Lubisz sprzętowe trendy i progresywną geometrię? Oczywiście, że tak – inaczej co byś robił na 1Enduro? Mam więc dla Ciebie coś szczególnego: Whyte G-170C RS w wersji na kołach 29″ to jeżdżący przegląd wszystkiego, co aktualnie dzieje się w temacie konstrukcji rowerów enduro.
Co to za rower? Jak to zwykle u Whyte’a, dość dobrze opisuje to przydługawa nazwa. „G” to punkt G rodzina modeli „Gravity Enduro”, 170 to liczba milimetrów skoku, a „C” to „Carbon”, z którego został wykonany przedni trójkąt.Nowością jest ostatni człon, czyli „29er”. W zeszłym roku model ten był dostępny tylko na kołach 27.5″ – testowałem jego najtańszy wariant aluminiowy, który w specyfikacji 2019 rozchodzi się jak ciepłe bułeczki (kiedy to czytasz, prawdopodobnie bardziej odpowiedni byłby czas przeszły dokonany).Ale Whyte’a nie kupuje się dla chwytliwej nazwy, a dla wspomnianej we wstępie geometrii. Wyróżnikiem marki od kilku lat jest bardzo długi reach… którego tutaj nie ma. 449 mm w M-ce to dzisiaj dość typowa wartość, wpadająca gdzieś pomiędzy głównych konkurentów, takich jak Scott Ransom, Yeti SB150, Sant Cruza Megatower, czy YT Capra 29.Mniejszy reach ułatwia dociążanie przedniego koła, wysuniętego daleko do przodu przez kąt główki ramy wynoszący zaledwie 64,3 stopnia – najmniej z wymienionych wyżej modeli. Baza kół nawet w rozmiarze S przekracza 1200 mm.W tym kontekście, i biorąc pod uwagę innowacyjność Whyte’a w temacie geometrii, rozczarowaniem może być długość tylnego trójkąta. I nie chodzi mi o to, że jest zła – 435 mm to kompaktowa, ale dobrze wyważona wartość. Uważam jednak, że powinna ona rosnąć wraz z rozmiarem ramy, proporcjonalnie do długości przodu (front center). Musimy jeszcze poczekać, aż ta „nowinka” uderzy z pełną siłą…Póki co, producenci skupiają się na eksperymentowaniu z offsetem widelca. W prezentowanym rowerze ma on 42 mm, zamiast klasycznych 51 mm. Jego skrócenie wydłuża trail, uspokajając sterowanie i lepiej izolując je od wpływu terenu. To między innymi dzięki temu możliwy jest tak radykalny kąt główki ramy w 29erze – jeszcze niedawno było to nie do pomyślenia.„Skompresowany” offsetem Rock Shox Lyrik RC z komorą powietrzną DebonAir, tłumikiem Charger 2 i 160 milimetrami skoku to jeden z najlepszych widelców, jakie mogły tutaj trafić – to mniej więcej odpowiednik popularnego ostatnio Foxa 36 Performance Elite.Tylne zawieszenie – jak sama nazwa wskazuje – ugina się o 170 mm, więc i Rock Shox Super Deluxe RCT ma co robić…Topowy model tego dampera ma blokadę i niezależną od niej regulację tłumienia wolnej kompresji. Przyznam szczerze, że w moim przypadku oba wihajstry okazały się zbędne. Kinematyka zawieszenia jest dobrana optymalnie i nie trzeba jej dodatkowo „zamulać”.
O pieruńską sztywność (i trwałość) dbają pancerne popychacze znane z testowanego przeze mnie rok temu G-170 S.
Równie istotne są ultra-szeroko rozstawione łożyska głównej osi obrotu. Robią one największe wrażenie, kiedy porównasz je ze swoim rowerem, zwłaszcza jeśli umożliwia on montaż przedniej przerzutki. Tutaj oczywiście nie ma takiej opcji.
