zaczekam jeszcze 2-3 lata, aż kąt zejdzie do 59,8, poprawią to low stackiem, srakiem na pulleyu z koroną anti vibe na micro new sticku i specjalnie pojadę na plac przed biedronką sprawdzić czy tir z naczepą ma mniejszy promień skrętu, najwyżej poczekam kolejne 2 lata, aż dodadzą bieg wsteczny w opcji z dopłata za 1000 kłitów.
Inaczej nie będę mógł skręcić do garażu, a zaraz a bramą mam kosteczkę i zakręt 30 stopni. Przeca nie wjadę w pelargonie Szanownej, musiałbym brać na 2 razy.
Ilia
6 lat temu
Już mi się żygać chce tymi ciągłymi zmianami w geometrii. Ciągle coś po trochu rozciągają. Ciekaw jestem kiedy kąt główki osiągnie 45 stopni.
Może i są dzieki temu lepsze, ale niech ustalą sobie jakiś kąt i nie zmieniają go przez 10 lat, nawet jeśli każdy producent ustali sobie własne wartości, a nie każdy co roku dodaje po pół stopnia.
Nie rozumiem, dlaczego to taki problem? Możesz rower zmieniać co 10 lat, a w międzyczasie skupić się na jeździe, jeśli informacje o bieżących zmianach są dla Ciebie tak irytujące.
Zresztą w takim wypadku tym bardziej powinieneś docenić ciągłe doskonalenie – głupio byłoby kupić nowy rower np. w 10-tym roku życia modelu, żeby po miesiącu okazało się, że kąt główki zmienił się o 5 stopni ;P
Ale dziwne jest, ze producenci co roku dostają olśnienia o te kilka stopni i milimetrów. I co roku to sie powtarza idąc w kierunku dłużej, płaszczej(tak, jest takie słowo :)), niżej. Mogli by wybiec pare lat do przodu.
Mogliby, i niektórzy wybiegają – Whyte już dawno wydłużył rowery tak, że S-ki były dłuższe od L-ek dużych producentów. Teraz musieli zrobić krok wstecz, bo jednak przyzwyczajenia większości klientów były zbyt silne.
Ale nawet pomijając konserwatyzm klientów, nie wszystko da się zrobić od razu, czego offset widelca jest najlepszym przykładem (jeszcze parę lat temu żaden producent amortyzatorów nie dawał w tej kwestii żadnego wyboru).
Możemy sobie życzyć, żeby wychodzące teraz rowery były z przyszłości i żeby były od razu IDEALNE i niewymagające żadnych udoskonaleń przez najbliższe 10 lat, ale musisz przyznać, że to trochę naiwne podejście… Nie tak działa rozwój.
Masz dużo racji. W sumie jak mam załóżmy nowy rower, a za pół roku zmieni się jakiś kąt o pół stopnia to i tak jest to prawie nie odczuwalne, dla kogoś jak ja.
W między czasie pomyślałem też, że rowery górskie cały czas się jeszcze dosyć mocno rozwijają. Jest dużo różnic między moim 4-letnim fullem, a jego dzisiejszymi odpowiednikami. To spowodowało moje poirytowanie.
Z kolei mój hardtail, taki gravelo-29-niner (koła 28, max wchodzą 29×2,1, skok 75 mm) jest wciąż na czasie, o dziwo nawet z geometrią. Chętnie bym tylko wymienił napęd z 3×8 na 1×11, a jest na częściach z lat 1998-2007.
PabloRS
6 lat temu
Na kole 27,5 wygląda kozacko! Troche porażka , że za te pieniądze wpakowali słabe hamulce. Dobrze ze producenci dają wybór między kołami 27/29 bo nie wszyscy nabywcy ślepo prą w strone dużych kół. Wszystko ma wady i zalety. Trend na 29 jest dość szalony ostatnio … ;-)
No w sumie tak… Ale wygląda to jakoś lepiej;-) Mnie tam w zupełności wystarcza 2,4 na 27,5. Ciekawe jak ocenisz zwrotność i poręczność tego sprzęta. Mała rama i ogromne koło. Do ścigania pewnie ok ale czy do zabawy również? Dowiemy sie niedługo z testu;-)
Adam M.
6 lat temu
Wydawało mi się, że trail to gatunek roweru troszkę na lżejsze warunki niż enduro, a przez to bardziej odchudzonego. Tutaj natomiast za prawie 15k złotych mamy 15 kilo.
PS: to mój pierwszy komentarz ;) Witam wszystkich.
