Staszek wpadł do mnie tylko na parę piwek, ale i tak narobił niezłego zamieszania. No bo jak ocenić rower z takim bagażem skrajności i innowacji? Trek Stache łączy w sobie największe na rynku koła z najkrótszym tylnym trójkątem, a przy tym będąc aluminiowym sztywniakiem, kosztuje tyle, co dobry full enduro. Ba, jedna opona do niego jest warta tyle, co cztery do normalnego roweru! Dlatego nie licz na pełny test – większość czasu zajęło mi ogarnięcie, do czego w ogóle ten rower jest i kto jest jest na tyle szalony, żeby zapłacić za niego ponad 10 tys. złotych. Chyba mi się udało!
Bikepornto nowa forma wpisów na blogu, dzięki którym będziesz mógł zajrzeć w każdy zakamarek testowanych przeze mnie rowerów. Będą to fotograficzne prezentacje połączone z przeglądem najciekawszych cech i elementów. Nie próbuj na ich podstawie wyciągać daleko idących wniosków ani nie przedstawiaj ich rodzicom – to nie są prawdziwe testy. Po prostu ciesz oczy rowerową pornografią!
Rower podesłał mi krakowsko-internetowy sklep Dobrerowery.pl – dzięki! Udało mi się nic nie popsuć, więc jeśli chcesz sprawdzić Staszka na własnej skórze, testówka czeka :) A i rabat w razie czego jakiś się na pewno znajdzie…
Wielkie balony, agresywne umalowanie, odważne krągłości i sylwetka, jakiej nie znajdziesz w żadnym rowerze z sąsiedztwa. Czyż Trek Stache nie jest idealnym kandydatem na gwiazdę bikeporna?
Wiecie, że facet rozpoznaje tylko 3 kolory? „Fajny”, „chujowy” i „pedalski”. Do której kategorii zaliczyłbyś ten tutaj…? Na żywo jednak lakier jest zdecydowanie fajny – głęboki metalik pozwala przymknąć oko na kolor.
Ale Stache to nie rower dla ludzi przejmujących się konwenansami i tym, „co ludzie pomyślą„. Jak się za chwilę przekonasz, malowanie ramy pod względem oryginalności jest tu tylko mało znaczącym tłem.
Z daleka Trek Stache wygląda jak zwykły hardtail XC na kołach 27,5″. Trzeba przyznać, że całość jest proporcjonalna i dopiero na żywo okazuje się… jakie to bydlę. Rower dalej wygląda jak zwykły hardtail na kołach 27,5″ tylko w każdą stronę powiększony o 50%. Mimo to, przy wzroście 170 cm czułem się na nim całkiem komfortowo. Szczegóły geometrii i wyposażenia znajdziesz na stronie producenta.Napęd to kompletny SRAM GX 1×11, czyli standard w rowerach z tej półki cenowej.
GX-a miałem okazję sprawdzić już w kilku rowerach i zawsze, niezależnie od warunków, działał bez zarzutu. Różnicę w stosunku do droższego X1 wyczują tylko osoby, które potrafią orzec, czy rama Treka ma kolor śliwkowy czy lawendowy.
Korba ma możliwość wywalenia pająka i montażu zębatki spiderless. I dobrze, bo 30T przy tak potężnych kołach to zdecydowanie za dużo! Pod kątem jazdy po górach, widziałbym tutaj 26T, masymalnie 28T.
Ale to nie napęd jest w tym rowerze istotny! Dużo ciekawszy jest sposób, w jaki projektanci upchnęli go w ramie razem z potężnym kołem 29+. Jak widać na zdjęciu, haki są regulowane i ustawiona jest maksymalna długość chainstaya. Wynosi ona… 420 mm! Whaaat?! Zaczęło się od eksperymentu nazwanego „Project Weird”, którego celem było sprawdzenie, czy chainstay może być zbyt krótki… Wygląda na to, że nie!
Krótsze ustawienie jest przewidziane dla osób, które chcą zamontować do Staszka koła 27+ lub 29″ (bo jest i taka opcja). Ale jeśli nie zależy Ci zbytnio na prześwicie, możesz urwać kolejne 15 mm. Tylny trójkąt o długości 405 mm, przy kole o rozmiarze dojazdówki z Robura?!
Sekret tej sztuczki polega na podniesieniu chainstaya nad linię łańcucha i połączeniu go z ramą w znacznie mniej zatłoczonym miejscu, niż okolice suportu. O przedniej przerzutce możesz oczywiście zapomnieć, ale hej – mamy XXI wiek. Zamiast tego, chainstay omijający łańcuch i regulowane haki umożliwiają np. bezproblemowe zastosowanie napędu z paskiem zębatym.
Kolejny kluczowy element układanki to opony. Poza tym, że są przeogromne, są też… lekkie. Masa poniżej 900 g przy tych gabarytach robi wrażenie. Konkurencyjna Surly Knard w najlżejszej wersji jest o ponad 100 gramów cięższa. Dzięki temu rower jest zaskakująco zwinny i żwawo przyspiesza. Również dzięki temu, trochę strach mocniej je przycisnąć w ostro-kamienistym terenie. Mi na szczęście udało się ich nie uszkodzić, ale na mieście mówią, że pancerność nie jest ich najmocniejszą stroną…
…co jest o tyle istotne, że Chupacabra delikatnie mówiąc… nie jest najtańsza. Ile może kosztować opona do roweru? Swego czasu prawie się poplułem, jak zobaczyłem ceny Schwalbe przekraczające 250 zł za sztukę. Teraz to już jednak standard, a Bontrager podnosi poprzeczkę do poziomu… 429 zł Za-Jedną-Oponę. Przed każdym naciśnięciem hamulca zastanowisz się dwa razy.