Zyskuje na tym też prześwit wokół opony – nie tak gargantuiczny, jak w modelu 27.5″, ale nawet najwięksi miłośnicy zabaw w błocie i glinie nie powinni narzekać. Guma na zdjęciu to Maxxis 2.5 WT.Z tyłu o niższe opory toczenia walczy Aggressor – niedoceniany bieżnik, który ostatnio zyskuje na popularności. Co ważne, jest to wersja ze wzmocnionym oplotem Double Down, nieco lżejszym od zjazdowego DH Casing (a.k.a „2-Ply”), ale wytrzymalsza od EXO.Lżejsze EXO powinno za to wystarczyć na przednim kole, gdzie słusznie postawiono na klasyka (Minion DHF z mieszanką 3C MaxxTerra). Przyznam szczerze, że gdybym miał dziś kupić komplet opon dla siebie, byłby to *dokładnie* taki zestaw, jak w G-170. No dobra, może przedniego Miniona wybrałbym w rozmiarze 2.6″…O odpowiedni profil opon dbają obręcze Race Face AR-30 o szerokości wewnętrznej – niespodzianka! – 30 mm (AR to seria OEM obręczy ARC). Znacznie ciekawszy jest ich mocno asymetryczny profil, zapewniający równomierny, a przez to sztywniejszy, zaplot szprych.Piasty to własny produkt Whyte’a. Trudno nie dostrzec w nich inspiracji inną kultową brytyjską marką, której nazwa zaczyna się na „H” (a kończy na „ope”).Od Whyte’a pochodzi też kokpit, czyli kierownica o szerokości 780 mm…
…mostek o długości 35 mm (i takiej samej średnicy mocowania)…
…oraz bardzo fajne gripy z miękkimi kołnierzami na końcach.
Zapewniają one pewny chwyt przy operowaniu klamkami SRAM Code R, które to jest czystą przyjemnością – to wyraźnie mocniejsze i lepiej dopracowane hamulce od trapionych problemami Guide’ów.W S-ce tylna tarcza ma pospolite 180 mm, ale w większych rozmiarach product manager poszedł po bandzie i tylny zacisk (mocowany na eleganckim adapterze typu flat mount) uzbroił w tarczę 203 mm. W standardzie są też metaliczne okładziny.Również od SRAM-a pochodzi kompletny napęd GX Eagle. Z początku byłem zaskoczony, że zabrakło budżetu na wyższą grupę, ale porównując wyposażenie z Ransomem czy Slashem, Whyte i tak wypada niemal okazyjnie… O Yeti nie wspominając.Rozmiar zębatki korby (32T) pokazuje, że nie jest to rower dla piździpączków – ze względu na koła 29″ i wysoką masę (o niej za chwilę), na długich podjazdach przyda się solidna łyda.Przyda się też solidny… pampers, bo siodełko Whyte nie każdemu przypasuje. Ja i mój tyłek mamy co do niego mieszane uczucia.Za to w przypadku sztycy regulowanej (KS LEV Integra) moje uczucia są jasne i klarowne: choć manetkę ma fajowską, to i tak jest najgorszą sztycą, na jakiej jeździłem od ładnych kilku lat…Powód jest prosty: przy pociągnięciu w górę opuszczonego siodełka, sztyca się podnosi. Nie masz pojęcia, jak to irytuje przy przerzucaniu roweru przez powalone drzewa, czy chociażby pakowaniu do auta (o ryzyku zapowietrzenia nie wspominając)! Albo masz pojęcie, jeśli przygodę z myk-mykami zaczynałeś przed czasami Reverba – bo prawie wszystkie modele od jego premiery są już tego problemu pozbawione. Prawie…Jak już się czepiam, to wspomnę jeszcze o odstającej osłonie dolnej rury. Przy takiej dbałości o detale taka wtopa nie przystoi – szczelina z przodu po pierwszej jeździe w błocie będzie zaklejona syfem.Cała reszta jest zabezpieczona typowo po brytyjsku. Łożyska, objęte dożywotnią gwarancją dla pierwszego właściciela, od świata zewnętrznego odcinają dodatkowo uszczelnione zaślepki.
Znakiem rozpoznawczym marki jest też zintegrowany, uszczelniony zacisk sztycy.
Walkę z błotem ułatwia wewnętrzne prowadzenie przewodów (uszczelnione, a jakże).