Fakt, to sporo, ale na szlaku się tego nie czuje – sam byłem zaskoczony po wrzuceniu go na wagę. Taki już urok połączenia nienajlżejszej ramy z dużymi kołami i dość podstawowym osprzętem nastawionym raczej na sztywność/wytrzymałość…
Przemek
6 lat temu
Będą testy nowych moonów ?
Tomek
6 lat temu
Fajny, ale realnie patrzac troche im odwaliło z cena za takie wyposazenie
WODZU
6 lat temu
Może to tylko moje wrażenie ale wygląda jak by górna rura była straśnie wysoko, czyli jak mawiają w Japoni STANDOVER HEIGHT po bydlaku.
W przypadku wyboru roweru zwykle mocno sugerujesz czytelnikom organoleptyczną metodę porównawczą. Dzisiaj czytelnik poleca Ci przejechać się na Foxie DPX2 lub CCDB. Wydaje się to koniecznym zabiegiem skoro zadajesz takie pytanie.
Aaa, myślałem że masz na myśli system zawieszenia w ramie. CCDB miałem parę lat temu w swoim rowerze. Niedługo będzie też co nieco o Ohlinsie :) Więc spokojna głowa. Ogólnie jednak preferuję sprzęty ze średniej półki – dla większości osób taki np. CCDB nie jest niezbędny do szczęścia…
Nie, właśnie ramy prezentujesz zabójcze, ale dampery, hmm, w najlepszym przypadku średnie. Ostatnie lata to ogromny postęp w projektowaniu ram, ale w damperach też. Głównym czynnikiem, który odróżnia dobre zawieszenie od średniego zawieszenia jest reakcja na przekazywanie sił (pompa, skoki): w tych lepszych nie tracimy na komforcie na nierównościach. Czemu preferujesz dampery ze średniej półki?
W średnich damperach ten rozwój też występuje, a dla większości użytkowników będą one prostsze w ustawieniu i serwisie. Moim zdaniem słabo ustawiony Deluxe R działa lepiej od słabo ustawionego CCDB (bo w miarę dobre ustawienia są narzucone fabrycznie). A niestety większość osób ma problem z ustawieniem sagu i tłumienia powrotu, o bardziej zaawansowanych regulacjach nie wspominając :(
A hardtail dopiero jest łatwy w ustawieniu i serwisie. Ale jednak jego działanie to nie to.
Akurat Deluxe R to jest ten damper do którego biję i który uważam za niską półkę. Poza tym brak ustawienia kompresji powoduje, że rower sprawdza się tylko na jednym typie tras: zwykle na naturalnych singlach, utrudniając rozwój rowerzysty przez zjadanie pompy i wybicia. Dobry jeno do wożenia tyłka.
Dla ludzi, którzy ustawiają damper metodą losowego kręcenia pokrętłami są
– wersje damperów 2 lub 3 stanowych
– płatne (~50 zł) zdalne usługi rekomendowania ustawień dla konkretnego zestawu rama+damper
– wykwalifikowane serwisy rowerowe
– i wreszcie, w dobie Internetu jest możliwość nauczenia się co do czego służy w wolnym czasie (w końcu to nasze hobby a nie obowiązek)
@Quilong: Już odpowiadam. Zastanawiam się, dlaczego autor bloga jeździ na rowerach za ponad 15 tysięcy (czy tam tylko je testuje), spośród których wybiera modele niezbalansowane: bardzo wypasione ramy, ale kiepską amortyzację. Zastanawia mnie także, jak bardzo przekłamane są recenzje takich rowerów w stosunku do zbalansowanych modeli (bdb rama + bdb amortyzacja lub średnia rama + średni amortyzator). Ponadto merytorycznie dzielę się swoimi doświadczeniami, które stawiają dobrą amortyzację jako ważniejsze kryterium. To wszystko jest tu napisane, wystarczyło uważnie przeczytać.
OK – to trzeba założyć swojego bloga ;) Michał prowadzi go po swojemu i np. moja propozycje o teście porównawczym błotników wyśmiał…co mnie by bardzo interesowało. Przecież jest co najmniej 4 rodzaje przednich błotników i pasowało by to porównać. Tylko jest jeden problem – interesowało by to tylko mnie, nikt by tego nie czytał/lajkował/odwiedzał – nie było by sukcesu/prosperiti itp. Tak to już jest. Temat o nowej miejscówce ma 10 komentarzy, a prezentacja roweru 50 i większość ludzi nie patrzy na damper tylko kupuje oczami całość. Samo się narzuca, że ważniejsze dla nich jest posiadanie roweru niż jazda na nim. A Michał idzie w kierunku zapełniania takich treści gdyż jest to po prostu popularne i paradoksalnie dzięki temu może rozwijać bloga + pojeździć w fajnych miejscach na fajnych rowerach…i tyle.