Chupacabry są gotowe do niemania dętki (tubeless ready), podobnie jak 50-milimetrowe obręcze (przy tej cenie, lepiej żeby były!). Przypominają one te z fatbike’ów – z niesymetrycznymi szprychami i odchudzającymi otworami. Wystająca opaska, przypominająca w dotyku goretex, to jeden z fajnych detali Stacha.
Dzięki swojej objętości, ciśnienia przy jakich Chupacabry czują się najlepiej to 0,7-0,9 bara (10-13 psi) – a bardziej doświadczeni ode mnie riderzy raportują nawet okolice 0,5 bara (7-8 psi). Przedniej oponie miejsce zapewnia stworzony specjalnie do tego celu amortyzator: Manitou Magnum Comp.
Ciekawostka: na forach internetowych ciągle ktoś narzeka, że jego Manitou nie wykorzystuje całego skoku. Czy to dlatego, że wszystkie Maniciaki są do dupy? Otóż nie! Po prostu odsłonięta część górnych goleni jest w nich dłuższa od skoku widelca, więc o-ring przy dobiciu nie dochodzi do samej korony. Jest to konieczne ze względu na podkowę poprowadzoną z tyłu i zapewnia odpowiedni prześwit względem ramy przy maksymalnym ugięciu. Teraz już wiesz.
Poza „odwrotną” podkową, o sztywność dba tapirowana sterówka, golenie o średnicy 34 mm i oś 15 mm, której zrozumienie jest jeszcze trudniejsze, niż w Suntourach (aczkolwiek obeszło się bez instrukcji – co innego, gdybym ją miał…). Zwiększony offset (51 mm) zapewnia lekkie prowadzenie mimo monster-truckowych opon. Trzeba przyznać, że ze Staszka porządny człowiek – prowadzi się dobrze.
Jak Magnum sprawuje się na szlaku? Całkiem nieźle – zapewnia odpowiednią sztywność i przyzwoicie radzi sobie z nierównościami, mimo że do dyspozycji ma tylko 110 mm skoku. Jednak ogromną część czarnej roboty odwalają tu opony.
Osie piast to oczywiście Boost – podobno Project Weird w znacznym stopniu przyczynił się do powstania tego powszechnie lubianego przez rowerzystów standardu.
Biust znajdziesz również z przodu (w końcu to bikeporn!).
Do piast przykręcone są tarcze 180 mm – dobry pomysł przy siłach generowanych przez duże i przyczepne koła. Tylny zacisk jest ładnie schowany w ramie i przy regulacji długości chainstaya przesuwa się razem z kołem.Hamulce to SRAM-y DB5. W przeciwieństwie do DB1 i DB3, klamki pochodzą tu z droższej serii Guide, tyle że do regulacji odległości będziesz musiał sięgnąć po imbusa. Największą różnicą w stosunku do Guide’ów jest dwutłoczkowy zacisk rodem z Elixirów.Klamki te przyczepione są do 750-milimetrowej kierownicy, zwieńczonej zwykłymi, gumowymi, nieprzykręcanymi gripami. Kiedy ostatnio widziałeś takie w rowerze za ponad 10 tysi? Na początku tłumaczyłem to sobie tak, że może chodziło o większy komfort – ale nie, gripy Bontragera są równie twarde jak dowolne lock-ony.
W konsternację wprawia też 90-milimetrowy mostek. W tak awangardowym rowerze to wpadka i mezalians.Aż się prosi o 50-60 mm.
Zaraz po sesji założyłem swój, krótszy. Przy okazji metr podkładek powędrował nad mostek. Koła 29+ wystarczająco dbają o wysoki kokpit, ale miło że pozostawiono szeroki zakres regulacji.
Pokręcona rama, odważna geometria, kosmiczne opony, dedykowany widelec… A do tego wtopa z kokpitem. Jakie jeszcze niespodzianki skrywa Staszek?Największa niespodzianka to zwyczajna sztyca. Brak sztycy regulowanej w tak nowoczesnym rowerze, w dodatku kosztującym prawie 11 klocków…?Pomyślisz pewnie: „no dobra, ale to w sumie rower do agresywnego XC, a w górach można sobie poradzić z szybkozamykaczem”. Też tak sobie myślałem. Jakież było moje zdziwienie, kiedy na szczycie Baraniej Góry odkryłem, że przez zakręcony kształt rury podsiodłowej, mogę obniżyć siodło o jakieś… 20 mm.Mimo podniesionej sztycy, muszę jednak przyznać, że jak na sztywniaka, Stache zapewnia potężny margines bezpieczeństwa. W śniegu nie radzi sobie aż tak dobrze, jak pełnoprawny fatbike, ale na przetartych szlakach utrzymuje się na powierzchni. Do tego zapewnia monstrualną i przewidywalną trakcję, nawet na wyślizganych korzeniach i kamieniach. Największe wrażenie zrobiły na mnie techniczne sekcje, na których zwykły rower – nawet 29er – po prostu by się zatrzymał. Tak przynajmniej krzyczał mój mózg, przyzwyczajony do dawania dupy na takich pułapkach. W Treku wystarczy jednak strzelić w pedał i rower skacze do przodu, nie przejmując się nieprzejezdnym terenem. Zbliżone wrażenia miałem na facie, ale połączenie uczucia „jestem niezwyciężony!” ze zrywnością i responsywnością roweru XC to specjalność Staszka.Taki jest więc Staszek. Aluminiowy hardtail bez mykmyka kosztujący10 799 zł, który wpada gdzieś pomiędzy rower XC a fatbike’a i umiejętnie łączy w sobie związane z tym skrajności. Ceną nawiązuje walkę z fullami na klasycznych kołach. Czy stanowi dla nich alternatywę?Nie. Stache to hardtail i żadne opony tego nie zmienią. Ale pomyśl: zdarzają się racingowe sztywniaki kosztujące dwa razy więcej. Czy to oznacza, że kupowanie hardtaila jest bez sensu? Oczywiście że nie. To po prostu rower skierowany do innego odbiorcy. Jakiego?