Na koniec najważniejsza informacja: rama ma normalne miejsce na bidon. Dziękuję, dobranoc.Wszystko to (a mocowanie bidonu w szczególności) składa się na jednego z czołowych reprezentantów nowej fali enduro, na dużych kołach, z radykalnym kątem główki ramy, krótkim offsetem widelca, stromą rurą podsiodłową i całą resztą równie istotnych nowinek. Niewiele jest na rynku rowerów, które mogłyby z nim konkurować.Trochę utrudnia to ocenę jego wartości – cena 19399 zł na pierwszy rzut oka nie jest niska, ale podobnie wyposażony Scott Ransom 910 jest o ponad 3 tysiące droższy, a najtańsze Yeti SB150 to ponad 25 tys. zł. Najbliżej jest Santa Cruz Megatower C S, z ceną wyższą o ok. 1300 zł.Warto też spojrzeć na nowego Canyona Strive (np. prezentowany przeze mnie model CF 8.0 za 20700 zł, na carbonowych kołach) czy Treka Slash 9.7 (17600 zł, ale z dość biednym wyposażeniem). Są to jednak rowery o nieco mniejszym skoku zawieszenia i mniej radykalnej geometrii.Najgroźniejszym konkurentem jest YT Capra 29 CF Pro, z podobnym zawieszeniem, geometrią i wyposażeniem, w cenie niższej o ok. 2 tys. zł. Biorąc jednak pod uwagę, że jest to marka wysyłkowa, Whyte na jej tle wypada zaskakująco korzystnie.Jest jednak haczyk – o ile producenci nie kłamią w tabelkach (ekhm…), wszystkie wymienione rowery będą od Whyte’a przynajmniej o pół kilograma lżejsze, bo G-170 na dużym kole waży aż 15,1 kg (15,4 kg poza zalaniu opon mlekiem i przykręceniu pedałów). Cóż, odchudzanie ram nigdy nie było mocną stroną tej marki, a takie elementy, jak pancerna tylna opona, czy hamulce ze zjazdówki też nie ratują sytuacji…Wyraźnie sugeruje to, do jakiego klienta skierowany jest ten model – do hardkorowego ridera enduro, który prawdopodobnie przesiada się ze zjazdówki, na ścianie ma wydrukowany kalendarz zawodów, a w Finale zna na pamięć wszystkie trasy.Czy G-170C RS 29er spełnia tę obietnicę? I jak ten pancerny zestaw spisuje się pod osobą niepasującą do powyższego opisu? Czy masa daje w kość? O tym w podsumowaniu testu! :)
Whyte G-170C RS 29er 2019
Cena: 19 399 zł
Dostępne rozmiary: S/M/L
Masa: 15,4 kg (rozmiar S, z pedałami, na mleku) Strona producenta
Myślę, że spodobają Ci się też publikacje poświęcone Whyte’om z zeszłego sezonu:
Piszesz cyt. „G-170 29″ jest więc praktycznie o rozmiar krótszy od swojego odpowiednika na kołach 27.5″, ale to chyba nieprawda.
Wg. danych z angielskiej strony Whyte G170 na kołach 27,5″ ma reach 452 mm w rozmiarze M, a na kołach 29” ma 449 mm. To raptem 3 mm różnicy a nie „jeden rozmiar”.
Nie dla mnie z 3 powodów ;-) 1: carbon 2: koła 29 3: napęd 1×12,aż sobie zerknę czy mają coś w ofercie na mniejszym kole napędzie 1×11 i braku carbonu w specyfikacji.
Ale patrząc obiektywnie jeśli ktoś wyklucza marki wysyłkowe to jest to świetna oferta za takie pieniądze,i pomimo moich preferencji chętnie zabrałbym go z ciekawości na 1-2 wypady.
Ogólnie dramatu nie ma, ale stosunkowo często po paru sezonach zacierają się plastikowe tłoczki w klamkach (ostatnio na Aliexpress pojawiły się metalowe zamienniki, w razie czego).