No rzeczywiście – 14,97 kg, katalogowo i bez pedałów :P
Filip
6 lat temu
jak to jest na wskroś nowoczesne geo itd to co właściwie można powiedzieć o tym? Że jest z przyszłości? bardzo serio pytam bo mi się podoba ale się trochę boję czy nie przegięli tutaj bo jakby wszystko ma jeszcze bardziej niż ten whyte: http://www.konaworld.com/2018/process_153_al_dl_275.cfm
Kluczowy jest rozmiar koła – S-150 to 29″, Process 153 to 27.5″.
Jest bardzo dużo rowerów 27.5″ z geometrią podobną do tej Kony (choć zgadzam się, że jest bardzo spoko – Kona była jedną z pierwszych marek, które ogarnęły nowoczesną geo), ale jest stosunkowo mało 29-erów z geometrią taką jak w Whyte.
To co z tym tłumaczeniem odnośnie offsetu? Ciekawość mnie zżera
No właśnie nie do końca ;)
„Co ciekawe, przesunięcie osiągnięto nie na hakach koła, a na koronie. Oficjalne wytłumaczenie tego zabiegu jest tak absurdalne, że aż postanowiłem go nie przytaczać (ciekawskich zapraszam do komentarzy).”
Producent tłumaczy to tym, że w ten sposób masa amortyzatora jest położona bliżej osi, wzdłuż której się obraca – przez co bezwładność przy skręcaniu kierownicą jest mniejsza.
Reigny 2015 miały offset 51mm (sam taki mam), ponoć robiąc „ślepe testy” ich team wybrał większy offset. Zmiana offsetu na koronie jest dość łatwa do zrobienia – po prosty jak chcemy offset z 42mm w widelcu 29 to wsadzamy koronę z goleniami z widelca 27.5, a jak offset 51mm w widelcu 27.5 to góra idzie z widelca 29.
Z tego co pamiętam to Reginy miały chyba 46mm a nie 51mm.
Racja – Offset 46 mm. W kazdym razie, na tamten czas zwiekszyli Offset i zrobili to dajac gore z widelca 29.
Wysoka, ale jak się zsumuje wszystkie komponenty (nie tylko piasty/obręcze/szprychy, ale też dobre opony, tarcze hamulcowe, mleko, wentyle, narzędzia), to nie aż taka absurdalna…
Ktoś dał się nabrać na wyprzedaż w magazynach;)
Będę mądrzejszy, zaczekam jeszcze 2-3 lata, aż kąt zejdzie do 59,8, poprawią to low stackiem, srakiem na pulleyu z koroną anti vibe na micro new sticku i specjalnie pojadę na plac przed biedronką sprawdzić czy tir z naczepą ma mniejszy promień skrętu, najwyżej poczekam kolejne 2 lata, aż dodadzą bieg wsteczny w opcji z dopłata za 1000 kłitów.
Inaczej nie będę mógł skręcić do garażu, a zaraz a bramą mam kosteczkę i zakręt 30 stopni. Przeca nie wjadę w pelargonie Szanownej, musiałbym brać na 2 razy.
Już mi się żygać chce tymi ciągłymi zmianami w geometrii. Ciągle coś po trochu rozciągają. Ciekaw jestem kiedy kąt główki osiągnie 45 stopni.
To źle, że rowery są coraz lepsze…?
Może i są dzieki temu lepsze, ale niech ustalą sobie jakiś kąt i nie zmieniają go przez 10 lat, nawet jeśli każdy producent ustali sobie własne wartości, a nie każdy co roku dodaje po pół stopnia.
Nie rozumiem, dlaczego to taki problem? Możesz rower zmieniać co 10 lat, a w międzyczasie skupić się na jeździe, jeśli informacje o bieżących zmianach są dla Ciebie tak irytujące.
Zresztą w takim wypadku tym bardziej powinieneś docenić ciągłe doskonalenie – głupio byłoby kupić nowy rower np. w 10-tym roku życia modelu, żeby po miesiącu okazało się, że kąt główki zmienił się o 5 stopni ;P
Ale dziwne jest, ze producenci co roku dostają olśnienia o te kilka stopni i milimetrów. I co roku to sie powtarza idąc w kierunku dłużej, płaszczej(tak, jest takie słowo :)), niżej. Mogli by wybiec pare lat do przodu.