„Cześć, mam czterdziestkę na karku i wracam do rowerowania po dłuższej przerwie. Pieniądze nie są problemem, ale chciałbym rower, którym poszaleję po trójmiejskich lasach i górkach, a jednocześnie nie będzie mnie ograniczał na weekendowych wypadach na Rychleby i w prawdziwe góry. W wakacje planuję z kumplami bikepackerskiego tripa w Rumuńskich Karpatach. Chciałbym więc, żeby rower był prosty i niezawodny, ale jednocześnie dawał maksimum bezpieczeństwa w trudnym terenie, bo w domu czeka na mnie dwójka dzieciaków!” – napisał fikcyjny Piotrek na forum rowerowym.Właśnie dla takiego Piotrka został stworzony Staszek… jakkolwiek homoseksualnie by to nie brzmiało. Ale dla Piotrka nie będzie miała znaczenia ani cena, ani drobne wpadki w wyposażeniu, ani nawet pedalski kolor ramy. Bo dla Piotrka jest to rower idealny i na tą chwilę bezkonkurencyjny. Treka nie da się po prostu porównać do niczego innego, bo w pojedynkę stworzył zupełnie nową klasę rowerów. Jak często się to zdarza?
Czy Trek Stache znajdzie w Polsce nabywców? Czy łączenie takich skrajności ma sens, czy za te same pieniądze lepiej iść w specjalizację? Rozważyłbyś taki zakup, czy w ciemno brałbyś fulla…? Daj proszę znać w komentarzu!
Mam 200mm z tyłu, 160mm z tyłu, hardtaila 80mm i sztywnego single-speed’a. Nie nie kupiłbym i nigdy nie kupię, bo moim zdaniem to rower jednocześnie dla wszystkich i dla nikogo. Wątpię żeby nawet poza Polską znalazł gros nabywców. Jak zostało słusznie zauważone – to raczej eksperyment, taki prototyp dostępny w sklepie, kolejna próba dokonania fuzji dwóch styli – z tym że tutaj – dwóch styli które same w sobie są już eksperymentalne. Także eksperymentom^2 mówię nie, przynajmniej dopóki nie będę na tyle bogaty by mieć dedykowany garaż na rowery z co najmniej 20 wieszakami. ;)
Tak, to zdecydowanie rower niszowy, dla miłośników rowerów nietypowych i eksperymentów o dziwnie brzmiących nazwach ;) Ale takich osób też nie brakuje. Pytanie, czy skuszą się na tak mainstreamową markę jak Trek, czy wybiorą raczej „swoje” (typu Surly, Salsa i inne tak hipsterskie, że nawet ich nie znam ;)).
29″ może tak, ale juz 27,5+ to rower mega uniwersalny, oczywiście wiele zależy od tego gdzie mieszkasz i jak jeździsz.
Ważne jest to, ze wiele amortyzuje a przyczepność opony 3.0 z niskim ciśnieniem jest poza zasięgiem innych opon.
Taki rower jest dalej zwrotny jeśli jesteś zwinny :) i może wiele :)
Ano, sztywniaków 27+ zdecydowanie nie traktuję niszowo – jak dla mnie mogłyby całkowicie zastąpić ścieżkowe 29ery i 27,5 ;)
maciek t
9 lat temu
takie coś za prawie 11k to oczywiście przegięcie, chyba spokojnie można znaleźć w tej klasie coś za 6-7k co i tak jest niemałą kwotą.
Tak czytam któryś już Twój wpis i zastanawiając się nad czymś z półki 27.5+ w alternatywnej konfiguracji z kołami 29 zatrzymałem się na Boost… Czy ja dobrze widzę że złożenie budżetowych kół 29” nie jest możliwe ze względu na Boost ? :|
Niekoniecznie – nie wszystkie 27+ mają z tyłu Boosta (np. mój NS Djambo nie ma, choć z przodu już tak). No i raczej nie tyle „niemożliwe”, co „utrudnione” – budżetowe piasty powoli zaczną się pojawiać. Na tą chwilę Superstar wydaje się sensownym wyborem, nie wiem czy też Dartmoor nie ma czegoś w ofercie.
Nie ma co płakać nad boostem. Wrzucasz po 3 milimetrowej tulejce na każdą stronę pomiędzy piastę, a ramę. „Przybliżasz” podkładkami zacisk hamulca lub podkładki wrzucasz pomiędzy tarczę, a piastę…i życie znów jest piękne. Dodatkowo „stara” korba zachowa prawidłową linię łańcucha. Kolesie od wyciągania kasy na kolejne antystandardy nie przewidzieli jak łatwo to ominąć :]
Jeden wielki minus: Tracisz tą jebitną, mityczną sztywność, którą dają te rozstawione szerzej o 6mm kołnierze piasty i która da Ci całe 0,87 sek. na 6 kilometrowym oesie. Pamiętaj więc, że patent ten jest tylko dla pozerów!