Mam akurat rozebrane guidy rsc warto by było zamówić te metalowe i mieć problem z głowy na przyszłość? Drogo nie wychodzi troche trzeba tylko poczekać.
tmch
6 lat temu
Nano Evo brrr… stale łapią luzy, ciężkie i jak widać idealnie pasują do ciężkiego roweru :)
Mam je ok. 2-2,5 roku i od nowości nie miały kontaktu z innym kluczem, niż ten do przykręcenia ich do korby ;) Choć ogólnie wolę plastiki…
Marcin
6 lat temu
Jednak ransom ma udany system zmieniania charaktetystyki dampera i waży 13.9 a to przepaść. Capra jest 2 klocki tańsza jest cała z karbonu i waży 13.8 więc okazyjnie whyte przy nich niestety nie wygląda…
Nie napisałem, że okazyjnie, a *korzystnie* – może śmiało powalczyć z tymi rowerami „na cyferki”. Bo patrząc na to z drugiej strony:
– Ransom jest o 3200 zł droższy.
– YT jest marką wysyłkową, więc w jej przypadku możesz zapomnieć o negocjowaniu ceny. Te 2 klocki różnicy to akurat ~10% ceny Whyte, więc przy dobrych znajomościach w sklepie może się okazać, że oba te rowery będą kosztować tyle samo.
To prawda ale to już takie troche dywagacje bo przecież każdy może zamówić yt podając dane firmy swojej albo kolegi i na konto firmy wpłynie zwrot vatu 19% z niemieckiego US bez żadnego negocjowania
To była odpowiedź na post Marcina, więc chyba bardziej chodziło o kombinacje w stylu „podawania danych firmy swojego kolegi”.
Seba
6 lat temu
A jo może troszkę z innej beczki, bo rower mi się podoba, ale pewnie bardziej skłaniał bym się ku S-150 C-RS, ale nie o to chodzi, mój problem to wybór ramy, a dokładnie karbon czy aluminium???
Nie wiem dlaczego, ale strasznie boję się karbonu, być może za dużo naoglądałem się filmików na youtube jak ludzie przy różnych upadkach/wypadkach rama pęka w różnych miejscach no i jest pozamiatane. Do tego jeszcze jak byłem ostatnio w sklepie rowerowym to gościu stwierdził że karbonu do mtb/enduro nie poleca bo krótko taki rower pożyje, za to na szosę to co innego.
Więc jak to wreszcie jest z tym w końcu? Przecież dużo ludzi jezdzi na karbonie, jak jest z jego żywotnością? Nie chciał bym być w sytuacji że kupię nowy rower na karbonie i przy pierwszej lepszej wywrotce pożegnam się z nim. Czy w ogóle da się naprawić pękniętą ramę karbonową?
Rower z karbonu prowadzi się najlepiej i dlatego ludzie takie kupują. Niestety prawdopodobieństwo jego uszkodzenia jest wyższe, niż z amelinum. Jak się boisz to takiego nie kupuj.
PS z tą pierwszą lepszą wywrotką to gruba przesada
Na youtubie jest filmik jak gość napiernicza ramą Santa Cruza o jakąś maszynę, a ta nie pęka, nie pamiętam tytułu. Albo filmik jak gość na carbonowym Specu Enduro zalicza glebę, a ten leci i leci po kamieniach, a na końcu okazuje się, że nadal jest cały i dobrze wygląda. Też się zastanawiałem, czy brać carbon czy alu i nadal jestem w konsternacji. W swoim zaliczyłem w przednim trójkącie takiego wgniota, że carbonowy raczej by tego nie przetrwał.
Tiaaaa… Na tym właśnie polega problem carbonu. Obrywa i nic nie widać a potem niespodzianka na zapałce. To jest najgorsze w carbonie, że małe niewidoczne punktowe uszkodzenia radykalnie go osłabiają. Powstają wewnętrzne, niewidoczne pęknięcia a rama rozlatuje się w najmniej oczekiwanym momencie. Jeździsz na bombie i nigdy nie wiesz ile lontu jeszcze zostało ;)
Ogólnie, carbon jest owiany wieloma mitami, wynikającymi z tego, że bardzo długo był używany wyłącznie do odchudzania rowerów – więc niektóre rowery XC faktycznie mogły być bardzo podatne na uszkodzenia, zwłaszcza jak technologia produkcji jeszcze raczkowała.