Nie mają w tym interesu, za to mają interes na sprzedaży swoich zabawek. A wielu nabiera się na magiczne cyferki, nie tylko w tej tematyce.
Mogliby, i niektórzy wybiegają – Whyte już dawno wydłużył rowery tak, że S-ki były dłuższe od L-ek dużych producentów. Teraz musieli zrobić krok wstecz, bo jednak przyzwyczajenia większości klientów były zbyt silne.
Ale nawet pomijając konserwatyzm klientów, nie wszystko da się zrobić od razu, czego offset widelca jest najlepszym przykładem (jeszcze parę lat temu żaden producent amortyzatorów nie dawał w tej kwestii żadnego wyboru).
Możemy sobie życzyć, żeby wychodzące teraz rowery były z przyszłości i żeby były od razu IDEALNE i niewymagające żadnych udoskonaleń przez najbliższe 10 lat, ale musisz przyznać, że to trochę naiwne podejście… Nie tak działa rozwój.
Masz dużo racji. W sumie jak mam załóżmy nowy rower, a za pół roku zmieni się jakiś kąt o pół stopnia to i tak jest to prawie nie odczuwalne, dla kogoś jak ja.
W między czasie pomyślałem też, że rowery górskie cały czas się jeszcze dosyć mocno rozwijają. Jest dużo różnic między moim 4-letnim fullem, a jego dzisiejszymi odpowiednikami. To spowodowało moje poirytowanie.
Z kolei mój hardtail, taki gravelo-29-niner (koła 28, max wchodzą 29×2,1, skok 75 mm) jest wciąż na czasie, o dziwo nawet z geometrią. Chętnie bym tylko wymienił napęd z 3×8 na 1×11, a jest na częściach z lat 1998-2007.
Na kole 27,5 wygląda kozacko! Troche porażka , że za te pieniądze wpakowali słabe hamulce. Dobrze ze producenci dają wybór między kołami 27/29 bo nie wszyscy nabywcy ślepo prą w strone dużych kół. Wszystko ma wady i zalety. Trend na 29 jest dość szalony ostatnio … ;-)
27+ to też „duże koła”, średnica zewnętrzna jest zbliżona do 29″ :)
No w sumie tak… Ale wygląda to jakoś lepiej;-) Mnie tam w zupełności wystarcza 2,4 na 27,5. Ciekawe jak ocenisz zwrotność i poręczność tego sprzęta. Mała rama i ogromne koło. Do ścigania pewnie ok ale czy do zabawy również? Dowiemy sie niedługo z testu;-)
Wydawało mi się, że trail to gatunek roweru troszkę na lżejsze warunki niż enduro, a przez to bardziej odchudzonego. Tutaj natomiast za prawie 15k złotych mamy 15 kilo.
PS: to mój pierwszy komentarz ;) Witam wszystkich.
Cześć Adam :)
Fakt, to sporo, ale na szlaku się tego nie czuje – sam byłem zaskoczony po wrzuceniu go na wagę. Taki już urok połączenia nienajlżejszej ramy z dużymi kołami i dość podstawowym osprzętem nastawionym raczej na sztywność/wytrzymałość…
Będą testy nowych moonów ?
Fajny, ale realnie patrzac troche im odwaliło z cena za takie wyposazenie
Może to tylko moje wrażenie ale wygląda jak by górna rura była straśnie wysoko, czyli jak mawiają w Japoni STANDOVER HEIGHT po bydlaku.
Czy ja wiem…? Raczej w normie.
Michał, kiedy na blogu zobaczę jakieś dobre zawieszenie?
A możesz być mniej tajemniczy? :P Co jest złego w tym zawieszeniu?
W przypadku wyboru roweru zwykle mocno sugerujesz czytelnikom organoleptyczną metodę porównawczą. Dzisiaj czytelnik poleca Ci przejechać się na Foxie DPX2 lub CCDB. Wydaje się to koniecznym zabiegiem skoro zadajesz takie pytanie.