Racja – to też dobra metoda. Tylko przy założeniu że to do drugiego kompletu kół, trochę by mnie wkurzały te luźne podkładki. Trzeba by dotoczyć jakieś ładnie pasujące, ew. skleić.
klima drwal amator
9 lat temu
Ja się strasznie dobrze bawię jeżdżąc na STACHU !!
Rower daje sporo frajdy z jazdy, takiej szczerej dziecięcej radości, niczym pierwsza jazda w lesie na mtb !
W takim terenie jak Lasek Wolski w Krakowie w jesiennej aurze syfu był dla mnie petardą ….. wsadzoną w dupę z podpalonym lontem xD !!!
Szybko w górę (szybciej niż na ęduro fulu), szybko w dół bo była trakcja i rower mega skręca !!!
Oczywiście fulla do ęduro trzeba mieć bo na rąbanki beskidzkie Staszek to za mało, ściganta XC też można mieć ale jako trzeci rower (jak ktoś hejtuje szosę :P i zamiast Fata) Stachu jest petarda
Jak ktoś chce poznać o co chodzi w tego typu rowerze zapraszamy po testówkę do Tomaru (niedługo będzie kolejny Staszek w rodzinie ale już prywatny :D )
Kuba B
9 lat temu
Uważam, ze Staszek moze znaleźć małe grono odbiorców, ze względu na unikatowość i „odmienność”. Napewno spotkany na trasie nie przejedzie niezauważony. Ja osobiście nigdy nie kupiłbym go w takiej cenie, bo to „lekka” przesada. Z drugiej strony, gdbyby nie eksperymenty, dzis nie mielibyśmy kół 27.5″. A wiec kto wie ? Moze ten Trek zrewolucjonizuje rynek rowerowy :)
Racja – nawet jak jeździłem na facie, to nie budził on takiego zainteresowania przechodniów. Tzn. wywoływał dużo komentarzy, ale o Staszka ludzie faktycznie pytają, chcą wiedzieć do czego to, jakie ciśnienie, jaką daje przyczepność. Więc to po prostu taki rower, który może nie ma niczego hiper-specjalnego, ale jest po prostu fajny :)
misiopysio
9 lat temu
A ja bym kupił taki rower, oczywiście gdyby mnie było stać, po pierwsze primo po prostu mi się podoba, po drugie ultimo bo jest w miarę uniwersalny i posiadając jeszcze fulla o dużym skoku który ogarnie enduro/dh mamy ogarnięta prawie każdą odmianę kolarstwa górskiego. To wszystko jednak pod warunkiem, że dorzucą mykmyka wysokiej klasy i jakiś gadżeciarski kokpit bo to rzeczywiście spora wtopa.
Taaa, jestem świadomy mody na fioletową anodę, różowy spandex, wielkie przyciemniane okulary i dziwne fryzury – załapałem się na końcówkę tych czasów. Ale to, że to wszystko teraz wraca, wcale nie znaczy że od razu jest superfajne :P
O tyle dobrze, że lakier w Stachu jest naprawdę świetny, więc nawet facet jakoś jest w stanie wybrnąć ;)
Dany Damiano
9 lat temu
Dzięki za reckę. Bo jeszcze bardziej utwierdziła mnie w wyborze. Owszem, cena i brak myk-myka trochę odstraszają, ale to przecież Trek…więc i cena „odpowiednia”.
Potrzebuję drugi rower, ponieważ mieszkając we wrocku, dosyć często uderzam w masyw Ślężo-Raduński, w góry Sowie i na Rychleby. I mam już po prostu dosyć targania tam roweru enduro. Żeby pojeździć trzeba kilkakrotnie „wbić” się na górę szutrami, a zjazdy to raczej mocne XC. Moim zdaniem, rower z pełną zawiechą o skoku 160 wzwyż, wygląda tam komicznie.
Dlatego poszukiwałem mocnego HT-ka na kole 29″. Ponad to, po złożeniu drugiego kompletu, normalnych kół 29″ i zaaplikowaniu szybkich i lekkich gumek, otrzymamy rower, którym będzie można pojechać do pobliskiego lasu, zahaczając o pobliską górkę, gdzie zrobi się trening interwałowy.
Moim zdaniem, rower bardzo wszechstronny. Oczywiście, aby takim był w praktyce, po jego zakupie, trzeba jeszcze trochę doinwestować, ale cóż…myślę że warto. Tak mi sie przynajmniej wydaje:) Dlatego aby się o tym przekonać i nie kupić kota w worku, udam się na testy Staszka:)
Jedynie przy zakupie nie zakładałbym od razu drugiego kompletu 29″.
Na szutrowo-asfaltowe maratony – tak. Ale w takich rzeczach jak piszesz, „plusy” też się zaskakująco dobrze spisują. Opory toczenia i odczuwalna masa są zdecydowanie niższe, niż wskazywałby na to wygląd i liczby :) Wiadomo, że nie jest to przełajówka, ale na pewno nie powiedziałbym o Stachu, że jest ociężały czy mułowaty.
Jeżeli zakupię Stacha, to na pewno od razu kółek 29″ nie założę, bo priorytetem będzie jednak zakup sztycy regulowanej. Ale biorąc pod uwagę cenę gumek 3″ i fakt że będę rowerem poruszał się także po wrocku, po różnych nawierzchniach, będzie to wskazane.
Kółka 29+ zarezerwuję raczej wyłącznie na wyjazdy w góry…
Witam
Jeśli mocny hardtail na Góry Sowie to zapraszam do nas: http://bit.ly/1oqVVFe
do podstawowej wersji hardtaila wstawiamy myk-myka na życzenie i można sobie dowolnie praktycznie skonfigurować napęd, wstawić mocniejsze koła
Sprzedaż wysyłkowa, ale jakby co możliwość przeserwisowania we Wrocławiu.