Ale Whyte czy np. Santa Cruz używają carbonu przede wszystkim dla zwiększenia sztywności i wytrzymałości, więc osobiście zupełnie bym się nie obawiał (sam zresztą wybrałem Spectrala CF).
To przede wszystkim. >200 g względem konkurentów dodaje też tylna opona Double Down (ale jest to jedyna słuszna wersja do takiego roweru).
Mateusz
6 lat temu
W porównaniu do Capry CF pro 29 to jedynym punktem gdzie wypada korzystniej jest chyba mocowanie bidonu :d pomijając geometrie, wyposażeniem w stosunku do ceny jest średnio blado przy Kozie, nie mniej jednak ciężko je porównywać przez model sprzedaży jaki obie marki reprezentują :d
artykuł of course jak zawsze fajny, knurświny udzieliły praw autorskich na piździpączki? :D
Cześć, co jakiś czas zaglądam do Ciebie, zobaczyć co tam ciekawego w świecie słychać;)
Whyte fajny, zresztą podobają mi sie od dawna. Ale do rzeczy, coś mi się wydaje że dla tego modelu najwiekszym konkurentem będzie Calibre Sentry Pro.
Obydwa chodzą w wadze ciężkiej, podobne wyposażenie, węgiel kontra alu. No i cena Calibre, ciekawe czy pani przyjmujaca zamówienia już zamknęła okienko… ;)
To nie do końca tak. Jak załatwiłem dziewczynie wypasionego fulla to nadal był bee. Ale jej z rowerów podobały się bardziej damki, ogólnie za rowerami nie przepadała i wolała jeździć skuterem. Więc dostała taką damkę za 4,5 klocka i nagle okazało się, że ona lubi jeździć rower i nawet MTB jej się podobał.
W pełni zgadzam się z powyższym komentarzem :)
Też miałem tak samo, ale po wypasionym fullu i ładnej damce doszliśmy do wniosku, że rower elektryczny to jest to czego właściwie potrzebuje. Zaznaczam, że moja żona jeżdzi na rowerze wyłącznie ze mną, myślę, że robi to tylko po to, żeby sprawić mi przyjemność;)
W końcu może mi dotrzymać tempa:)
Pozdrawiam
To, że zaczyna od wspólnej jazdy tylko dlatego, żeby spędzić razem czas, to w sumie normalne. Bardzo dużo osób – niezależnie od płci – wchodzi w sport ze względu na partnera czy znajomych.
Twoja rola polega na tym, żeby ten wspólny czas był zajebistą zabawą – wtedy prędzej czy później połknie bakcyla (albo nie) ;)
To nie zawsze tak działa, zależy czy w ogóle lubi jeżdzić na rowerze. Czasami można kupić wypasiony sprzęt, a potem okaże się, że w większości będzie stał i zbierał kurz.
Pozdrawiam
Napiszę, Tobie tak – po prostu bądz mężczyzną w twoim domu, jeśli rozumiesz mój przekaz.
Moja żona dokładnie wie ile każdy z moich rowerów kosztował. Po prostu musiała to zaakceptować :)
No chyba, że chcesz wydać jej kasę na swój rower? Ale chyba nie, mam rację?
Pozdrawiam
Bardzo popieram. Jeśli partner(ka) nie uznaje Twojej pasji i nie pozwala Ci wydawać na nią samodzielnie zarobionych pieniędzy, to chyba coś się psuje w państwie duńskim :P
Dobrze, że napisałeś ten komentarz. Zgadzam się z tym w 100% i tak samo postępuje w moim domu.
Michał
6 lat temu
Czekam na test blackbird 2019 !!!
Maślan
5 lat temu
Sprzęcik urywa 4 litery, zastanawia mnie tylko ta podnosząca się sztyca. Sam mam KS e20 czyli prostszy model ale nie podnosi się po pociągnięciu w górę siodła. Sztyca była humorzasta, ale po szybkim serwisie = wymianie linki chodzi ideolo. Może to kwestia słabego montażu w tym egzemplarzu? Wygląda jak problem z zagiętą linką/pancerzem jakby zawór nie odbijał do końca.