Aaa, myślałem że masz na myśli system zawieszenia w ramie. CCDB miałem parę lat temu w swoim rowerze. Niedługo będzie też co nieco o Ohlinsie :) Więc spokojna głowa. Ogólnie jednak preferuję sprzęty ze średniej półki – dla większości osób taki np. CCDB nie jest niezbędny do szczęścia…
Nie, właśnie ramy prezentujesz zabójcze, ale dampery, hmm, w najlepszym przypadku średnie. Ostatnie lata to ogromny postęp w projektowaniu ram, ale w damperach też. Głównym czynnikiem, który odróżnia dobre zawieszenie od średniego zawieszenia jest reakcja na przekazywanie sił (pompa, skoki): w tych lepszych nie tracimy na komforcie na nierównościach. Czemu preferujesz dampery ze średniej półki?
W średnich damperach ten rozwój też występuje, a dla większości użytkowników będą one prostsze w ustawieniu i serwisie. Moim zdaniem słabo ustawiony Deluxe R działa lepiej od słabo ustawionego CCDB (bo w miarę dobre ustawienia są narzucone fabrycznie). A niestety większość osób ma problem z ustawieniem sagu i tłumienia powrotu, o bardziej zaawansowanych regulacjach nie wspominając :(
A hardtail dopiero jest łatwy w ustawieniu i serwisie. Ale jednak jego działanie to nie to.
Akurat Deluxe R to jest ten damper do którego biję i który uważam za niską półkę. Poza tym brak ustawienia kompresji powoduje, że rower sprawdza się tylko na jednym typie tras: zwykle na naturalnych singlach, utrudniając rozwój rowerzysty przez zjadanie pompy i wybicia. Dobry jeno do wożenia tyłka.
Dla ludzi, którzy ustawiają damper metodą losowego kręcenia pokrętłami są
– wersje damperów 2 lub 3 stanowych
– płatne (~50 zł) zdalne usługi rekomendowania ustawień dla konkretnego zestawu rama+damper
– wykwalifikowane serwisy rowerowe
– i wreszcie, w dobie Internetu jest możliwość nauczenia się co do czego służy w wolnym czasie (w końcu to nasze hobby a nie obowiązek)
Ok – pochwaliles sie, ze cos przeczytales o damperach, ale w zasadzie to o co Ci chodzi?
@Quilong: Już odpowiadam. Zastanawiam się, dlaczego autor bloga jeździ na rowerach za ponad 15 tysięcy (czy tam tylko je testuje), spośród których wybiera modele niezbalansowane: bardzo wypasione ramy, ale kiepską amortyzację. Zastanawia mnie także, jak bardzo przekłamane są recenzje takich rowerów w stosunku do zbalansowanych modeli (bdb rama + bdb amortyzacja lub średnia rama + średni amortyzator). Ponadto merytorycznie dzielę się swoimi doświadczeniami, które stawiają dobrą amortyzację jako ważniejsze kryterium. To wszystko jest tu napisane, wystarczyło uważnie przeczytać.
OK – to trzeba założyć swojego bloga ;) Michał prowadzi go po swojemu i np. moja propozycje o teście porównawczym błotników wyśmiał…co mnie by bardzo interesowało. Przecież jest co najmniej 4 rodzaje przednich błotników i pasowało by to porównać. Tylko jest jeden problem – interesowało by to tylko mnie, nikt by tego nie czytał/lajkował/odwiedzał – nie było by sukcesu/prosperiti itp. Tak to już jest. Temat o nowej miejscówce ma 10 komentarzy, a prezentacja roweru 50 i większość ludzi nie patrzy na damper tylko kupuje oczami całość. Samo się narzuca, że ważniejsze dla nich jest posiadanie roweru niż jazda na nim. A Michał idzie w kierunku zapełniania takich treści gdyż jest to po prostu popularne i paradoksalnie dzięki temu może rozwijać bloga + pojeździć w fajnych miejscach na fajnych rowerach…i tyle.
A ja bym tam i o błotnikach przeczytał :)
15kg – Nawet alu slash się chowa :O
No rzeczywiście – 14,97 kg, katalogowo i bez pedałów :P
jak to jest na wskroś nowoczesne geo itd to co właściwie można powiedzieć o tym? Że jest z przyszłości? bardzo serio pytam bo mi się podoba ale się trochę boję czy nie przegięli tutaj bo jakby wszystko ma jeszcze bardziej niż ten whyte: http://www.konaworld.com/2018/process_153_al_dl_275.cfm
Kluczowy jest rozmiar koła – S-150 to 29″, Process 153 to 27.5″.
Jest bardzo dużo rowerów 27.5″ z geometrią podobną do tej Kony (choć zgadzam się, że jest bardzo spoko – Kona była jedną z pierwszych marek, które ogarnęły nowoczesną geo), ale jest stosunkowo mało 29-erów z geometrią taką jak w Whyte.