M2
9 lat temu
Kola na plusie to przyszlosc w mtb a jak raz sprawdzisz to bedziezz chcial wiecej:) testowalem geniusy trakcja genialna:) jesli nie mysli sie o kole 29+ to brac Specialized Fuse smiga pieknie a wyglada super i za 7k ma mykmyka. Jak zawsze ciekawie!
Spec Fuse fajna opcja w zdecydowanie lepszej cenie i wyposażeniu, ale niestety nie pod koło 29″ :(
Dominik
9 lat temu
Z tym bikepackingiem na staszku to bym ostrożny był. 7h+ w siodle, rower waży dodatkowe 9-12kg, troche już zmęczony jesteś, a krótki tył wciąż skory do zabawy! jeden nieostrożny, spowodowany zmęczeniem ruch i rów ;) dla mnie to stricte funbike jest, ma byc trakcja, ma byc zwrotny, ma byc skoczny. A nie sądzisz, ze ten długi mostek to właśnie żeby stasia ucywilizowac trochę? przenieść trochę jeźdzca amatora do przodu, żeby rower spod niego nie wyjechał, jak w panice zacznie tyłek za siodełko przesuwać?
Ej no bez przesady, to nie BMX ;) Tył jest krótki, ale nie zapominajmy o kołach, które skutecznie blokują takie nieprzewidziane zachowania jak opisujesz.
To jeszcze pytanko: udało Ci się zerwać przyczepność tyłu? Chodzi mi głównie o zjazd śliskim trawersem. Czy faktycznie opony kompensują 'ujeżdżanie’ tak krótkiego tyłka?
Pewnie, że udało się zerwać przyczepność mnóstwo razy :) Zwłaszcza, że testowałem Stacha głównie w warunkach zimowych.
Co do opon i krótkiego tyłu – tak :) Udało się stworzyć dobrze zbalansowane „podwozie”, które nie myszkuje, nie podrywa przodu na podjazdach, a jednocześnie dobrze pokonuje zakręty i pozwala na poderwanie przodu np. do manuala czy bunnyhopa.
Oczywiście to samo można powiedzieć o większości współczesnych rowerów, ale tutaj ewidentnie cyferki nie oddają całego obrazu – warto wziąć Stacha samemu na testy i się przekonać!
Marek
9 lat temu
Dawaj test Djambo a nie jakieś tam popierdółki ;)
Ilia
9 lat temu
Z wyglądu trochę jak kombajn.
Robert
9 lat temu
Ja naszego Stacha (mamy testówkę w Trek Bielsko) nazywam rowerem „jesiennym”. Taka moja osobista interpretacja rozmiaru 29+ :) I przyznam że mimo iż do dyspozycji mam slasha i remedy to jednak czasami po prostu mam większą ochotę pojeździć na Stachu. I za każdym razem jak na niego wsiadam mam wielkiego banana na twarzy. Podobnie jak Ty też od razu zakładam krótki mostek i wtedy jest fun. Myk myk jest w zestawie bo to wersja 9 i rower jest wypimpowany i chyba osobiście nie wyobrażam sobie tego roweru bez myk myka. Kupując wersje bez sztycy regulowanej zawsze możecie poprosić swojego dilera czy np nie podarowałby Wam w ramach rabatu jednej sztuki ;) Zapytać przecież nic nie kosztuje.
Gdybym miał swojego Stacha to pewnie najpierw wyposażyłbym go w koła 27,5+. Rower na 29+ daje rade na bielskim Twisterze, a myślę że przy mniejszych kołach byłby jeszcze bardziej skłonny do zabawy. Co do klientów to rzeczywiście pierwszego Stacha sprzedaliśmy osobie bardzo podobnej do tej z Twojego opisu. Gość po 40, z kasą, dosyć wysoki, co też moim zdaniem miało znaczenie przy wyborze roweru. Lubiący po prostu jazdę po górach z kolegami w weekendy… Natomiast pamiętam że zabrał go na testy i jak Romeo w Julii najzwyczajniej się w nim zakochał.
Pracując w sklepie rowerowym trafiam jednak ciągle jeszcze na osoby sceptycznie nastawione do fulli. Bo buja, bo ciężki, bo drogi w serwisowaniu itd. Pragnące jednak, mimo swojego sceptycyzmu, jak wszyscy czasami dobrze się zabawić na rowerze. I wydaje mi się że dla nich ten rower też będzie idealny. Zwłaszcza że do roweru można założyć aż trzy rodzaje kół i zrobić z niego kilka rożnych rowerów: 29 i mamy rower na maraton, 29+ i mamy rower na jesień (i zime) i wyprawy przez dżunglę i supermarkety, albo po prostu 27,5+ i mamy fajnego sztywniaka skłonnego do zabawy.