Ja też mam w garażu tanią sztycę KS-a i nie ma tego problemu. Ale tu raczej nie było to spowodowane złym montażem – ewidentnie efekt był taki, jak w starych myk-mykach typu CB Joplin (sam mechanizm blokowania działał bez zarzutu)…
Jarek
5 lat temu
Michał, jak ten offset 42mm się sprawuje. Przecież tam trail będzie miał chyba „metr” :O
W rozmiarze L ten rower warzyłby chyba z 16 kg. On na prawdę ma przód z carbonu?
Tak – pukałem ;)
może w środku wzmacniany betonem….
Piszesz cyt. „G-170 29″ jest więc praktycznie o rozmiar krótszy od swojego odpowiednika na kołach 27.5″, ale to chyba nieprawda.
Wg. danych z angielskiej strony Whyte G170 na kołach 27,5″ ma reach 452 mm w rozmiarze M, a na kołach 29” ma 449 mm. To raptem 3 mm różnicy a nie „jeden rozmiar”.
Masz rację, coś mi tu nie wyszło z niezbadanych przyczyn… Dzięki za korektę!
Raptem nie raptem te 3mm. Wkładając większe koło i jeszcze go skracając to już nie jest takie raptem.
Szkoda, że cały taki nudno czarny
Co kto lubi… Podobno „black is the new black” ;)
Nie dla mnie z 3 powodów ;-) 1: carbon 2: koła 29 3: napęd 1×12,aż sobie zerknę czy mają coś w ofercie na mniejszym kole napędzie 1×11 i braku carbonu w specyfikacji.
Ale patrząc obiektywnie jeśli ktoś wyklucza marki wysyłkowe to jest to świetna oferta za takie pieniądze,i pomimo moich preferencji chętnie zabrałbym go z ciekawości na 1-2 wypady.
12-rzędowy napęd to już raczej standard… Chyba, że uda Ci się gdzieś znaleźć G-170S z zeszłego roku ;)
https://www.1enduro.pl/test-whyte-g-170-s-2018/
Tegoroczny model spełnia pozostałe dwa kryteria:
https://www.whyte.pl/g170s
Ten bokeh
A rower ładny, czarny taki.
Czy mógłbyś trochę rozwinąć temat problemów z Guide’ami? Rozważam ich zakup, cóż to za problemy?
Ogólnie dramatu nie ma, ale stosunkowo często po paru sezonach zacierają się plastikowe tłoczki w klamkach (ostatnio na Aliexpress pojawiły się metalowe zamienniki, w razie czego).
Mam akurat rozebrane guidy rsc warto by było zamówić te metalowe i mieć problem z głowy na przyszłość? Drogo nie wychodzi troche trzeba tylko poczekać.
Nano Evo brrr… stale łapią luzy, ciężkie i jak widać idealnie pasują do ciężkiego roweru :)
Mam je ok. 2-2,5 roku i od nowości nie miały kontaktu z innym kluczem, niż ten do przykręcenia ich do korby ;) Choć ogólnie wolę plastiki…
Jednak ransom ma udany system zmieniania charaktetystyki dampera i waży 13.9 a to przepaść. Capra jest 2 klocki tańsza jest cała z karbonu i waży 13.8 więc okazyjnie whyte przy nich niestety nie wygląda…
Nie napisałem, że okazyjnie, a *korzystnie* – może śmiało powalczyć z tymi rowerami „na cyferki”. Bo patrząc na to z drugiej strony:
– Ransom jest o 3200 zł droższy.
– YT jest marką wysyłkową, więc w jej przypadku możesz zapomnieć o negocjowaniu ceny. Te 2 klocki różnicy to akurat ~10% ceny Whyte, więc przy dobrych znajomościach w sklepie może się okazać, że oba te rowery będą kosztować tyle samo.
To prawda ale to już takie troche dywagacje bo przecież każdy może zamówić yt podając dane firmy swojej albo kolegi i na konto firmy wpłynie zwrot vatu 19% z niemieckiego US bez żadnego negocjowania
W większości przypadków możesz kupić bez VAT.
Jak już chcesz oszukiwać to wiedz, że możesz tak samo oszukiwać w sklepie stacjonarnym.