To oczywiście wszystko moja prywatna i bardzo subiektywna opinia :)
Paldolini
9 lat temu
Co wy chcecie, a jak dla mnie ten rower jest całkiem fajny, mimo że nie jestem fanem wielkich kół. Podoba mi się rozwiązanie tyłu, super patent i na pewno krótki tył jakoś zneutralizuje uczucie ogromnych kół. Jakkolwiek takie giganty to dla mnie jednak przesada, no ale jest to po prostu pociągnięcie do granic możliwości nowej mody na wielkie i szerokie koła. (Jak ktoś ma 190cm wzrostu to w sumie czemu nie). Tak więc rower ma coś z fatbajka, coś z 29era i coś z 27,5+. A dla kogo? Jak już napisałeś i to jest chyba dobry trop, głównie widziałbym go na długich tripach z sakwami, na których nie stronimy od górskich szlaków. No i przy okazji na maraton czy xc też się pewnie nada po wymianie kół na 29cali. No i jako taki rower dodatkowy do enduro też spoko. NO i dla tych co lubią eksperymenty ;)
Co do sztycy, jak kogoś stać na ten rower to i mykmyka dokupi, a wtedy niemożność schowania głębiej sztycy nie będzie już problemem. Choć po prawdzie wystarczyłoby przyciąć zwykłą sztycę i też by się bardziej schowała…
Maksymilian Sleziak
9 lat temu
Testowałem Stache 9 w weekend i się zakochałem. Mimo że podchodziłem do niego bardzo sceptycznie, bardzo mnie zaskoczył pozytywnie. To nie jest rower do bicia KOMów, ale do produkcji bananów na japie! Mogę powiedzieć, że gdyby stache 9 można było kupić za 9k to już był by mój.
Mam 200mm z tyłu, 160mm z tyłu, hardtaila 80mm i sztywnego single-speed’a. Nie nie kupiłbym i nigdy nie kupię, bo moim zdaniem to rower jednocześnie dla wszystkich i dla nikogo. Wątpię żeby nawet poza Polską znalazł gros nabywców. Jak zostało słusznie zauważone – to raczej eksperyment, taki prototyp dostępny w sklepie, kolejna próba dokonania fuzji dwóch styli – z tym że tutaj – dwóch styli które same w sobie są już eksperymentalne. Także eksperymentom^2 mówię nie, przynajmniej dopóki nie będę na tyle bogaty by mieć dedykowany garaż na rowery z co najmniej 20 wieszakami. ;)
Tak, to zdecydowanie rower niszowy, dla miłośników rowerów nietypowych i eksperymentów o dziwnie brzmiących nazwach ;) Ale takich osób też nie brakuje. Pytanie, czy skuszą się na tak mainstreamową markę jak Trek, czy wybiorą raczej „swoje” (typu Surly, Salsa i inne tak hipsterskie, że nawet ich nie znam ;)).
29″ może tak, ale juz 27,5+ to rower mega uniwersalny, oczywiście wiele zależy od tego gdzie mieszkasz i jak jeździsz.
Ważne jest to, ze wiele amortyzuje a przyczepność opony 3.0 z niskim ciśnieniem jest poza zasięgiem innych opon.
Taki rower jest dalej zwrotny jeśli jesteś zwinny :) i może wiele :)
Ano, sztywniaków 27+ zdecydowanie nie traktuję niszowo – jak dla mnie mogłyby całkowicie zastąpić ścieżkowe 29ery i 27,5 ;)
takie coś za prawie 11k to oczywiście przegięcie, chyba spokojnie można znaleźć w tej klasie coś za 6-7k co i tak jest niemałą kwotą.
Tak czytam któryś już Twój wpis i zastanawiając się nad czymś z półki 27.5+ w alternatywnej konfiguracji z kołami 29 zatrzymałem się na Boost… Czy ja dobrze widzę że złożenie budżetowych kół 29” nie jest możliwe ze względu na Boost ? :|
Niekoniecznie – nie wszystkie 27+ mają z tyłu Boosta (np. mój NS Djambo nie ma, choć z przodu już tak). No i raczej nie tyle „niemożliwe”, co „utrudnione” – budżetowe piasty powoli zaczną się pojawiać. Na tą chwilę Superstar wydaje się sensownym wyborem, nie wiem czy też Dartmoor nie ma czegoś w ofercie.
Nie ma co płakać nad boostem. Wrzucasz po 3 milimetrowej tulejce na każdą stronę pomiędzy piastę, a ramę. „Przybliżasz” podkładkami zacisk hamulca lub podkładki wrzucasz pomiędzy tarczę, a piastę…i życie znów jest piękne. Dodatkowo „stara” korba zachowa prawidłową linię łańcucha. Kolesie od wyciągania kasy na kolejne antystandardy nie przewidzieli jak łatwo to ominąć :]
http://www.bikerumor.com/2015/12/31/un-boost-your-bike-with-d-fenders-spacer-kit-for-142mm-rear-hubs/
Jeden wielki minus: Tracisz tą jebitną, mityczną sztywność, którą dają te rozstawione szerzej o 6mm kołnierze piasty i która da Ci całe 0,87 sek. na 6 kilometrowym oesie. Pamiętaj więc, że patent ten jest tylko dla pozerów!
Racja – to też dobra metoda. Tylko przy założeniu że to do drugiego kompletu kół, trochę by mnie wkurzały te luźne podkładki. Trzeba by dotoczyć jakieś ładnie pasujące, ew. skleić.
Ja się strasznie dobrze bawię jeżdżąc na STACHU !!
Rower daje sporo frajdy z jazdy, takiej szczerej dziecięcej radości, niczym pierwsza jazda w lesie na mtb !
W takim terenie jak Lasek Wolski w Krakowie w jesiennej aurze syfu był dla mnie petardą ….. wsadzoną w dupę z podpalonym lontem xD !!!
Szybko w górę (szybciej niż na ęduro fulu), szybko w dół bo była trakcja i rower mega skręca !!!
Oczywiście fulla do ęduro trzeba mieć bo na rąbanki beskidzkie Staszek to za mało, ściganta XC też można mieć ale jako trzeci rower (jak ktoś hejtuje szosę :P i zamiast Fata) Stachu jest petarda
Jak ktoś chce poznać o co chodzi w tego typu rowerze zapraszamy po testówkę do Tomaru (niedługo będzie kolejny Staszek w rodzinie ale już prywatny :D )
Uważam, ze Staszek moze znaleźć małe grono odbiorców, ze względu na unikatowość i „odmienność”. Napewno spotkany na trasie nie przejedzie niezauważony. Ja osobiście nigdy nie kupiłbym go w takiej cenie, bo to „lekka” przesada. Z drugiej strony, gdbyby nie eksperymenty, dzis nie mielibyśmy kół 27.5″. A wiec kto wie ? Moze ten Trek zrewolucjonizuje rynek rowerowy :)
Racja – nawet jak jeździłem na facie, to nie budził on takiego zainteresowania przechodniów. Tzn. wywoływał dużo komentarzy, ale o Staszka ludzie faktycznie pytają, chcą wiedzieć do czego to, jakie ciśnienie, jaką daje przyczepność. Więc to po prostu taki rower, który może nie ma niczego hiper-specjalnego, ale jest po prostu fajny :)
A ja bym kupił taki rower, oczywiście gdyby mnie było stać, po pierwsze primo po prostu mi się podoba, po drugie ultimo bo jest w miarę uniwersalny i posiadając jeszcze fulla o dużym skoku który ogarnie enduro/dh mamy ogarnięta prawie każdą odmianę kolarstwa górskiego. To wszystko jednak pod warunkiem, że dorzucą mykmyka wysokiej klasy i jakiś gadżeciarski kokpit bo to rzeczywiście spora wtopa.
co do koloru: być może autor jest za młody żeby pamiętać, ale fiolet był swego czasu oznaką grubego wypasu, jak np tu
http://www.pinkbike.com/news/now-that-was-a-bike-1993-klein-adroit.html
żółte fluo też było obciachem z lat 90-tych jeszcze 4 lata temu a teraz co trzecia rama i co drugi kask na szlakach są fluo
Taaa, jestem świadomy mody na fioletową anodę, różowy spandex, wielkie przyciemniane okulary i dziwne fryzury – załapałem się na końcówkę tych czasów. Ale to, że to wszystko teraz wraca, wcale nie znaczy że od razu jest superfajne :P
O tyle dobrze, że lakier w Stachu jest naprawdę świetny, więc nawet facet jakoś jest w stanie wybrnąć ;)
Dzięki za reckę. Bo jeszcze bardziej utwierdziła mnie w wyborze. Owszem, cena i brak myk-myka trochę odstraszają, ale to przecież Trek…więc i cena „odpowiednia”.
Potrzebuję drugi rower, ponieważ mieszkając we wrocku, dosyć często uderzam w masyw Ślężo-Raduński, w góry Sowie i na Rychleby. I mam już po prostu dosyć targania tam roweru enduro. Żeby pojeździć trzeba kilkakrotnie „wbić” się na górę szutrami, a zjazdy to raczej mocne XC. Moim zdaniem, rower z pełną zawiechą o skoku 160 wzwyż, wygląda tam komicznie.
Dlatego poszukiwałem mocnego HT-ka na kole 29″. Ponad to, po złożeniu drugiego kompletu, normalnych kół 29″ i zaaplikowaniu szybkich i lekkich gumek, otrzymamy rower, którym będzie można pojechać do pobliskiego lasu, zahaczając o pobliską górkę, gdzie zrobi się trening interwałowy.
Moim zdaniem, rower bardzo wszechstronny. Oczywiście, aby takim był w praktyce, po jego zakupie, trzeba jeszcze trochę doinwestować, ale cóż…myślę że warto. Tak mi sie przynajmniej wydaje:) Dlatego aby się o tym przekonać i nie kupić kota w worku, udam się na testy Staszka:)
Dobrze kombinujesz.
Jedynie przy zakupie nie zakładałbym od razu drugiego kompletu 29″.
Na szutrowo-asfaltowe maratony – tak. Ale w takich rzeczach jak piszesz, „plusy” też się zaskakująco dobrze spisują. Opory toczenia i odczuwalna masa są zdecydowanie niższe, niż wskazywałby na to wygląd i liczby :) Wiadomo, że nie jest to przełajówka, ale na pewno nie powiedziałbym o Stachu, że jest ociężały czy mułowaty.
Jeżeli zakupię Stacha, to na pewno od razu kółek 29″ nie założę, bo priorytetem będzie jednak zakup sztycy regulowanej. Ale biorąc pod uwagę cenę gumek 3″ i fakt że będę rowerem poruszał się także po wrocku, po różnych nawierzchniach, będzie to wskazane.
Kółka 29+ zarezerwuję raczej wyłącznie na wyjazdy w góry…
Witam
Jeśli mocny hardtail na Góry Sowie to zapraszam do nas:
http://bit.ly/1oqVVFe
do podstawowej wersji hardtaila wstawiamy myk-myka na życzenie i można sobie dowolnie praktycznie skonfigurować napęd, wstawić mocniejsze koła
Sprzedaż wysyłkowa, ale jakby co możliwość przeserwisowania we Wrocławiu.
Kola na plusie to przyszlosc w mtb a jak raz sprawdzisz to bedziezz chcial wiecej:) testowalem geniusy trakcja genialna:) jesli nie mysli sie o kole 29+ to brac Specialized Fuse smiga pieknie a wyglada super i za 7k ma mykmyka. Jak zawsze ciekawie!