Dlaczego oszukiwać? Przecież rower może być takim samym środkiem transportu w firmie jak samochód…
To była odpowiedź na post Marcina, więc chyba bardziej chodziło o kombinacje w stylu „podawania danych firmy swojego kolegi”.
A jo może troszkę z innej beczki, bo rower mi się podoba, ale pewnie bardziej skłaniał bym się ku S-150 C-RS, ale nie o to chodzi, mój problem to wybór ramy, a dokładnie karbon czy aluminium???
Nie wiem dlaczego, ale strasznie boję się karbonu, być może za dużo naoglądałem się filmików na youtube jak ludzie przy różnych upadkach/wypadkach rama pęka w różnych miejscach no i jest pozamiatane. Do tego jeszcze jak byłem ostatnio w sklepie rowerowym to gościu stwierdził że karbonu do mtb/enduro nie poleca bo krótko taki rower pożyje, za to na szosę to co innego.
Więc jak to wreszcie jest z tym w końcu? Przecież dużo ludzi jezdzi na karbonie, jak jest z jego żywotnością? Nie chciał bym być w sytuacji że kupię nowy rower na karbonie i przy pierwszej lepszej wywrotce pożegnam się z nim. Czy w ogóle da się naprawić pękniętą ramę karbonową?
Rower z karbonu prowadzi się najlepiej i dlatego ludzie takie kupują. Niestety prawdopodobieństwo jego uszkodzenia jest wyższe, niż z amelinum. Jak się boisz to takiego nie kupuj.
PS z tą pierwszą lepszą wywrotką to gruba przesada
Na youtubie jest filmik jak gość napiernicza ramą Santa Cruza o jakąś maszynę, a ta nie pęka, nie pamiętam tytułu. Albo filmik jak gość na carbonowym Specu Enduro zalicza glebę, a ten leci i leci po kamieniach, a na końcu okazuje się, że nadal jest cały i dobrze wygląda. Też się zastanawiałem, czy brać carbon czy alu i nadal jestem w konsternacji. W swoim zaliczyłem w przednim trójkącie takiego wgniota, że carbonowy raczej by tego nie przetrwał.
Pokażcie mi proszę która obręcz z aluminium wytrzyma tyle co ta z karbonu na poniższym filmie https://www.youtube.com/watch?v=VfjjiHGuHoc
Tiaaaa… Na tym właśnie polega problem carbonu. Obrywa i nic nie widać a potem niespodzianka na zapałce. To jest najgorsze w carbonie, że małe niewidoczne punktowe uszkodzenia radykalnie go osłabiają. Powstają wewnętrzne, niewidoczne pęknięcia a rama rozlatuje się w najmniej oczekiwanym momencie. Jeździsz na bombie i nigdy nie wiesz ile lontu jeszcze zostało ;)
Polecam ten artykuł ;)
https://www.1enduro.pl/carbon-czy-aluminium/
Ogólnie, carbon jest owiany wieloma mitami, wynikającymi z tego, że bardzo długo był używany wyłącznie do odchudzania rowerów – więc niektóre rowery XC faktycznie mogły być bardzo podatne na uszkodzenia, zwłaszcza jak technologia produkcji jeszcze raczkowała.
Ale Whyte czy np. Santa Cruz używają carbonu przede wszystkim dla zwiększenia sztywności i wytrzymałości, więc osobiście zupełnie bym się nie obawiał (sam zresztą wybrałem Spectrala CF).
,,Whyte czy np. Santa Cruz używają carbonu przede wszystkim dla zwiększenia sztywności i wytrzymałości” Teraz rozumiem czemu ten rower tyle waży.
To przede wszystkim. >200 g względem konkurentów dodaje też tylna opona Double Down (ale jest to jedyna słuszna wersja do takiego roweru).