Spec Fuse fajna opcja w zdecydowanie lepszej cenie i wyposażeniu, ale niestety nie pod koło 29″ :(
Z tym bikepackingiem na staszku to bym ostrożny był. 7h+ w siodle, rower waży dodatkowe 9-12kg, troche już zmęczony jesteś, a krótki tył wciąż skory do zabawy! jeden nieostrożny, spowodowany zmęczeniem ruch i rów ;) dla mnie to stricte funbike jest, ma byc trakcja, ma byc zwrotny, ma byc skoczny. A nie sądzisz, ze ten długi mostek to właśnie żeby stasia ucywilizowac trochę? przenieść trochę jeźdzca amatora do przodu, żeby rower spod niego nie wyjechał, jak w panice zacznie tyłek za siodełko przesuwać?
Ej no bez przesady, to nie BMX ;) Tył jest krótki, ale nie zapominajmy o kołach, które skutecznie blokują takie nieprzewidziane zachowania jak opisujesz.
To jeszcze pytanko: udało Ci się zerwać przyczepność tyłu? Chodzi mi głównie o zjazd śliskim trawersem. Czy faktycznie opony kompensują 'ujeżdżanie’ tak krótkiego tyłka?
Pewnie, że udało się zerwać przyczepność mnóstwo razy :) Zwłaszcza, że testowałem Stacha głównie w warunkach zimowych.
Co do opon i krótkiego tyłu – tak :) Udało się stworzyć dobrze zbalansowane „podwozie”, które nie myszkuje, nie podrywa przodu na podjazdach, a jednocześnie dobrze pokonuje zakręty i pozwala na poderwanie przodu np. do manuala czy bunnyhopa.
Oczywiście to samo można powiedzieć o większości współczesnych rowerów, ale tutaj ewidentnie cyferki nie oddają całego obrazu – warto wziąć Stacha samemu na testy i się przekonać!
Dawaj test Djambo a nie jakieś tam popierdółki ;)
Z wyglądu trochę jak kombajn.
Ja naszego Stacha (mamy testówkę w Trek Bielsko) nazywam rowerem „jesiennym”. Taka moja osobista interpretacja rozmiaru 29+ :) I przyznam że mimo iż do dyspozycji mam slasha i remedy to jednak czasami po prostu mam większą ochotę pojeździć na Stachu. I za każdym razem jak na niego wsiadam mam wielkiego banana na twarzy. Podobnie jak Ty też od razu zakładam krótki mostek i wtedy jest fun. Myk myk jest w zestawie bo to wersja 9 i rower jest wypimpowany i chyba osobiście nie wyobrażam sobie tego roweru bez myk myka. Kupując wersje bez sztycy regulowanej zawsze możecie poprosić swojego dilera czy np nie podarowałby Wam w ramach rabatu jednej sztuki ;) Zapytać przecież nic nie kosztuje.
Gdybym miał swojego Stacha to pewnie najpierw wyposażyłbym go w koła 27,5+. Rower na 29+ daje rade na bielskim Twisterze, a myślę że przy mniejszych kołach byłby jeszcze bardziej skłonny do zabawy. Co do klientów to rzeczywiście pierwszego Stacha sprzedaliśmy osobie bardzo podobnej do tej z Twojego opisu. Gość po 40, z kasą, dosyć wysoki, co też moim zdaniem miało znaczenie przy wyborze roweru. Lubiący po prostu jazdę po górach z kolegami w weekendy… Natomiast pamiętam że zabrał go na testy i jak Romeo w Julii najzwyczajniej się w nim zakochał.
Pracując w sklepie rowerowym trafiam jednak ciągle jeszcze na osoby sceptycznie nastawione do fulli. Bo buja, bo ciężki, bo drogi w serwisowaniu itd. Pragnące jednak, mimo swojego sceptycyzmu, jak wszyscy czasami dobrze się zabawić na rowerze. I wydaje mi się że dla nich ten rower też będzie idealny. Zwłaszcza że do roweru można założyć aż trzy rodzaje kół i zrobić z niego kilka rożnych rowerów: 29 i mamy rower na maraton, 29+ i mamy rower na jesień (i zime) i wyprawy przez dżunglę i supermarkety, albo po prostu 27,5+ i mamy fajnego sztywniaka skłonnego do zabawy.
To oczywiście wszystko moja prywatna i bardzo subiektywna opinia :)
Co wy chcecie, a jak dla mnie ten rower jest całkiem fajny, mimo że nie jestem fanem wielkich kół. Podoba mi się rozwiązanie tyłu, super patent i na pewno krótki tył jakoś zneutralizuje uczucie ogromnych kół. Jakkolwiek takie giganty to dla mnie jednak przesada, no ale jest to po prostu pociągnięcie do granic możliwości nowej mody na wielkie i szerokie koła. (Jak ktoś ma 190cm wzrostu to w sumie czemu nie). Tak więc rower ma coś z fatbajka, coś z 29era i coś z 27,5+. A dla kogo? Jak już napisałeś i to jest chyba dobry trop, głównie widziałbym go na długich tripach z sakwami, na których nie stronimy od górskich szlaków. No i przy okazji na maraton czy xc też się pewnie nada po wymianie kół na 29cali. No i jako taki rower dodatkowy do enduro też spoko. NO i dla tych co lubią eksperymenty ;)
Co do sztycy, jak kogoś stać na ten rower to i mykmyka dokupi, a wtedy niemożność schowania głębiej sztycy nie będzie już problemem. Choć po prawdzie wystarczyłoby przyciąć zwykłą sztycę i też by się bardziej schowała…
Testowałem Stache 9 w weekend i się zakochałem. Mimo że podchodziłem do niego bardzo sceptycznie, bardzo mnie zaskoczył pozytywnie. To nie jest rower do bicia KOMów, ale do produkcji bananów na japie! Mogę powiedzieć, że gdyby stache 9 można było kupić za 9k to już był by mój.