W porównaniu do Capry CF pro 29 to jedynym punktem gdzie wypada korzystniej jest chyba mocowanie bidonu :d pomijając geometrie, wyposażeniem w stosunku do ceny jest średnio blado przy Kozie, nie mniej jednak ciężko je porównywać przez model sprzedaży jaki obie marki reprezentują :d
artykuł of course jak zawsze fajny, knurświny udzieliły praw autorskich na piździpączki? :D
Cześć, co jakiś czas zaglądam do Ciebie, zobaczyć co tam ciekawego w świecie słychać;)
Whyte fajny, zresztą podobają mi sie od dawna. Ale do rzeczy, coś mi się wydaje że dla tego modelu najwiekszym konkurentem będzie Calibre Sentry Pro.
Obydwa chodzą w wadze ciężkiej, podobne wyposażenie, węgiel kontra alu. No i cena Calibre, ciekawe czy pani przyjmujaca zamówienia już zamknęła okienko… ;)
„Piździpączki” były w enduro dłuuuugo przed Knurświnami ;)
A ja mam Michał pytanie z trochę innej beczki. Jak przekonać żonę, że rower za ponad 10k to wyjątkowo tani i niezwykle potrzebny wydatek?
Kupić jej podobny, żeby sama się przekonała…? ;)
To nie do końca tak. Jak załatwiłem dziewczynie wypasionego fulla to nadal był bee. Ale jej z rowerów podobały się bardziej damki, ogólnie za rowerami nie przepadała i wolała jeździć skuterem. Więc dostała taką damkę za 4,5 klocka i nagle okazało się, że ona lubi jeździć rower i nawet MTB jej się podobał.
W pełni zgadzam się z powyższym komentarzem :)
Też miałem tak samo, ale po wypasionym fullu i ładnej damce doszliśmy do wniosku, że rower elektryczny to jest to czego właściwie potrzebuje. Zaznaczam, że moja żona jeżdzi na rowerze wyłącznie ze mną, myślę, że robi to tylko po to, żeby sprawić mi przyjemność;)
W końcu może mi dotrzymać tempa:)
Pozdrawiam
To, że zaczyna od wspólnej jazdy tylko dlatego, żeby spędzić razem czas, to w sumie normalne. Bardzo dużo osób – niezależnie od płci – wchodzi w sport ze względu na partnera czy znajomych.
Twoja rola polega na tym, żeby ten wspólny czas był zajebistą zabawą – wtedy prędzej czy później połknie bakcyla (albo nie) ;)
To nie zawsze tak działa, zależy czy w ogóle lubi jeżdzić na rowerze. Czasami można kupić wypasiony sprzęt, a potem okaże się, że w większości będzie stał i zbierał kurz.
Pozdrawiam
Napiszę, Tobie tak – po prostu bądz mężczyzną w twoim domu, jeśli rozumiesz mój przekaz.
Moja żona dokładnie wie ile każdy z moich rowerów kosztował. Po prostu musiała to zaakceptować :)
No chyba, że chcesz wydać jej kasę na swój rower? Ale chyba nie, mam rację?
Pozdrawiam
Bardzo popieram. Jeśli partner(ka) nie uznaje Twojej pasji i nie pozwala Ci wydawać na nią samodzielnie zarobionych pieniędzy, to chyba coś się psuje w państwie duńskim :P
Dobrze, że napisałeś ten komentarz. Zgadzam się z tym w 100% i tak samo postępuje w moim domu.
Czekam na test blackbird 2019 !!!
Sprzęcik urywa 4 litery, zastanawia mnie tylko ta podnosząca się sztyca. Sam mam KS e20 czyli prostszy model ale nie podnosi się po pociągnięciu w górę siodła. Sztyca była humorzasta, ale po szybkim serwisie = wymianie linki chodzi ideolo. Może to kwestia słabego montażu w tym egzemplarzu? Wygląda jak problem z zagiętą linką/pancerzem jakby zawór nie odbijał do końca.
Ja też mam w garażu tanią sztycę KS-a i nie ma tego problemu. Ale tu raczej nie było to spowodowane złym montażem – ewidentnie efekt był taki, jak w starych myk-mykach typu CB Joplin (sam mechanizm blokowania działał bez zarzutu)…
Michał, jak ten offset 42mm się sprawuje. Przecież tam trail będzie miał chyba „metr” :O
Bardzo dobrze się sprawuje :) Więcej w teście:
https://www.1enduro.pl/test-whyte-g-170c-rs-29er-2019/